Zbigniew Rudnicki
Współzałożycieli Muzeum Historii Komputerów i Informatyki. Konsultant, ekspert tematyki Architektury Korporacyjnej, CSR oraz PPP. Od 1985 roku zajmuje się realizacją przedsięwzięć związanych z reorganizacją biznesu
Wypowiedzi
-
Cześć
Komplet informacji na moim profilu
Pozdrawiam -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Fundusze Europejskie
-
Poszukujemy firm/osób zainteresowanych promocją w czasie drugiej konferencji dla nauczycieli astronomii w Katowicach.
Zaintersowanych proszę o kontakt na priva -
Ale dlaczego mamy wartościować sposoby liczenia pieniędzy?
Wymienione metody po prostu służą do czegoś innego i dlatego, nie bardzo wiadomo, która jest ważniejsza. :) Zależy czy zależy nam na wyniku papierowym (np. szukamy inwestora) czy operacyjnym :)
Prawdziwym problemem dla (szczególnie małych) firm jest brak umiejętności rozróżniania tych sposobów liczenia pieniędzy.
Większosć małych firm, traktuje wylicznia podatkowe, jako jedyne istotne - i nie bardzo potrafi liczyć cash flow i takie tam inne dyrdymały, wymyślone przez ludzi w białych kołnierzykach. -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Informatyka w administracji
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Fundusze Europejskie
-
A moje doświadczenia z zespołem programistów (już z przed 20 lat) nauczyły mnie, że najlepiej korzystać z mądrości pracowników IT z lat 70, czyli podaną przez zespół IT wielkość podnieść o rząd wielkości i wymnożyć razy 2.
Czyli jeśli mówią tydzień to wyjdzie 2 miesiące.
Niestety, wielokrotnie ten algorytm wyliczania okazywał się prawdziwy.Zbigniew Rudnicki edytował(a) ten post dnia 27.03.09 o godzinie 16:35 -
Nie chcę Cię wyprowadzać z dobrego samopoczucia, ale mam wrażenie, że razem z działalnością prowadzoną dla jednego klienta rozpocząłeś (razem z kolegami) bardzo kosztowne szkolenie. Cenę szkolenia ustalać będzie Twój US (oczywiście po pierwszej kontroli).
Przykładów osób ukaranych jest wystarczająco dużo, by tematem się przejmować. Poszukaj na portalach prawnych lub http://gazetaprawna.pl. W Polsce brak znajomości przepisów nie zwalnia od odpowiedzialności. Stąd najlepiej pogadaj ze swoim księgowym co zrobić i jak, żeby rzeczywiście nie popłynąć finansowo.
Dariusz Marcinek:
Zbigniew Rudnicki:
Dodam jeszcze do poprzednich (jakże słusznych :) ) postów informację, że Urzędy Skarbowe interpretują jednoznacznie fakt
wystawiania faktur jednemu kontrahentowi.
ZAWSZE jest to interpretowane jako próba obejścia obowiązków podatkowych, a więc należy spodziewać się kar.
I to będzie już Twój problem, a nie klienta czy jak widzę (de
facto) pracodawcy...
Znasz taki przypadek z życia? Na podstawie doświadczeń własnych i moich znajomych którzy pracują jako kontraktorzy, myślę, że straszysz ;)
W Polsce póki co istnieje swoboda gospodarcza - nikt nikomu nie może zabronić współpracy tylko z jednym kontrahentem. -
Pamiętajmy, że zawsze zanim zaczniemy pracę, trzeba sobie zadać pytanie "PO CO to COŚ robimy".
Nie odwołując się do książek, bo jak rozumiem książki każdy ma i nie o to chodzi :), należy odwołać się do praktyki.
W praktyce nie ma dwóch takich samych biznesplanów. Za każdym razem akcent bywa kładziony w innym miejscu materiału.
I tak:
1. Dla inwestora potrzebny jest opis aktualnego stan firmy i DOBRA wizja na przyszłość.
2. Dla Zarządu potrzebne są głównie same cyfry, bo wizję powinien mieć sam :)
3. Dla banku najbardziej istotne będzie W CYFRACH, czy prowadzona inwestycja pozwoli zarobić na spłatę kredytu
Itp., dalej nie wymieniam bo to nie wykład :)
Dlatego, mimo że biznesplan to dokument zdefiniowany niemal encyklopedycznie, w praktyce jest czymś co ma udzielić odpowiedzi na pytanie: Czy to co chcę robić, będzie miało sens. Czasem w wymiarze ekonomicznym, czasem marketingowym, a czasem, bo po prostu tak mi się zachciało :)
Pozdrawiam -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Fundusze Europejskie
-
Dodam jeszcze do poprzednich (jakże słusznych :) ) postów informację, że Urzędy Skarbowe interpretują jednoznacznie fakt wystawiania faktur jednemu kontrahentowi.
