Wypowiedzi
-
Kontrakt w coachingu to takie pisemne, bądź ustne „zasady gry”. Czyli coach z klientem ustalają zasady coachingu. Powinni poruszyć się w kontrakcie takie kwestie:
- jak siebie nawzajem traktują – punktualność, wyłączanie tel. kom. itp.
- czego dotyczy coachnig?
- czy ich współpraca polega wyłącznie na coachingu, czy zawiera np. doradztwo, trening?
- kto płaci za coaching i ile?
- klient płaci za sesje, czy za osiągniecie celu?
- w jakim stopniu coach odpowiada za osiągniecie celów klienta, czy w ogóle odpowiada za nie?
- ile czasu trwają sesje, ile ich jest, jak często są?
- ...
Jeśli przychodzi Ci na myśl jakaś inna kwestia, którą warto ująć w kontrakcie, to napisz ją poniżej. Ja też pewnie jeszcze kilka dopiszę;)
Ja zawsze mój kontrakt zaczynam od 2 fundamentalnych zasad mojej współpracy z klientem. Brzmią one tak:
1. Jeśli nie chcesz czegoś mi powiedzieć, to powiedz, że nie chcesz o tym rozmawiać, zamiast rozmawiać na siłę. Wolę o czymś nie rozmawiać, niż żeby temat ten krępował Cię. Jeśli nie chcesz czegoś zrobić, to powiedz mi, że nie chcesz tego zrobić, zamiast robić to na siłę. Zrobimy coś innego. Do celu można dojść wieloma drogami – lepiej pójść inną, niż zatrzymać się w połowie tej.
2. Jeśli chcesz mi coś powiedzieć na temat mojej pracy, naszych relacji, to powiedz mi to jak najszybciej. Im szybciej się o tym dowiem tym szybciej będę mógł to zmienić.
PS. Na koniec przypomnę stare sycylijskie powiedzenie: „Zasady są po to, by je łamać. Nigdy nie łam własnych.”:)) -
Różnice między coachingiem a terapią (Źródło: „Psychologia coachingu” – Bruce Peltier):
Terapia*:
Koncentracja na przeszłości, neutralizowanie negatywnych wydarzeń z przeszłości
Coaching:
Koncentracja na teraźniejszości i przyszłości
Terapia:
Bierne nastawienie (skuteczne słuchanie), refleksja
Coaching:
Aktywne nastawienie – działanie i refleksja
Terapia:
Informacje pochodzą od klienta
Coaching:
Informacje pochodzą od klienta i osób z jego otoczenia
Terapia:
Uwaga skupiona na niewłaściwych zachowaniach (również patologicznych)
Coaching:
Uwaga skupiona na osiągnięciu pozytywnych celów
Terapia:
Problemy mają charakter wewnętrzny (wynikają z osobowości)
Coaching:
Problemy znajdują się na płaszczyźnie klient – otoczenie
Terapia:
Informacje nie wydostają się poza gabinet terapeuty
Coaching:
Informacje mogą być z dużą ostrożnością przekazywane kierownictwu firmy (business-coaching)
Terapia:
Klient to osoba, która bierze udział się terapii
Coaching:
Określenie klienta nie jest jednoznaczne – może nim być osoba biorąca udział w coachingu, a może nim być firma, która wynajmuje coacha
Terapia:
Klient powinien poczuć się wzbogacony („lepiej się poczuć”)
Coaching:
Coaching powinien przynieść poprawę wykonywanych działań (osiągniecie celów), niekoniecznie samopoczucia
Terapia:
Bardziej unormowane i regularne sesje
Coaching:
Sesje mogą być rożnej długości (od 1h do 8h) i ich powtarzalność może być regularna, ale ni musi
Terapia:
Praca w gabinecie terapeuty
Coaching:
Praca w miejscu pracy klienta lub miejscu neutralnym, rzadziej w gabinecie coacha
Terapia:
Praca bezpośrednio dotyczy osobistych problemów klienta
Coaching:
Praca pośrednio dotyczy osobistych problemów klienta, częściej skupia się na problemach w wykonywaniu danej czynności
Terapia:
Klient sam wybiera terapeutę
Coaching
Klient sam wybiera coacha, lub firma wybiera za niego
* W mojej opinii w tym porównaniu Peltier pisząc terapia ma na myśli terapię psychoanalityczną. W innych rodzajach terapii, szczególnie krótkoterminowej można znaleźć więcej podobieństw do coachingu i często elementy takich terapii jak: TSR, Gestalt, Terapia Prowokatywna, behawioralno-poznawcza są wykorzystywane w coachingu.Tomasz Dulewicz edytował(a) ten post dnia 15.11.09 o godzinie 18:08 -
po wstępnej kompresji usunąłem 600 znaków;))
ale pewnie dalej jest długie i nie widać różnicy?;)) -
Wiesława B.:
historia piękna, perspektywy cudowne, czyli mam czekać kilka tygodni na rozwiązanie??
Coaching to praca krótkoterminowa. Nie oznacza to jednak, że trwa 1-2 godziny, lecz tak krótko jak to tylko możliwe. Czyli może trwać rok może nawet 2, ale również miesiąc. To zależy od celów, od klienta.
Nie czekać na rozwiązanie, a rozwiazywać:))
A potem dłuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuga droga, żeby obejść górę....
Obawiam się, że raczej dużo więcej- jak bohaterowi Jamajczycy...
tylko, że w tym czasie życie płynie...
Górę możesz obchodzić, ale jak poszukasz to możesz też znaleźć autobus jadący doliną, omijający górę w 30 minut. To zależy od konkretnego klienta i od coacha jak długo będą omijać górę
Czyli traktowćc coaching (być klientem jak to pięknie nazwałeś) jako sposób na życie??
NIGDY !!!
Nie po to piszę o coachingu i poniekąd go uczę, żeby ludzie przychodzili do mnie na coaching i zostawali tam do końca życia. Ja na początku chodziłem na Life-coaching, potem wziąłem życie w swoje ręce.
