Tomasz Dulewicz

Coach, trener

Wypowiedzi

  • Tomasz Dulewicz
    Wpis na grupie sztuka wywierania wpływu w temacie Ogłoszenia i reklamy
    7.07.2008, 16:25

    "ROZWIJANIE SKRZYDEŁ" - Trening rozwojowy w oparciu o dramę, techniki kreatywne i podejście Gestalt

    Każdy człowiek jest twórczy. Każdy na swój sposób. Każdy też może żyć pełniej, jeśli przełamie bariery blokujące jego rozwój i nauczy się lepiej korzystać ze swych mocnych stron.

    Autorzy treningu łączą doświadczenia teatralne i psychologiczne, by z pomocą dramy, technik kreatywnych oraz terapii Gestalt, pomagać uczestnikom w odkrywaniu i rozwijaniu własnego potencjału twórczego.

    Korzyści dla uczestników treningu:
    ¤ lepsze poznanie samego siebie – swoich pragnień, potrzeb, nawyków, sposobów wchodzenia w relacje z innymi ludźmi,
    ¤ lepsze rozpoznanie własnych możliwości – zasobów wewnętrznych, zewnętrznych, talentów, umiejętności, ambicji, i innych…,
    ¤ poznanie technik kreatywnych przydatnych w rozwiązywaniu codziennych i niecodziennych problemów,
    ¤ możliwość ćwiczenia z pomocą grupy nowych umiejętności i zachowań, by łatwiej osiągać upragnione cele.

    PROWADZĄCY: Katarzyna Kaźmierczak - trenerka i aktorka, Wojciech Drath - trener i terapeuta.
    TERMIN: 30. lipca - 3. sierpnia 2008
    MIEJSCE: Kraków, ul. Księcia Józefa 13
    ZAPISY: na stronie http://ipri.com.pl
    INWESTYCJA: 360 zł od osoby
    Wpłaty należy dokonać do dnia 23. lipca: na konto Instytutu: BRE Bank S.A. nr: 31 1140 2004 0000 3302 3887 8163

  • Tomasz Dulewicz
    Wpis na grupie Rynek Szkoleń w temacie "ROZWIJANIE SKRZYDEŁ" - Trening rozwojowy w oparciu o...
    7.07.2008, 16:23

    "ROZWIJANIE SKRZYDEŁ" - Trening rozwojowy w oparciu o dramę, techniki kreatywne i podejście Gestalt.

    Każdy człowiek jest twórczy. Każdy na swój sposób. Każdy też może żyć pełniej, jeśli przełamie bariery blokujące jego rozwój i nauczy się lepiej korzystać ze swych mocnych stron.

    Autorzy treningu łączą doświadczenia teatralne i psychologiczne, by z pomocą dramy, technik kreatywnych oraz terapii Gestalt, pomagać uczestnikom w odkrywaniu i rozwijaniu własnego potencjału twórczego.

    Korzyści dla uczestników treningu:
    ¤ lepsze poznanie samego siebie – swoich pragnień, potrzeb, nawyków, sposobów wchodzenia w relacje z innymi ludźmi,
    ¤ lepsze rozpoznanie własnych możliwości – zasobów wewnętrznych, zewnętrznych, talentów, umiejętności, ambicji, i innych…,
    ¤ poznanie technik kreatywnych przydatnych w rozwiązywaniu codziennych i niecodziennych problemów,
    ¤ możliwość ćwiczenia z pomocą grupy nowych umiejętności i zachowań, by łatwiej osiągać upragnione cele.

    PROWADZĄCY: Katarzyna Kaźmierczak - trenerka i aktorka, Wojciech Drath - trener i terapeuta.
    TERMIN: 30. lipca - 3. sierpnia 2008
    MIEJSCE: Kraków, ul. Księcia Józefa 13
    ZAPISY: na stronie http://ipri.com.pl
    INWESTYCJA: 360 zł od osoby
    Wpłaty należy dokonać do dnia 23. lipca: na konto Instytutu: BRE Bank S.A. nr: 31 1140 2004 0000 3302 3887 8163

  • Tomasz Dulewicz
    Wpis na grupie Coaching sztuką możliwości w temacie Zachowanie wywołuje zachowanie, a może nie?
    7.07.2008, 13:16

    Słowa "Zachowanie wywołuje zachowanie" oznaczają tylko tyle, że "Zachowanie wywołuje zachowanie".

    A NIE że dobre zachowanie wywołuje dobre zachowanie.
    A NIE że złe zachowanie wywołuje złe zachowanie.

    Czasem dobre wywołuje złe, a złe wywołuje dobre.

    PS. Jeśli komuś pokażemy jak mógłby się zachować i go tego nauczymy, to będzie to trening, a nie coaching;))

  • Tomasz Dulewicz
    Wpis na grupie Szkoła Profesjonalnego Coachingu w temacie Certyfikat
    7.07.2008, 13:03

    Przez kilka dni byłem nieobecny, wiec teraz sam wypowiem sie na temat mojego nudzenia sie na szkołach coachów;))

    Jest to złożona historia. Dlatego przedstawię ją przy użyciu metafory.

    Kiedy Czesiu nauczył się czytać, bardzo lubił czytać książki. Bardzo go to interesowało i angażowało.
    Kiedy jednak Czesiu przeczytał bardzo dużo książek, zaczął sam pisać.

    Napisał pierwszą, drugą i trzecią książkę.

    Kiedy Czesiu zaczął dostawać nagrody i wyróżnienia literackie, to jego celem stała się Literacka Nagroda Nobla.

    Wtedy Czesia nie interesowało czytanie, wolał pisać, tworzyć. Nie szukał już wiedzy, umiejętności ani inspiracji w książkach innych pisarzy, lecz w rozmowach z ludźmi, w ich historiach, problemach i sukcesach.

