Sebek Terlikowski

Forklift Racer, Cardboard Fantasies

Wypowiedzi

  • Sebek Terlikowski
    Wpis na grupie RODZICE I DZIECI w temacie Szukam fajny sklep z zabawkami.
    26.08.2012, 20:45

    Nietypowe i oryginalne prezenty: http://tektoy.pl

  • Sebek Terlikowski
    Wpis na grupie RODZICE I DZIECI w temacie szczepienia
    26.08.2012, 13:50

    Podsumowując naszą dyskusję, bo widzę, że do niczego konkretnego nie zmierza...
    Sprowadziła się ona głównie do Wakefielda, MMR i thimerosalu, których to po kolei wyciągałeś negując ich związek z autyzmem, głównie poprzez podważanie moich argumentów.

    Najistotniejsza kwestia, czyli ta, czy szczepienia w ogóle (nie MMR, nie pojedynczy składnik) mają związek ze schorzeniami neurorozwojowymi, w tym z autyzmem i jaka jest rola szczepień w profilaktyce chorób zakaźnych pozostał nieruszony.

    Wszystkie linki, które podałeś (mające być linkami do badań) są linkami albo do abstract'ów, albo reviews, albo summaries albo innych recommendations czy explanations. Nic, co można by samodzielnie ocenić i wyciągnąć wnioski.
    Ani jednego linku do badania czy jakakolwiek szczepionka faktycznie działa, ani jednego do badań czy jakakolwiek szczepionka jest bezpieczna, nie mówiąc już o badaniach odnośnie wszystkich szczepionek i ich jednoczesnego wpływu na organizm - mimo Twoich twierdzeń, że takich badań jest masa.
    Podobnie z badaniami porównawczymi - ci wspaniali naukowcy robią setki badań w tym dziesiątki dot. thimerosalu i mmr, ale jakoś trudno im w prosty sposób porównać populację szczepioną i nieszczepioną pod kątem występowania ww. schorzeń i uciąć (albo potwierdzić) wszelkie dywagacje raz na zawsze.
    Mając te 'dekady' szczęśliwego stosowania szczepionek za sobą, 'mnóstwo' badań 'potwierdzających' ich skuteczność, zdyskredytowanie poglądów anty powinno być proste jak drut, tymczasem medycyna nie ma praktycznie żadnych twardych dowodów, a zasadniczych pytań bez odpowiedzi jest mnóstwo.

    Nie to, żebym nic z tej dyskusji dla siebie nie wyciągnął - wyciągnąłem całkiem dużo i za to dziękuję:) Syna jednak na razie szczepić nie będę - niech z jego szczepionek skorzysta jakiś czarny z Czadu:)

  • Sebek Terlikowski
    Wpis na grupie RODZICE I DZIECI w temacie szczepienia
    25.08.2012, 00:42

    Adam B.:
    Sebek Terlikowski:
    Tu jest wprost powiedziane, że etylortęć może uwalniać jony Hg:
    http://www.ios.edu.pl/pol/pliki/nr48/nr_48_425.pdf

    Nie, tu jest historia o ludziach którzy świadomie wsuwają chińskie leki homeopatyczne które w prawie w 50% składają się z cynobru, czyli siarczku rtęci.

    Nic tu nie ma na temat thiomersalu, a jeżeli ktoś żre cynober w ramach diety pięciu przemian, to cóż
    pozostaje zawsze nagroda Darwina.

    Jest napisane, że związki organiczne rtęci (metylo i etylortęć) łatwiej uwalniają jony Hg2+, a thimerosal zawiera etylortęć.
    Tu jeszcze jeden link odnośnie jonów HG2+ i szkodliwości thimerosalu:
    http://www.hyperactif.net/images/AffadavitThimerosal.pdf
    tego pana:
    http://www.fda.gov/ohrms/dockets/dailys/02/Sep02/09160...
    Praca przesłana do NCBI lecz nieopublikowana:
    http://www.ncbi.nlm.nih.gov/books/NBK25347/

    Jakoś nie napisałeś czemu polska wersja wikipedii miałaby być niewiarygodna..
    http://ehp03.niehs.nih.gov/article/fetchArticle.action...

    Nic nowego. Teraz tylko jeszcze trzeba wykazać że to w jakikolwiek sposób jest szkodliwe. A potem że bardziej niż nieszczepienie.

    Nie, trzeba wykazać, że nie jest szkodliwe zanim wprowadzi się do obrotu.
    Bezpieczeństwo szczepionek może i podnosi, ale nie szczepionych.

    Ciekawie definiujesz bezpieczeństwo szczepionek.
    W ten sposób irracjonalne żądania antyszczepionkowców faktycznie obniżają bezpieczeństwo szczepionek, a w najlepszym wypadku podnosza ich cenę (bo dobre i sprawdzone związki trzeba zastępować innymi).

    :)

    Dla Ciebie to jest śmieszne, dla małego czarnego mieszkańca Czadu który wypadł ze szczepień na krztusiec bo cena szczepionki wzrosła i budżet się skończył, jest to tragedia.

    Ale to dobrze pokazuje jak wąski horyzont rozpatrujesz w tej debacie.

    Wąski, bo polski - nie mieszkam w Czadzie i nie mam czarnego potomstwa. Gdybym tam mieszkał może bym syna zaszczepił. Ale mieszkam w Polsce więc mnie interesuje polska rzeczywistość.
    Krztusiec jest nowym wątkiem - ale może jak skończymy z thimersoalem;)
    I przyznaję rację, rozumowanie było błędne. Co nie oznacza automatycznie, że rtęć jest zdrowa.

    Nie jest, i chlor też nie jest. Nic nie jest zdrowe powyżej odpowiedniej dawki.
    I właśnie ta ilość graniczna jest esencją wszystkich rozmów w tym temacie.

    Chyba że jesteś zwolennikiem homeopatii, gdzie jeden atom rtęci na butelkę wody "leczy" autyzm.
    http://stream.loe.org/images/120316/er.2011-1050.full.pdf

    Dokładnie i wyczerpująco. Jak możesz zauważyć, rozpatruje się tam dawki mierzone w nanogramach, które mają znaczny wpływ na organizm.

    Rozumiem. Ale jaki to ma konkretny związek ze thiomersalem?

    Taki, że twierdzisz, że w szczepionkach znajduje się 'odrobina' thimerosalu - nie można stwierdzić czy coś jest nic nie znaczącą odrobiną bez zrobienia kompleksowych badań, i co najważniejsze nie tylko tego związku, ale wszystkich związków zawartych w szczepionkach pod kątem ich synergicznego działania.

    Ciekawe, że swojej wypowiedzi, obronie thimerosalu i krytyce moich nienaukowych linków, pominąłeś bardzo naukowy i jednoznacznie dowodzący tego, że thiomersal jest szkodliwy i nieskuteczny, co jest faktem znanym od momentu jego poznania:

    http://www.natuurarts.nl/antiviraal/downloads/071130_g...

    Neguję rozwiązania, których korzyści nie są potwierdzone.

    Ależ one są. Tylko ty ich nie czytałeś albo je negujesz apriori wg. schematu myślenia "teoria spiskowa" i "wszyscy kłamią dla zysku".

    To tylko Twoje zdanie.
    Przykład - przeczytałem dane epidemiologiczne dot. tężca (zachorowalność i umieralność od lat 20tych poprzedniego wieku), przejrzałem kalendarze szczepień obecne i historyczne.
    Obserwacje: liczba przypadków tężca znacząco malała przed wprowadzeniem szczepień, zachorowania najczęściej występowały wśród noworodków, w dużej mierze tych, których przyjście na świat odbywało się poza placówką medyczną, obecnie zdecydowana część populacji (dorosła) nie ma odporności poszczepiennej.
    Pytanie: dlaczego teraz jest tak mało przypadków tężca?
    Wniosek: szczepienie przeciw tężcowi jest najprawdopodobniej niepotrzebne
    A mając na uwadze, że szczepionka DTaP może powodować autyzm i SIDS (o czym pisze producent w ulotce) decyzja dot. szczepienia jest oczywista.
    Jesteś tak pewny siebie w tak kontrowersyjnych sprawach, jakbyś co najmniej miał doktorat z wakcynologii, mikrobiologii i chemii...

