Wypowiedzi
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy ZUS = reforma to mus!
-
Witam,
Znalazłem się w miejscu, gdzie staram się tanio kupić i drogo sprzedać. Na dziś oferuję energię elektryczną, usługi transportowe, bramy, rolety i IKZE.
Zapraszam do kontaktów, -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy sceptycy
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy sceptycy
-
To ja już wiem- różnimy się przy definiowaniu "szkody społecznej". Nic dziwnego, w końcu jest wzięty z dialektycznego bełkotu socjaluchów. Porzućmy go zatem- mnie chodzi o to, że "u prywaciarza" każda złotówka jest jakoś przypisana i jej wydanie wiąże się z jakąś chęcią lub potrzebą prawdziwego człowieka. W momencie jak ta złotówka znajdzie się w łapach "zarządców" to jej alokacja staje się zazwyczaj nieracjonalna. Po pierwsze urzędas nie jest za nią odpowiedzialny, po drugie musi wymyślić jak ją wydać, najlepiej tak, żeby wydać się potrzebnym. No i pobrać pensję za zrealizowanie procesu redystrybucji. Stąd jakikolwiek pieniądz trafiający do "NICH" uważam za gorzej umieszczony niż w rękach zwykłych ludzi.
-
Jakub Polewski:
Tomek Slota:
Jeżeli już szukamy tzw. "kosztów społecznych", to wydaje mi się, że największym jest oddawanie jakichkolwiek pieniędzy w ręce naszych szanownych zarządców. Im mniej będą mieli, tym lepiej będzie się działo.
Niestety, ale to tylko wyidealizowana prawidłowość. Nie wynika ona jednak z jakichkolwiek danych. Koszty zewnętrzne które ponoszą podatnicy generują zarówno oni sami, podmioty prywatne jak i państwo. Wyliczenie bilansu, która strona generuje większe było by na tyle trudne, że nie wystarczy sobie napisać na forum co się uważa. To kwestia przetworzenia ogromnych danych dot. każdego aspektu życia mieszkańców kraju. Wiele z podatków jest wydawanych później przez instytucje państwowe na neutralizowanie, niwelowanie szkodliwych działań podmiotów prywatnych.
Zarzucasz idealizowanie prawidłowości, a potem budujesz piramidę ogólników. Uprośćmy zatem- rząd zajmuje się robieniem zasłony dymnej- organizacją wyborów, spotkaniami na szczycie, wydawaniem ustaw i regulacji- przeżerają przy tym niewiarygodne sumy pieniędzy, regulacje albo są nieznaczące,albo szkodzą; niżej jest mniej więcej to samo, na adekwatnie niższym poziomie- samochody z kierowcami dla szefów zusów, skarbówek, rezydencje dla wojewodów i prezydentów itp.,tak niezbędne przy zarządzaniu i byciu niezastąpionym-aż dochodzimy do szarej pani w skarbówce,która może nie popija kawioru szampanem, ale przynajmniej ma poczucie władzy. Cała ta absurdalna masa nie robi nic produktywnego, TYLKO I WYŁĄCZNIE szkodzi, a to przewalając pieniądze, a to zakazując i nakazując. I stąd moje stwierdzenie o "kosztach społecznych". Szkoda, że udało im się przekonać ludność, że bez nich stoczymy się na dno anarchii i rozpasania, chorzy i smutni będziemy chować się w zrujnowanych domach przed tryumfującymi mafiozami i obcym wojskiem. Ale taka rola władców. Wiesz jaka jest rola niewolnika? Słuchać i wykonywać. Ale przecież syty niewolnik, to szczęśliwy niewolnik. -
Jakub Polewski:
Tomek Slota:
Podoba mnie się jak, z uporem godnym lepszej sprawy, część Szanownych Dyskutantów broni przestrzegania ZASAD. Nie pomyślą, jeden z drugim, że zasady wymyślone przez "starszych i mądrzejszych" mogą być nieżyciowe, czy wręcz szkodliwe.
