Wypowiedzi
-
Firma w której pracuję poszukuje do pomocy w projekcie wdrożeniowym SAP osoby mającej znajomość administracji bazami danych SQL chcącej się rozwijać w kierunku technik integracyjnych w systemach SAP - szczególnie SAP PI. Np. studenta. Przewidziane godziwe wynagrodzenie.
-
Czołem,
jak się sprawy mają? Czyli wykonanie zgodne z projektem?
To są typowe zagrania PINB, do których nie ma prawa - po zakończeniu budowy nie można zarzucać czegokolwiek inwestorowi jeżeli wykonał zgodnie z projektem. Polecam np. wyrok II SA/Wr 171/09 w sprawie osiedla na Kromera:
http://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/7E961173D8
A do Pana Radcy - po co projekt zamienny? To się stosuje do budowy w toku z przerwaniem wobec stwierdzenia odstępstw. Do robót wykonanych zastosowanie ma art 51 ust 7 dodany nowelą z 2004 właśnie w celu uregulowania postępownania wobec robót zakończonych. Oczywiście PINB woli o nim zapomnieć bo ten przepis nakłada na niego obowiązki. Wygodniej w każdej sytuacji nałożyć obowiązek wykonania projektu zamiennego. To jednak wbrew prawu o czym mówi szereg wyroków. Gdyby nawet przez błąd geodety to szambo wylądowało gdzie indziej niż miało to wtedy wykonuje się inwentaryzację i PINB powinien sprawdzić (realizując 51 ust7 Pb) czy ta lokalizacja nie narusza przepisów i stosownie do wyników realizować dalsze pzrepisy lub... umorzyć postepowanie. -
...co do wiaderka: to co się z ni robi jest istotne: platikowym raczej nie powinno się wynosić gorącego popiołu z pieca, a stalowe długo sie nie oprze różnym kwasom...
-
Jarek Żeliński:
Tak wiec klient ma pełne prawo ukrywania co chce, bo to on stawia wymagania a nie developer. Jak się developerowi nie podoba może nie złożyć oferty i tyle... Tak wiec nie raz robię projekt "wiaderka" i zbieram oferty, jak developer jest wścibski i zadaje pytanie "a do czego to wiaderko" to po protu wylatuje z procesu i tyle :)
Nie dalej jak kwartał temu wyleciały tak dwie duże firmy z konkursu ofert u jednego z mój klientów, i co ciekawe to był pomysł klienta a nie mój. I ma rację. Ja zamawiam remont łazienki to nie muszą każdemu tłumaczyć co w niej robię bo nie che i mam prawo, jak wykonawca uważa, że powinien wiedzieć to wylatuje jak s z procy.
Panowie,
Wdrożyłem niejeden system SAP ERP, ale muszę przyznać, że się w tej dyskusji gubię. Z całym szacunkiem - o jakich systemach tu dyskutujecie?
Ja jednak w nieco innej sprawie – z powyższym cytatem nie mogę się zgodzić. Czy takie podejście jest zgodne z prawem (np. kodeksem handlowym albo ustawą o rachunkowości jeżeli to, o czym jest dyskusja ma oczywiście z nią związek)? Wydaje mi się że właśnie takie formułowanie wymagań przetargowych leży u podstaw wielu kłopotów – np. tego co się teraz pisze o autostradach: miała być po prostu droga o zadanych parametrach z punktu A do B i wybrano najtańsza ofertę. Potem okazało się, że muszą być przepusty, ekrany i trzeba ominąć rejony gniazdowania jakichś sworzeń, o których przeciętny człowiek nigdy nie słyszał np. jakichś dziwnych żab. No ale przecież wykonawca zapewniał, że ma doświadczenie w takich pracach więc co – nie wiedział, nie wliczył? Przypomina mi się tez znajomy, który się chwalił, że ustalił cenę za wykafelkowanie łazienki a potem okazało się, że chce takie drobniutkie drewniane kafle (?) których przyklejenie metra zabiera cały dzień. bardzo był dumny, że w ten sposób zrobił w balona kafelkarza. To jest trochę chyba niezbyt fair? -
Mam spore doświadczenie (18 lat) w biznesie SAP w zakresie kierowania projektami, kontroli jakości i rozwiązywania problemów. Z uwagi na dobrze znany system i wypróbowaną metodykę wdrożeniową projekty takie są obarczone minimalnym ryzykiem jednak z uwagi na swa specyfikę wprowadzania zmiany w organizacji natrafiają na różne problemy. W takich sprawach pomogę.