    Tak, ale róznica miedzy nami jest taka że ja nie muszę być specem w tych wszystkich kwestiach.
    Ja repreznetuję tzw. konsensus naukowy, zdanie potwierdzone przez przygniatającą większość niezależnych specjalistów, którzy dzięki metodzie naukowej i licznym badaniom które to potwierdzają, zgadzają się że w taki właśnie sposób najdokładniej jest opisywać rzeczywistość.

    Co do przygniatającej większości się nie zgodzę, bo tego ani Ty ani ja nie wiemy ilu jest specjalistów i jakie poglądy reprezentują, ale rozumiem Twoje podejście - wiara w konsensus bardzo ułatwia życie i podejmowanie decyzji - lecz te decyzje też są obarczone ryzykiem, choćby i za konsensusem stało stu noblistów.
    To podobnie jak z wiarą w Boga, jest konsensus, jest masa specjalistów i większość wierzących - a jak zadajesz trudne pytania to nikt Ci nie jest w stanie z sensem odpowiedzieć...

    Powyżej podałem obszerne, naukowe źródło odnośnie szkodliwości thiomersalu moim zdaniem bardzo podważające ten konsensus.

    Tutaj masz dodatkowe źródło podające, że część badań wskazuje na szkodliwość thimerosalu a część tę szkodliwość wyklucza (w dawkach szczepionkowych):

    http://www.epa.gov/teach/chem_summ/mercury_org_summary...

    To na Tobie, jako na osobie ferującej alternatywne teorie spoczywa obowiązek nie tylko ich wyjaśnienia i udokumentowania, ale również przekazania racjonalnego wyjaśnienia dlaczego wszystkie inne badania były błędne lub źle zinterpretowane. Tak działa nauka.

    Ale ja nie upieram się przy mojej wersji i szczerze gotów jestem ją porzucić. Ja zadaję pytania do wersji obecnie panującej i nie znajduję konkretnych odpowiedzi - im bardziej drążę tym mniej odpowiedzi, a więcej podejrzeń że obecna teoria stoi na glinianych nogach.


    Narazie jestesmy na etapie gdzie wklejasz pojedyncze prace, bez związku ze sobą, a istnieniu prac które przeczą Twoim teoriom w prosty sposób zaprzeczasz. Sam przyznasz że nie jest to zbyt naukowe podejście.

    Staram się jak mogę, wierz mi:)
    Natomiast Ty wklejasz linki do lakonicznych streszczeń dot. badań nad MMR i autyzmem, współczesnych badań dot. thimerosalu (a takich sprzed antyszczepionkowej fali to nie ma? - byłyby bardziej wiarygodne), piszesz o masie badań porównawczych populacji szczepionej i nieszczepionej choć żadnego źródła nie podajesz...
    Przyznaj, że trudno czymś takim kogokolwiek przekonać...

    Pozwól że zademostruję Ci to na przykładzie:

    Ja twierdzę że cukier powoduje próchnicę. Ty twierdzisz że próchnica bierze się z namiernych wzdęć a firmy produkują pastę do zębów dla zysku.

    Obaj nie jestesmy stomatologami, ale ja reprezentuję dorobek pokoleń tych specjalistów co jest wyrażone w licznych publikacjach i potwierdzonych eksperymentach oraz oficjalnych komunikatach stowarzyszeń stomatologów.

    Ty, żeby kogoś przekonać, nie tylko musisz wykazać że gazy mogą psuć zęby, musisz tez wytłumaczyć w jaki sposób wszystkie dotychczasowe eksperymenty z cukrem i zębami przyniosły podobne wyniki. Oczywiście gdybyś był stomatologiem miałbyś większą wiarygodność.

    Od razu dodam że argumenty pod tytułem: wszyscy stomatolodzy są w spisku, opłacani przez koncerny produkujące pastę do zębów uważam za tak bzdurne że nie warto się nad nimi pochylać, bo jest za dużo stomatologów by ukryć takie fałszerstwo.

    Ale stomatolog nie musi mieć wielkiego pojęcia o próchnicy tak jak pediatra o szczepionkach. Oni wierzą w to co mówią, bo tak zostali nauczeni. Więc jeśli chodzi o spisek to nie trzeba w to włączać pediatrów i stomatologów, bo oni są włączeni sami przez się, bez opłacania.

    Btw: nigdzie o żadnym spisku nie wspomniałem i o żadnym opłacaniu kogoś. Nie twierdzę, że szczepionki są szkodliwe, bo ktoś tak zaplanował.

    W przypadku wzdęć i próchnicy to racja, musiałbym się natrudzić mniej więcej w sposób opisany przez Ciebie. W przypadku szczepionek nie muszę, jest mnóstwo danych, mnóstwo specjalistów, mnóstwo obserwacji podważających ten konsensus, o którym piszesz... i mnóstwo istotnych pytań bez odpowiedzi.

    O HPV nie będę pisał - problem mnie nie dotyczy i prawie nie zgłębiałem tego tematu. Więc przyjmijmy że się zgadzam. Gardasil jest cudownym wynalazkiem.Sebek Terlikowski edytował(a) ten post dnia 25.08.12 o godzinie 00:45

  • Sebek Terlikowski
    Wpis na grupie RODZICE I DZIECI w temacie szczepienia
    23.08.2012, 02:28

    Adam B.:
    Sebek Terlikowski:
    Innymi słowy spożywając sól, lub przy kroplówce z soli fizjolowicznej pakujemy w siebie wysoce szkodliwy pierwiastek który był używany jako broń chemiczna w czasie wojny. Czy to nie okropne?

    Jakoś nie skomentowałeś...

    Tak okropne. Skomentuję dalej.
    Wikipedia podaje co innego - że thiomersal uwalnia jony Hg, które mogą być metabolizowane do metylortęci, która jest niezwykle toksyczna.
    http://pl.wikipedia.org/wiki/Tiomersal

    Nieprawda (brak cytatu, sprawdz sobie w angielksiej wersji). Thiomersal jest metabolizowany do etylortęci oraz do C6H4(SH)(CO2H).

    A polska wersja to czemu miałaby być zła?
    Tu jest wprost powiedziane, że etylortęć może uwalniać jony Hg:
    http://www.ios.edu.pl/pol/pliki/nr48/nr_48_425.pdf
    http://vran.org/about-vaccines/vaccine-ingredients/mer...

    Etylortęć ma krótszy okres przebywania w organizmie niż metylortęć.

    Co z tego, że krótszy?No to poczytaj sobie chociaż, gdzie etylortęć z thiomersalu sobie lubi przebywać:
    http://ehp03.niehs.nih.gov/article/fetchArticle.action...
    http://informahealthcare.com/doi/abs/10.1080/104084406...
    Pod tym linkiem nie ma nic dostępnego publicznie.
    Nie ma żadnych dowodów na szkodliwość tego związku, a jego zalety są nieocenione: działa przeciwgrzybicznie, znacznie podnosząc ogólne bezpieczeństwo szczepionek. Jego wycofanie było związane tylko i wyłącznie z paniką antyszczepionkową, a nie z żadnymi konkretnymi dowodami.

    Bezpieczeństwo szczepionek może i podnosi, ale nie szczepionych.

    Proszę, oto dowody - wraz całą bibliografią na końcu.
    http://www.natuurarts.nl/antiviraal/downloads/071130_g...

    W ten sposób irracjonalne żądania antyszczepionkowców faktycznie obniżają bezpieczeństwo szczepionek, a w najlepszym wypadku podnosza ich cenę (bo dobre i sprawdzone związki trzeba zastępować innymi).

