Wypowiedzi
-
A czemu nie na serio :)
W Błoniu pustynia kulturalna i cywilizacyjna. Zawsze by jakaś rozrywka była, a i przyjemne z pożytecznym połączyć miło. -
Tak mi się skojarzyło - to 6 km ode mnie :) Konno jeździła tam moja siostra, nadal jeździ siostrzenica, a córka też mnie na konie ciągnie. Co prawda jej matka ma opory po śmierci Agnieszki - spadła latem z konia w Kanadzie, ale pewnie od przyszłego roku będę regularnie Milanówek zaliczał.
Jak byś miał ochotę filię fortu w Błoniu zakładać to byłoby miło - chociaż ja raczej w stronę Silhouette i FT/HFT niż rekreacji wiatrowej :)
Do Milanówka nie chce się jechać, jak zwierzaki można na działce rozstawić i pykać do woli.
http://www.drong.abc24.pl - zapytaj tego gościa - może wie coś, robi pokrowce na broń.
A jak nie to szukaj wytwórców pokrowców na laptopy i aparaty fotograficzne, albo szyjących stroje dla nurków.
Z. Maciej Bajkowski edytował(a) ten post dnia 12.12.06 o godzinie 22:12 -
Kolejne rancho Teksas uruchamiasz? :)
-
Mnie się zdarzył na samym starcie - rok wcześniej poszedłem do szkoły. W zasadzie spełniałem warunki na powtórzenie i później, ale nikt na szczęście się na to nie zdecydował.
-
Jako twórca oprogramowania sklepowego mam z tematyką styk od obu końców. Bo klientem sklepów internetowych też bywam przynajmniej równie często, jak ich twórcą.
Handel przenosi się w sieć - taka jest logika. Taniej, łatwiej, dostępniej.
Pizzę można zamówić przez internet. Wiadomo, że nie każdy sklep internetowy zasługuje na zaufanie.
Ale można sobie zdanie wyrobić natychmiast po przejrzeniu witryny.
Sklep ukrywający adres, inne dane firmowe jest podejrzany. Sklep, który nie umożliwia płatności przy odbiorze jest podejrzany. Sklep, który nie informuje o możliwości zwrotu otrzymanego towaru w ciągu dziesięciu dni od otrzymania paczki jest niewiarygodny.
-
Odpowiedź na twoje pytanie wymaga znajomości wielu szczegółów, których nie podajesz. Nie jestem ich ciekaw, ale nie da się rzeczowo odpowiedzieć, nie wiedząc, czy to ty szukasz pracy, czy praca szuka ciebie, nie znając twoich referencji i historii twojej kariery zawodowej.
Krótko - jeżeli to ty chcesz się sprzedać - początkowa pensja netto w podanej przez ciebie wysokości jest jak najbardziej odpowiednia. Pracodawca musi cię sprawdzić, musicie się dotrzeć.
Więcej mógłbyś zażądać, gdyby to warszawska firma chciała cię do siebie skaperować. Wtedy początkową podstawą powinno być przynajmniej to, co otrzymujesz w aktualnej firmie. -
Krzysztof S.:
Masz całkowita racje - mysle o kawalerce - więc utwierdziłas mnie w przekonaniu, że do standardopwej pensji moge żądać "dodatku warszawskeigo" w wyskości 800-1000 pln
Rozumiem, że jesteś wysoko cenionym specjalistą, sprowadzanym z prowincji do stolicy, w celu podniesienia jakości kadr firmy? I co rozumiesz przez "standardową pensję"? Państwowe minimum, średnią krajową, jeszcze inną kwotę?
-
To problem wszelkich systemów akordowych - jak szef zauważa, że pracownicy zarabiają ponad dwa razy tyle, co na dniówkę, podnosi normy. Nie ma nic wiecznego i danego na wieki wieków.
-
Krzysztof B.:Nie chcę liczyć cudzych. Przykład.
Firma X oferuje mi prowizję za sprzedaż ich produktu.