    Pewnego dnia Czesiu dostał w prezencie książkę od swojego kolegi Marka. Kolega polecił mu: „Przeczytaj. Ta książka zmieni Twoje życie”.

    Czesiu obejrzał książkę, przeczytał spis treści, wstęp i zakończenie. Środek przekartkował, zatrzymując wzrok na tytułach rozdziałów. Pomyślał sobie: „To samo mówią mi ludzie, z którymi pracuję. Od nich zdobywam tą samą wiedzę. Praca z nimi zmienia moje życie, a nie książka. Sam jestem w stanie napisać podobną, a może i lepszą”.

    Pewnego słonecznego dnia, Czesiu został Laureatem Literackiej Nagrody Nobla. Wtedy Marek powiedział do niego:
    - Czesiek, jak Ty się zmieniłeś! Naprawdę masz wielkie umiejętności. Pewnie pomogła Ci książka ode mnie?
    - Tak. Bardzo mi pomogła – odpowiedział Czesiu.
    - Musiałeś ją przeczytać wiele razy, bo ja przeczytałem 3 razy, ale moje umiejętności nie dorastają Twoim do pięt – głośno myślał Marek.
    - Ależ Marku, ja jej jeszcze nie przeczytałem. Dopiero teraz mogę ją przeczytać – odparł z uśmiechem Czesiu.
    - Jak to? To jakim cudem tak się zmieniłeś? Jakim cudem napisałeś wiele lepszych książek? Dlaczego Tobie się udało, a mi nie skoro ja czytałem? – pytał zdziwiony i zagubiony Marek.
    - Dlaczego mi się udało, a Tobie nie? – powtórzył Czesiu. – Widzisz Marku, ja po prostu zacząłem pisać.
    Czesiu uśmiechnął się. Popatrzył na Marka troskliwym ojcowskim spojrzeniem i rzekł:
    - Ja po prostu zacząłem pisać. A zrobiłem to tak. Przeczytałem spis treści, biografię autora i pomyślałem: „Jeśli mam napisać taką samą książkę to muszę przeżyć to samo co auto, doświadczyć tego co on, pojechać tam gdzie on, a nie oglądać jego zdjęcia z wakacji.
    - Teraz rozumiem – ze smutkiem w oczach odparł Marek. – Czesiu, ja po prostu czytałem wiele razy instrukcję obsługi samolotu, a Ty budowałeś swój własny samolot.
    - Ładnie to ująłeś w słowa – uśmiechnął się Czesiu.
    - Czesiek! A dlaczego twierdzisz, że dopiero teraz możesz przeczytać tę książkę? – pytał dalej Marek.
    - Gdybym ją przeczytał wtedy, to tak bym się zafascynował autorem i jego stylem, że byłbym tylko jego kopią, a kopia zawsze jest tylko kopią. Zawsze ma mniejszą wartość niż oryginał. Ja zamiast wzorować się na tym autorze, stworzyłem nowego autora. Stworzyłem nowy styl. Swój własny styl.

    Nagle przerwał i zamyślił się Czesiu.
    Po czym kontynuował:
    - Gdybym wzorował się na nim, byłbym tylko jego kopią. Ja jestem ambitnym człowiekiem i bycie kopią to dla mnie za mało. Myślę, że wiesz czym rożni się oryginał od kopii... Tym samym czym samolot od modelu samolotu. Samolotem wzbijesz się ponad szczyty, ponad chmury. Modelem nie... Na model możesz sobie popatrzeć i umilić sobie nim czas.

    Obaj milczeli. Po chwili Marek powiedział:
    - Rozumiem już. Z oryginałem możesz sięgnąć szczytów. Na model możesz tylko popatrzeć i umilić sobie nim czas. Ale nie rozumiem ciągle dlaczego dopiero teraz możesz przeczytać tą książkę w całości?
    - Marku to bardzo proste. Dopiero teraz, bo dopiero teraz mój styl jest na tyle silny, bym po jej przeczytaniu został sobą i tworzył siebie dalej. Doskonalił swój styl w oparciu o to, co przeczytałem, a nie przyjmował i naśladował czyjś styl.

    Z moim nudzeniem się na szkołach coachingu jest jak z Czesławem Miłoszem.

    Kiedy to sam zaczął pisać, nie cieszyło go już tak czytanie książek. Wolał „czytać” w ludzkich sercach i umysłach ich historie.

    Mnie nie cieszy już nauka coachingu na szkoleniach. Ja czerpię radość, wiedzę i umiejętności z pracy z klientami. Z poznawania ich celów, trudności, słabości oraz z odkrywania ich mocnych stron.

    O wiele więcej daje mi doprowadzenie 10 klientów do ich celów, niż uczestnictwo w 1000h zajęć w szkołach coachów.

    Czesław tworzył swój styl żyjąc i doświadczając pisarstwa.

    Ja tworzę swój styl coacha, żyjąc i doświadczając pracy coacha.

    W pewnym momencie, tak samo jak nasz Czesiu, poczułem, że przeczytałem już tyle książek, że dalsze czytanie przynosi mi znikome korzyści.

    Moi trzej ostatni klienci mieli prawie identyczne cele. Byli prawie identycznymi osobami. Ten sam wiek, wykształcenie, stan majątkowy i rodzinny. Byli podobni, chcieli tego samego, a każdy z tych coachingów był zupełnie inny.

    Każdy z nich nauczył mnie czegoś innego. Doświadczyłem rzeczy, których nie znalazłem w żadnej książce, ani na żadnym szkoleniu. To co wypracowałem z nimi, włączyłem do swojego stylu.

    Gdyby ktoś teraz spytał mnie:
    - Tomek, co wolisz? Masz do wyboru:
    A – pójdziesz do szkoły coachów ze znanym certfikatem na mój koszt, a ja dodatkowo dam Ci 10 tys. zł.
    B – dam Ci 10 klientów, których coaching poprowadzisz, a ja zapłacę Ci za to 5 tys. zł.
    Co wolisz?