    :)

    Twój przedmówca już straszył solą kilka postów wcześniej i ustosunkowałem się do tego dość kompleksowo.

    Kompleksowo acz błędnie.

    Na czym polega błąd?

    Na tym że nie wiedziałeś że sól uwalnia w organiźmie chlor. Podążając za Twoim rozumianiem o rtęci, sól powinna być zakazana. To dobra ilustracja dla bezsensu takiego rozumowania.

    Nie wiedziałem, nie jestem ani chemikiem, ani biologiem. Ale... wiedzę mogę uzupełnić i doczytać dlaczego chlor nie jest groźny i kiedy, a kiedy jest. I tak samo czytam czemu thimerosal jest groźny.
    I przyznaję rację, rozumowanie było błędne. Co nie oznacza automatycznie, że rtęć jest zdrowa.

    Okazuje się że nie zawsze wielkość dawki idzie w parze z toksycznością - większa dawka może czasem okazać się bezpieczniejsza niż mniejsza.

    Jakieś konkretne przykłady poza homeopatią?

    http://www.soniadraga.pl/index.php?option=com_content&...

    Nie chce mi się tracić czasu na książki popularno naukowe. Konkretne badania proszę.

    http://stream.loe.org/images/120316/er.2011-1050.full.pdf

    Dokładnie i wyczerpująco. Jak możesz zauważyć, rozpatruje się tam dawki mierzone w nanogramach, które mają znaczny wpływ na organizm.

    Co więcej, mając na uwadze możliwość występowania synergii ( http://www.sciencemag.org/content/272/5267/1489 ) z innymi składnikami szczepionek, dawki mierzone w mikrogramach mogą okazać się zabójcze.
    Mówienie więc o 'odrobince thimersoalu' jest nieodpowiedzialnością i zwykłym brakiem wiedzy w tym obszarze.
    No najwyraźniej tak skoro uważasz ze sa niepotrzebne.

    Tak jak powiedziałem, szukam wiedzy... i prawdy.

    Nie. Siejesz tzw. F.U.D. Fear, uncertainty and doubt.

    Nie wnosisz nic pozytywnego, nie promojesz żadnych rozwiązń które poprawiają zdrowie społeczeństwa, rozsiewasz tylko lęk, niepewność i wątpliwości dokładnie w tym miejscu gdzie może się to skończyć dla kogoś bardzo źle.

    Lęk i złość są potrzebne by doszło do jakichś zmian.
    Neguję rozwiązania, których korzyści nie są potwierdzone. I żądam potwierdzenia jeśli mam w tych rozwiązaniach brać udział.
    A tak naprawdę, to co najwyżej przyganiał kocioł garnkowi. Jesteś tak pewny siebie w tak kontrowersyjnych sprawach, jakbyś co najmniej miał doktorat z wakcynologii, mikrobiologii i chemii...
    500 000 przypadków rocznie. 250 000 zgonów.

    W populacji zaszczepionej, 70% mniej.

    70% mniej to są bzdety podawane przez producenta.
    To właśnie taka lekarska gadka... samo straszenie, żadnej alternatywy i obiektywizmu.

    Przecież takie są fakty.

    Szczepionka przeciw temu jest nowa, a rak rozwija się kilkanaście lat. Nie ma badań długookresowych dla tej szczepionki więc skuteczność nie jest znana.

    80% zachorowań to kraje 3 świata.

    Co za durna demagogia!

    Wszystkie choroby w 80% występują w krajach 3 świata, po 80% populacja globu się do niedawna klasyfikowało jako 3 świat!

    Przyznam że zaczyna mnie męczyć twój wygodnicki, zachodni, śmierdzący elitaryzm. Korzysztasz ze wszystkich zdobyczy świata zachodniego, i gdyby nie one nawet nie miałbys tego luksusu. A to że 80% populacji żyje w nędzy i rozpaczy w porównaniu z Twoim statustem, to to już jakoś nie jest Twój problem.

    Zgadza się, to nie mój problem. Ja mam swoje problemy.
    "Czarni powinni się więcej myć i badać, to by tak nie umierali z brudu."

    Nie! Powinni się więcej szczepić, i dalej żyć w brudzie, bez wody i jedzenia.
    Poza tym internet, aż huczy od kontrowersji wokół tej szczepionki, a doniesień o powikłaniach, łącznie ze zgonami jest mnóstwo.

    Np. gdzie? Konkretne badania proszę
    Jakie badania? Z prosektorium?
    http://www.guardian.co.uk/uk/2009/sep/28/hpv-cervical-...
    http://naturalsociety.com/3-girls-dead-others-hospital...
    http://www.wnd.com/2007/10/43884/

    Ciekawe co byś mi powiedział, gdyby moja córka zmarła po podaniu szczepionki?

    Nikt nie umarł po HPV. Natomiast bardzo wiele kobiet umiera na raka szyjki macicy.
    Będzie miała 18 lat i będzie chciała to się zaszczepi.

    Jak bedzie miała 18 lat to będzie za późno i jako rozsądny ojciec powinieneś o tym dobrze wiedzieć albo zamykać ją w domu pod obstawą.Sebek Terlikowski edytował(a) ten post dnia 23.08.12 o godzinie 09:00

  • Sebek Terlikowski
    Wpis na grupie RODZICE I DZIECI w temacie szczepienia
    21.08.2012, 19:31

    Tezcem mozesz sie zarazic pracujac w ogrodku, rzezbiac w drewnie, czy przewracajac sie na chodniku. Rzadko po urazach tego typu lecisz sie szczepic. Po to sa dawki przypominajace.

    A jak masz jakies watpliwosci poczytaj sobie, jak wyglada przebieg tezca.

    Ale skąd takie dane, że od ogródka i od chodnika można się tężcem zarazić? - to czysty zabobon.
    W Polsce są setki tysięcy działkowiczów, rolników i przewracających się na chodniku, oraz wiejskich dzieci bawiących się na polu i tamże kaleczących się.
    A przypadków tężca jak na lekarstwo - kilka (naście) sztuk.
    I o ile w przypadku dzieci możesz powiedzieć, że przecież szczepione, to w przypadku populacji dorosłej nie wierzę, żeby nawet 5% chodziło i wstrzykiwało sobie dawki przypominające co nawet 10 lat...
    Skoro szczepionka chroni przez kilka lat, to co z tymi ludźmi, którzy stracili poszczepienną odporność - są ich miliony, a tężca w zasadzie nie ma?
    Czy to dzięki szczepionce?
    Poczytaj, kto głównie choruje na tężca.. to nie są ludzie sadzący kwiatki w ogródku...

  • Sebek Terlikowski
    Wpis na grupie RODZICE I DZIECI w temacie szczepienia
    21.08.2012, 03:15

    Adam B.:
    Sebek Terlikowski:
    Tylko, że sól kuchenna nie rozpada się na sód i chlor w organizmie, więc po co to gadka?

    Bo spałeś na chemii i nie masz elementarnej wiedzy w tej kwestii, ale jesteś nagle specem od szczepionek.

    Nigdy się takim nie mieniłem - szukam wiedzy. Od lekarzy na pewno jej nie nabędę.
    NaCl natychmiast po kontakcie z wodą rozpada się na Na+ i Cl-.

    When dissolved in water, the sodium chloride framework disintegrates as the Na+ and Cl- ions become surrounded by the polar water molecules.
    http://en.wikipedia.org/wiki/Sodium_chloride

    Tak. Racja.
    Innymi słowy spożywając sól, lub przy kroplówce z soli fizjolowicznej pakujemy w siebie wysoce szkodliwy pierwiastek który był używany jako broń chemiczna w czasie wojny. Czy to nie okropne?