Przyprowadzam nowego klienta. Pierwsza faktura idzie przeze mnie, ale później szef firmy X postanawia, że będzie załatwiał sprawy z tym klientem osobiście. Sprzedaż produktu trwa powiedzmy kolejne dwa lata. Komu się należy prowizja od tej sprzedaży?
A o tym od czego i jak jest liczona prowizja to chyba decydują strony umowy, nie sądzisz?
Nie wyobrażam sobie sytuacji, by szef mógł taki proceder prowadzić nagminnie, bądź długo. Orientujesz się w sytuacji i żegnasz ozięble z firmą.
-
Jakoś nie wierzę, że w takich warunkach nie istnieje dodatkowa niepisana umowa, że cen detalicznych nie obniżamy poniżej owej ceny katalogowej. Kasuje to konkurencję.
-
A co jest złego w małej podstawie i silnej premii motywacyjnej?
-
Krzysztof K.:
Z. Maciej Bajkowski:"Broń mnie Boże od przyjaciół, od wrogów obronię się sam."
Tłumaczyć chyba nie trzeba.
To nie jest przysłowie, to aforyzm autorstwa kardynała Richeliu.
Każde przysłowie ma swego autora, to akurat znanego :) Nie przeszkadza to w jego funkcjonowaniu jako przysłowia. -
Obserwując dzisiejsze "elity" dochodzę do wniosku, że wartości, o których mówisz są mitem. Przynajmniej wśród tzw "reprezentantów narodu". A ponieważ sami ich nie posiadają, starają się również splugawić tych, co je jeszcze wyznają, i starają stosować.
-
doprecyzuj "wartości".
-
"Broń mnie Boże od przyjaciół, od wrogów obronię się sam."
Tłumaczyć chyba nie trzeba. -
W kapitalistycznej gospodarce nazywa się takie coś kartelem, i surowo karze. Zmowa cenowa niweczy rynek.
-
Janusz K.:Masz jakiś na darmowego oneta??
Thunderbird - jak go nauczysz, sam ci będzie dzielił pocztę na chcianą i nie chcianą. -
Z własnego doświadczenia - na rozmowie rekrutacyjnej jasno mówię szefowi, jakiego wynagrodzenia oczekuję. Godzę się na okres próby, po którym dostaję połowę oczekiwanej stawki. Informuję szefa, że w związku z niedoszacowaniem wartości mojej pracy, od pierwszego pracuję już gdzie indziej. Na co pada "Przecież ja pana zarejestrowałem!". Oczywiście odpowiedziałem, że jak mnie zarejestrował, tak i wyrejestruje, i tyle. W następnej firmie po kilku miesiącach szef składał mi gratulacje z powodu odebrania najwyższej pensji w historii firmy. Po roku szef konkurencyjnej firmy zaproponował mi współudział. Często zdarzało się współpracować później przy większych kontraktach.
-
Maciek trafnie to ujął. A ja dodam, że kursy są sposobem na zagospodarowanie czasu kursantów i środków unijnych na ten cel przeznaczonych. Jak jednemu na stu kursantów taki kurs pomoże zdobyć pracę, to już można powiedzieć "sukces".
Mając 45 lat, i praktycznie cały czas pracując kształcę się ustawicznie. Po to, żeby nie wypaść z rynku, żeby za parę lat nie okazać się fachowcem w dziedzinie, która umarła, bez szansy na przekwalifikowanie, bo umysł nie używany kostnieje.
Jak ktoś 30 lat tylko wyplatał koszyki, to nie przestawi się na lepienie garnków, gdy łozina np z przyczyn klimatycznych wyginie. -
Za prawidłowe uznaję jedynie dwa modele - pierwszy to konkretne wynagrodzenie za konkretną pracę, podawane jako jeden wskaźnik, drugi to model z podstawą na wysokości minimum płacy państwowej, oraz jasno i konkretnie ustanowiony system motywujący, uzależniony od efektów pracy pracownika.
Wszelkie systemy sztywnych premii, przyznawanych bez powiązania z wynikami pracy uważam za szkodliwe.