Coaching nie trwa całe życie. Zazwyczaj klient w pewnym momencie dochodzi do wniosku, że już osiągnął cel nad którym pracował razem z coachem i teraz już coach mu nie jest potrzebny. Odchodzi i radzi sobie sam.
Uważam, ze coach który (świadomie, lub nieświadomie) uzależnia od siebie swoich klientów nie jest dobrym coachem.
Kiedyś, gdy stałam w korku na jednym z warszawskich mostów wysłałam dramatycznego smsa- zdrowie, młodość i urodę stracę w korkach...
Pomijając żartobliwy wątek- czy podobnie jest z coachingiem??
Czy jest możliwe zdobywanie wiedzy w czasie krótszym niż jedno ludzkie istnienie??
Pytasz czy stracisz zdrowie, młodość i urodę podczas coachingu?
Chyba Ci to nie grozi:))
Jeśli pytasz czy stracisz zdrowie, młodość i urodę ucząc się coachingu, to też Ci to chyba nie grozi, choć trochę godzin trzeba na to poświęcić:)) -
Tak, można prowadzić coaching samego siebie - jest to tzw. self-coaching.
Podstawowym narzędziem pracy coacha są pytania. Coach zadaję je - po to żeby klient osiągnął cel, przechodząc przez poszczególne etapy coachingu.
Można samemu określić sobie cel, który chce się osiągnąć i można te pytania zadawać samemu sobie i odpowiadać na nie. Jednocześnie jest się coachem i osobą coachowaną.
Gdy zaczynałem prowadzić coaching, to zaczynałem od siebie. Prowadziłem coaching samego siebie, a dopiero później prowadziłem coaching innych osób, wiec jest to możliwe;)) -
Małe uszczegółowienie:
Napisałem, że coaching można prowadzić gdy klient ma już wiedzę i umiejętności (przynajmniej minimalne).
Otrzymałem pytanie:
Jak ta kwestia wygląda w Life-coachingu (coachingu sposobu, stylu życia)? Bo np. Zuzanna nie może się porozumieć z własną córką. Idzie na Life-coaching, ale Zuzanna od zawsze nie może się porozumieć z córką. Czy więc ma te minimalne umiejętności?
Life-coaching czyli coaching stylu/sposobu życia wymaga również podstawowej wiedzy i umiejętności. Jednak Life-coaching bazuje na umiejętnościach społecznych, życia w społeczeństwie. A te prawie każdy człowiek posiada, przynajmniej podstawowe.
Gdyby przyszedł do mnie na Life-coaching ktoś taki jak Tarzan, kto nigdy nie żył w społeczeństwie ludzi, to ja bym nie mógł prowadzić jego coachingu. Tarzanowi potrzebna by była wiedz teoretyczna jak się zachowywać wśród ludzi, potem trening jak to robić w praktyce, a dopiero potem coaching żeby doskonalić, poprawiać relacje międzyludzkie Tarzana.
Nasza Zuzana, wychowała sie w społeczeństwie i prawdopodobnie posiada podstawowe umiejętności społeczne potrzebne do Life-coachingu. -
Wojtek P.:
Pozwolę, wkrótce i tak to upowszechnię:)
super, bardzo mi się to podoba, jeśli pozwolisz, przy okazji
kolejnych ustaleń z klientami zastosuję ten prosty i ekstra pomysł
-
W ramach dzielenia się spostrzeżeniami napiszę: Co ja robię, żeby takiej sytuacji nie było, albo żeby klient sam mi mówił, że zaczął się zniechęcać.
1. Na początku współpracy i przy okazji kontraktu prawie zawsze proponuję takie 2 punkty:
- Jeśli nie chcesz czegoś mi powiedzieć, to powiedz, że nie chcesz o tym rozmawiać, zamiast rozmawiać na siłę. Wolę o czymś nie rozmawiać, niż żeby temat ten krępował Cię. Jeśli nie chcesz czegoś zrobić, to powiedz mi, że nie chcesz tego zrobić, zamiast robić to na siłę. Zrobimy coś innego. Do celu można dojść wieloma drogami – lepiej pójść inną, niż zatrzymać się w połowie tej.
- Jeśli chcesz mi coś powiedzieć na temat mojej pracy, naszych relacji, to powiedz mi to jak najszybciej. Im szybciej się o tym dowiem tym szybciej będę mógł to zmienić.
2. Zwątpienie klienta może wynikać m.in. z jego nie wiedzy na temat coachingu, tego co my tu właściwie robimy. Dlatego na samym początku pytam klienta czy chce poznać zarys naszej pracy? Jeśli chce to mówię mu na czym będzie polegać nasza praca. Czyli coś podobnego do tego co tu napisałem (łącznie z rysunkiem).
http://www.goldenline.pl/forum/coaching-sztuka-mozliwo...
Jeśli nie chce, to zaznaczam, że w przyszłości możemy do tego wrócić.
Zazwyczaj mówię też, że pozwolę klientowi uczyć się na błędach, a co za tym idzie popełniać mu błędy;) - kiedyś w trakcie coachingu okazało się, że klient miał mi za złe, że mu tego na początku nie powiedziałem:))
Jeśli chodzi o pytanie klienta, to ja bym nie pytał, a stworzył mu sytuację do wypowiedzenia się na temat ewentualnego zniechęcenia. Myślę, że wtedy wspomniane zatajenie mogłoby być mniejsze. Np. tak:
- opisując jakąś czynność poruszyłbym temat pojawiającego się zniechęcenia
- mówiąc o jakimś coachingu z przeszłości powiedziałbym że w tamtej sytuacji pojawiło się zniechęcenie, itp. to zależy od konkretnej sytuacji. -
Na forum grupy będą pojawiać się 2 rodzaje postów:
- zaczynające się od tekstu np. „Czego oczekujemy od trenera?”
- zaczynające się od numerów np. „1.1.b. Etapy cyklu zmiany – Teoria”
Posty zaczynające się od tekstu – nie są powiązane z innymi postami. Są po prostu zwykłymi postami takimi, jak w innych grupach. Możesz przeczytać wszystkie jednego dnia.