Dlaczego nie pomyślą? Jestem w dyskusjach na tematy fiskalizmu państwowego pierwszy do ujadania na to prawomocne złodziejstwo. Jednocześnie prawo durne, szkodliwe, a wręcz zbrodnicze, bo nie dające nic w zamian wbrew pierwotnej idei (darmowych szkół i szpitali itp. bzdur) a okradające z własności prywatnej, obowiązuje wszystkich. Jeśli część bezczelnie wyłamuje się w sposób czynny łamiąc prawo, zamiast manifestować, czy głosować np. na taką UPR (chociażby, przynajmniej popierali by postulat zniesienia fiskalizmu) to jest to nie okej wobec pozostałych ludzi płacących m.in. na zasiłki, opiekę medyczną czy renty i emerytury cwaniaków. Sorry, ale jeśli ktoś nie zauważa różnicy między oboma zjawiskami to zwyczajnie się myli właśnie z tego powodu. Stąd wynika bezpodstawny zarzut, że osoby potępiające łamanie prawa (jako takiego ze względu na koszty społeczne takiego procederu) rzekomo nie zauważają, że dane prawo może być bezsensowne.
Jeżeli już szukamy tzw. "kosztów społecznych", to wydaje mi się, że największym jest oddawanie jakichkolwiek pieniędzy w ręce naszych szanownych zarządców. Im mniej będą mieli, tym lepiej będzie się działo. Potulnego przewrotu nie będzie, skoro wmówili Tobie, osobie świadomej, że jest okradana, że wystarczy głosować, żeby coś się zmieniło.
Pozdrawiam. -
Tomasz Kaczanowski:
>
skrzyżowaniu (popyt na parszywe produkty z pudełek wynika z ich ceny, nie zmienionej przez państwowe lepkie łapki),
Dzięki temu zamiast dać godną pracę staczom przy produkcji tych wyrobów, sprowadza je się z Chin, omijając cła i podatki... Odbierają też jedzenie tym, którzy robią to uczciwie... Równie dobrze mógłbyś przyzwolić na pobieranie haraczy przez mafię od sklepikarzy i nazwać to nową policją.... Pójdźmy dalej, co się będziemy na pudlarzach zatrzymywać...
Dobre, dobre. Tylko logika prosto z prostego odcinka jelita- jakby to odwrócić- przyzwolenie na pozbawianie ludzi ich własności czy też przez mafię czy państwo, to odbieranie jedzenia tym, którzy się na to godzą lub są zmuszeni, a przez taki właśnie haracz, w postaci ceł i podatków, ci którzy się na to nie godzą muszą kombinować z chłamem z Chin i przez to nie mogą dać ludziom porządnego (od kiedy przy takich socjalistycznych wywodach jakakolwiek praca jest "niegodna"?!) zatrudnienia.
czy wreszcie, wszelkimi dostępnymi metodami, starasz się nie pozwolić stadu hochsztaplerów odebrać Ci części (jeżeli kogoś faktycznie ciśnie ta "połowa", która realnie- akcyzy, podatki pośrednie i bezpośrednie- jest nawet "większą") zarabianych pieniędzy, których głównym wykorzystaniem jest coraz sprawniejsze ich odbieranie.
A wiesz, że to jest niewłaściwy sposób na zmianę stanu rzeczy. Jeśli jesteś niezadowolony, to od tego masz wybory, referenda itp, by niezadowolenie swe wyrazić.
Dziękuję Ci bardzo za pozwolenie na wyrażenie niezadowolenia w odpowiadający Ci sposób. Widzę, że jakby warunki zewnętrzne pozwoliły (rodzina,znajomi,przypadek), chętnie "popozwalałbyś" mi robić jeszcze kilka innych rzeczy. Umiłowanie słuchania rozkazów (bo tak rozumiem Twoje stanowisko) masz na właściwym poziomie, żeby robić karierę polityczną.
A ja życzyłbym ci wizyty "prywatnej policji" w postaci mafii by zaproponowała ci "ubezpieczenie", ale mam zasadę, by nie życzyć komuś czegoś, czego sam sobie bym nie życzył...
