Wypowiedzi
-
No to bardzo ladnie, jutro w takim razie nasz dział zakupów bedzie sie konaktowal :)
-
Witaj Piotrze, na swojej witrynie wciaz masz dostepne do zakupu wersje v15. Czy mozna u ciebie zamowic v16 lub tylko update z v15 na v16?
-
Kasztelan
-
Michał Paszke:
Tomasz Górkowski:
widze ze nikt nie poruszyl tego tematu wiec....
http://www.howtodestroyangels.com/
wczoraj wieczorem przesłuchałem to coś...
Wciąż uważam, że po nagraniu The Fragile Trent powinien przestać zajmować się muzyką.
...hmm no cóż, powiem tak, nie zgodze sie z toba iz po nagraniu The Fragile Trent powinien przestac zajmowac sie muzyka. Osobiście uważam iz jego muzyka po wyjsciu z odwyku sie zmieniła..w sensie ewoluowała..jest to cos innego niż do tej pory..ale to wiadome przecież, iż zmiana postrzegania swojego bytu wobec swiata ma wplyw także na muzyke..uważam iz poszedł w stronę bardziej niszową, o czym dobrze swiadczy 4-plytowy album Ghosts...
Tak jak dla ciebie tak i dla mnie The Fragile bylo najlepszym albumem Reznora i NIN..jednak odkryl siebie i swoja muzyka na inny sposob..czy nie bylo by nudne gdyby kolejna plyta po Fragile byla podobna do niej...jaka fala krytyki spłynęłaby na glowe muzyka zarowno od strony fanow oraz swiatka muzycznego...ze czlowiek sie zatrzymal, wyprul muzycznie...w chwili obecnej slucham kawalka "You Know What You Are?" ..kawal dobrej, mocnej muzyki, z tym ostrym, charakterystycznym gniewnym wokalem...
wracajac do HTDA...Trent w czasie trasy Fragility Tour udzielajac wywiadu powiedzial iz od dawna marzy o tym by nagrac mini album z kobiecym wokalem..pomyslalem wtedy ze takie duszne, ciężkie klimatycznie brzmienie w polaczeniu z kobiecym delikatnym glosem moze spowodowac ataki gesiej skórki na grzbiecie i karku...i sie doczekalem...czy plyta sie podoba? oczywiscie zalezy od tego czy komus podoba sie kierunek muzyczny ktory obral Reznor. Jak powiedzialem, uwazam ze w porownaniu do The Fragile, rozwinal sie muzycznie, nie znaczy to iz lepiej..ale tez nie znaczy ze gorzej...
Osobiscie czekam na kolejne dokonania Reznora i Atticusa Rossa...
Po przesluchaniu soundtracku Atticusa z filmu "Book of Eli" przeswiadczony jestem iz ta dalsza współpraca zaowocuje czymś jeszcze bardziej "przestawionym" i odrebnym od dotychczasowych dokonań Trenta Reznora.
hmm kawalek HTDA.."The space in between"...mroczny, tajemniczy, niepokojący...Tomasz Górkowski edytował(a) ten post dnia 19.07.10 o godzinie 23:18 -
widze ze nikt nie poruszyl tego tematu wiec....
http://www.howtodestroyangels.com/ -
zapraszam na oficjalna strone projektu
http://www.howtodestroyangels.com/
do sciagniecia za free EPka w calosci..
pozdrawiam i milego odsluchu... -
i dobrze i zle...
dobrze bo John juz od dawna kroczy inna sciezka muzyczna, czego przykladem jest ostatnia swietna plyta..
zle bo to wlasnie z Johnem w skladzie RHCP nagrali najlepsze utwory (Californication to Opus Magnum w dorobku papryczek czy nawet calego rocka, szczegolnie Scar Tissue)
nie mnie jednak..
dobrze bo do skladu RHCP dolaczyl wieloletni wspolpracownik Johna w jego solowych nagraniach Josh Klinghoffer, ktory jest bardzo ciekawym gitarzysta i moze dodac pewien powiew swiezosci do muzyki RHCP.. -
Nie no prosze was, nie robmy listy przebojow NIN...
Sam Reznor zapytany kiedys w wywiadzie o ulubiony utwor z repertuaru NIN powiedzial ze nigdy nie bedzie mial swojego ulubionego kawalka, gdyby tak zrobil ograniczylby siebie jako muzyka i swoja mentalnosc muzyczna tylko do pewnego kregu brzmienia czy nastroju i ze jest daleki od kasyfikowania swoich dokonan...
..a ja sie z tym zupelnie zgadzam -
..a ja LDC znam z ich albumow. Jednak zdecydowanie musze przyznac ze jest to kapela koncertowa..swietnie brzmia na zywo, naprawde czuje sie ta energie. Na ich ostatniej epce, kawalek z Rinkse jest niezly, jednak co vocal to vocal i duzo dodaje do tych dlugich ( czasami 12 min) kawalkow w ich wykonaniu. Nie mniej jednak, kawalek otwierajacy Black paper planes byl naprawde niezly...
co do Swallow the sun...niestety akustyka fatalna..nie wiem czy to wina Rotundy czy ekipy technicznej od naglosnienia..wszystko zarwono muzyka jak i vocal wypadl jaka jeden jazgot..