Posty z numerami są to posty merytoryczne. Są one pisane w kolejności – od początkowych informacji po coraz to bardziej zaawansowane. Dlatego najlepiej czytać je w kolejności posługując się spisem treści.
Spis treści znajduje się w poście:
„Coachingowe Know-How, czyli this is how we do it!”
http://www.goldenline.pl/forum/coaching-sztuka-mozliwo...
Nauka coachingu wymaga czasu. Dlatego jeśli chcesz się uczyć coachingu, to daj sobie czas na to. Jeśli przeczytasz wszystko w jeden dzień to wątpię, żebyś nauczył się coachingu. Może powstać tylko chaos w Twojej głowie. Jeden post merytoryczny na dzień to duże tempo.
Czytaj i ucz się powoli i ze zrozumieniem. Najlepiej gdybyś obok siebie miał osobę, która też uczy się coachingu – w dwójkę łatwiej przedyskutować i przećwiczyć to o czym czytacie.
Jeśli coś napisałem zbyt skomplikowanym językiem i jest to trudne do zrozumienia, to napisz o tym. Zapytaj o to na forum grupy, lub napisz wiadomość do mnie na prive. Wyjaśnię i wprowadzę poprawki;) Tomasz Dulewicz edytował(a) ten post dnia 09.05.11 o godzinie 14:27 -
.
.
.
.
Usunąłem mój opis NLP. Było w nim kilka nieścisłości. Trudno jest krótko opisać całe NLP :)
Poszukam w internecie jakiegoś ciekawego opisu i zamieszczę tu link.Tomasz Dulewicz edytował(a) ten post dnia 09.05.11 o godzinie 16:20 -
Coaching w ujęciu behawioralno-poznawczym oparty o cykl uczenia się Davida Kolba
Według Davida Kolba, żeby dobrze nauczyć się danej umiejętności należy przejść przez 4 kolejne etapy uczenia się:
1. Doświadczenie - wykonuję to czego chcę się nauczyć. Robię to tak jak potrafię.
2. Refleksja – wyciągam wnioski z tego co zrobiłem.
3. Planowanie, tworzenie teorii – tworzę nowy sposób wykonania danej czynności.
4. Testowanie nowego działania – testuję nowy sposób wykonywania nowej czynności.
Jest to tzw. Cykl uczenia się Davida Kolba
Jeśli to konieczne to powtarzam ponownie cały cykl, aż nie nauczę się danej umiejętności.
Zobacz Rysunek:
Prowadzony przeze nie coaching składa się z 6 etapów:
1. Określenie ogólnej potrzeby i celów coachingu.
2. Uzgodnienie konkretnych celów coachingu.
3. Opracowanie zadania praktycznego.
4. Wykonanie zaplanowanego zadania bądź działania.
5. Ocena działań i planowanie lepszego funkcjonowania.
6. Zakończenie coachingu, lub powtórzenie etapów 3-6.
Kiedy cykl uczenia się Davida Kolba połączymy z etapami prowadzenia coachingu, otrzymamy następujący model prowadzenia cochingu:
Zobacz model coachingu opartego o cykl uczenia się Davida Kolba:
(kliknij, aby powiększyć)
----
Opis poszczególnych etapów stanowi 2. rozdział:
2. Etapy procesu coachingu – szczegółowy opis.
2.1. Określenie ogólnej potrzeby i celów coachingu
http://www.goldenline.pl/forum/coaching-sztuka-mozliwo...
2.2. Uzgodnienie konkretnych celów coachingu.
http://www.goldenline.pl/forum/coaching-sztuka-mozliwo...
2.3. Opracowanie zadania praktycznego.
http://www.goldenline.pl/forum/coaching-sztuka-mozliwo...
2.4. Wykonanie zaplanowanego zadania bądź działania.
http://www.goldenline.pl/forum/coaching-sztuka-mozliwo...
2.5. Ocena działań i planowanie lepszego funkcjonowania.
http://www.goldenline.pl/forum/coaching-sztuka-mozliwo...
2.6. Zakończenie coachingu, lub powtórzenie etapów 3-6.
http://www.goldenline.pl/forum/coaching-sztuka-mozliwo...Tomasz Dulewicz edytował(a) ten post dnia 23.02.12 o godzinie 18:58 -
Dla mnie najważniejsze znaczenie ma podział coachingu za względu na przedmiot i podmiot coachingu.
Ze względu na przedmiot, możemy wyróżnić:
- coaching umiejętności fizycznych (tzw. zadaniowy, on the job, at work) – to co robię i jak to robię;
- coaching wartości i przekonań (twz. coaching przez duże „C”) – to o czym myślę i jak myślę; jakie mam przekonania, wartości i jak one wpływają na to co robię;
Mówiąc o podmiocie coachingu mam na myśli osobę coachowaną, a dokładniej mówiąc kim jest ta osoba – jaki zawód wykonuje, jakie zajmuje stanowisko.
Przy tym podziale najpopularniejsze rodzaje coachingu to:
- life-coaching – jest to coaching w obszarze umiejętności społecznych, umiejętności prowadzenia prywatnego życia
- business-coaching – coaching umiejętności biznesowych
- coaching sportowy – coaching sportowców
Te 3 główne rodzaje coachingu dzielą się dalej.
Np. life-coaching:
- coaching związków
- coaching małżeństw
- coaching życia rodzinnego
- coaching rozwoju osobistego
- coaching umiejętności społecznych
- i inne -
Doradca opisuje słowami to,
co pokazuje Mentor,
a Trener umożliwia Ci zrobienie tego w praktyce i wyciągniecie z tego wniosków.
Czyli Doradca opisuje słowami najlepsze rozwiązanie,
Mentor pokazuje Ci jak wykonuje najlepsze rozwiązanie,
a Trener uczy Cię praktycznie wykonywać najlepsze rozwiązanie.
Coach natomiast pracuje na Twoim przykładzie, na tym co ty robisz i prowadzi Cię tak byś:
- sam opisał słowami
- to co sam robisz
- wyciągnął wnioski z tego co robisz
- sam wypracował najlepsze DLA CIEBIE rozwiązanie
- nauczył się je wykonywać w praktyce
- wyciągnął z niego wnioski
- i byś sam potrafił być dla siebie mentorem.