    Bez wątpienia powiem „B”.
    „B”, bo tworzenie daje mi o wiele więcej radości, energii, pasji, wiedzy i umiejętności niż czytanie.

    Dlaczego zatem napisałem, ze zrobię na pewno kolejną szkołę?

    „Na pewno zrobię kolejną szkołę coachów” nie oznacza, iż zrobię ją zaraz po skończeniu tej. A tylko tyle, że w pewnym momencie, tak jak Czesław, będę chciał sprawdzić w czym mój styl jest lepszy od stylu innych pisarzy. Wtedy to sięgnę po książkę, której spis treści przeczytałem wcześniej.Tomasz Dulewicz edytował(a) ten post dnia 31.01.11 o godzinie 10:55

  • Tomasz Dulewicz
    Wpis na grupie Coaching sztuką możliwości w temacie Krótka historia o wychodzeniu z dołków
    4.07.2008, 21:42

    Tę metaforę już kiedyś opisałem na swoim blogu. Teraz jeszcze raz ją przytoczę, bo uważam, że ma bardzo duży wpływ na moja pracę coacha.

    Było to dawno, dawno temu, daleko stąd, na pewnej farmie. Któregoś dnia osioł farmera wpadł do głębokiej studni. Zwierze miało dużo szczęścia, bo przeżyło upadek bez jednego zadrapania. Studnia jednak była głęboka, a mężczyzna nie wiedział jak ma wydostać osiołka. Gdy farmer zastanawiał się, co zrobić, zwierzę żałośnie ryczało godzinami. Farmer zebrał najmądrzejszych ludzi z wioski i zapytał ich: „Co robić?".

    Mędrcy nie znaleźli sposobu wydobycia osiołka, a ponieważ w studni było mało wody, a osiołek był już stary, polecili mężczyźnie zasypać studnię.

    W pierwszej chwili mężczyźnie trudno było pogodzić się ze stratą osiołka, ale skoro nie ma innego rozwiązania, to trudno, tak musi być.

    Mężczyzna wziął łopatę i zaczął zasypywać studnię. Gdy wrzucił dużą ilość ziemi, pomyślał, że już zasypał osiołka…

    Gdy pochylił się nad studnią o mało nie wpadł do niej z wrażenia. Zobaczył, że osiołek jest cały na dnie i wesoło sobie tupie kopytkami.

    Pomyślał „Jak to możliwe? Tyle ziemi wsypałem do studni, a jego całego ciągle widać. Czyżby cud?".

    Wrzucając kolejną łopatę ziemi zajrzał do studni. Zobaczył jak ziemia spada na grzbiet osiołka. Ten strząsa ją z siebie. Ziemia spada na dno, a osiołek ją udeptuje i jest kilka milimetrów wyżej. Wrzucił drugą łopatę. Osiołek strzepał ziemię z grzbietu, udeptał ją nogami i znów był kilka milimetrów wyżej.

    Kilkadziesiąt łopat później, osiołek był już na wyciągnięcie ręki, a mężczyzna mógł go pogłaskać. Chwilę później osiołek z radością wyskoczył ze studni, a mężczyzna cieszył się, że udało mu się ocalić osiołka.

    Pytanie: Kto uratował osiołka? Mężczyzna?
    Nie. Osiołek sam się uratował, bo wiedział, że życie będzie zasypywać go śmieciami i problemami. Sposób, aby wydostać się z dołka, to otrząsnąć się i zrobić krok w górę. Każdy z naszych kłopotów to jeden stopień ku „wolności”...

    Jeśli słyszysz, że nie ma rozwiązania, to oznacza to, że rozwiązanie jest, tylko jeszcze nikt go nie wymyślił. Musisz zrobić to sam.

    Metafora ta zainspirowała mnie do tego by zawsze szukać wyjścia z sytuacji na pozór przegranych.

    Jakie wnioski może z niej wyciągnąć coach?
    Jakie wnioski może wyciągnąć osoba w jakikolwiek sposób pracująca z innymi ludźmi?

  • Tomasz Dulewicz
    Wpis na grupie Coaching sztuką możliwości w temacie Jak zmieniamy innych?
    4.07.2008, 21:32

    „Innych zmieniamy przez zrozumienie siebie.”
    Antoni de Mello


    A Ty co o tym myślisz?

  • Tomasz Dulewicz
    Wpis na grupie Coaching sztuką możliwości w temacie Zachowanie wywołuje zachowanie, a może nie?
    4.07.2008, 21:31

    „Zachowanie wywołuje zachowanie.”
    Peter Honey


    Obrazując przykładem te słowa: agresja rodzi agresję.

    Jeśli kogoś uderzę, to on uderzy mnie. Jeśli na kogoś nakrzyczę, to on nakrzyczy na mnie. Jeśli nawet nie od razu, to jutro lub za tydzień. Jeśli nie uderzy mnie natychmiast, to wróci za tydzień i mi „dokopie”.

    Czy jednak wystarczy pozytywnie się zachowywać, żeby druga osoba zachowywała się również pozytywnie?
    Czy żeby zmienić zachowanie klienta, wystarczy zachowywać się tak jak w przyszłości powinien zachowywać się klient?

    Obrazując to przykładem:
    Klient chce potrafić zachowywać spokój i opanowanie.

    Czy wystarczy, żeby coach był spokojny i opanowany, aby klient też był spokojny i opanowany?

    Jak myślisz?

  • Tomasz Dulewicz
    Wpis na grupie Coaching sztuką możliwości w temacie Myślisz tak jak inni?
    4.07.2008, 21:31

    "Gdzie wszyscy myślą tak samo, nikt nie myśli zbyt wiele."
    Walter Lippmann

    A co Ty myślisz w tej kwestii?