-
Dziękuję za odpowiedź. Co do ASAP to taką sobie nazwę znalazła firma SAP dla swojej metodyki wdrożeniowej jako skrót od Accelerated SAP. Skojarzenie jak najbardziej właściwe bo nazwa ta została wymyślona w epoce bańki internetowej,a wtedy wszystko musiało być szybkie. Wymyślono wtedy też w SAP termin "speed before perfection" ale na szczęście zanim zdążono przekuć go w życie i popsuć to i owo bańka pękła. SAP wyszedł z tego zwycięski albowiem nie był wystarczająco szybki aby być za szybki.
Co zaś metodyki ASAP to są to wypróbowane metody wdrożeniowe i najlepsze praktyki. Wcześniej nazywała się bodajże "model proceduralny" czy jakoś tak. Czyli tylko nazwa jest "bańkowa" a cała reszta rzetelna i wypróbowana. Wdrażanie nią systemu SAP ma w 99,9% gwarancję powodzenia co stwierdzam sam ze swojego kilkunastoletniego z tym doświadczenia.
RE:Przemysław Lisek:
Przepraszam za skojarzenie, ale mi się jakoś ASAP kojarzy z metodą zarządzania a nie metodyką - As Soon As Possible :)
Zresztą kiedyś o tych metodach napisałem więcej na blogu:
Mechanizm działa tak: Najpierw mamy do załatwienia sprawy najszybciej, jak to jest możliwe, czyli As Soon As Possible. Uruchamiający się w nas mechanizm syndromu studenta usiłuje zepchnąć pracę na poziom As Last As Possible. Prokrastynacja zabija termin, sprowadza sprawę na przykrą pozycję As Last As Impossible a wtedy oczekiwania otoczenia wzmacniają siłę ASAP nie zdając sobie przy tym sprawy, że jest to już As Soon As Impossible (proszę na mnie nie krzyczeć – wiem, że to niegramatycznie).
Powtórzyć? Proszę: Zamiast ASAP działasz ALAP doprowadzasz do ALAI a ludzie oczekują ASAI. -
Czołem,
znam opracowanie PMI jako tako - jako praktyk wyłącznie od SAP w zupełności wystarczyła mi metodyka ASAP. Ponieważ zgłębiam obecnie zagadnienie nakładania tego typu uznanych zasad na projekty wdrożeniowe SAP chciałbym zapytać o Wasze zdanie w zasadniczych kwestiach z tym związanych, a sam chętnie podzielę się moimi doświadczeniami.
Pierwszą sprawę o jaką chciałbym zapytać to na ile obecnie opracowanie PMI może być uznane za metodykę albo metodologię (czyli metodykę tworzenia metodyk - tak to chyba by było?). SAP ma opracowaną metodykę wdrożeniową ASAP i jest ona zgodna z zasadami PMI (czy jak to nazwał marketing została do PMI uzgodniona). Dość powszechnie podejmowane są jednak próby nakładania takich zasad na ASAP i jego modyfikowania. Mam z tym szereg spostrzeżeń.
Liczę na ciekawe uwagi i pozdrawiam serdecznie
PS. Kilka lat temu gdy zgłębiałem opracowanie PMI było ona przedstawiane jako zbiór zasad i dobrych praktyk. Poszukując informacji na ten temat na jednym z portali amerykańskich znalazłem wypowiedź świadczącą, że jeszcze dwa lata temu też tak było:
(na stronie http://www.zdnet.com/blog/projectfailures/three-truths...
"PMBOK is NOT a methodology!!
Come on you guys!!! Especially you, Michael. Here's a fourth truth: You won't stop failures until a bunch of IT "PMs" wake up and realize what PMI has been saying all along ... the PMBOK is NOT a methodology. Why do people who should know better, like Michael and a whole host of card-carrying PMPs, continue to believe and perpetuate this nonsense??!
The PMBOK is nothing more (nor less) than a bunch of "best practices" that PMI has assembled and tried to organize into some logical groupings. It is not, never has been, and will never be a methodology. Anyone who tries to use it as a methodology is ignorant, incompetent and, as someone in another message mentioned, dooming the project to failure before a line of code is written.
