Wypowiedzi
-
Drodzy Forumowicze,
przykre wiadomości zastały nas dzisiaj.
Pewnie macie już informacje o tym co zdarzyło się w Christchurch...
Trzymajmy kciuki, aby ofiar było jak najmniej!
Mam nadzieję, że nikt z naszych Forumowiczów tam nie ucierpiał.
Trudno sobie wyobrazić dla Wszystkich tych, którzy odwiedzali to spokojne, ciche i klimatyczne miasto- że wygląda ono jak po wojnie...
Oby ofiar było jak najmniej...
Pozdrawiam
Tomek -
Joanna Pelczar:
dorzucę nasze fotki z rejsu NZ grudzień 2009 :)
http://studiocvk.pl/nz/
Totalny odjazd!
Piękna przygoda i takie same zdjecia.
W tej grupie mamy niesamowitch ludzi. Jakaś bratnia wrazliwość na to co na tej planecie najlepsze :)
Joasiu, bardzo dziękuję, że zechciałaś umieścić Wasze zdjęcia.
Tomek -
Zdecydowanie polecam campera!
Można go wynająć w tak różnej cenie - że przy grupie 3-4 osób będzie to najlepsza opcja.
Objechałem NZ prawie w miesiąc żyjąc w takim camperze. Baza kampingowa jest tak świetnie zorganizowana (czyściutkie prysznice, kuchnie, pralnie itp.) że Europa a tym bardziej Polska może tylko o tym pomarzyć :)
Na naszym forum jest tylu wspaniałych bywalców w NZ (i obecnych mieszkańców), że z pewnością zbierzecie świetne wskazówki. W razie potrzeby służę pomocą.
Trzymam kciuki za zebranie się takiej grupy!
Pozdrawiam serdecznie
Tomek Olejnik -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy PRZYWÓDZTWO
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Paralotnie
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Paralotnie
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Paralotnie
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy PRZYWÓDZTWO
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Paralotnie
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Paralotnie
-
Drodzy Grupowicze!
Pytanie do tych co już byli oraz do tych którzy jeszcze nie.
Jakie są Waszym zdaniem najciekawsze miejsca w NZ warte zobaczenia?
Jak znam życie to są te oficjalne (promowane w przewodnikach) oraz te nieoficjalne, które są wynikiem własnych odkryć.
Zapraszam do podzielenia się swoimi spostrzeżeniami (własnymi listami rankingowymi).
Moje typy oficjalne to:
1. Wyspa Południowa/ Fiordland/ Milford Sound - piękne fiordy, ponad 1000m, 16 km od lądu do morza.
2. Wyspa Południowa/ Jezioro Tekapo - szmaragdowe jezioro, oroczone łąkami łubinów i niesamowity kamienny kościółek (Dobrego Pasterza)z ołtarzem w formie okna na jezioro.
3. Wyspa Południowa/Zachodnie Wybrzeże- środkowe - okolice od Greymouth przez Koitikka do Haast - przerażająca szarość nieba i wody, rozwścieczone morze rozbijające się na skałach.
4. Wyspa Południowa/Fiordlnad/ Droga z Te Anau do Milford Sound - ponad 100km odjazdowych przeżyć (łąki łubinów, Mirror Lake, piekne strumienie, góry, wodospady).
5. Wyspa Południowa/Lodowiec Franciszka Józefa (Franc Josfef Glaicier) - ciekawy to kontakt z lodowcem i jego twórczością
i jeszcze kilka innych ale to za dużo tekstu w jednym temacie.
Nieoficjalne:
1. Tongariro Park - Widok z 2200 m z Mount Ruapehu (Tolkienowsko- Jacksonowskiej "Góry Przeznaczenia)na cały Park Tongariro (wulkany i jeziora).Tu raczej nie spotkasz zbyt wielu turystów, bo miejsce jest poza szlakiem i trudno wejść na tą górę.
Niestety zabrakło mi miesiąca aby więcej powęszyć za czymś nieodkrytym w przewodnikach (pewnie zrobię to za drugim razem :)
Czekam na Wasze propozycje.
Tomek -
Super! To nam się robi świetna kolekcja prawdziwego oblicza Nowej Zelandii. Bardzo dziękuję Marcinowi Tomaszowi oraz Marcie za podzielenie się swoimi zbiorami.
Kto jeszcze zechce się z nami podzielić?
Pozdrawiam
Tomek -
Obiema recyma podpisuję się pod Twoimi słowami !!!
Wiem, że to nie będzie wzmacniało, ale "... mam tak samo jak TY... " :)
Znalezienie dobrego człowieka jest teraz coraz bardzej indywidualnym procesem czyli: więcej szukania, trudniej zanleźć odpowiednie osoby, więcej pomyłek w porcesie, większa kosztogenność itp.
Bezrobocie istnieje chyba tylko wśród niskowykwalifikowanych pracowników. A właściwie istniało, bo teraz wszyscy wyjechali do UK, IRL itd.
Pozdrówka serdeczne Panie Kolego!
-
Niezależnie od tego czy ktoś jest miłośnikiem "Władcy Pierścieni" czy też nie - to Peter Jackson (nowozelandczyk zresztą) stał się boheterem narodowym w NZ za to jak wypromował ten kraj.