    Dodajmy że thiomersal nigdy nie rozpada się w taki sposób że rtęć uwalnia się w postaci wolnego atomu jak chlor. Dodajmy do tego jeszcze, że w przeciągu 7 dni ogranizm wydala tę odrobinkę thiomersalu ze szczepionki, i badając mocz mozemy dokładnie policzyć ile weszło i ile wyszło tego związku z organizmu, i wiemy że jest to bezpieczne.

    Wydala o ile procesy metaboliczne i wydalania przebiegają bez zaburzeń.
    Wikipedia podaje co innego - że thiomersal uwalnia jony Hg, które mogą być metabolizowane do metylortęci, która jest niezwykle toksyczna.
    http://pl.wikipedia.org/wiki/Tiomersal

    Nie, nie każdy związek jest niebezpieczny. Niktóre w małych ilościach są neutralne.
    Twój przedmówca już straszył solą kilka postów wcześniej i ustosunkowałem się do tego dość kompleksowo.

    Kompleksowo acz błędnie.

    Na czym polega błąd?
    Okazuje się że nie zawsze wielkość dawki idzie w parze z toksycznością - większa dawka może czasem okazać się bezpieczniejsza niż mniejsza.

    Jakieś konkretne przykłady poza homeopatią?

    http://www.soniadraga.pl/index.php?option=com_content&...
    A co ja badacz szczepionek jestem?

    No najwyraźniej tak skoro uważasz ze sa niepotrzebne.

    Tak jak powiedziałem, szukam wiedzy... i prawdy.
    Czy ktoś się wtedy przejmował jakimiś badaniami szczepionek?

    Od tamtego czasu non stop się je bada. Nikt przy zdrowych zmysłach by ich nie produkował narażając się na pozwy w przypadku niezbadanych konsekwencji.

    Tak powinno być. Ale zbyt wiele przemawia za tym, że tak nie jest.
    ale powiedziałbyś to samo o szczepionce na HPV?

    Niebezpieczna, nieprzetestowana, oparta na niepełnych i wątpliwych badaniach, które nawet nie odpowiadają na zasadnicze pytanie - czy HPV znajdowany w zmianach rakowych to objaw raka czy jego przyczyna.

    To mówisz ty. Nie mając żadnych dowodów ani argumentów.

    A tutaj:

    Obrazek


    ...jest Harald Zur Hausen, który dostał Nagrodę Nobla w 2008 roku bo pokazał że od problemów z wirsem można dostać raka. A nie odwrotnie jak sugerujesz, nie mając Nobla na koncie.

    Facet od lobotomii też dostał za nią Nobla.

    Zyjesz w alternatywnej rzeczywistości gdzie swiat mozna wytłumaczyć jedynie teoriami spiskowymi.
    Ogólnie trzymać się od tego z daleka.

    Zdajesz sobie sprawę z tego że świadomie nieszczepiąc córki na HPV narażasz ją na śmierć z powodu raka szyjki macicy?

    500 000 przypadków rocznie. 250 000 zgonów.

    W populacji zaszczepionej, 70% mniej.

    To właśnie taka lekarska gadka... samo straszenie, żadnej alternatywy i obiektywizmu.

    80% zachorowań to kraje 3 świata.
    Doskonale wiadomo, że zachorowalność na to jest ściśle powiązana ze stanem ekonomicznym pacjenta i trybem życia (żywienie, seks, papierosy itp).
    Poza tym wczesne wykrycie jest całkowicie wyleczalne. Wystarczy, że ma córka będzie robić badania cytologiczne regularnie.
    Wirusów jest ponad 100, szczepionka 'chroni' przed 4 - owszem, które wywołują 80% przypadków.

    Poza tym internet, aż huczy od kontrowersji wokół tej szczepionki, a doniesień o powikłaniach, łącznie ze zgonami jest mnóstwo.

    Ciekawe co byś mi powiedział, gdyby moja córka zmarła po podaniu szczepionki?

    Będzie miała 18 lat i będzie chciała to się zaszczepi.

  • Sebek Terlikowski
    Wpis na grupie RODZICE I DZIECI w temacie szczepienia
    20.08.2012, 21:18

    Adam B.:
    Sebek Terlikowski:
    Więc a propos nazw związków co do których nigdy nie wykazano....
    Wykazano i wykazywano, często i dokładnie, co choćby widać w powyższych źródłach.

    To nie są żadne źródła. To ogólna informacja o konkretnym związku. Oraz że podany w końskich dawkach jest toksyczny. Ale wszystko podane w końskich dawkach jest toksyczne.

    Sól kuchenna zawiera chlor. Wiesz że chlor był wykorzystywany jako gaz bojowy? Czy to nie przerażające? Wycofać sół kuchenną! Chrońmy nasze dzieci przed solą!

    Tylko, że sól kuchenna nie rozpada się na sód i chlor w organizmie, więc po co to gadka?
    Twój przedmówca już straszył solą kilka postów wcześniej i ustosunkowałem się do tego dość kompleksowo.
    Używanie takich przymiotników jak "toksyczny" bez wyraźnego określenia dawki jest absurdalne i dowodzi braku zrozumienia tematu.

    Polecam zapoznanie się z tematem 'hormone disruptors'. Okazuje się że nie zawsze wielkość dawki idzie w parze z toksycznością - większa dawka może czasem okazać się bezpieczniejsza niż mniejsza. No ale... do tego trzeba badań - tylko po co je robić. Lepiej bezmyślnie szczepić.
    Poza tym , tak jak pisałem, rtęć jest toksyczna w każdej dawce - albo inaczej - nie ma takiej możliwości by jakakolwiek dawka rtęci była pożyteczna dla zdrowego organizmu. To samo się tyczy aluminium i wielu innych substancji.
    Pokaż mi źródła które pokazują że te substancje podawane w dawkach takich jakie są w szczepionkach, są szkodliwe. A co więjce, że przynoszą więcej szkody niż pożytku.

    Zaraz? Ja mam te źródła pokazywać? Ty mi, pokaż badania dot. tego, że te dawki nie są szkodliwe.
    A co ja badacz szczepionek jestem? Niech bada ten kto je wprowadza i niech chwali się rzetelnymi i pozytywnymi badaniami....
    I wtedy możemy rozmawiać. Wszystko poza tym to bicie piany.
    Natomiast nigdy nie wykazano, że są bezpieczne dla noworodka, bo po pierwsze, wtedy kiedy powstawały szczepionki wiedza na temat ich działania sprowadzała się do stwierdzenia "Szczepionka wypędza chorobę - nie wiemy jak ale wypędza".
    Po drugie wiedza o systemie odpornościowym była żadna bo istnieniu takiego systemu nie wiedziano nic.

    To oczywiście nieprawda,

    jasne...
    BCG powstała w okresie kiedy przeziębienie leczono heroiną, operacje na noworodkach były robione bez znieczulenia, natomiast słowo antyciało nie istniało... Niedawno skończono z leczeniem rtęcią...
    Na problemy mentalne stosowano lobotomię (jeszcze do lat 60tych) wbijając szpikulec w oko.
    I nawet za to nobla przyznano mimo, że terapia kończyła się śmiercią w 60% przypadków...
    Czy ktoś się wtedy przejmował jakimiś badaniami szczepionek?
    ale powiedziałbyś to samo o szczepionce na HPV?

    Niebezpieczna, nieprzetestowana, oparta na niepełnych i wątpliwych badaniach, które nawet nie odpowiadają na zasadnicze pytanie - czy HPV znajdowany w zmianach rakowych to objaw raka czy jego przyczyna.
    Ogólnie trzymać się od tego z daleka.
    Gdybyś umiał porównać Xi Y to może Twoje argumenty miałby sens.

    Nie ma takich danych więc nie ma co porównywać. Nikomu nie zależy by takie dane były, bo z tego nie ma kasy - ewentualnie można w ryj dostać, jak ktoś się za bardzo interesować będzie.

    Oczywiście że są, tylko nie szukałeś.
    Oczywiście, że nie ma, i nie szukaj, bo nie znajdziesz....

