Wypowiedzi
-
Patryk, jeśli chcesz porozmawiać o aspektach podatkowych, księgowych i prawnych prowadzenia firmy to zapraszam do rozmowy prywatnie. Napisz prywatną wiadomość tutaj, na fb albo wyślij maila. Chętnie rozmawiam z młodymi przedsiębiorcami, szczególnie z tzw. branży kreatywnej, bo sam jeszcze zaliczam się do grona tych młodych, a co więcej specjalizuję się w prawie własności intelektualnej. Ostatnio robiłem optymalizację podatkową dla programisty, więc jestem w temacie. Myślę, że może zainteresować Cię mój ostatni wpis na blogu pt. "Jaką formę opodatkowania wybrać dla programisty?. http://prakreacja.pl/opodatkowanie-programisty/
-
Golden Line - przekonajmy się, czy to gra warta świeczki.
- 1.12.2013, 14:56
-
Witam serdecznie. Choć jeszcze student, również prowadzę bloga prawniczego. Piszę o prawnych aspektach działań kreatywnych. Zapraszam - http://www.prakreacja.plTen post został edytowany przez Autora dnia 01.12.13 o godzinie 14:54
-
Kiedy zaczęła się moja przygoda z Iron Maiden? Z nazwą zespołu po raz pierwszy miałem styczność w trzeciej klasie szkoły podstawowej - kolega przyniósł do szkoły Brave New World na kompakcie i pozwolił mi obejrzeć wkładkę. On już wtedy bardzo ekscytował się tą muzyką (za sprawą swojego wujka - oddanego fana zespołu), mnie natomiast okładka się oczywiście spodobała, ale muzyki nie dane było mi posłuchać. Dopiero w 2003 roku w moje ręce trafiło CD Dance Of Death (kupione u pirata na pobliskim rynku ze względu na ładną okładkę i przystępną cenę). DOD przykuło moją uwagę i postanowiłem na własną rękę poszukać informacji o zespole w internecie. I zaczęło się ściąganie mp3, chłonięcie muzyki garściami. W końcu zacząłem kupować oryginalne płyty (ku niezadowoleniu rodziców) i wyrzucać wypalane z mp3 płytki CD-R. Gdy na mojej półce stanęła już większość studyjnych albumów, trafiłem na temat bootlegów. Oj, i zaczęło się! Początkowo ściągałem bootlegi lossy, ale nawiązane kontakty pozwoliły mi zorientować się w temacie i ostatecznie przerzuciłem się na bootlegi w formatach bezstratnych. Obecnie w szafie leży stos wypalonych z nagraniami płyt CD i DVD, segreguję je raz na rok, a potem znów pojawia się bałagan nie do ogarnięcia! Cały czas zbieram kolejne nagrania z koncertów, kataloguję je na swojej stronie kolekcjonerskiej (http://wowarz.com), od czasu do czasu posłucham studyjnych dokonań zespołu i stawiam się na koncertach zespołu w Polsce (choć pierwszy raz IM zobaczyłem na żywo w Ostravie, w 2007 roku).
-
Nie powiedziałbym, że TFF jest słabą płytą. Choć oczywiście stylistyczne odstaje od najlepszych albumów Maiden z lat 80. Jeżeli szukamy w albumach IM po powrocie Bruce'a (za wyjątkiem BNW, rzecz jasna) tej samej muzyki, co na klasycznych płytach zespołu, to na pewno się zawiedziemy. Natomiast jeśli mamy ochotę posłuchać, co panowie mają do zaproponowania po upływie lat i jesteśmy otwarci na coś nowego, to na pewno znajdziemy w TFF elementy, które nam się spodobają.
Jeśli chodzi o wyróżniki TFF, moją uwagę w pierwszej kolejności zwróciły solówki gitarowe. Brak im tej dynamiki, pędu do przodu, co dawniej - tracą charakter stricte rockowy, a delikatnie nawiązują do jazzowych tematów. Sama z resztą produkcja płyty ukrywa te partie solowe jakby w tle - nie są już one tak wyeksponowane jak dawniej, nie odgrywają pierwszoplanowej roli. Druga sprawa to struktura kompozycji. W tym aspekcie, TFF jest kontynuatorem AMOLAD - stopniowanie napięcia od spokojnego intra do punktu kulminacyjnego. Można by narzekać, że Maiden stali się schematyczni, ale czy naprawdę oczekujemy od IM jakiś zaskakujących patentów? Nie sądzę. Jeśli chodzi o wokale, to zdecydowanie lepiej sprawdza się dzisiaj Bruce w niższych rejestrach. Potoczne "górki" nie brzmią już tak dobrze jak kiedyś, wyczuwalna jest pewna siłowość w operowaniu głosem.
Po pierwszym przesłuchaniu TFF byłem załamany - płyta zrobiła na mnie gorsze wrażenie niż AMOLAD. Ale wraz z kolejnymi przesłuchaniami, poszczególne numery nabierały smaku. Na pewno nie jest to materiał, który możemy wykorzystać jako tło dla codziennych czynności. By polubić ten album, trzeba po prostu poświęcić mu trochę czasu. Oczywiście, brak tutaj tego, czym Maiden podbiło serca fanów w latach 80, ale pamiętajmy, że do starych płyt zawsze możemy wrócić (tak wiele jest tych świetnych!).Wojciech Wawrzak edytował(a) ten post dnia 26.06.11 o godzinie 18:27 -
Przede wszystkim, Witam wszystkich serdecznie! Jestem zupełnie nowym użytkownikiem goldenline i zupełnie nowym członkiem tej grupy, więc z góry przepraszam za wszystkie ewentualne faux-pas.
Oczywiście jako zadeklarowany fan Maiden byłem na tegorocznym warszawskim koncercie. Jak wrażenia? Rewelacyjne! To był mój trzeci koncert IM, równie udany jak poprzednie. Ostatnie 5 piosenek spędziłem w czwartym rzędzie od sceny i dopiero wtedy przekonałem się jakie to mocne przeżycie. Na następnych koncertach nastawiam się na barierkę, bo to bezcenne śpiewać, patrząc w oczy Harrisowi!