Anyone who thinks of the PMBOK as a methodology and refers to it as such in an article (directly or through allowing such a comment to go unchallenged when quoting another "expert") must have their general project management credibility seriously questioned.
Otherwise an interesting article and makes some important and useful points. Organizations need to stop thinking of projects that include computer and communication technologies as "IT Projects". There's no such thing as an IT project.
... Let me say that again: There is no such thing as an "IT Project"!!!
These are all, as Michael has correctly identified, "business process change" or "business transformation" projects. They are about the business, not the technology. The technology parts are typically the easiest parts. Unfortunately, in many "IT projects" the IT build process is the only part that gets managed.
...ken...
another ken
12 April, 2010 11:35 -
Hi William,
keep please in mind my contact in case you will look for SAP Proj. man. in Poland or in near Europe.
Regards
Waldemar Faliński -
A propos działu wdrożeniowego w IBM - korzystacie teraz też z kontraktorów? Szukam właśnie nowego projektu jako SAP proj-man. W odróżnieniu od Kolegi, który zainicjował ten wątek wolę wyzwania jak najbliżej - mogą być bardzo trudne ale raczej blisko. Do kogo należy się w tej sprawie zwracać? Pozdrawiam serdecznie
-
Koledzy,
moje odniesienie do artykułu Marka jest już na portalu: http://www.erp-view.pl/erp_blogi/
Marek zamierza temat rozwijać więc mu pomóżmy. Na pierwszy ogień niejako w kontynuacji jego artykułu proponuję przedyskutować "narzędzia" uruchamiające kapitał. Pozostając w zakresie zobowiązań i należności - skoro przesuwanie terminu płatności jest sposobem kredytowanie się nawzajem - rozpatrzmy stosowane w Polsce metody "softowych" zachęt do wcześniejszych płatności. Te twarde też, ale ponieważ są one związane z ryzykiem utraty kontrahentów to z kolei z dyskusją, jak je osłodzić. Co do mnie to oczywiście w kontekście zastosowania ERP jako narzędzia tej polityki.
Marku: intencja jest jasna cenna i możesz na mnie liczyć w tej sprawie. Jak napisałem na początku - zadziwiająco mało napisano jak dotąd na ten temat.
A co do dyskusji - co się dzieje że ten portal ciągle nie działa? -
Marek Kuszneruk:
A może spotkałeś się z sytuacją w której klient opublikował taki złożony business case?
Chyba najciekawsze opracowanie, z jakim się spotkałem jak dotąd to raport najlepszych praktyk stworzony wspólnie przez organizację APQC i firmę Protiviti
http://www.protiviti.com/en-US/Documents/White-Papers/...
Na razie przejrzałem i jestem pod wrażeniem - jest to co trzeba: konkrety, niuanse, liczby, wyniki. Opracowanie robi bardzo dobrze wrażenie i wytycza pewien wzór - tak to zróbmy na naszym podwóreczku! dziękuję i pozdrawiam -
Koledzy, właśnie wymodziłem moją polemikę (czy raczej odniesienie) do artykułu Marka a tu proszę zanim opublikowano już piszecie o podobnych rzeczach. To się nazywa wysłać coś "za późno". Ale tak naprawdę cieszę się że temat żyje bo jest tego wart i dziwne że do tej pory jest tak mało został ciekawie i praktycznie zbadany. Marek wspomniał o FSCM w SAP. Nie wiem dokładnie jak to działa ale o ile sobie przypominam z czasów gdy byłem konsultantem tzw. Treasury w SAP to na nieco podobnej zasadzie (czyli statystycznej) to działało. Czyli ustawiało się terminy płatności i segmentowało kontrahentów według nazwijmy to wiarygodności (czyli prawdopodobieństwa że zapłacą w terminie) i wychodziło jaka kasa kiedy wejdzie no i naturalnie kiedy też musi wyjść.
-
Albercie
Ponieważ jestem starszy pozwolę sobie zaproponować przejście na "Ty". Co do mojego nieco pyszałkowatego postu (nie pamiętam w jakich okolicznościach go pisałem) to muszę doprecyzować, że miałem na myśli projekty wdrożeń ERP. Co zaś do powodzenia to jego kryterium jest jasne: projekt zakończył się i przynosi korzyści biznesowe szybko pokrywające związane z nim wysiłki i wpływając pozytywnie na biznes. Kwestie te dyskutuję na moim wakacyjnym blogu: http://www.erp-view.pl/erp_blogi/
Co do kryteriów i tego co kto mówi o powodzeniu zamierzam tam opowiadać gdyż jest to temat rzeka jednak sukces biznesowy musi być mierzalny i oczywisty. I w tym duchu pisze moje wpisy gdyż sprawy te są proste.