  • Sebek Terlikowski
    Wpis na grupie RODZICE I DZIECI w temacie szczepienia
    20.08.2012, 20:20

    Adam B.:
    Sebek Terlikowski:
    Tu jest jeden z przypadków na początku XIX wieku:
    Źródło:
    Badham J. Paralysis in childhood: Four remarkable cases of suddenly induced paralysis in the extremities occurring in children without any apparent cerebral or cerebrospinal lesion. London Medical Gazette. 1836;17:1834–5.


    No i co tu podałeś? Paralysis to paralysis a polio to polio.

    To jest polio (spytaj specjalisty), i to na długo przed chlorobenzenem. Ale to nie pasuje do Twojej teorii spiskowej, i dlatego się z tym boksujesz.

    To moje zdanie, nie boksuję się - wcześniej napisałem, że dla mnie po prostu sprawa nie jest oczywista. A że w Polsce polio nie ma to szczepienie mam na końcu przewodu pokarmowego.
    I mało mnie interesuje herd immunity i cudowne działanie tej szczepionki.
    Potem wirus najwyraźniej stwierdził, że już sobie odpuści - szkoda ludzi.

    Tak, i w Egipcie starożytnym też było polio bo używano DDT ;)

    No i co chcesz udowodnić?

    Że wiązanie polio i DDT jest głupie, bo polio występowało już dawno temu i było na tyle powszechne że nawet się hieroglifów doczekało.

    Dlaczego sugerujesz, że pojawienie się czegoś na hieroglifie dowodzi powszechności tego czegoś?
    To czysta manipulacja.
    W starożytności też chorowano na raka - tylko teraz rak jest powszechny, a wtedy był sporadyczny.

    Bo ludzie żyli 40 lat, i umierali w męczarniach na rzeczy tak przyziemne jak wyrostek robaczkowy albo cukrzyca. Można powiedzieć ze rak miał bardzo dużą konkurencję w zabijaniu.

    Umierali także na Alzheimera, AIDS, AZS, meningokoki i powikłania po grypie - a wszystkie te choroby diagnozował i skrzętnie w swym dzienniczku opisywał Hipokrates.
    Jakbyś spędził 1 rok w XV wieku, i wrócił tutaj, całowałbyś lekarza ze szczepionką dla Twojego dziecka po rękach. Zresztą, nie musisz wędrować w czasie, wystarczy żebyś odwiedził afrykę subsaharyjską. Np. taki Czad.

    Całowałbym klamkę swojego domu, w którym jest czysto, sucho, jest bieżąca woda i kibel.
    Cieszyłbym się, że mnie stać na normalne jedzenie i nie muszę miesiącami żywić się podgniłymi ziemniakami.
    A skoro, jak mniemam, Czad odwiedziłeś, to chyba rozumiesz jakie są różnice w poziomie życie i warunkach sanitarnych między nami a nimi.
    Kontakt z rzeczywistością leczy z urojeń i teorii spiskowych.
    Ale jeśli chodzi o szczepienia to nie mam żadnych korzyści w tym czy ktoś szczepi czy nie szczepi.

    Skąd to wiesz?

    Bo rozmawiamy o konflikcie interesów, a do konfliktu interesów potrzebna jest jego świadomość. Być może, mam jakieś nieuświadomione korzyści ze szczepień czy z ich braku u innych, ale jeśli tak, to ta nieświadomość wyklucza konflikt interesów.
    Co pozwala mi pisać szczerze.
    Te mamy na temat szczepionek zwykle wiedzą 10x więcej niż przeciętny pediatra.

    I 9 na 10 przykładów tej wiedzy to bzdury.

    To i tak lepiej niż w przypadku lekarzy.
    Lekarze w takich sytuacjach jedynie mówią... no cóż... zdarza sie, ma pani pecha.

    Jak dziecko ma zapalenie mózgu po ospie, to wtedy biegną do tego samego lekarza, i to on ma wtedy problem na głowie. Przypadek znany mi osobiście.

    Biedny lekarz, ma problem.... i 150 zeta z każdej wizyty.
    Jak dziecko mówi od kilku tygodni mama, tata, brum brum i dostaje szczepionkę, i od następnego dnia rodzice już więcej nie słyszą tych słów od dziecka (ani żadnych innych), to rodzice mają problem.
    Przypadek znany mi osobiście.
    Hasło klucz: Jenny McCarthy.

    Jakoś nei skomentowałeś...

    Nie znam tematu i nie miałem czasu by zgłębiać.
    Halo, halo - jest różnica między podejmowaniem decyzji typu: Ty dostaniesz szczepionkę i może będziesz bezpieczny przed chorobą ale może dostaniesz NOPa a Ty nie dostaniesz szczepionki i zobaczymy czy nie zachorujesz, a

    badaniem populacji w takim stanie jakim jest.

    Na czym polega ta różnica?

    Na tym, że nie decydujesz o niczyim zdrowiu lub chorobie tylko zbierasz fakty i je opisujesz.
    Nie ciąży na Tobie wówczas żadna odpowiedzialność.
    Cóż nieetycznego jest w dotarciu do np. 10.000 dzieci i zrobienia pełnego wywiadu na temat szczepień, chorób i ogólnie zdrowia, a następnie sporządzeniu statystyk i wyciągnięcia wniosków.
    No cóż?
    NIC.

    Ale to jest zupełnie inne badanie które tutaj sugerujesz. Wykręcasz się.

    Jak to inne? O żadne inne nigdy mi nie chodziło.
    Takich badań o których mówisz była masa notabene.

    Cieszę się, że masz tak rozległą wiedzę - ja mimo poszukiwań nie dotarłem do żadnego.

  • Sebek Terlikowski
    Wpis na grupie RODZICE I DZIECI w temacie szczepienia
    20.08.2012, 16:54

    Piotr K.:
    Michał K.:
    Piotr K.:
    dokladnie jak kazdy inny oraz poglad przeciwny

    Rozumiem, że z uzasadnieniem się nie zmierzysz? Słusznie...

    4 strony dyskusji tutaj a i na innych forach temat dyskutowany i nigdzie nikt nikogo nie przekonal. Argumenty padaja po jednej i po drugiej stronie a prawda lezy gdzies po srodku;-). Jestesmy tylko ludzmi-omylnymi;-). Chcesz sie dalej przerucac jalowo argumentami jak dzieci w piaskownicy? Ja nie mam na to ochoty.

    Nie chodzi o to by kogoś przekonać. Chodzi o to by uświadomić kogoś kto będzie czytał dyskusję, tak aby sam mógł sobie pogląd wyrobić.
    Przeciętna matka na temat szczepień nie wie NIC. Niech więc wie, że są dwie strony medalu i wybierze tę, która jest zgodna z jej sumieniem.

  • Sebek Terlikowski
    Wpis na grupie RODZICE I DZIECI w temacie szczepienia
    20.08.2012, 16:52

    Adam B.:
    Sebek Terlikowski:
    po piąte, rtęć prawie nie wchłania się z przewodu pokarmowego, więc już odpuść tym matkom jedzącym ryby.

    To ciekawe skąd jest w mleku eskimoskich matek....

    http://sjp.pwn.pl/slownik/2507950/prawie
    NIE MA znaczenia ile jest. W przeciwieństwie do wielu substancji, w tym kofeiny, rtęć jest szkodliwa i koniec, w każdej dawce.

    No pech, bo jesli mieszkasz w Polsce gdzie 90% prądu jest z elektrowni węglowych to wchłaniasz ją z powietrza i wody.

    Co to ma do rzeczy? Dowodzi tego że jest zdrowa?
    Nie ma takiej siły by mnie przekonać, że wstrzykiwanie tych substancji noworodkowi jest dla niego dobre. Zwłaszcza przy tak mizernych argumentach...