Coach nie jest mentorem. Coach nie potrzebuje być mentorem, bo w coachingu klient sam sobie staje się mentorem.
Coach może być mentorem dla innego coacha, ale nie dla klienta, z którym pracuje.
Różnicę i podobieństwa w pracy tych 4 osób przedstawię na przykładzie nauki jady samochodem.
Doradca
mówi Ci co robisz dobrze, a co źle. Udziela Ci wskazówek i rad. Mówi co powinieneś zrobić, aby wyjść z poślizgu. Np. może Ci powiedzieć: „Nie. Nie w ten sposób. Tak nie wolno. Gdy wpadasz w poślizg to nie wolno Ci nacisnąć hamulca. Powinieneś lekko wcisnąć gaz”.
Trener
daje Ci zadanie (ćwiczenie) do wykonania. Np. mówi: „Przejedziesz się tym samochodem po lodzie. Gdy wpadniesz w poślizg, to naciśniesz lekko gaz”.
Potem omawia zadanie i wyciąga z niego wnioski. Wykonujesz zadanie ponownie i jeśli robisz wszystko tak jak trzeba (tak jak trener uważa), to kończysz trening.
Mentor
po prostu pokazuje Ci jak on wychodzi z poślizgu. Mówi: „Patrz i ucz się (przez obserwację) jak ja jadę, wpadam w poślizg i z niego wychodzę”.
Mentor jest dla Ciebie wzorem do naśladowania, jednak żeby go naśladować musisz wiedzieć jak to robić. On Ci nie mówi co i jak masz dokładnie zrobić. Mentor mówi: „Patrz na mnie i rób to samo”.
Coach
od wszystkich poprzednich różni się tym, że nie mówi Ci co i jak masz zrobić, ale prowadzi Cię tak byś osiągnął to co zaplanowałeś na wstępie. Czyli w naszym przypadku może to wyglądać tak. Coach ustali z Tobą Twój cel – Chcę umieć wychodzić z poślizgu. Następnie zrobisz zadanie (ćwiczenie) podobnie jak z trenerem, ale Coach NIE powie Ci co masz zrobić, żeby wyjść z poślizgu. Trener od razu powiedział co masz zrobić. Z coachem sam wypracujesz rozwiązanie – sam je odkryjesz. Odkryjesz jakich umiejętności powinieneś wykorzystywać, aby wyjść z poślizgu. Następnie zbudujesz sobie wzór Twojego najlepszego działania i nauczysz się go.
Coach pozwoli Ci błądzić i szukać. Jego praca z Tobą polega na szukaniu rozwiązania dobrego dla Ciebie, dostosowanego do Twoich umiejętności i Twoich predyspozycji. Trener prawdopodobnie nauczy Cię rozwiązania najpopularniejszego – wszyscy tak robią to Ty też tak będziesz robił.
Coach nie pokaże Ci jak on wychodzi z poślizgu. Nie doradzi Ci co powinieneś zrobić.
Przy jego pomocy sam sobie pokażesz, co powinieneś zrobić i sam sobie doradzisz jak powinieneś to zrobić. -
Każdy proces uczenia się przebiega na 3 poziomach:
- wiedzy – czyli zdobywamy informacje
- postaw – kształtujemy swoje przekonania, wartości np. stwierdzamy, że chcemy umieć prowadzić samochód, bo to ułatwi nam życie
- umiejętności – wykonuję praktycznie czynność, np. mając informacje (wiedzę teoretyczną) i postawę (chcę umieć prowadzić samochód) wsiadam do samochodu i powoli ruszam
Oznacza to, że powinniśmy uczyć się na tych wszystkich poziomach. Tylko taka nauka daje nam największą gwarancję opanowania danej umiejętności. Nie oznacza to jednak, że zawsze musimy się uczyć w takiej kolejności (wiedza – postawy – umiejętności). Możemy zacząć od postaw, lub od czynności praktycznej, ale zawsze powinniśmy pamiętać o wszystkich poziomach.
Do każdego poziomu uczenia się możemy przypisać sposób uczenia się.
Bardzo wyidealizowany, bo rzadko występujący w praktyce podział wygląda tak:
- Wiedza – Szkolenie
- Postawy – Warsztaty
- Umiejętności – Trening i Coaching
Zobacz rysunek:
(kliknij, aby powiększyć)
Podział jest wyidealizowany bo w praktyce spotykałem szkolenia, które obejmowały tematyką zarówno szkolenie, warsztaty jak i trening.
Zazwyczaj najbardziej optymalna kolejność nauki to: wiedza, postawy, trening, coaching.
Czyli kolejno:
- Wpierw zdobywamy wiedzę.
- Dopiero mając wiedzę (informacje) możemy wykształcić postawę wobec tej wiedzy. Jeśli budujemy postawy (wartości, przekonania) wobec danego działania nie mając przynajmniej podstawowej wiedzy, to prawdopodobnie zostaliśmy zmanipulowani. To tak jakbyś zapisał się na szkolenie uczące obsługi Trumbran Brano, nie wiedząc co to jest Trumbran Brano.
- Trening możesz rozpocząć dopiero gdy masz wiedzę teoretyczną i postawę: „Chcę tego”. Żeby odbyć praktykę, dobrze jest znać teorię.
- Coaching nie jest metodą nauki! Jest metodą doskonalenia działania! Dlatego może się odbyć dopiero wtedy, gdy umiesz już wykonywać dane działanie – posiadasz już kompetencje. Chcesz jednak dojść do poziomu sprawności i biegłości. Twoim problemem jest np. niska skuteczność – potrafisz zrobić coś dobrze 3 na 10 razy, a chcesz 9 na 10, lub 10 na 10.
Gdy prowadząc coaching stwierdzisz, że klientowi brakuje wiedzy teoretycznej, lub umiejętności to możesz przerwać coaching i wysłać klienta na szkolenie. Możesz też sam go tego nauczyć. Jednak nie będziesz wtedy prowadził coachingu, lecz szkolenie i powinieneś poinformować o tym klienta – może on chcieć się szkolić gdzie indziej.