Dziękuję za link
Pozdrawiam -
No tak - już sama nazwa SAP powoduje, że wielu uczestników od początku jest nastroszonych.
-
Dzięki Darku, ale pozwolę sobie nieco umniejszyć swoją własną wypowiedź: to nie wizja albowiem jestem tylko skromnym komentatorem rzeczywistości.
Tak jak ktoś pracując w szkole stwierdza z radością, że dzieci ucząc się czytać i pisać opuszczają ją odkrywając nowe możliwości (choć oczywiście jak wszędzie znajdą się i tacy którzy na tym ucierpią) tak i ja obserwowałem to w rzeczywistości wdrożeń ERP i to relacjonuję.
W obu przypadkach wielu nie dostrzeże tej zmiany: dzieci po rozdaniu świadectw będą marudziły, że szczęście, że to już koniec bo było nudno i niczego się nie nauczyły tak i często użytkownicy ERP po zakończeniu wdrożenia koncentrują się na tym co działa nie tak jak im się wydaje że powinno i dość często twierdzą, że system który mieli wcześniej (czyli często jakieś barachło) był lepszy.
Zapraszam do czytania mojego blogu http://www.erp-view.pl/erp_blogi/ gdzie rozprawiam się z firmami straszącymi wdrożeniami ERP podczas gdy dane, które prezentują same mówią coś innego. -
Nieco po niewczasie, ale gdy zaglądam to ten wątek mnie korci. Na pewno Obaj macie rację choć trochę się gubię. To przypomina mi trochę rozmowy o szczęściu i że nie trzeba mieć pieniędzy aby być szczęśliwym. To pewnie prawda ale sprawdza się w rzadkich przypadkach. Nie znaczy jednak, że jak się ma pieniądze to jest się automatycznie szczęśliwym.
Podobnie z ERP. Sorki, że poruszę temat tak trywialny ale przypomnę, że jedna z cech systemu ERP to "samouzgadnialność" która jest konsekwencją rejestracji zdarzeń w czasie rzeczywistym. Tak więc zamiast walczyć z informacja i jej zakłóceniami uczestnicy biznesu posiadający ERP mogą się poświęcić mu (biznesowi) bez reszty. Dlatego włożę kij w mrowisko: wdrożenie ERP to już jest optymalizacja i to znaczna. To możliwość wyrwania się z bagienka niejasnych informacji na czyste wody zawsze aktualnego oglądu.
Wiem że przynudzam bo procesy itd - ale bez ERP modelowanie procesów ma tyle sensu co uczenie gry na instrumentach pochodnych ludzi nie potrafiących pisać. No niby można... -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy ROI z projektów wdrożeniowych
-
No to proponuję per „Kolego” – czy tak będzie OK.? Takie dyskusje mają tendencję do zataczania coraz szerszych kręgów więc z radością widzę, że my zmierzamy do kompromisu. Nie powiedziałem przy tym, że z diagramów przepływów procesów nic nie wynika jak zdaje się Kolega sugerować. Wynika bardzo wiele, ale bez właściwej technologii i narzędzia przetwarzania informacji raczej nie wyniknie nic wielkiego w praktycznym biznesie.
ERP to maszynka do rejestracji zdarzeń w czasie rzeczywistym. Niby nic ale jednak to daje (czy dało) skok jakościowy w zarządzaniu. Rację ma Kolega stwierdzając, że to ludzie muszą chcieć i potrafić z taką informacją zrobić coś pożytecznego. Żadna sztuczna inteligencja nie jest tu potrzebna. Dlatego działania służące pokazywaniu wpływu technologii ERP na optymalizację zarządzania zasobami firm i instytucji mają wielki sens – i o to jak rozumiem w tym wątku chodzi.
Żeby zatem zagaić do wymiany praktycznych doświadczeń wspomnę jak przed wielu laty ludzie w pierwszych firmach odkryli w praktyce (co było dla nich zaskoczeniem mimo iż po to właśnie podjęli trud i ryzyko wdrożenia ERP) że rzeczywiście widząc stan zasobów (np. w magazynie ale też przewidywanych przepływów kasy) można to znacznie lepiej wykorzystać. Tak po prostu.
