Wypowiedzi
-
Bieganie wyrównuje stan umysłu. To nie tyle ucieczka od problemów, co możliwość stanięcia przed problemami z innym stanem świadomości (flow?). Mam przyjemność kontaktować się z tzw. trudnymi ludźmi. Bieg doskonale mnie zahartowuje na kontakty z nimi. Nie są oni już w stanie wybić mnie z równowagi, ani poważnie zdenerwować. Przy czym nie każdy bieg oczyszcza ciało i duszę. Musi być wyczerpujący. Po zawodach na 3,3 km czułem, że czegoś mi brakuje. Właściwie im dłuższy bieg, tym lepszy. Nie zawsze to, co dobre dla umysłu jest dobre dla ciała. Maraton, biegi ponaddwugodzinne resetują umysł, ale niestety haratają organizm.
Przypominają mi się tu różne indiańskie ceremonie i rytuały. Niekiedy ból ma znaczenie wyzwalające. Taki ból, zmęczenie pojawia się też czasami po dobrze wykonanej pracy fizycznej. Może to jakiś przeżytek, atawizm naszego organizmu, a bieg jako wyczerpująca, forsowna aktywność fizyczna kompensuje niektórym brak pracy fizycznej.
To nie jest droga do zatracenia. To raczej droga do samopoznania barier i możliwości umysłu i organizmu. -
Dominik Ł.:
podobno lepsza limonka od cytryny. Dlaczego? - nie wiem.
Z tanich i dobrych rzeczy lubię wodę z miodem i sokiem z cytryny zamiast izotoników. Mniej chemii i dobre w smaku. (Niektórzy jeszcze solą - ja tylko na dłuższe dystanse, których ostatnio już nie pamiętam :)) -
Bieganie to nie tylko zadowolenie wynikające z endorfin. Jeśli ktoś mówi o poczuciu harmonii, to może dotyczyć paru kwestii: (1) kontemplacja otoczenia, w którym się biegnie; (2) wynikającej z wytrenowania i wyćwiczenia własnego ciała odczuwalnej harmonii ruchów - zadowolenia z panowania nad ciałem (nie trzeba wcale biec szybko); (3) harmonii z otoczeniem - bieg jest naturalną aktywnością człowieka - siedzenie przed telewizorem - nie.
Bieganie może być uzależnieniem, choć biegam niecały rok, spotkałem takich, co biegają na zawodach pomimo kontuzji, biegają pomimo choroby, przeziębieni i z gorączką.
Bieganie to także adrenalina - wystarczy wejść na dowolną stronę biegową. Zawody -dają ten dreszczyk. czy dobiegnę do mety? jaki będę miał czas? Czy zdołam poprawić ostatni wynik?Czy wyprzedzę kumpla/kumpelkę/żonę/męża/partner-a/-rkę?
I kwestia braterstwa/siostrzeńtwa. W społeczności biegaczy w większości jesteśmy na ty. Maraton Warszawski w połowie (ok. 22 km) przegadałem z nowopoznanym znajomym z Krakowa.
Mnie bardziej interesuje aspekt społeczny beigania i mody na bieganie. Ciekawe czy dałoby się wyszarpnąć jakiś grant? -
Waldemar Flis:
W suchsze dni spróbuję przećwiczyć trasę. Na razie biegam ok.10 km trasy tylko raz w tygodniu. Macie jakąś grupę?
za samą Czajką i dalej do Dzikiego Zakątka zdarzało mi się biegać albo stmatąd do Jabłonnej (ul. Szkolna) i na Białołekę Modlińską badź wiślanym wałem. Okolice przyjemne, różnorodne i dają wgląd w to, co jest i było kiedyś pod Warszawą (urokliwe skanseny, ruiny, slumsy i pałacyki). Czy nie ma tam czasem oznakowanego szlaku rowerowego? Przyznam,że co najwyżej bliska Jabłonna, Płudy i Choszczówka to tereny, gdzie zapuszczam się bez niepokoju. Z GPS-u korzystam tylko awaryjnie. Przejrzę to wcześniej na googlemap. Interesuje mnie natomiast, czy te leśne drózki nie są błotniste? jak sobie przypominam Choszczówka i Płudy leżą na piaskach, ale nie mam pewności, czy tak jest też w stronę Legionowa i Józefowa. Co do biegania po/w śniegu, to moim zdaniem też kwestia butów i stupturów (chyba tak to się pisze?) nie tylko tylko chęci - bez goretexu lub zamiennika i dobrego protektora, na wilgotnym śniegu daleko się nie zajedzie;) Zresztą nie mam doświadczeń z bieganiem w lesie po śniegu, z chodzeniem tak, ale komfortowo tylko jest przy temperaturach zdecydowanie ujemnych.
Tomasz P.:
Biegam na Białołęce. Zaczynałem w lasku przy Leśnej Polance. Zwiększałem dystans do pałacu w Jabłonnie, a kilka razy,, przygotowując się do maratonu po wale wiślanym do rezerwatu Kępa kazuńska za Rajszewem. Trasa dobra, o ile nie pada, bo szybko rozmięka- nawet w lecie. Nie mam trasy jesień i zimę. Na razie roztrenowuję się, co zbiegło się z naciągnięciem achillesa. Nawet w najgorszą pogodę można znaleźć biegacza w okolicy Nowodworów. Z pod poczty dwa razy w tygodniu startuje grupa, która jest na fb.
W miarę suche trasy są w lasku za Czajką, Choszczówką i dalej aż do Legionowa albo Józefowa. My zaczynamy z okolic Mehoffera na Płudach i zasuwamy sobie po leśnych, piaszczystych pagórkach (dolinką też można) do Legionowa. Czasami wpadamy na piaskownię w Józefowie. Pomyszkuj sobie trochę po tym lasku - mnóstwo dróżek, ścieżek, ścieżynek. Można tam sobie ustawić trasy albo płaskie, albo pagórkowate, albo mieszane... Po śniegu też da radę :) Trasa Płudy-Legionowo-Płudy, to około 12-13km, jeśli przez Józefów, to troszkę się wydłuży. -
Biegam na Białołęce. Zaczynałem w lasku przy Leśnej Polance. Zwiększałem dystans do pałacu w Jabłonnie, a kilka razy,, przygotowując się do maratonu po wale wiślanym do rezerwatu Kępa kazuńska za Rajszewem. Trasa dobra, o ile nie pada, bo szybko rozmięka- nawet w lecie. Nie mam trasy jesień i zimę. Na razie roztrenowuję się, co zbiegło się z naciągnięciem achillesa. Nawet w najgorszą pogodę można znaleźć biegacza w okolicy Nowodworów. Z pod poczty dwa razy w tygodniu startuje grupa, która jest na fb.