  • Tomasz Dulewicz
    Wpis na grupie Coaching sztuką możliwości w temacie Kiedy da Vinci mówił "nie"?
    3.07.2008, 21:03

    "Łatwiej powiedzieć „nie” na początku niż na końcu."
    Leonardo da Vinci

    W jaki sposób słowa te można wykorzystać w coachingu?
    A w jaki można je wykorzystać w innych codziennych relacjach z ludźmi?

  • Tomasz Dulewicz
    Wpis na grupie Coaching sztuką możliwości w temacie Jaką drogę wybrać?
    2.07.2008, 20:09

    „Nie idź tam, dokąd prowadzi ścieżka. Idź tam, gdzie jej nie ma i pozostaw po sobie ślad.”
    Anonim

    Nie prowadź klienta ścieżką, którą on chodził już wiele razy. Poprowadź go do celu drogą, którą jeszcze nigdy nie podążał. Wtedy zobaczysz o wiele większą radość na jego twarzy, a nowa droga zrobi na nim o wiele większe wrażenie.

    Sam siebie prowadź nowymi drogami, bo nasz mózg uwielbia to, co stare i znajome, ale rozwija się tylko wtedy, gdy spotyka coś nowego.

    A Ty co o tym myślisz?Tomasz Dulewicz edytował(a) ten post dnia 02.07.08 o godzinie 20:27

  • Tomasz Dulewicz
    Wpis na grupie Coaching sztuką możliwości w temacie 1.2.a. Co to jest coaching?
    2.07.2008, 18:13

    Poniżej opisałem nie tyle encyklopedyczną definicje, co praktyczne opowiadanie obrazujące przykładami niektóre coachingowe zasady.

    Definicji coachingu jest wiele. Najkrótsza jaką spotkałem brzmi:

    Coaching jest to pomoc danej osobie we wzmacnianiu i udoskonalaniu działania poprzez refleksję nad tym jak stosuje konkretną umiejętność bądź wiedzę. (Sara Thorpe – „Podręcznik coachingu”)

    Do tak sformułowanej definicji prawie każdy człowiek zadaje mi pytanie:
    „To, co to w końcu jest ten coaching?”;))

    Wtedy podaję dłuższą, ale bardziej praktyczną a co za tym idzie łatwiejszą do zrozumienia definicję:

    Kiedy pierwszy raz poszedłem na zajęcia z kickboxingu, to usłyszałem:
    - Zanim nauczysz się wygrywać, naucz się przegrywać. Zanim nauczysz się wstawać, musisz nauczyć upadać.

    Zdziwiłem się. Ja chciałem walczyć, a Ci mi każą przez miesiąc ćwiczyć przewracanie i upadanie!
    Gdy już minęło moje zdziwienie zrozumiałem, że w pierwszych miesiącach nauki kickboxingu, to co będę robił najczęściej, to będzie upadanie!

    - Widzisz tego chłopaka? – zapytał mnie trener.
    - Tak.
    - On trenuje od 8 lat. Załóżmy, że teraz stoczysz z nim walkę. Co jest bardziej prawdopodobne? To, że on Ciebie pierwszy pośle na deski, czy Ty jego?
    - On mnie – odpowiedziałem.
    - Brawo! On Cię pośle na deski 15 razy zanim Ty go pierwszy raz uderzysz.
    - Wiesz, co się stanie, gdy uderzysz plecami o deski? Przemieszczą ci się kręgi, uszkadzając rdzeń kręgowy. Resztę życia spędzasz na wózku. Wiesz co się dzieje, gdy podstawą czaszki uderzysz o deski? W najlepszym wypadku będziesz miał wstrząs mózgu. W najgorszym zerwiesz sobie rdzeń kręgowy i umrzesz.

    Wtedy zrozumiałem, że zanim rozpocznę jakieś działanie, to wcześniej muszę się nauczyć upadać i podnosić. Muszę to zrobić, bo na początku wiele razy będę upadał, a żeby się podnieść, muszę przeżyć upadek.

    Kiedy dziecko uczy się chodzić, wpierw raczkuje. Potem zaczyna stawać na nogach. Robi pierwszy krok i upada. Płacze, a rodzicom robi się przykro.
    Dziecko znowu staje, robi krok, upada i płacze. Rodzicom jest żal dziecka, ale pozwalają mu to robić dalej.
    Żadne z rodziców nie powie: „Dość tego mały. Będziesz robił to w czym jesteś dobry. Będziesz doskonalił raczkowanie, a nie uczył się chodzić. Tyle razy już upadłeś, że chodzenie nie ma sensu.”

    Wiesz co się dzieje, gdy ten malec dorośnie, założy firmę, upadnie pierwszy raz, chce wstać i założyć nową firmę?
    Rodzice krzyczą: „Dość tego mały. Nie będziesz uczył się chodzić. Tyle razy już upadłeś, że to nie ma sensu. Będziesz raczkował!”.

    Co robi nasz całkiem duży malec?
    A no raczkuje... zatrudnia się w jakiejś firmie i pracując tam jest nieszczęśliwy. Cierpi bo chce chodzić, a musi raczkować. Patrzy jak firmy innych gnają do przodu, a jego leży w gruzach. Patrzy jak firma szefa gna do przodu, a jego leży w gruzach i zaczyna zazdrościć, denerwować się, frustrować. Myśli: „Nie chce harować dla niego. Sam mógłbym robić to samo w swojej firmie”.
    Albo pląta się tak w kółko, albo odchodzi. Zakłada firmę i bankrutuje.
    A proces powtarza się od nowa.