Gdy wykonujesz coś dobrze 3 na 10 razy, to umiesz to zrobić, ale nie potrafisz utrzymać powtarzalności tych poprawnych działań, bo popełniasz błędy.
Twoje błędy mogą wynikać:
- z braku odpowiedniej wiedzy – wtedy musisz uzupełnić braki teoretyczne
- z braku właściwych postaw – np. nie nawiedzisz sprzedawać, a szef ci każe sprzedawać. Wielkich sukcesów nie wróżę. Powinieneś wypracować właściwą postawę* wobec sprzedaży, albo pracę;)
- z nieświadomości, niezrozumienia wykonywanego działania – masz wiedzę teoretyczną, chcesz to robić, ale Ci nie wychodzi. Wówczas proponuję coaching.
*ZMIANA postawy, a WYPRACOWANIE postawy to dwie różne sytuacje (przynajmniej z punktu widzenia coachingu). Aby ZMIENIĆ postawę ja zazwyczaj stosuję coaching. Wg mnie jest to najbardziej efektywny sposób. Aby WYPRACOWAĆ postawę stosuję studium przypadku, bądź symulację.
Co się dzieje, gdy zaczniesz zdobywanie umiejętności od innej kolejności?
Na przykład uczysz się prowadzić samochód, ale zamiast iść na kurs teoretyczny idziesz do wujka.
Jedziecie za miasto i wujek uczy Cię jeździć – zaczynasz naukę od Treningu.
Co się dzieje później?
Wjeżdżasz do miasta i się gubisz, bo musisz przestrzegać przepisów drogowych, a ich nie znasz. Mijasz 10 znaków drogowych na każde 100 przejechanych metrów. Wujek Ci po drodze szybko tłumaczy co znaczy każdy znak. Ty jednak ich nawet nie zauważasz, bo patrzysz na jezdnię – musisz jechać miedzy jakimiś białymi liniami, a za miastem ich nie było. Wjeżdżasz w jakiś autobus i rozbijasz samochód Wujka. Wujek krzyczy. Ty już nie chcesz jeździć samochodem.
Zaczynasz wszystko od nowa. Teraz musisz zbudować odpowiednią postawę wobec jazdy samochodem: Chcę prowadzić samochód. Następnie musisz zdobyć wiedzę teoretyczną i dopiero wsiąść do samochodu i odbyć trening.
Czyli Twój pierwszy trening poszedł na marne?
Nie! Przecież potrafisz wolno prowadzić samochód polną drogą. Problem w tym, że musisz szybko jeździć po krętych, zatłoczonych drogach. Dlatego musisz uzupełnić teorię i powtórzyć trening, a w zasadzie odbyć drugi już w miejskich warunkach.
Podobnie jest z innymi umiejętnościami. Jeśli zaczniemy od treningu, to zauważymy brak wiedzy teoretycznej i prędzej czy później będziemy musieli wrócić do treningu.
PS. Oczywiście w innych sytuacjach zaczynanie nauki od praktyki może być dobrym posunięciem.Tomasz Dulewicz edytował(a) ten post dnia 23.02.12 o godzinie 18:53 -
Poniżej napiszę nie tyle definicję coachingu, co kilka zdań o coachingu. Definicji jest wiele i wiele stowarzyszeń, oraz szkół różnie definiuje coaching. Chyba nie ma jednej definicji, pod którą podpisały się wszystkie stowarzyszenia i szkoły coachów.
Coaching to metoda doskonalenia i rozwijania umiejętności poprzez eliminację przeszkód i osiąganie celów. Mówiąc innymi słowami: żeby się doskonalić, trzeba postawić sobie cele, wyeliminować przeszkody i osiągnąć cele.
Coaching to również proces pomagający wdrażać i usprawniać efektywne zmiany. Jest on prowadzony w oparciu o model coachingowy przy wykorzystaniu narzędzi coachingowych.
Model to ogólny plan działania. To etapy, które po kolei realizuje się podczas coachingu. Natomiast narzędzia coachingowe to, ogólnie mówiąc, wszystko, czym coach posługuje się na danym etapie coachingu.
Coaching, to praca krótkoterminowa z osobą coachowaną, czyli klientem. Słowo krótko-terminowa NIE oznacza, że będzie trwała 1-2 godziny, lecz że trwa tak krótko jak to tylko możliwe. Oznacza to, że coaching może trwać kilka, kilkanaście, bądź nawet kilkadziesiąt sesji. Wszystko zależy od konkretnej sytuacji i celów jakie chce osiągnąć klient.
Sesja to spotkanie coacha i klienta. Zazwyczaj trwa od 60 do 90 minut. Przerwa pomiędzy sesjami wynosi 7, 14, lub 21 dni.
Ilość sesji oraz długość przerw miedzy sesjami zależy od obecnej sytuacji klienta (jego rzeczywistości), celów które chce osiągnąć oraz od metod pracy coacha. Minimalna ilość sesji to zazwyczaj 5-7 spotkań. Oczywiście zależy to od celów klienta i metod pracy coacha. Są coachowie, którzy prowadzą jedno-sesyjne coachingi, jak i coachowie prowadzący roczne programy coachingowe.
Szerzej opisałem czym jest coaching w e-booku "ABC coachingu. ABC możliwości". Przedstawiłem w nim również przykładowy model i narzędzia prowadzenia coachingu oraz przykład coachingu prowadzonego w oparciu o te narzędzia.
E-booka możesz bezpłatnie pobrać z mojej strony internetowej:
www.TomaszDulewicz.eu
Kiedy stosować coaching, kiedy szkolenie, kiedy trening?