Co zaś best practiców tyczy to jest przynajmniej u nas w Kraju takie nastawienie, że każdy we wszystkim jest specyficznym. O ile w sprzedaży jest wiele przykładów, że to jest uzasadnione i tworzy przewagę, to sorry – w takiej np. rachunkowości naprawdę trudno coś takiego znaleźć. Wiele trudu kosztuje na projekcie naginanie standardowej funkcjonalności do takich kaprysów ale cóż – klient nasz Pan. Byłem świadkiem sytuacji gdy klient walczący o każdy szczegół np. noty odsetkowej po latach sam przyznawał, że to było bez sensu, a nawet, ze sam to potem sczyścił i korzysta ze standardu.
Pozdrawiam -
Dominik Kacprzak:
SAP to tylko narzędzie, dostarcza informacji i człowiek decyduje. Nie do końca rozumiem, jak miałby determinować np stan zapasów określonych surowców czy wyrobów gotowych. Może google pracuje nad jakimś systemem ze sztuczną inteligencją, SAP narazie szuka tej inteligencji w użytkownikach.
Przykład:
Firma produkcyjna, surowiec stal/blacha.
MRP chyba nie bada cen stali na światowych giełdach i na bazie kosztów dostarczenia i ceny nie zamawia u tego określonego producent/dostawcy. Już nie mówię o dywersyfikacji dostawców.
Moim zdaniem optymalizacja odbywa się na poziomie projektowania procesu/reguł biznesowych, to jakie narzędzie zastosujemy i czy będzie to SAP czy inny dostawca oprogramowania jest mocno wtórne.
Nie odmóżdżajmy Naszych Użytkowników :).
Z całym szacunkiem ale to co Pan napisał jest bardzo trafne w teorii. Praktyka od teorii niczym się w teorii nie różni, ale w praktyce różni się bardzo. Przegadałem wiele z kolegami teoretykami modelowania procesów których frustrowało, że pięknie wyrysowane na papierze czy w czymś tam diagramiki w praktyce nie chciały działać. Sumerowie prowadzili rachunkowość na glinianych tabliczkach - podobno byli w tym bardzo zaawansowani. Czy uważa Pan że dzisiaj w ten sposób można by prowadzić biznes wielkiej korporacji tylko wystarczy dobrze zamodelować procesy?
Ja tak nie uważam. Uważam na podstawie wieloletniej praktyki że to narzędzie determinuje technologię binzesu stosowaną w prakyce. Systemy ERP wprowadziły w tym zakresie nowe możliwości niedostępne przy wcześniej stosowanych dziedzinowych rozwiązaniach pointegrowanych przez zdolnych informatyków (krajobraz już zanikający ale powszechny ponad 10 lat temu). Zgadzam się, że czy to będzie SAP czy inny ERP to już sprawa drugorzędna. Autor wątku pytał o SAP a ja tylko na SAP się znam. Może być inny ERP ale musi być prawdziwy ERP aby taka optymalizacja była praktycznie możliwa.
Wakacje sprzyjają takim dyskusjom więc zachęcam - ja w przerwie miedzy wskokami do jeziora jestem do dyspozycji. -
Marek Kuszneruk:
Poszukuję firm zainteresowanych wymianą doświadczeń na temat optymalizacji kapitału pracującego poprzez zastosowanie SAP. Chodzi tu o takie wdrożenia, które przyczyniły się do uwolnienia konkretnych kwot kapitału, np. z zapasów, należności, w wyniku mniejszego zapotrzebowania na zasoby. Pracuję nad tym od ładnych paru lat i chętnie wymienię się wiedzą.
Szanowny Panie,
czy ten temat jest aktualny? Zacząłem porządkować wiedzę i doświadczenia z projektów SAP w nieco innych celach ale takie sprawy są dla mnie również interesujące. Wiem (pamiętam) o wielu takich przykładach optymalizacji ale wyrażanych głównie „werbalnie” np. na komitetach sterujących. Może uda mi się znaleźć jakieś udokumentowane przykłady i chętnie się nimi podzielę. Spróbuję tez na te tematy porozmawiać z osobami pracującymi w firmach z wdrożonym SAP.
Pozdrawiam
Waldemar Faliński
- 1
- 2