Na zakończenie tej dyskusji życzyłbym Ci krwotoku z nosa po przeczytaniu tych słów. I może świądu. Ale zasłonię się przyświecającą Ci zasadą. -
Podoba mnie się jak, z uporem godnym lepszej sprawy, część Szanownych Dyskutantów broni przestrzegania ZASAD. Nie pomyślą, jeden z drugim, że zasady wymyślone przez "starszych i mądrzejszych" mogą być nieżyciowe, czy wręcz szkodliwe. Prawo do własności i wolności! W najgłębszym poważaniu mam to co robisz w domu, czy stoisz z pudełkiem na skrzyżowaniu (popyt na parszywe produkty z pudełek wynika z ich ceny, nie zmienionej przez państwowe lepkie łapki), czy wreszcie, wszelkimi dostępnymi metodami, starasz się nie pozwolić stadu hochsztaplerów odebrać Ci części (jeżeli kogoś faktycznie ciśnie ta "połowa", która realnie- akcyzy, podatki pośrednie i bezpośrednie- jest nawet "większą") zarabianych pieniędzy, których głównym wykorzystaniem jest coraz sprawniejsze ich odbieranie. Jest też wielki festyn na nasz koszt, ale to przecież kropla w morzu kosztów. Tak więc proponuję pp. Kaczanowskiemu, Leszczyńskiemu i Haładajowi spać spokojnie, WASZ rząd czuwa, żeby żaden parszywy pudlarz nie wciskał Wam swojej tandety na skrzyżowaniach. Na pewno będą w tym coraz sprawniejsi. Panu redaktorowi Kowalczykowi gratuluję kontrowersyjności, chociażby w internecie, i , jeśli można, również zapisałbym się na jakiś fragment spuścizny po papierowej prasie- logo EI zawsze bardzo mi się podobało.
-
?! Chodzi Ci o policyjną tonfę i podatki? Bo nie rozumiem analogii?
Mnie z kolei boli to, że słowo "lepiej" jest w Polsce rozumiane jako "gorzej u sąsiada". -
Kuriozum. Tyle tutaj elokwentnych wypowiedzi i prominentnych stanowisk. I jakoś nikt się nie zastanawia, że głównym problemem jest skonfliktowanie ludzi, którzy za własne pieniądze kupują rzeczy i sprzedają je innym,z organem który powinien bronić ich prawa do tego procederu, przez armię pasożytów z pieczątkami, którzy zdecydowali, że, owszem, ludzie mogą się bogacić, ale za to prawo muszą oddać połowę utargu. Nie dziwię się zupełnie "pudlarzom", że wolą pójść na targowisko i zarobić te kilka setek (parę tysięcy?!- wolne żarty), niż stać w kolejce do okienka w urzędzie skarbowym i w rezultacie oddać połowę zarobku.
-
Aaaach, bo ja niesłusznie założyłem, że skoro jesteśmy na tym forum to ta dyskusja ma jakieś szanse na konsensus i czegoś się nauczymy. Ale Ty chcesz sprzedać swoje usługi komuś, kto da Ci nawet zaporową kwotę, schlebiać masom i kto wie, może zebrać oklaski. Skoro chcesz mnie uczyć marketingu, który jest tak skomplikowany że ni w ząb nie idzie go zrozumieć, uważasz że menadżer to służący nie zarządca (tak swoją drogą ostatnie pytanie, żebyś mógł powiedzieć ostatnie słowo- jak sobie wyobrażasz "władcę" prócz tego, że pragnie władzy i się w niej realizuje?- może to jest dzielący nas kamień milowy) i generalnie raczej starasz się siać wątpliwości niż przedstawić swoją wizję (prócz oczywiście potrzeby zatrudnienia marketingowców), to nie mamy o czym rozmawiać. Powodzenia w szukaniu nowych wyzwań i przekonywania kolejnych grup klientów, że nie mogą żyć bez Twoich produktów.
-
Hmm, zdaję sobie sprawę, że dobry marketingowiec powinien przede wszystkim reklamować siebie. Nie wiedzieć czemu, ta autopromocja ma jakieś agresywne podstawy. W rezultacie nieco zboczyliśmy z tematu. Na pytanie czy Korwin pomaga czy przeszkadza?
Nie widzę na horyzoncie nikogo, kto choćby częściowo mu dorównywał w znojnym trudzie przebijania się do Łaskawie Panującego nam Elektoratu. Wedle tego co zrozumiałem z Twoich wypowiedzi, to z pewnością gdyby zatrudnił Ciebie (za pieniądze ma się rozumieć), miałby już i strategię i pozycjonowanie i masy w kieszeni, a stamtąd droga jest już usłana różami w maśle. Niestety, ja nie jestem tak bogaty jak JKM i muszę pocieszać się wizjonerstwem, skoro nie stać mnie na tak elokwentnych i profesjonalnych specjalistów. -
http://www.prawica.net/node/3978
Bloger o Dutkiewiczu. Jakby tak chapnąć ze 2,3 miasteczka nieważne pod jakim sztandarem, ważne, żeby dało się pokazać pewien model działania. Choć tak między bogiem a prawdą nie zgłębiałem "dutkiewiczowych" działań, użyłem go jako przykładu popularnego na całą Polskę prezydenta miasta. -
Dla mnie oczywiste jest, że polityk musi nie tylko być politykiem (a nie menedżerem do wynajęcia) ale również chcieć władzy i spełniać się w niej. A skoro mamy dwie sprzeczne oczywistości to znaczy, że nie mamy żadnej. Może po prostu zrezygnować z takich "powinności"?