O tym możesz przeczytać w poście:
1.3. Poziomy i sposoby uczenia się
http://www.goldenline.pl/forum/coaching-sztuka-mozliwo...Tomasz Dulewicz edytował(a) ten post dnia 22.06.09 o godzinie 15:52 -
Przykład coachingu przekonań
Pewien sprinter postanowił spróbować swoich sił w maratonie. Tak w ogóle to nie chciał, ale jego sponsor nalegał: „Ale będzie sensacja jak sprinter wystartuje w maratonie i zajmie miejsce na podium! Wszyscy będą o Tobie mówić. Przecież kiedyś biegałeś na długich dystansach. Jak nie wystartujesz, to nie przedłużymy umowy z Tobą na kolejny rok.”
Sprinter biegający na co dzień na dystansie 100 m, wystartował w biegu na prawie 42 km.
Pierwsze 100 m przebiegł bardzo dobrze. Co więcej na tej pierwszej setce miał najlepszy czas ze wszystkich, lecz na drugiej, trzeciej i czwartej pogubił się i zdezorientował. Poradzi sobie z pierwszą setką, ale pozostałe zaczęły mu przeszkadzać, nie wiedział co z nimi zrobić.
Nasz sprinter – mistrz świata na 100 m – dobiegł na ostatnim miejscu. W TV nie pokazują tego jak pierwszy maratończyk wbiega na linię mety, tylko to jak nasz sprinter ostatnimi resztkami sił przetacza się przez metę.
Teraz uważa, że zawiódł. Czuje, że poniósł porażkę. Czuje się zrezygnowany. Chce rzucić wszystko, co wiąże się z bieganiem. Nie chce już biegać. Chwilami nawet myśli o skończeniu życia...
Nasz sprinter trafił do coacha:
Coach: - Jaka jest Twoja sytuacja?
Klient: - Jestem sprinterem. Przegrałem w maratonie. Wszyscy się ze mnie śmieją. Wstyd mi. Uważam, że zawiodłem siebie i innych. Wszystkich zawiodłem. Jestem popularną osobą. Boję się, wstydzę się stanąć na bieżni i biec w następnym biegu. Czuję się źle, myślę, że to koniec mojej kariery.
C: - Chcesz zrezygnować z biegania, bo uważasz, iż w maratonie zawiodłeś siebie i wielu innych ludzi?
K: - Nie chce, ale nie widzę innego wyjścia.
C: - Czyli nie chcesz zrezygnować dobrowolnie, tylko czujesz się zmuszony do tego?
K: - Tak.
C: - Co więc chcesz zrobić?
K: - Chcę bez wstydu startować i wygrywać biegi na 100 metrów.
C: - Czyli chcesz startować i wygrywać biegi na 100 m, ale czujesz się zmuszony do rezygnacji, bo zawiodłeś siebie i wielu innych ludzi?
K: - Tak.
C: - Ile tych osób było?
K: - Kilkaset, może kilka tysięcy.
C: - Ile razy wygrałeś bieg na 100m?
K: - Wiele razy. Nie pamiętam już ile razy.
C: - Ile osób czuło się wtedy zadowolonych z Ciebie? Dumnych z tego co zrobiłeś dla siebie i dla nich?
K: - Przez wszystkie te lata bardzo dużo, może kilkaset tysięcy, może nawet miliony, bo przecież jestem mistrzem świata.
C: - Czy chcesz sprawić zawód tym milionom?
K: - Nie, ale ja ich przecież już zawiodłem.
C: - Co pomyślą te miliony jeśli teraz zakończysz karierę?
K: - No, że skończyłem się, że już nie potrafię biegać.
C: - Jeśli ktoś kibicował Ci kilka lat i uważał Cię za bardzo dobrego biegacza, a teraz będzie musiał pogodzić się z tym, że Cię nie ma, to czy nie poczuje się zawiedziony jeszcze bardziej?
K: - Może się tak poczuć.
C: - Chcesz, żeby się poczuł jeszcze bardziej zawiedziony?
K: - Nie, ale nie widzę innego wyjścia.
C: - Chcesz przekreślić to, co osiągnąłeś przez ostatnie 5 lat?
K: - Nie.
C: - Chcesz poświecić miliony zadowolonych, dumnych z Ciebie osób dla tysiąca tych, którzy nie wierzą w Ciebie?
K: - Nie.
C: - Czym jest dla Ciebie start w maratonie?
K: - Porażką.
C: - A czy wiesz, z czego składa się Twoja porażka?
K: - Nie.
C: - Co do tej pory zrobiłeś?
K: - Wygrałem wiele biegów na 100m i przegrałem jeden maraton, a właściwie to nie powinienem w nim startować.
C: - Co więc zrobiłeś?
K: - Wystartowałem w maratonie.
C: - Czym był ten start?
K: - Moim błędem.
C: - Czyli start w maratonie uważasz za błąd?
K: - Tak.
C: - Co powstało w skutek tego startu?
K: - Cała ta sytuacja.
C: - Czym jest dla Ciebie ta sytuacja?
K: - Trudnością, problemem.
C: - Mówisz, że jest problemem. Czyli teraz masz problem do rozwiązania?
K: - Tak.
C: - Czyli wpierw popełniłeś błąd – startując w maratonie, a następnie masz problem – co z tym teraz zrobić? Jak go rozwiązać? Czy rezygnacja jest naprawą błędu i trwałym rozwiązaniem problemu?
K: - Nie. Rezygnacja jest tylko takim zamiennikiem, trochę takim przejawem bezradności.
C: - Mówisz, że rezygnacja jest tylko zamiennikiem, przejawem bezradności?
K: - Tak.
C: - Więc co może być rozwiązaniem?
K: - Nie wiem.
C: - Jak możesz sprawić radość osobom, które zawiodłeś?
K: - Nie wiem.
C: - A jak do tej pory sprawiałeś im radość?
K: - Cieszyli się, gdy wygrywałem biegi.
C: - Zatem jak możesz sprawić im radość?
K: - Wygrywając następny bieg.
C: - A jak możesz to osiągnąć?
K: - Startując w następnym biegu.
C: - Jak możesz rozwiązać problem jakim jest wstyd po ostatnim starcie?
K: - Wygrywając następny bieg.
C: - Jak zajmiesz w nim miejsce na podium, to co pomyślą inni o Tobie?