Co do Katatoni?? szkoda ze bez dawnego skladu..ale nowi koledzy swietnie znaja kawalki grupy wiec trzeba powiedziec ze specjalnej roznicy nie mona bylo odczuc. Jednak gdy bylem na ich koncercie w Szwecji jeszcze za czasow starego skladu to bylo widac ze tamtym skladem grupa innaczej zachowywala sie na samym koncercie, byla bardziej energiczna...ale to szczegoly... -
Witam,
w necie mozna znalezc rozne opinie na temat tego jak dbac o tattoo po zabiegu.
Moj tatuazysta polecil mi np. zakrywanie folia na 3 dni po zabiegu i wymiane foli 5 razy dziennie.
W necie pisza rozne osoby zeby wogole nie uzywac foli.
Moze ci ktorzy juz maja tattoo sie wypowiedza jak to jest.
Pozdrawiam -
Bytom, osiedle Miechowice...razem z moim Napoleonem doliczylem sie juz 6 łaciaków...
-
danke..
-
a jakies namiary na Juniora? nazwa studia albo chociaz ulica ?
-
...ja nie chce powiedziec ze William DuVall z nowym AIC jest zly, ale to juz nie Layne, to nie ten sam glos ten sam klimat.
W sumie wolalbym by AIC wystapilo z DuVallem pod nowym szyldem, bo kawalek promujacy nowa plyte jest naprawde dobry, i mimo iz brzmienie jakos mi tak przywoluje kawalki Rain when I die czy Dam that river to nie jest to stare AIC...
Mam wogole wrazenie sluchajac tego kawalka ze tam to dopiero wiecej jest Cantrella niz Duvalla... -
oczywiscie niech graja dalej, ale chyba wolabyl zeby zagrali pod nowym szyldem niz AIC..
-
co sadzicie o Lucky tatoo w Tychach http://tattoolucky.pl??
tak w ogole to szukam jakis tatoo z klimatu biomechanical, cos w klimacie Gigera, jakies propozycje? -
".. niz analizowaniu co autor mial na mysli, a tym bardziej jak sie czul gdy pisal, to jego sprawa.."
dokladnie, dlatego napisalem ze to byla muzyka dla niego samego, bo to on moze wiedziec najlepiej po co te dzwieki, dlatego uwazam ze nie jest to muzyka dedykowana dla jakiegos konkretnego gardla odbiorcow..to wlasnie mialem na mysli piszac ze to muzyka dla niego samego.. -
no tak, ale jak sama wspomnialas, okres Niandry to byl okres gdzie jego muzyka byla muzyka tylko dla niego, byla zbyt trudna dla wielu do przyswojenia, czy oceniania...natomiast To record to jak sama napisalas plyta juz z pewna aranzacja muzyczna, chcial by ta plyta byla do posluchania, ale nie powiesz mi ze sluchajac jej nie mozesz odczuc tego iz nie wszystko do konca bylo ok, zreszta, czemu californication byla tak genialna plyta, w duzej mierze dzieki temu iz John sie bardziej zaangazowal w komponowanie utworow, kawalki takie jak scar tissue czy otherside to kawalki melancholijne aczkolwiek z nuta smutku jaki dodal od siebie John (mysle tu o gitarze Johna w Scar tissue)...a kawalek zamykajacy Road Trippin to takie pogodzenie sie z zyciem, z tym co bylo takie swoiste zakonczenie starego a rozpoczecie nowego.
Okres To record i californication to faktycznie inny rodzial Johna jednak to nie znaczy ze wszystko bylo super. Sam kiedys powiedzial ze blizny goja sie dlugo i mimo iz mowil o tym ze zaklada koszule z dlugimi rekawami bo wciaz widac blizny na ramionach to byla to takze pewna przenosnia.. -
fakt...jednak wyraznie wyczuwalne piętno nałogu..
-
Przemek Zdanowicz:
Dokładnie, Cantrell miał największy wpływ na AiC. To on był osobą, która ciągnęła ten wózek pod górkę, że się tak wyrażę. Posłuchajcie albumu Alice In Chains - (nie chodzi nawet o to, że to on pisał większość piosenek) - praktycznie większość wokali to Cantrell. Staley już nie był w stanie być wtedy frontmanem.
Layne Staley był błogosławieństwem i przekleństwem tego zespołu. Jego głos i teksty sprawiły, że zespół zdobył sławę i był wyjątkowy ale jego sposób bycia sprawił, że Alicja nie mogła nigdy w pełni rozwinąć skrzydeł. Ile razy przez Staleya odwoływali koncerty, co tam koncerty - odwoływali całe trasy koncertowe. Ile razy był w kiepskiej formie, ile razy uniemożliwiał promocje płyt bo nie miał siły stanąć na własnych nogach. Wiem, że to brutalne i smutne ale taka jest prawda.
Strasznie szkoda, że Staley tak skończył ale czy przez to AiC ma być tylko historią? Ja nie mam wątpliwości, że Jerry, Mike i Sean mają prawo nagrywać pod szyldem AiC i to nawet z nowym wokalistą.
..partie wokalne AiC opierały sie na tak zwanym "dwugłosie". Nie zgodze sie z tym iż wiekszosc wokali to Cantrell. Tutaj jednak "przewaga" jest po stronie Staley'a...
Jesli ktos watpi w jego mozliwosci wokalne nawet w ciezkim okresie uzaleznienia to proponuje przesluchac Mad Season..
Alice in Chains to juz nie to Alice..Tomasz Górkowski edytował(a) ten post dnia 13.08.09 o godzinie 15:30
- 1
- 2