ZAWSZE jest to interpretowane jako próba obejścia obowiązków podatkowych, a więc należy spodziewać się kar.
I to będzie już Twój problem, a nie klienta czy jak widzę (de facto) pracodawcy... -
Podejmując dowolny kontrakt usługowy należy pamiętać, że ocena prawidłowości wykonanych prac zawsze podlega pewnym subiektywnym "dewiacjom" :) Tu nie da się policzyć sztuk i ocenić ich wygląd, materiał itp.
Często, ilu weryfikujących usługę - tyle opinii.
Dlatego ABSOLUTNIE I KONIECZNIE należy naciskać na podpisanie umowy (często klient, świadomy możliwości różnych interpretacji jakości usługi, będzie wręcz zachęcał do załatwienia sprawy tylko zleceniem - problemy zaczną się dopiero na etapie odbioru prac i uruchomienia płatności). Można czywiście zapisać odpowiednie klauzule w tzw. zleceniu, jednak de facto zlecenie przerodzi się (szczególnie objętościowo) w umowę.
Kwestia umowa czy zlecenie związana jest też z problemem prawa do podpisania takiego dokumentu po stronie klienta (zamówienie czasami może wystawić pracownik, a umowę podpisuje osoba uprawniona do reprezentowania spółki - najczęściej zarząd). To też wymaga wyważenia ryzyka utraty zlecenia. Ale to juz jest bardziej problem handlowy :) -
Wiele osób korzysta z adresu http://ankietka.pl.
Nie wiem jakie dokładnie możliwości posiada ten portalik (ja sam nigdy z niego nie korzystałem), ale może warto tam zaglądnąć.
Pozdrawiam -
Od wielu lat zajmuję się strategiami i reorganizacją.
Zapraszam do kontaktu.
Informację wysyłam również na prive.
Zbigniew Rudnicki
http://2business.pl -
No i znów nie dotarłem. Chyba jednak mam coś z pracoholika :(
Ale nie tracę nadziei na przyszłość :) -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Informatyka w administracji
-
Kontrakt menedżerski to pojęcie importowane z tzw "zachodu". Niestety w Polsce obwarowane przypisami sprowadzającymi tę formę współpracy praktycznie jedynie do metody na budowę specjalnego systemu gratyfikacyjnego (opcje itp).
W sensie podatkowym i ZUS praktycznie sprowadzony zostajesz do zwykłego pracownika etatowego. Wystarczy powiedzieć, że w trakcie realizacji kontraktu, wg obecnych przepisów nie możesz rozliczyć większości kosztów własnych. Problemem staje się również użytkowanie firmowego komputera, samochodu, telefonu itp.
W tym ostatnim temacie często stosuje się więc różne formy refakturowania, ale podatkowo i finansowo to niczego nie zmienia, a raczej wprowadza spore utrudnienia.
Kontrakt staje sie jednak niezbędny w sytuacji gdy masz faktycznie zarządzać firmą, ale to już odrębny wątek.
Podsumowując - jeśli kontrakt nie ma dotyczyć specjalnego systemu gratyfikacji: opcji itp, to stwarza więcej kłopotów niż przynosi korzyści. Tym bardziej, że niestety konsekwencje błędów fiskalnych wynikających z podpisania kontraktu, ponosi zwykle osoba fizyczna.
Pozdrawiam
RZ -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy e-learning
-
Witam wszystkich
Mam nadzieję, że tym razem nic się wydarzy i będę mógł też się z Wami spotkać.
Cieszę się, że wreszcie grupa "Śląsk" (wzorem wielu innych grup miejskich na goldenline) też zaczyna się cementować. -
To, że na kryzysie można też zarabiać nie jest żadnym wielkim odkryciem. Jest bardzo dużo branż i obszarów biznesowych, dla których kryzys to najlepszy motor rozwoju biznesu.
Żartem można powiedzieć, że na najgłębszym kryzysie na jaki może trafić człowiek - własnej śmierci - zarabia sporo ludzi,choćby taki zakład pogrzebowy :)
A poważnie, pojawienie się problemów stymuluje do zachowań innych niż w przypadku hossy. Nie każdy oczywiście takie zachowania potrafi uruchomić, bo nie każdy dostrzega ich potrzebę. Ale przecież kiedy mamy rozkwit rynku, to też nie wszystkie firmy kwitną.
Na pewno z kryzysu cieszą się takie grupy zawodowe jak choćby prawnik, syndyk czy prasa - żadne materiały nie sprzedają się tak dobrze, jak te na temat kryzysu.
A co do branży IT - kryzys generuje potrzebę zmian organizacyjnych. Prędzej czy później (a zwykle prędzej) za tymi zmianami idą tematy IT (systemy EDI, ERP czy choćby CRM)- dlatego jestem przekonany, że nie należy obawiać się o przyszłość branży.