Jeśli chodzi o Christchurch - to przyznam, że pomimo świetnych informacji w przewodnikach to ja przeżyłem rozczarowanie. Mała niczym wyjątkowym nie przyciągająca mieścina. Ale to może być moje bardzo subiektywne zdanie. Jeśli jednym z wyrożników Christchurch ma być angielski styl i klimat tego miasta - to lepsze klimaty można znaleźć w UK. A już miasta Szkocji czy też Irlandii biją je na głowę. Jedna śmieszna rzecz mi się podobała w Christchurch: Antarctic Center - jako jak zwykle świetnie wykorzystany fakt, że to miasto jest główną bazą wypadową dla zdobywców Antarktydy (z Ch-ch właśnie wyruszał Scott czy Shackelton itd.). Zwinąłem się z tego miasta.
Dunedin - to mój powód do powrotu do NZ, niestety nie dotarłem juz dotego miasta :(
Pozdrawiam
Tomek
-
Dzięki Tomku, za głos.
Przyznam się, że i ja podzielam Twoje zdanie w tym temacie.
Chodząc po Tatrach też wolałem wolność Orlej Perci niż tłok Morskiego Oka :)
Nową Zelandię wciągnałem na listę swoich marzeń jakieś 10 lat temu, czyli dużo przed boomem wywołanym promocją jaką tej krainie zrobił "Władca Pierścieni".
Właściwie to spotkałem tylko 1-go rodaka, a właściwie przemyłą i prześliczną Polkę, która rozpoczeła 2 dni wczesniej pracę u AJ Hacketa - czyli w miejscu, gdzie wykupuje się skoki na bungie.
A tak poza tym, to nie miałem tej przyjemności spotkać rodaka, choć wiem że polaków bywa w NZ coraz więcej. Korzystałem z pomocy jedynego w NZ biura podróży prowadzonego przez polską rodzinę, która kilkanaście lat temu przeniosła się do NZ.
(http://www.greenlitetravel.co.nz/polish.html)
Polecam szczególnie Wyspę Południową a szczególnie jednen z największych i najdzikszych parków - Fiordland (można tam nie spotkać człowieka przez kilka dni).
A co na to inni nasi grupowicze?
Tomek
-
Witam serdecznie,
Ja tak z perspektywy 12 lat w sprzedaży i zarządzania sprzedażą oraz 7 w biznesowych szkoleniach sprzedaży.
Strasznie będę ciekaw mierzalnego efektu tego niekonwencjonalnego szkolenia :)
Trzymam kciuki za konwencjonalne efekty wydanych pieniędzy!
W szkoleniach, które przynoszą efekty (np. zmianę zachowań = zmianę wskaźników pomiaru sprzedaży: przychod, retowność, wzrost ilości nowych klientów czy projektów itp.) nie ma wielkich cudów a jedynie cudownie ciężka choć ciekawa praca na szkoleniu.
Proponuję najpierw zacząć od dobrego okreslenia oczekiwanych efektów na poziomie zachowań tych handlowców (co oni już robią dobrze a co nie - a nie co wiedzą).
Potem dobra ocena na podstawie obserwacji w terenie (wizyty podwójne), która zweryfikuje ich lukę między tym co wiedzą a tym co praktycznie potrafią.
I wtedy można wymyślać wszelkie niekonwencje.
Szkolenia skuteczne to nie magia, show, fajerwerki i takie inne strutututu .... to trener praktyk z talentem do uczenia+ sprawdzone know-how+dobra metodologia uczenia = mierzalny efekt.
Jak się tego nie ma (nie dostarcza na szkoleniu) to się można uczyć całe życie i pokornie stać w miejscu :)
I to wszystko.
Pozdrawiam bardzo serdecznie (mam nadzieję, że wsadziłem kij w mrowisko :))))
Tomek Olejnik -
Co Was skłoniło do zapisania się właśnie na temat Nowej Zelandii?
Jakie są Wasze wyobrażenia, oczekiwania lub doświadczenia z NZ?
Zapraszam do pogadania na ten temat...
Tomek
-
Witaj Tomku na naszym "nowozelandzkim domku" :)
Niestety z przykrością muszę przyznać, że nie udało mi się już dotrzeć na samo, najdalsze południe z .... braku czasu (wciągneło mnie tyle mniejsc po drodze :).
Invercargil, podczas mojej podróży, widać było i słychać po drodze nawet na Wyspie Północnej nie tylko z powodu reklamy "najbardziej na południe wysuniete miasteczko na świecie (dalej to juz tylko Antarktyda)" . Rząd nowozelandzki (lub tamtejszy samorząd) prowadził kampanię na rzecz osiedlania się w tym mieście ze względu na specjalne korzyści oferowane takim osobom (podatki, ulgi i jakieś tam inne bonusy) - jeśli tylko dobrze zrozumiałem że o to chodziło.
Ale śmiesznym miejsce po drodze z Invercargil do Dunedin są 2 prezydenckie miejscowości Clinton i Gore :)
Wracając do Twojego pytania, to z tego co wyczytałem w przywiezionym specjalnym przewodniku - to można się na nią dostać i jednym (promem - taniej) i drugim (samolotem - drożej)
Nowa Zelandia to jest piękny kraj - tam nawet jest trochę ludzi, którzy mają licencję pilota a nie mają prawa jazdy :))))
Pozdrawiam i zapraszam do dyskusji, opowieści i wymiany informacji i pytań oczywiście itp.
Tomek
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Paralotnie
-
Dla wyjątkowych sympatyków naszej rosnącej grupy:
Kto chce zobaczyć prawdziwe oblicze Nowej Zelandii zapraszam do zobaczenia fotek, które umieściłem na:
http://chomikuj.pl (login: "oley"). Są tam 4 katalogi kiwilandia, czyli zdjęcia, które umieściłem dla proszących mnie o to dobrych znajomych.
W miarę wolnego czasu dorzucę tam kilknaście naprawdę odjazdowych zdjęć.
Pozdrawiam grupowiczów
Oley
- 1
- 2