Czyli dobry menadżer nie chce Twoim zdaniem władzy i nie spełnienia się przez zarządzanie ludźmi/firmą? Bo zdaje się, że nie musimy polemizować, będąc na tym forum, że władza państwowa nie powinna polegać na zmuszaniu innych, żeby zachowywali się w jakiś określony jedyny słuszny sposób? A to jest właściwie wszystko co zostaje po wyczerpaniu menadżerskich zadań "Władcy".
Skąd wniosek, że to własciwa strategia?
Skąd wniosek, że to własciwy komunikat?
Ty mi powiedz, ja nie jestem marketingowcem z powołania. Ja wolę wizjonerstwo ;]
W obu przypadkach nie twierdzę, że to błędne rozumowanie jednak:
- strategii nie tworzy się na podstawie widzimisie,
- działania ad hoc to taktyka, nie strategia,
- narzedzia i komunikację dobiera się do strategii, nie obok niej.
Semantyka i marketingowe mambo-dżambo. Ale też nie twierdzę, że to błędne rozumowanie.
Przekornie przerysowując: a co jeżeli elektorat jak dżdżu pragnie partii, która naczelnym punktem programu uczyni walkę z Żydami? Przecież nie wiesz czego chce elektorat. Ba, nawet nie wiesz jaki jest potencjalny elektorat UPR.
Elektorat to tłuszcza, która już drugą dekadę pragnie jak dżdżu rzeczy, które widzi w telewizji.
Tak długo jak UPR będzie tkwił w zarozumiałym przekonaniu, że elektorat dojrzeje do ich tez tak długo ta partia skazana jest na
niebyt.
Ludzie już są gotowi, tylko nie widzą alternatywy jaką mam nadzieję jest UPR. Dlatego trzeba się jakoś przebić. I to jest cel. Przed JKM'em był przecież Ś.P. Kisiel, człowiek o nieposzlakowanej opinii, Autorytet z prawdziwego zdarzenia, głos przy narodzie. I też go zakrzyczeli.
Bada się rynek nie strategię. Strategię się tworzy w oparciu o badania. I nie dobrze by było, tylko bez tego nie ma w ogóle o czym rozmawiać.
Peany na cześć Dutkiewicza, zasłużone czy nie, wynikają z olbrzymiej estymy jaką darzą go mieszkańcy Wrocławia oraz jego osobistych sukcesów jako prezydenta tego miasta. Polityk to produkt, żeby go sprzedać nie można popierać się tylko na promocji. A Dutkiewicz potrafił opakować się w taki sposób, że jest postrzegany jako wyjątkowo solidny produkt.
I to własnie dlatego UPR przespało kolejną szanse na mocne wejście w rynek polityczny. Elektorat pragnie "nieoszołomskiej" prawicy (mitycznego POPiSu), sparzył się na PO, sparzył się na PiS - i w to miejsce wejdzie Dutkiewicz. JKM jak zwykle zaspał gruszki w popiele (lub raczej: nie uważał za słuszne pilnowania gruszek).
Mocnyś Pan w gębie. Ja zdaję sobie sprawę, że bez porządnego marketingowca, nie ma się co pakować w ten radośnie skomercjalizowany świat, szczególnie że obecnie polityka tak bardzo przypomina "szoł biznes", nie trzeba tego tak podkreślać. Ale co z tego? Najpierw trzeba się tam przebić, marketingowcy przydadzą się potem. A tak na marginesie to mam wrażenie, że JKM zrobiłby pięć salt do tyłu jakby Dutkiewicz dorwał się do władzy i zrobił coś normalnego, a nie to co zwykle. -
Ostatnio przeszło mi przez głowę, przy okazji jakichś peanów na cześć p. Dutkiewicza, prezydenta Wrocławia, że niezgorszym pomysłem byłoby kilku takich porządnych "ambasadorów marki". (To, kto powinien "bawić się" w politykę jest dla mnie oczywiste- monarchia raczej nie wróci, czas na merytokrację- rządy menadżerów.Spełnionych ma się rozumieć.). Skoncentrować się na stanowiskach prezydentów miast. 2-3 na początek wystarczyło. I stąd zacząć właściwą działalność prezentacyjną, że po dojściu UPR'u do stanowiska nie idą do gazu wszyscy okoliczni Żydzi, a niepełnosprawni nie są wyszydzani na każdym rogu, a za to kwitnie prosperity, więdnie biurwokracja. Inna kwestia, że nie zgłębiałem jeszcze zagadnienia jak dalece suwerenny jest prezydent na swoim stolcu i jak daleko sięgają jego kompetencje. A tak na koniec tej przydługiej elaboracji, to masz oczywiście rację, że dobrze byłoby przeprowadzić możliwie wnikliwe badanie strategii i sposobu działania. Zawsze.