    Czy dziecko po upadku, przestaje uczyć się chodzić?
    Nie.
    Płacze, ale próbuje dalej.
    Rodzice z czasem zauważają, że dziecko upadając zamiast płakać, śmieje się.
    Czyżby cieszyło się upadając?
    Czyżby ból sprawiał mu radość?
    NIE.
    Ono zanim nauczyło się chodzić, wpierw nauczyło się upadać, tak by nie czuć bólu!!!

    Zanim zacząłem się uczyć kickboxingu, nauczyłem się upadać.
    Po pierwsze dla bezpieczeństwa.
    Po drugie po to, żeby w ogóle się nauczyć kickboxingu.
    Gdybym zaczął walczyć, upadł kilka razy, poobijany wstał i znowu upadł, to w pewnej chwili, bardzo szybko bym się zniechęcił i zrezygnował.

    Zanim nauczyłem się walczyć, nauczyłem się upadać.
    Dziecko zanim nauczyło się chodzić, nauczyło się upadać

    Teraz upadek jest dla niego zabawą, przygodą, ciekawym doświadczeniem, wesołym eksperymentem, z którego czerpie przyjemność, radość, ale również wiedzę i umiejętności chodzenia!

    Dziecko instynktownie nauczyło się upadać, zanim zaczęło się uczyć chodzić. Teraz upadki są wewnętrznymi bodźcami do dalszego próbowania, do dalszej nauki chodzenia, bo zamiast bólu dostarczają radości i pozwalają robić postępy w chodzeniu. Postępy w osiąganiu celu.

    Tak to ucząc się chodzić, sam nauczyłeś się upadać, a potem nauczyłeś się chodzić. Nauczyłeś się też czerpać radość, wiedzę i umiejętności z trudności w chodzeniu.

    Minęło kilkanaście lat.
    Zaczynasz się uczyć umiejętności X. Napotykasz na pierwszą trudność, co jest całkiem normalną sytuacją, bo jesteś nowicjuszem.
    Ty jednak zamiast czerpać radość z trudności, koncentrujesz się tak na nauce umiejętności X, że niczego poza X-em nie widzisz.

    Wiesz na czym polega mój coaching?
    Ja wpierw nauczę Cię upadać, a ty później sam nauczysz się chodzić.

    Wiesz dlaczego coach nie uczy?
    Bo coach nie uczy umiejętności X. Coach stwarza Ci warunki, w których sam nauczysz się X.

    Nawiązując do sytuacji z nauką kickboxingu - coach nie uczy kickboxingu, tylko upadania i podnoszenia się z większą siłą.

    Uczy radzenia sobie z trudnościami, wyciągania z nich wniosków. Uczy czerpania radości, wiedzy i umiejętności z upadania, powoduje że trudności stają się eksperymentami, które przybliżają Cię do celu.

    Teraz już wiesz, czemu mówi się, że coach nie uczy, a klient sam się uczy podczas coachingu.

    Podejrzewam, że wiesz też czemu coaching nie przynosi efektu w 1 czy 2 sesje. Wiesz czemu?

    Bo nauczenie się upadania, czerpania radości, wiedzy i umiejętności z upadania trwa o wiele dłużej. To tak jak z dzieckiem... Dziecko uczy się chodzenia przez rok. Bo przez 10 miesięcy uczy się upadania, a dopiero po tym uczy się chodzenia w 2 miesiące.
    Tak Ty ucząc się umiejętności X rok czasu, tak naprawdę 10 miesięcy uczysz się upadania, a przez 2 uczysz się umiejętności X.

    Coaching trwa 6 miesięcy, ale po nim nauczysz się umiejętności X w 2 tygodnie. Bez coachingu będziesz uczył się umiejętności X rok, albo po dwóch zrezygnujesz z nauki i stracisz zainwestowany czas i kapitał.

    Dlaczego rodzice pozwalają dziecku uczyć się chodzić, a nie pozwalają założyć kolejnej firmy, gdy pierwsza zbankrutowała? Dlaczego protestują, gdy ich dziecko trafia na pierwsze trudności?
    Bo dziecko chodząc kilka razy upadnie, rozpłacze się, ale w pewnej chwili śmieje się, gdy upada. Rodzice widzą, że się bawi, że się dobrze czuje, że się samo uczy, że każdy następny upadek sprawia o wiele mniej bólu a o wiele więcej radości.

    Gdybyś swoje dorosłe trudności traktował tak jak traktowałeś upadki podczas nauki chodzenia, to rodzice i znajomi wspierali by Cię w nich, a nie zabraniali Ci tego co chcesz.

    Kiedy ja po miesiącu pracy w firmie A odchodziłem niezadowolony, to moi rodzice to popierali. Kiedy po 2 tygodniach odchodziłem z firmy B, to moi rodzice też to popierali.

    Kiedy moja siostra postanowiła po roku odejść z pracy, to protestowali. Uważali, że powinna zostać i pracować tam dalej, mimo że była również bardzo niezadowolona.

    Dlaczego w dwóch podobnych sytuacjach ci sami ludzie, całkiem różnie zachowali się?

    Bo ja inaczej traktowałem swoją zmianę, a moja siostra inaczej swoją. Ja się z moich decyzji cieszyłem, a moja siostra martwiła się tym, że odchodzi z pracy, której nie lubi – martwiła się tym, że nie znajdzie innej. Widząc smutek dziecka rodzice zaczęli „interweniować” i krzyczeć: „Raczkuj dalej!”.

    Skuteczny coach, to nie osoba, która nauczy Cię umiejętności X. To nie jest zadanie coacha.

    Skuteczny coach, to ten który nauczy Cię czerpać radość, wiedzę i umiejętności z przeszkód w działaniu.

    Dlaczego coach nie może być odpowiedzialny za osiągnięcie celu przez klienta?

    Bo cel klienta to opanowanie umiejętności X. Coach jej NIE uczy, więc nie może być za nią odpowiedzialny!