    Rzucasz stek nazw związków co do których nigdy nie wykazano by miały jakikolwiek negatywny wpływ, a mają wiele pozytywnego bo dzięki nim szczepionki są bezpieczniejsze i tańsze w produkcji, przez co mogą być nawet dla biedoty. Nie znasz i nie rozumiesz chemii związanej wakcynologią, ale na wszelki wypadek się jej boisz.

    Ostro pojechałeś, albo mówiąc Twoim językiem - co za brednie! - ale rozumiem, tonący brzytwy się chwyta.

    podaję za Twoim ulubionym źródłem:
    http://pl.wikipedia.org/wiki/Fenol
    "Obecnie fenol (FP VIII: Phenolum) oraz fenol płynny (FP IV: Phenolum liquefactum) ze względu na dużą toksyczność jest w lecznictwie stosowany sporadycznie i ma znaczenie prawie wyłącznie historyczne."

    http://pl.wikipedia.org/wiki/Neomycyna
    "Nie zaleca się długotrwałej terapii ze względu na [...] toksyczność leku."

    http://pl.wikipedia.org/wiki/Gentamycyna
    "Działania niepożądane: nefrotoksyczność: [...] ototoksyczność: [...] neurotoksyczność [...]"

    i dalej...
    http://www.biomedical.pl/zdrowie/metale-neurotoksyczno...

    "Aluminium jest substancją, która nie ma swojego miejsca w ludzkiej biologii. Metal ten ma fascynujące właściwości na poziomie przemysłowym, ale w ciele ludzkim jest toksyczny. A jaka jest rola tego metalu w rozwoju alergii?[...]
    Niektóre badania wykazały jasno, w doświadczeniach przeprowadzonych na zwierzętach laboratoryjnych, że aluminium samo w sobie wywołuje działanie na poziomie komórek Th2 układu odpornościowego i prowokuje pojawienie się alergii. Jeśli więc aluminium w postaci doustnej jest toksyczne, to jest jeszcze bardziej toksyczne w postaci zastrzyku."

    Detergenty:
    Cytotoxic; detergents cause cells to leak or explode by weakening their walls. This catastrophically mimics the membrane attack complex (MAC).

    Emulgatory:
    Generally listed as Polysorbate 80 or 20, these chemicals are similar to detergents in their ability to increase cell permeability, damage, and bursting.

    DNA
    Genetically modified viral, bacterial, yeast, and animal DNA. Can be incorporated into the recipient’s DNA and cause unknown genetic mutations.

    itd, itp...

    Więc a propos nazw związków co do których nigdy nie wykazano....
    Wykazano i wykazywano, często i dokładnie, co choćby widać w powyższych źródłach.

    Natomiast nigdy nie wykazano, że są bezpieczne dla noworodka, bo po pierwsze, wtedy kiedy powstawały szczepionki wiedza na temat ich działania sprowadzała się do stwierdzenia "Szczepionka wypędza chorobę - nie wiemy jak ale wypędza".
    Po drugie wiedza o systemie odpornościowym była żadna bo istnieniu takiego systemu nie wiedziano nic.

    Dziś na onecie ukazał się artykuł - o warzywach i pestycydach.
    Słowo warzywa można zamienić na szczepionki i artykuł nie straci na wartości.
    Mamy 21 wiek, i sprawy poruszone w tym artykule powinny być już dawno i dogłębnie zbadane... a nie są...
    dokładnie tak samo jest ze szczepionkami.
    http://zdrowie.onet.pl/zycie-i-zdrowie/witaminy-z-truc...

    Nie Tobie oceniać czy nie znam i nie rozumiem chemii związanej z wakcynologią, bo, wybacz, ale Twoje wypowiedzi nie wskazują na to byś sam miał o tym jakiekolwiek pojęcie, głębsze niż powierzchowne.
    Oczywiście masz prawo (niestety) do dowolnego poglądu, szkoda tylko że nie potrafisz zrobić prostego rachunku:
    opcja bez szczepionek - prawdopodobieństwo zgonu X
    opcja ze szczepionkami - prawdopobobiebstwo zgony Y

    Gdybyś umiał porównać Xi Y to może Twoje argumenty miałby sens.

    Nie ma takich danych więc nie ma co porównywać. Nikomu nie zależy by takie dane były, bo z tego nie ma kasy - ewentualnie można w ryj dostać, jak ktoś się za bardzo interesować będzie.

  • Sebek Terlikowski
    Wpis na grupie RODZICE I DZIECI w temacie szczepienia
    20.08.2012, 01:19

    Adam B.:
    Sebek Terlikowski:
    I skąd informacja w MSDS produktu:
    Toxicity to Animals: Acute oral toxicity (LD50): 75 mg/kg [Rat].

    Kofeina jest LD50 przy dawce 190 mg/kg i jakoś nikt z tego powodu nie wyrywa włosów z głowy tak jak ty. Więcej rtęci dziecko dostanie od matki karmiącej jeśli ta jest na diecie rybnej.

    Tylko że,
    po pierwsze, nikt rutynowo dzieciom nie podaje kofeiny, zwłaszcza dożylnie
    po drugie, nikt matce nie każe jeść ryb, a jak jest durna lub nieświadoma to jej problem
    po trzecie, między zdrowy a taki, który otrzymał LD jest jeszcze cała gama objawów pośrednich,
    po czwarte, co innego dorosły organizm, a co innego dziecko bez bariery krew-mózg i bez wykształconych mechanizmów oczyszczania organizmu z metali ciężkich.
    po piąte, rtęć prawie nie wchłania się z przewodu pokarmowego, więc już odpuść tym matkom jedzącym ryby.
    Wszystko jest toksyczne, nawet woda przy 90 000 mg/kg. Sprawdzałeś ile tego thiomersalu jest w dawce szczepionki? To sprawdź sobie.

    http://www.fda.gov/BiologicsBloodVaccines/SafetyAvaila...

    Słowo klucz: Mikrogram.

    http://en.wikipedia.org/wiki/Microgram

    NIE MA znaczenia ile jest. W przeciwieństwie do wielu substancji, w tym kofeiny, rtęć jest szkodliwa i koniec, w każdej dawce.

    Tak jak pisałem w poprzednim poście i dodatkowo, odnośnie powyższej listy -

    po szóste, rtęć działa synergistycznie w połączeniu z glinem lub testosteronem,
    najpierw więc trzeba by zrobić kompleksowe badania a potem wysnuwać wnioski czy 150 mikrogramów thimerosalu jakie przyjmuje dziecko to dużo czy mało.

    i po siódme - co Cię naszło na ten biedny thimerosal? A co z innymi substancjami które znajdują się w szczepionkach tj. m.in. fenol, formaldehyd, antybiotyki, detergenty, emulgatory, obce dna i inne ciekawostki, w tym niezidentyfikowane i co jakiś czas przypadkowo odkrywane np. SIV.

    Nie ma takiej siły by mnie przekonać, że wstrzykiwanie tych substancji noworodkowi jest dla niego dobre. Zwłaszcza przy tak mizernych argumentach...

  • Sebek Terlikowski
    Wpis na grupie RODZICE I DZIECI w temacie szczepienia
    20.08.2012, 00:48

    Adam B.:
    Sebek Terlikowski:
    Ja uważam, że kwestia DDT jest godna uwagi. Epidemie polio wybuchały albo tam gdzie szeroko stosowane było DDT albo tam, gdzie był produkowany.

    Ewidentnie nie. Muller dostał nobla za DDT w 1948, zaczął przy tym grzebać 1935
    a w 1916 w Nowym Jorku była wielka epidemia polio.

    I co?

    I nic. Do produkcji DDT był wykorzystywany chlorobenzen, którego produkcja na masową skalę rozpoczęła się w 1916 koło Nowego Jorku.

    Nie no to są bzdury jakieś. W 1836 roku już chlorobeznen wywoływał polio? :)

    Tu jest jeden z przypadków na początku XIX wieku:
    Źródło:
    Badham J. Paralysis in childhood: Four remarkable cases of suddenly induced paralysis in the extremities occurring in children without any apparent cerebral or cerebrospinal lesion. London Medical Gazette. 1836;17:1834–5.