K: - Że ostatnio to był „wypadek przy pracy”, że każdemu może się zdarzyć słabszy dzień.
C: - A co pomyślą jak zrezygnujesz teraz z biegania?
K: - Że jestem słaby, że nie mam już szans. Że się skończyłem...
C: - Co zatem jest rozwiązaniem Twojego błędu i problemu?
K: - Start w następnym biegu i zajęcie miejsca na podium.
C: - Co dzięki temu osiągniesz?
K: - Ludzie dalej będą mi kibicować. Zapomną o tym, że raz przegrałem. Gazety znowu będą pisać o mim dobrym starcie, a w TV będą pokazywać jak mijam pierwszy linię mety. Znowu będę dobrym sprinterem, będę dobry w tym co robię, będę startował i wygrywał!
C: - Co więc zrobisz w następny weekend?
K: - Wystartuję i zajmę miejsce na podium.
C: - Czy jest to możliwe?
K: - Pewnie, że tak. Jestem bardzo dobrym sprinterem.
C: - Czyli chcesz wystartować w następny weekend?
K: - Pewnie, że tak. Jak tego nie zrobię, to wszyscy pomyślą, że się skończyłem. Sprawie jeszcze większy zawód moim kibicom.
C: - Wiesz jak to zrobić?
K: - Tak.
C: - Czy jest coś co mogły by Ci przeszkodzić w dobrym starcie i zajęciu miejsca na podium?
K: - Chyba nie. Tylko jak tak sobie teraz myślę, to nie wiem czy nie będzie mi wstyd stanąć na starcie i pobiegnąć.
C: - Jest coś co może zmniejszyć ten wstyd?
K: - Myślę, że ludziom jest przykro, że ich zawiodłem i myślę, że powinienem przyznać się do błędu i ich przeprosić.
C: - Czy możesz ich przeprosić?
K: - Tak.
C: - A jak to uczynisz?
K: - Po prostu wystąpię w TV i przeproszę wszystkich moich kibiców, lub udzielę jakiegoś wywiadu dla prasy, jak w TV mnie nie będą chcieli i w nim przeproszę.
C: - Czy przeprosiny Ci pomogą zmniejszyć wstyd przed najbliższym startem?
K: - Tak.
C: - Podsumuj mi, więc teraz całą sytuację, dotyczącą następnego startu.
K: - Więc w następny weekend startuję w biegu na 100 m i zajmuję miejsc na podium, bo to jest lepsze wyjście niż rezygnacja. Wcześniej przyznaję się do błędu i przepraszam.
C: - Czy rozmowa ze mną Ci pomogła?
K: - Tak.
C: - A co z niej zapamiętasz na przyszłość?
K: - Gdy uznam, że poniosłem porażkę, to będę pamiętał, że porażka składa się z błędu i problemu. Ten błąd mogę naprawić, a problem rozwiązać robiąc dalej to w czym jestem dobry. Bo jak pokażę, że jestem dalej dobry, że mogę dalej wygrywać, to ludzie zapomną o moim słabszym dniu i dalej będą po mojej stronie. A jak załamię się i zrezygnuję to tylko utwierdzę ich w przekonaniu, że jestem słaby, że się skończyłem.
C: - Jak to się stało, że nie dostrzegałeś wcześniej takiego rozwiązania?
K: - Myślałem tylko o tym, że zawiodłem, że poniosłem porażkę. Tak się tym przejmowałem, że myślałem, że już nic nie mogę zrobić. Teraz bardziej zrozumiałem całą sytuację i dostrzegłem, że istnieje bardzo proste rozwiązanie, które potrafię wykonać, ale go nie dostrzegałem mając przed oczami obraz błędu.
C: - Czyli mówisz, że kiedy następnym razem popełnisz błąd i będziesz miał problem do rozwiązania, to będziesz dalej robił to w czym jesteś dobry?
K: - Tak, bo to dobre rozwiązanie.
C: - Zastanawiałeś się kiedyś w jaki sposób mistrz świata, wsiada do samochodu, powoduje wypadek, ginie jego brat, a on wraca i zdobywa kolejny złoty medal?
K: - Nie, ale teraz już wiem. Po prostu robi dalej to w czym jest dobry? Mam rację?
C: - A co Ty byś zrobił w takiej sytuacji?
K: - Dalej robił to w czym jestem dobry, bo gdybym się załamał to by był mój koniec. Po prostu jak popełnię błąd to zamiast załamywać się i rezygnować, powinienem dalej robić to w czym jestem dobry, to co jest moim zawodem, obowiązkiem, pasją. Bo to będzie początkiem naprawiania błędu i rozwiązywania problemu.
C: - Wiesz zatem co chcesz zrobić w dalej w tej sytuacji. Wiesz jak rozwiązać problem i naprawić błąd. Wiesz co zrobić w podobnej sytuacji w przyszłości. Mogę jeszcze coś dla Ciebie zrobić?
K: - Chyba nie. Chyba już wszystko wiem.
C: - Chyba?
K: - Pewności nigdy nie mam.
C: - Mówisz, że nigdy nie masz pewności?
K: - Z cała pewnością nigdy nie mam pewności – klient odpowiada z uśmiechem na ustach.
C: - A może chcesz mieć zawsze pewność?
K: - Pewnie, że tak.
C: - To o tym porozmawiamy następnym razem – coach z uśmiechem na ustach.
PS. To tylko przykład, a nie recepta na coaching. W innej sytuacji, z innym człowiekiem prawdopodobnie wyglądałby całkiem inaczej.Tomasz Dulewicz edytował(a) ten post dnia 09.05.11 o godzinie 14:42 -
Przeczytaj wpierw Case Study:
http://www.goldenline.pl/forum/coaching-sztuka-mozliwo...
i Teorię:
http://www.goldenline.pl/forum/coaching-sztuka-mozliwo...
Zadanie:
Przypomnij sobie zmianę, która sprawiła Ci trudności. Przeanalizuj ją. Sprawdź jak się ma nasze błędne koło do Twojej zmiany?