    Weźmy taki przykład:
    Coach zostaje zatrudniony do „nauczenia” prezesa: „Pewnie występować publicznie”.

    Coach jednak nie uczy prezesa występować publicznie, przemawiać, skupiać na sobie uwagę.

    Coach uczy czerpać radość, wiedzę i umiejętności z trudności w przemawianiu. Coach pomaga zneutralizować negatywny wpływ przeszkód w dążeniu do celu. Pomaga zrozumieć jak one wpływają na nas. Pomaga uświadomić sobie, co będzie, gdy te przeszkody opanujemy.

    Coach nie może być odpowiedzialny za to, że prezes nauczy się w rok publicznie przemawiać, bo coach nie uczy przemawiać. Prezes sam nauczy się przemawiać, jeśli wpierw nauczy się pokonywać trudności. Kiedy stwierdzi, że nie ma już żadnych trudności w przemawianiu publicznym, nie pozostanie mu nic innego jak przemawiać.

    Coach nie może też z góry określić czasu trwania coachingu, bo nie wie ile czasu zajmie klientowi nauczenie się czerpania radości wiedzy i umiejętności z upadania. Poza tym każdy człowiek uczy się chodzić różny okres czasu, jak również uczy się upadać różny okres czasu.

    Coach może przewidzieć średni lub maksymalny czas coachingu.
    Może, ale nie musi, bo to pewnego rodzaju loteria, a coach jasnowidzem nie jest. Ja jednak zawsze określam „prawdopodobny” czas trwania coachingu.

    Jednak mogę to zrobić dopiero, gdy poznam klienta, jego sytuację, cele, potencjał i trudności. Mogę się również pomylić, bo ja określam prawdopodobny czas, a nie rzeczywisty. Rzeczywistego przewidzieć nie mogę, bo jasnowidzem nie jestem.

    Wiesz już dlaczego coach „uczący” klienta wystąpień publicznych nie musi występować publicznie?

    Bo coach NIE uczy wystąpień publicznych. On współpracuje z klientem w zakresie wystąpień publicznych.

    Dlaczego coach „uczący” zarządzania zespołem, nie musi umieć zarządzać?
    Dlaczego coach „uczący” negocjacji, nie musi umieć negocjować?
    Dlaczego coach „uczący” kreatywności, nie musi być kreatywny?

    Bo coach NIE uczy tych rzeczy! Coach pomaga klientowi zrozumieć i uświadomić sobie jak radzić sobie z trudnościami, jak czerpać radość i umiejętności z przeszkód.

    Można powiedzieć, że coach jest ekspertem od neutralizowania trudności, a nie od negocjacji, zarządzania, czy kreatywności.

    Dlaczego life-coach pracujący z małżeństwem, nie musi sam być żonaty?

    Bo on nie uczy jak być świetnym małżeństwem, ale jak czerpać radość, wiedzę i umiejętności z codziennych małżeńskich doświadczeń. A gdy owe małżeństwo to opanuje, to samo nauczy się jak być świetnym małżeństwem.

    Doskonałość osiąga się nie wtedy, gdy już nic nie można dodać, lecz wtedy gdy już nic nie można odjąć.

    Kiedy odejmiesz (zneutralizujesz) wszystko co Ci przeszkadza i sprawia trudności, to pozostanie Ci tylko osiągnięcie celu.

    Moja praca coacha NIE polega na uczeniu, ale na doprowadzeniu do tego, że klient w pewnym momencie powie:
    „Ale fajnie! Nie mam już trudności. Nie mam przeszkód. Mogę działać!”.

    A kilka tygodni później doda: „W końcu osiągnąłem swój cel!”.

    Na koniec powiem jeszcze raz:

    Doskonałość osiąga się nie wtedy, gdy już nic nie można dodać, lecz wtedy gdy już nic nie można odjąć.

    Kiedy odejmiesz (zneutralizujesz) wszystko co Ci przeszkadza i sprawia trudności, to pozostanie Ci tylko osiągnięcie celu – bycie lepszym w tym co robisz.

    Właśnie tak postępowałeś, kiedy uczyłeś się chodzić. Gdybyś postępował inaczej, prawdopodobnie do dzisiaj nie nauczyłbyś się chodzić, albo zajęłoby Ci to o wiele więcej czasu.

    Link do przykładu coachingu przekonań:
    http://www.goldenline.pl/forum/coaching-sztuka-mozliwo...Tomasz Dulewicz edytował(a) ten post dnia 22.06.09 o godzinie 15:41

  • Tomasz Dulewicz
    Wpis na grupie Coaching sztuką możliwości w temacie Cytat o odkrywaniu...
    1.07.2008, 20:51

    Zgodnie z zapowiedzią, od lipca ruszam z cytatami. Od dziś jeden każdego dnia.


    „Prawdziwy akt odkrycia nie polega na odnajdywaniu nowych lądów, lecz na patrzeniu na nie innymi oczyma.”
    Marcel Proust


    Coach NIE odkrywa nowych części ciała klienta, lecz nowy sposób zastosowania tych, które klient już posiada.

    Coach NIE odkrywa trzeciej ręki, ani drugiego mózgu, lecz pozwala klientowi odkryć nowy sposób wykorzystywania starych rąk i starego mózgu. Czyni to m.in. po przez spojrzenie na starą sytuację innymi oczyma:))

  • Tomasz Dulewicz
    Wpis na grupie Szkoła Profesjonalnego Coachingu w temacie Wrażenia z I etapu Szkoły
    29.06.2008, 18:49

    Tematyka komunikacji jest mi bardzo bliska. Od 6 lat chodziłem na różne szkolenia z komunikacji, czytałem książki, uczestniczyłem w zajęciach na uczelni, lecz dopiero w SPC poznałem Cztery poziomy nadawania komunikatu oraz Cztery poziomy odbioru komunikatu. Uświadomiłem sobie też którymi posługuję się najczęściej, a którymi najrzadziej oraz jakie to ma konsekwencje w mojej pracy.