    No i co tu podałeś? Paralysis to paralysis a polio to polio.
    Nie ma żadnych szans żeby stwierdzić dziś czy te przypadki, o których piszesz to polio czy nie.
    Poza tym, podaj przykład takiej epidemii jakie zdarzały się w wieku XX, a nie.. tu 4 przypadki, tam w Gabonie 1, tu na hieroglifie kolejny...
    Ja nie twierdzę, że polio nie istniało przed XX wiekiem, ale jakoś wzmianek o epidemiach tej choroby nie ma... jej historia w zasadzie zaczyna się od 1880.
    Potem wirus najwyraźniej stwierdził, że już sobie odpuści - szkoda ludzi.

    Tak, i w Egipcie starożytnym też było polio bo używano DDT ;)

    No i co chcesz udowodnić? W starożytności też chorowano na raka - tylko teraz rak jest powszechny, a wtedy był sporadyczny.
    Może nic, a może coś. Dla mnie sprawa nie jest oczywista.

    Jest głupia i jej rozpatrywanie marnuje elektrony. Korelacja (której brak co wykazałem) i przyczynowość to nie to samo. Szkoda czasu na to.
    Ani Wakefield ani Lancet to nie są wiarygodne źródła. To jest towarzystwo wzajemnej adoracji unurzane po pachy w konflikcie interesów.

    A , czyli tylko Ty jesteś czysty ze wszelkich lewych interesów, i sam jesteś w stanie definitywnie wypowiedzieć się w kwestii globalnych szczepień. Co powoduje że jesteś taki nieskażony
    konfliktami interesów?

    Może i nie jestem. Ale jeśli chodzi o szczepienia to nie mam żadnych korzyści w tym czy ktoś szczepi czy nie szczepi. Jedyne czego oczekuję to to, by nikt mnie do szczepień nie zmuszał i nie namawiał i nie komentował moich decyzji (nieproszony).

    Co to jest ruch antyszczepionkowy?

    To globalny ruch niedouczonego oszołomsta, często białych bogatych mam z klasy średniej, które czas i energię poświęcają na to by ze swojej ignorancji uczynić w jakiś sposób cnotę, w imię ochrony ich własnych pociech, lub racjonalizacji ich upośledzenia. Bo przecież nie tych biednych do umierają w Afryce.

    Te mamy na temat szczepionek zwykle wiedzą 10x więcej niż przeciętny pediatra. Bo w razie nieszczęścia to one potem biegają wokół srających pod siebie dzieci, z którymi nie ma kontaktu.
    Lekarze w takich sytuacjach jedynie mówią... no cóż... zdarza sie, ma pani pecha.

    Hasło klucz: Jenny McCarthy.

    Wiele argumentów które przytaczasz urodziło się w jej głowie, lub w głowie jej "ekspertów bez konfliktu interesów". (takich jak Wakefield)

    Taka forma badania jest z gruntu nieetyczna, nie myślałeś o tym?

    Myślałem, bo słyszałem ten argument. Ale nie rozumiem co jest w tym nieetycznego.
    Proszę o wyjaśnienie.

    Wyobraź sobie że masz 10 córek. Znane są ci poniższe fakty:
    - wiesz że istnieje prawdopodobieństwo że w następnym roku umrze X z nich na chorobę która jest dość powszechna relatywnie ale bardzo wredna (np. rak szyjki maciny)
    - istnieje szczepionka która może temu zapowiec, ale ty chciałbyś zbadać czy aby naprawdę to comówi firma farmaceutyczna to prawda
    - podajesz szczepionkę połowie córek, pozostałym sól fizjologiczną
    - po roku umiera X/2 Twoich córek, z grupy z solą, ty dowiodłeś skuteczności szczepionki lub alternatywnie umiera X Twoich córek, i szczepionka nie działa

    Tak czy siak, poświęcając minimum X/2 swoich córek, jesteś w stanie rozstrzygnąć tę kwestię.

    Idziesz z tą wiadomością do swojej żony, opowiadasz o wszystkim, a ona ci wyjaśnia na czym polega nieetyczność takiego badania.

    Proste?

    Halo, halo - jest różnica między podejmowaniem decyzji typu: Ty dostaniesz szczepionkę i może będziesz bezpieczny przed chorobą ale może dostaniesz NOPa a Ty nie dostaniesz szczepionki i zobaczymy czy nie zachorujesz, a

    badaniem populacji w takim stanie jakim jest.

    Cóż nieetycznego jest w dotarciu do np. 10.000 dzieci i zrobienia pełnego wywiadu na temat szczepień, chorób i ogólnie zdrowia, a następnie sporządzeniu statystyk i wyciągnięcia wniosków.
    No cóż?
    NIC.

  • Sebek Terlikowski
    Wpis na grupie RODZICE I DZIECI w temacie szczepienia
    19.08.2012, 01:13

    Adam B.:
    Sebek Terlikowski:
    :) Owszem, i wynika z tego, że w Gabonie polio powinno występować, a w Kongu nie.

    I występuje w Gabonie:
    http://www.nathnac.org/pro/clinical_updates/polio_gabo...

    No tak, jeden przypadek od 10 lat, sorry, wycofuję się, należy teraz wszystkich zaszczepić - pod przymusem.
    Ja tego nie wiem, ale nie doczytałem aby medycyna znała odpowiedź...

    No to może warto poczytać ....
    Może to jest DDT a może nie...

    polecam: http://www.wellwithin1.com/overview.htm

    Strata czasu. Korelacja nie oznacza przyczynowości.

    I kto to mówi...
    Ja uważam, że kwestia DDT jest godna uwagi. Epidemie polio wybuchały albo tam gdzie szeroko stosowane było DDT albo tam, gdzie był produkowany.

    Ewidentnie nie. Muller dostał nobla za DDT w 1948, zaczął przy tym grzebać 1935
    a w 1916 w Nowym Jorku była wielka epidemia polio.

    I co?

    I nic. Do produkcji DDT był wykorzystywany chlorobenzen, którego produkcja na masową skalę rozpoczęła się w 1916 koło Nowego Jorku. Wówczas, w 1916, był wykorzystywany do produkcji materiałów wybuchowych i gazów trujących dla potrzeb wojny. Później wykorzystywany jako insektycyd.
    Ta epidemia 'polio' trwała 6 miesięcy z czego 80% zachorowań przypadło na 6 tygodni.
    Potem wirus najwyraźniej stwierdził, że już sobie odpuści - szkoda ludzi.

    W 1940 kolejna epidemia, znów w czasie wojny...
    DDT w tym czasie i później było stosowane praktycznie we wszystkim i co gorsza w rolnictwie powodując rodzenie się kalekich cieląt oraz skażenie mleka przeznaczonego do konsumpcji przez ludzi.

    I co?
    Może nic, a może coś. Dla mnie sprawa nie jest oczywista.
    Obecnie, z tego co wiem, jest produkowany w Afryce i jest szeroko stosowany do tępienia komarów malarycznych. Co by uprawdopodabniało związek z polio, zwłaszcza że WHo walczy z polio w Afryce od wielu lat, i wstępne plany mówiły o eradykacji polio do chyba 2000 roku, a tymczasem nic nie wskazuje na to by miało się to w ogóle skończyć...

    Taka postawa jak Twoja raczej nie pomaga w tym. Ale Ty masz wygodnie, dywagujesz, kwestionujesz zdobycze medycyny, siedzisz sobie zdrowy w Europie, a Czarni mają swoje problemy. Oni nie mają takich dylematów jak Ty i "luksusu" nieszczepienia.
    Tylko MMR, to za mało, i bardzo ogólne...
    [...]
    Tu też tylko MMR...
    [...]
    Znów MMR tylko...
    [...]
    Znów MMR tylko...
    [...]
    to nie ma nic wspólnego z badaniem naukowym - i znów tylko MMR.
    [...]
    Tu znowuż głównie MMR choć trochę o thimerosalu...