Pomyśl co by się stało, gdybyś od razu przeszedł/przeszła do akceptacji i pytania: Co teraz mogę zrobić, żeby było lepiej?
Zmieniło by to jakoś Twoją sytuację? -
Przeczytaj wpierw Case Study:
http://www.goldenline.pl/forum/coaching-sztuka-mozliwo...
Jeśli przyjrzymy się dokładnie temu czego doświadczał po kolei Gustaw to otrzymamy następujący cykl:
Szok, Zaprzeczenie, Gniew, Targowanie się, Depresja – i znowu:
Szok, Zaprzeczenie, Gniew, Targowanie się, Depresja – itd.
Zobacz rysunek:
(Źródło: „Koło życia” – Kübler-Ross, Elisabeth)
Gustaw cały czas chodzi wewnątrz błędnego koła, zamiast wyjść z niego. Jednym z elementów wyjścia z owego błędnego koła, czyli życia od depresji do depresji, jest Akceptacja.
Akceptacja w tym przypadku jest czym zupełnie innym niż „Pogodzenie się z losem”.
„Pogodzenie się z losem” oznacza – „Trudno, stało się. Tak musi być. Nic z tym nie zrobię,.”.
Akceptacja oznacza – „Trudno, zwolnili mnie z pracy. Co ja teraz zrobię, aby mieć pracę.”
Akceptacja oznacza Zatwierdzenie zaistniałego faktu i zadanie sobie pytania „Co dalej, żeby było dobrze?”.
Co zrobił Henryk, gdy dowiedział się o zwolnieniu?
Henryk zamiast przechodzić wszystkie stany od Szoku po Depresję, od razu przeszedł do stanu Akceptacji.
Zaakceptował ZDARZENIE, ale nie jego następstwa. Pomyślał sobie: „Trudno, stało się. Trzeba szukać nowej pracy” i zaczął TWORZYĆ NASTĘPSTWA - dzwonił do znajomych (oczywiście szukając pracy). Trochę czasu minęło zanim znalazł nową, ale znalazł i przy tym przez cały czas zachował spokój.
Gustaw natomiast cały czas denerwował się. Trudno mu było zrobić cokolwiek konstruktywnego, gdyż cały czas miotał się miedzy gniewem a depresją.
Zatem recepta na zmianę brzmi:
ZAAKCEPTUJ samo ZDARZENIE i STWÓRZ NASTĘPSTWA tego zdarzenia. Jeśli zaakceptujesz zdarzenie razem z jego następstwami to podzielisz smutne losy Gustawa.
Wniosek:
ZMIANA zaczyna się od AKCEPTACJI ZDARZENIA i polega na TWORZENIU pożądanych NASTĘPSTW tego zdarzenia.
Wnioski dla coacha:
1. Powinieneś sprawić, żeby klient zaakceptował to co się stało, a nie zaprzeczał temu jak nasz Gustaw. Dopiero wtedy możesz zacząć efektywny coaching. Jednak NIE możesz powiedzieć klientowi: „Jesteś nieudacznikiem, który nie potrafi napisać raportu. Im szybciej z tym się pogodzisz, tym lepiej dla ciebie!” Nie możesz, bo coach to nie doradca!!! Nie mówi klientowi jaki klient jest, a jaki nie jest!!! Musisz sprawić, by klient sam zrozumiał swój stan, zaakceptował go i chciał go poprawić.
2. Coach powinien również zaakceptować klienta. Gdy Twój klient robi coś czego Ty nie akceptujesz, to wasza współpraca będzie marnie się układać. Np. Twój klient na każdym kroku chwali się swoim nowym Ferrari. Gdy pomyślisz sobie: „Co za bufon. Skąd się tacy biorą na świecie?”, a formalnie będziesz dla niego miły to właśnie wpadłeś w błędne koło, tak jak nasz Gustaw.
Niby wszystko jest OK., ale co kilka minut doznajesz
Szoku – Co za bufon
Zaprzeczenia – Nie, nie mogę go tak nazywać.
Gniewu – Jak ja takich nie lubię!
Targowania się – A może jednak go polubię, przecież pracuję z nim. Nie, to niemożliwe itd.
Depresji – Boże z kim ja muszę pracować! Kiedy to się skończy?
Twój klient znowu powie o swoim Ferrari a ty znowu zaczniesz od Szoku po Depresję itd.
Zamiast tego, gdy klient pochwali się nowym Ferrari, zaakceptuj to i zapytaj się siebie – Co ja teraz z tym zrobię, żeby mi się wygodnie pracowało?
PS. Ja kiedyś miałem klienta, który chwalił się swoim drogim laptopem. Wystarczyło, że pochwaliłem go za dobry wybór laptopa i raz wykorzystałem owego laptopa jako rekwizyt w coachingu. Przechwalanie skończyło się:)Tomasz Dulewicz edytował(a) ten post dnia 23.02.12 o godzinie 18:49 -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Uczestnicy I edycji SPC
-
Jak się uczymy w tej grupie?
Gdybym po prostu pisał posty o tym jak prowadzić coaching – pisałbym po prostu zwykłą książkę. Nie po to mamy Internet i portale społecznościowe, żeby w nich pisać książki. Możemy zadawać pytania, odpowiadać, zastanawiać się, prowadzić dyskusje.
Dlatego często będę Cię angażował w różnego rodzaju studia przypadków, analizy sytuacji oraz ćwiczenia które możesz wykonać za pośrednictwem Internetu lub w domu.
Oczekuję od Ciebie, że będziesz się angażował, bo wiem, że chcesz się uczyć coachingu, bądź doskonalić to co już potrafisz. Uwierz mi, że w ten sposób nauczysz się szybciej i na dłużej Ci ta wiedza pozostanie w pamięci;)
Oto pierwszy mój post, wymagający od Ciebie tego zaangażowania:
http://www.goldenline.pl/forum/coaching-sztuka-mozliwo...
Posty zaczynające się od numeru np. 1.1, 1.2, 1.3 to posty „merytoryczne”. Linki do nich będę umieszczał w poście „Coachingowe Know-How, czyli this is how we do it!”