    Cztery poziomy nadawania komunikatu:
    - zawartość rzeczowa
    - ujawnianie się
    - relacja wzajemna
    - apel
    Cztery poziomy odbioru komunikatu (4 uszy):
    - ucho rzeczowe
    - ucho ujawniania siebie
    - ucho relacyjne
    - ucho apelowe

    Podczas zajęć w SPC doceniłem również takie modele coachingowe jak GROW i InerGames. Wcześniej je znałem, lecz nie stosowałem w praktyce, bo uważałem je za płytkie i mało przydatne. Wolałem prowadzić coaching oparty o cykl Kolba.
    Jednak w przypadkach coachingów zadaniowych GROW oraz InerGames okazały się dobre i przydatne, bo dobrze wykonane pozwalają szybko osiągnąć dobre efekty.

    Kiedy przychodziłem do SPC nie spodziewałem się, że na I etapie nauczę się czegoś nowego, bo z coachingiem mam do czynienia od ponad 2 lat, a od kilku miesięcy prowadzę go. Jednak nauczyłem się i czuję, że rozwinąłem swoje umiejętności.

  • Tomasz Dulewicz
    Wpis na grupie Szkoła Profesjonalnego Coachingu w temacie Wrażenia po treningu interpersonalnym
    29.06.2008, 18:47

    To był mój czwarty trening interpersonalny wciągu ostatnich 2 lat. Bez wątpienia stwierdzam, że był najlepszy.

    Jako jego ogromną zaletę uważam nastawienie na pracę z emocjami. W moim odczuciu trening był „głęboki” i dostarczył mi wielu przeżyć i doświadczeń. Jednak szczegóły zachowam dla siebie:)))

  • Tomasz Dulewicz
    Wpis na grupie Coaching sztuką możliwości w temacie Bibliografia
    18.06.2008, 20:35

    Bibliografia

    Z książek o coachingu wg mnie warto przeczytać:

    1. Psychologia coachingu - Bruce Peltier
    (skrótowe przedstawienie i zastosowanie kilku podejść w coachingu m.in. psychodynamicznego, behawioralnego, poznawczego, rogeriańskiego, systemowego, ericksonowskiego)

    2. Od przewodnika do inspiratora - Robert Dilts
    (podejście do coachingu Roberta Diltsa, systemowe w oparciu o poziomy logiczne Diltsa; coaching w podejsciu NLP-erskim)

    3. Podręcznik coachingu - Sara Thorpe (ale tylko pierwszą część - o strukturze coachingu behawioralno-poznawczego)



    Książki nie o coachingu, ale dostarczające wiedzy pomocnej w prowadzeniu coachingu:

    1. Serge Ginger - Gestalt. Sztuka kontaktu
    (Gestaltowskie spojrzenie na budowanie relacji międzyludzkich - można bardzo wiele przełożyć na relacji coach - klient)

    2. NLP - terapia krótkoterminowa - Ian McDermott, Wendy Jago
    (książka o terapii ale jak ktoś wie czym się różni terapia krótkoterminowa od coachingu, to może wyciągnąć kilka ciekawych wniosków)

    3. Sztuka rozmawiania - Friedemann Schulz von Thun
    (wszystkie tomy), książka o rozmawianiu, a tą umiejętność coach powinien opanować do perfekcji:))

    to be continued...

  • Tomasz Dulewicz
    Wpis na grupie Coaching sztuką możliwości w temacie 4.5. Asocjacje i dysocjacje.
    18.06.2008, 20:15

    4.5. Asocjacje i dysocjacje.

    Krótko mówiąc,

    Asocjacja to patrzenie na wykonywane przez siebie działanie z własnej perspektywy. Czyli jadę autobusem i obserwuje autobus siedząc w nim.

    Dysocjacja to patrzenie na wykonywane przez siebie działanie z perspektywy zewnętrznego obserwatora. Czyli stojąc na przystanku autobusowym obserwuję siebie jak jadę autobusem.

    Możesz to osiągnąć w następujący sposób:
    - wyobrażasz sobie, że obserwujesz siebie podczas wykonywania działania, lub
    - nagrywasz siebie na video i oglądasz film
    - możesz też na swoje miejsce postawić innego człowieka i kazać mu robić to co ty robisz – wówczas możesz zobaczyć jak wygląda Twoje działanie – oczywiście to nie to samo co obejrzenie siebie na video.

    Zazwyczaj ludzie patrzą na to co robią z własnej perspektywy, czyli asocjują. Jeżeli zmienią tą perspektywę na obserwatora – zdysocjują dane działanie – to mogą zauważyć coś nowego.

    Siedząc w autobusie NIE widzisz tego co jest na dachu autobusu. Stojąc na przystanku możesz to zauważyć.

    Stojąc jednak na przystanku NIE widzisz tego co jest na podłodze autobusu. Będąc w autobusie możesz to zauważyć.

    Obserwuj zatem swoje działanie z pozycji Asocjacji jak i z pozycji Dysocjacji! Dzięki temu będziesz miał pełen obraz tego co robisz!

  • Tomasz Dulewicz
    Wpis na grupie Coaching sztuką możliwości w temacie 4.4. Analiza kontrastowa
    18.06.2008, 20:14

    4.4. Analiza kontrastowa – to podkreślenie cech danego zjawiska, poprzez porównanie go ze zjawiskiem przeciwnym.

    Jak to działa?
    Jak uczeń dostaje z każdego sprawdzianu 5 i nagle dostanie 6, to zdarzenie to nie jest dla nie go wielkim przeżyciem.
    Ale jak uczeń dostaje zazwyczaj 3 i nagle dostanie 6 to jest to dopiero przeżycie.
    Niby to samo. Ten i ten dostali 6. Jednak zupełnie różnie zareagowali.