-
Narkotyki, wymuszenia, handel ludźmi...
-
Witam Szanownych Interlokutorów,
Pan Korwin-Mikke ma 2 wady, które wykluczają go jako osobę medialną- weredyzm i tzw. "parcie na szkło" czyli zamiłowanie do publicznych wystąpień. Sprawiają one, że wali prawdę prosto z mostu bez jednego strzępka bawełny, a pod wpływem oślepiających świateł jupiterów oblewa ją jeszcze możliwie kontrowersyjnym sosem. Fantastycznie się JKM'a czyta, na pewno rozmowa z nim jest miłym doświadczeniem, niestety w telewizji zawsze dokleją mu mordę, choćby przez dobór gości z którymi go zestawiają. Dodatkowo w wystąpieniach przed większą publicznością gubią go nienaganne maniery, bo zwraca się bezpośrednio do wszystkich przeszkadzaczy. No i ekscentryzm nie jest sposobem na sterowanie masami.
Na szczęście, coraz częściej zaczynam spotykać wśród ludzkości poglądy zbliżone do UPR'owskich, niestety niezidentyfikowane z tą bądź co bądź niszową partią, co należałoby zmienić. Jak? Ano znaleźć medialnych ludzi, którym nie zależy na kasie ni władzy, bo w pewien sposób zaspokoili już te potrzeby i chcieliby podziałać ku wspólnemu dobru. Chyba. Zresztą też jestem ciekaw rozłamów i podziałów w łonie partii, gdy już dojdzie do władzy.
Serdelnie pozdrawiam. -
IV NOC PODRÓŻNIKA
Przyjdź i opowiedz o swojej podróży!
Klub Podróżników i Odkrywców oraz Łódzki Sklep Turystyczny TRAWERS zapraszają na NOC PODRÓŻNIKA – TRAWERS 2008. W odróżnieniu od tradycyjnych pokazów przeźroczy, w czasie NOCY PODRÓŻNIKA obejrzymy kilkadziesiąt krótkich, 15-minutowych relacji fotograficznych z niskobudżetowych podróży po całym świecie. Do tego relacje, wrażenia, wymiana informacji, porady doświadczonych globtrotterów i konkurs na najciekawszy pokaz.
Pragniemy zgromadzić ludzi, którzy swój wolny czas poświęcają na wyjazdy do najdalszych zakątków globu, oraz tych, którzy dopiero szukają inspiracji. Z założenia chodzi tu o spotkania z amatorami, nie zaś z osobami uprawiającymi turystykę ekstremalną, wymagającą dużych nakładów finansowych, wieloletnich przygotowań i żelaznego zdrowia. Nie będzie żadnych "gwiazd" - podróże są dla zwykłych ludzi.
Impreza znalazła już stałe miejsce w kalendarzu wydarzeń kulturalnych naszego miasta – w Łodzi mieszka wielu aktywnych podróżników. Uczestnicy spotkań podzielą się swoimi wrażeniami, pokażą przeźrocza i spróbują namówić słuchaczy do podążenia swoim śladem. Będzie to spotkanie ludzi, którzy swój wolny czas poświęcają na wyjazdy do najdalszych zakątków globu, oraz tych, którzy dopiero poszukują inspiracji i impulsu, aby odkryć w sobie globtrotterską duszę.
Spotkanie będzie się odbywać w luźnej atmosferze „klubowej”, co umożliwia uczestniczenie w dowolnie wybranych punktach programu.
Wstęp wolny.
Termin: 6 grudnia 2008 r. (sobota), od godziny 19.00 do późnej nocy
Miejsce: Łódzka Piwnica Artystyczna „PRZECHOWALNIA”, ul. 6-go Sierpnia 5 (róg Al. Kościuszki).
Szczegółowych informacji chętnie udzieli:
Agnieszka Lipińska 601 061 063 aga@trawers.net
Tomasz Słota 602 305 618 -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Paliwa Alternatywne w Polsce!!!!
- 1
- 2