Wypowiedzi
-
Witam! Mam powazny problem i potrzebowalbym obiektywnej opinii. Otóż jakies 1,5 tygodnia temu moj kotek (kastrat) zaczal bardzo ciezko i w malych ilosciach sikac. Zdarzylo sie nawet ze oddal mocz poza kuwete. Kilka dni pozniej przestal calkowicie to robic. Najprawdopodbniej doszlo do zapchania cewki moczowej. Zaczelo sie to od rana, nie wpadalem w panike, mialem nadzieje ze do wieczora mu przejdzie. Niestety nic. Kotek bardzo glosno plakal przy kazdej probie oddania moczu. Nastepnego dnia udalem sie z Nim do weterynarza. Tam dowiedzialem sie ze jest to skutek zlej karmy i naprowadzono mnie na karme Royal. Dostal srodek przeciwbolowy, antybiotyk oraz najprawdopodbniej cos na uspokojenie. W razie gdyby nie zaczal sikac mielismy stawic sie nastepnego dnia na naklucie pęcherza. Niestety nadal nie zaczal sikac i nastepnego dnia udalismy sie ponownie do weterynarza. Tam kotek otrzymal narkoze, najpierw pol dawki, potem po 15 minutach kolejne pol dawki gdyz nie mogl sie uspokoic. Weterynarz nakul pecherz i odsaczyl mocz. Kotek ponownie dostal najprawdopodobniej srodek przeciwbolowy. Wrocilismy do domu, byla godzina 16. Do godziny 22 kot w ogole sie nie ruszal, mial bardzo przyspieszony i plytki oddech. Pecherz wciaz byl zapchany. Nastepnego dnia rano sytuacja wygladala podobnie, kot mial bardzo plytki oddech i nadal nie chodzil. Ponownie zabralem go do weterynarza i tam dowiedzialem sie, ze jedyna mozliwosc jaka zostaje to uspic kotka i usmierzyc mu bol. Zgodzilem sie, nie mialem innego wyjscia. Ale caly czas zastamawiam sie, czy aby napewno wszystko zostalo zrobione, zeby uratowac go? Nie zrobiono zadnych badan, dowiedzialem sie ze jest to powod zlej karmy - zapchanie pecherza i nic nie da sie juz zrobic. Czy napewno tak bylo? Czy mozna bylo jeszcze cos zrobic?