    Kiedy stosujemy analizę kontrastową?
    Aby uświadomić klienta w jakiej jest sytuacji.

    Np. zespół pracowników jest skłócony. Mówisz o tym dyrektorowi, a on odpowiada: „Oni od zawsze są skłóceni, a jakoś dobre mają wyniki.”

    Wtedy opisujesz mu zespół wspaniale dogadujących się pracowników. Opisujesz jak pracują, jakie świetne efekty przynosi ich praca. Następnie porównujesz zespół dyrektora do tego zespołu z opowieści. Wówczas dyrektor zaczyna sobie uświadamiać, że skoro inni mogą lepiej pracować, to przecież jego zespół też by tak mógł.

  • Tomasz Dulewicz
    Wpis na grupie Coaching sztuką możliwości w temacie 4.3. Przeramowanie
    18.06.2008, 20:13

    4.3. Przeramowanie jest to zmiana znaczenia słów, zmiana interpretacji danego zjawiska.

    Np. Piotrek powie: „Pomysł Ani jest beznadziejny, lepiej żebyśmy się od razu powiesili, niż go robili.”

    Jak zapytam teraz Ani: „Twój pomysł jest beznadziejny. Zgodzisz się z tym?”
    To Ania raczej się nie zgodzi, a raczej zacznie protestować i obrazi się na mnie i kilka innych osób.
    Żeby się nie obraziła, robię przeramowanie. W ten sposób:

    Ja: - Piotrek nie podoba Ci się pomysł Ani. Co w nim jest niewłaściwego?
    Piotrek: - Realizacja tego pomysłu zajmie nam 2 tygodnie, a mamy 7 dni.
    Ja: - Czyli projekt jest zbyt czasochłonny?
    Piotrek: - Tak.
    Ja: - Aniu twój pomysł zajmuje 2 tygodnie. Zgodzisz się z tym, że jest zbyt czasochłonny w tej sytuacji?
    Ania: - Tak.
    Ja: - Zatem pomyślmy jak możemy przyspieszyć ten pomysł. Aniu, czy masz jakiś pomysł?
    Ania: - Nie.
    Ja: - Zatem zostawmy na razie ten pomysł i rozważmy inny.

    W tej rozmowie dokonałem przeramowania (zamiany) słów rodzących konflikt „Pomysł Ani jest beznadziejny, lepiej żebyśmy się od razu powiesili, niż go robili.”, na słowa akceptowalne przez wszystkich: „Pomysł jest zbyt czasochłonny w tej sytuacji.”.
    Dzięki temu zabiegowi (przeramowaniu) grupa dalej może spokojnie pracować nad problemem. W przeciwnym razie zamiast pracować, kłóciliby się i spierali.

    Przeramować to znaczy nadać inne znaczenie danej sytuacji, wydarzeniu.
    Inne znaczenie, które jest akceptowane. Dokonuje się tego poprzez zadawanie pytań wyjaśniających np.: Co to dla Ciebie znaczy? Co przez to rozumiesz? Jak to wpływa na Ciebie?
    Zmierzamy w kierunku wyjaśnienia i łagodzenia sytuacji. Możemy posługiwać się w tym celu Metamodelem.

    Przeramowanie jest też wykorzystywane w sytuacji, gdy ktoś źle myśli, lub mówi o sobie samym. Np. „Czuję się jak uschnięta trawa, którą ludzie deptają.”, lub „Moje życie jest jak papier toaletowy. Długie, szare i do d..y.”

    Jak Klient powie Ci coś w tym rodzaju, to musisz to przeramować, bo on nie wierzy, że może cokolwiek zmienić w swoim życiu, cokolwiek poprawić, więc jak ma postawić sobie a następnie osiągnąć jakikolwiek cel?

    Zadanie dla Ciebie:

    Przeramuj stwierdzenie
    - Czuję się jak uschnięta trawa, którą ludzie deptają
    lub
    - Moje życie jest jak papier toaletowy. Długie, szare i do d..y

    Podpowiedź:
    Co w tych słowach może być pozytywnego? Jak zamienić ich znaczenie? Jakie w ogóle jest znaczenie tych słów? Jakie zadać pytania?

  • Tomasz Dulewicz
    Wpis na grupie NLP w temacie "Slepy punkt" NLPowców
    18.06.2008, 20:11

    Artur Król:
    I teraz pytanie - jaka słabość powoduje, że ludzie wybierają NLP jako metodę terapii, coachingu, pracy ze sobą?

    Według mnie nie tyle słabość, co:
    - moda na NLP
    - popularność NLP

    Często spotykam osoby, któe idąca na szkolenie Praktyk NLP, nie wiedzą co to jest NLP, lub nie do końca wiedzą co to jest NLP, bo definiują NLP jako perswazję, lub jako manipulację, lub jako wywieranie wpływu, czyli nie wiedzą do końca co to jest NLP.

    Co do słabości, to ja bym tak ogólnie nie definiował, bo to zwykłe uogólnienie:))

    Zastanawia mnie jeden fakt:
    muszę mieć dużo słabości, skoro w coachingu posługuję się elementami NLP, Gestaltu, podejścia behawioralno-poznawczego, podejścia rogeriańskiego i psychoanalizy :))

  • Tomasz Dulewicz
    Wpis na grupie Coaching sztuką możliwości w temacie Aktualności
    17.06.2008, 22:34

    Rozpocząłem 4 rozdział "Narzędzia coachingowe z NLP"

    Dziś jednak go już nie skończę.

    PS. Ostatnio i tak przyspieszyłem pisanie:))

Dołącz do GoldenLine

Oferty pracy

Sprawdź aktualne oferty pracy

Aplikuj w łatwy sposób

Aplikuj jednym kliknięciem

Wyślij zaproszenie do