    Dziękuję za linki, ale niestety nie wniosły one nic nowego do mojej wiedzy.

    Heh...

    Czyli rozumiem że możemy się zgodzić, że MMR nie ma związku z autyzmem?
    Bo to właśnie MMR było o to oskarżone przez Wakefielda, który jak się potem okazało miał udziały w firmie prawniczej , specjalizującej się w odszkodowaniach.
    Czym skompromitował cały ruch antyszczepionkowy który niechcący stworzył...

    Nie nie możemy. Ani Wakefield ani Lancet to nie są wiarygodne źródła. To jest towarzystwo wzajemnej adoracji unurzane po pachy w konflikcie interesów.
    Ja się na Wakefielda w moich wypowiedziach nie powoływałem.
    Co to jest ruch antyszczepionkowy?

    No ale o tym nie przeczytamy na NaturalNews....on tam jest męczennikiem....
    To są w większości skróty i streszczenia nie pozwalające wyciągnąć własnych wniosków i każące przyjąć na ślinę to co jest tam napisane.

    To pójdź sobie do pierwszej lepszej biblioteki uniwersyteckiej, poproś o pełne teksty tych badań, poczytaj, i zrecenzuj. Bonus: nic nie trzeba płacić.
    Jedyne badanie naukowe, które miałoby za zadanie rozstrzygnąć czy istnieje związek między szczepieniami a autyzmem, musi zawierać w sobie dane porównawcze populacji szczepionej i nieszczepionej.

    Taka forma badania jest z gruntu nieetyczna, nie myślałeś o tym?

    Myślałem, bo słyszałem ten argument. Ale nie rozumiem co jest w tym nieetycznego.
    Proszę o wyjaśnienie.

  • Sebek Terlikowski
    Wpis na grupie RODZICE I DZIECI w temacie szczepienia
    19.08.2012, 00:38

    Michał K.:
    Sebek Terlikowski:
    Och, jakże bym chciał nabyć tę proszczepionkową wiedzę, tylko gdzie?

    To jest wbrew pozorom bardzo proste: kurs EN i Internet - piękno nauki polega na tym, że ta prawdziwa jest dostępna (w przeciwieństwie do - ex definitione - ezoteryki antyszczepionkowców, którzy ogólnie nie kumają nawet tego, że związek pierwiastka zachowuje się inaczej, np. neurotoksycznie, niż sam pierwiastek - ciekawe, że w ich kuchniach jest sól :)

    Przypuszczam, że mówisz o tiomersalu, który jako związek rtęci wręcz powinien być stosowany jako suplement diety (jak sól), acz samej rtęci ruszać nie wolno, bo toksyczna - jak Cl w soli.

    W takim razie wyjaśnij mi skąd ta trupia czacha na opakowaniu thimerosalu:

    Obrazek


    I skąd informacja w MSDS produktu:
    Toxicity to Animals: Acute oral toxicity (LD50): 75 mg/kg [Rat].
    Chronic Effects on Humans:
    MUTAGENIC EFFECTS: Mutagenic for mammalian somatic cells. May cause damage to the following organs: kidneys, liver,
    spleen, bone marrow, central nervous system (CNS).
    ?

    Poza tym tiomersal w organizmie rozpada się m.in do etylortęci, a "Organiczne połączenia rtęci mogą łatwiej uwalniać jony Hg2+"
    http://www.ios.edu.pl/pol/pliki/nr48/nr_48_425.pdf

    A jak trująca jest rtęć to wiadomo, a jak nie wiadomo to można zobaczyć tutaj:
    http://www.youtube.com/watch?v=IHqVDMr9ivo

    Dodatkowego smaczku przydaje fakt, że rtęć jest neurotoksyną która działa synergistycznie m.in. z takimi adjuwantami jak glin, czy nasz własny testosteron.

    Jak duża jest to synergia?
    Ano taka:
    "A small dose of mercury that kills 1 in 100 rats and a dose of
    aluminum that will kill 1 in 100 rats, when combined have a striking effect:
    all the rats die. Doses of mercury that have a 1 percent mortality will have
    a 100 percent mortality rate if some aluminum is there. Vaccines contain
    aluminum."
    http://whale.to/a/miller1.html

    Wobec powyższego, dożylne podawanie noworodkom thimerosalu powinno być karane co najmniej więzieniem, a na pewno odebraniem prawa do wykonywania zawodu lekarza, natomiast odsądzanie od czci i wiary rodziców, którzy w obawie o zdrowie swoich dzieci rezygnują ze szczepień, co jest decyzją trudną,
    jest zwykłym fanatyzmem.

    Można podjąć inną decyzję, można się z tym nie zgadzać, ale argumenty drugiej strony nie są błahe, więc zaciekłe bronienie szczepionek w takiej formie jakiej są teraz świadczy jedynie o ignorancji albo niewielkim potencjale intelektualnym broniącego.

    I nie jest to kwestia widzimisię, lecz jedynie zważenia argumentów za i przeciw.

    Waż sobie, aż np. na drodze walnie Cię ten który "waży" istotność przeglądów technicznych pojazdów, albo ten sprzedawca mięsa, który "waży" istotność kontroli weterynaryjnej.

    Za pojazd odpowiedzialny jest kierujący. Jak durny to i przegląd mu nie pomoże, a jak mądry to i bez przeglądu będzie jeździł bezpiecznie.
    Za dziecko odpowiedzialni są rodzice - tylko i wyłącznie, nie lekarze.
    Jak już osobiście dawno temu podjąłem decyzję, że będę celowo wykorzystywał całą swoją wiedzę, doświadczenie i potencjał polemiczny/wpływowy do ujawniani i piętnowania m.in. antyszczepionkowych rodziców dzieci, z którymi moje chodzą do klasy (bo niespecjalnie mi się widzi stracić/narazić zdrowie syna dlatego że jedna z drugą kretynka :"wierzy" w to, że każde dziecko powinno nabyć "naturalną" odporność, na "niegroźną" ospę, wiec celowo posyła chore dziecko do szkoły aby zarażało inne).

    Masz prawo się z tym nie zgadzać.
    Ale to jest odbieganie od tematu.
    Ja nie szczepię nie dlatego, że uważam, że moje dziecko musi nabyć naturalną odporność i tę naturalną odporność serwować innym wg mojego uznania.
    Uważam, że szczepionki nie są bezpieczne i w dużej części zwyczajnie niepotrzebne.

    I mam prawo tak uważać, jako konsumentowi produkt 'szczepionka' nie budzi mojego zaufania.
    Kto lubi niech sobie wstrzykuje.
    Naprawdę ludzie: chcecie "swoich" praw natury to m.in. Nigeria (ze swoimi nowymi antyszczpionkowymi regulacjami) wydaje się dobrym adresem...
    proszę wskazać tylko rzetelne i kompleksowe badania* dowodzące, że: [...]

    Masz problem z Googlem? Dostarczyć Ci jakieś niedostępne artykuły? Pod drzwi, na papierze czerpanym, czy jak? [i to tylko przy założeniu, że rozumiesz statystkę, np. epidemiologiczną, co mimo wszystko, dla dobra dyskusji, założę - choć większość "zatroskanych" eliminuje się z mety waląc dowodem anegdotycznym)].

    Nie musi być czerpany, ale jeśli byś mógł...
    to ja chętnie poczytam.
    Zacznijmy od BCG - to stara szczepionka, powinna być dobrze udokumentowana...
    Tężec też jest ciekawy -tyle go wokół nas a zachorowań brak - a 80% populacji już dawno straciła domniemaną odporność poszczepionkową...

    I przy okazji - dopóki nie będzie badań dotyczących związku autyzmu i zaburzeń neurologicznych ze szczepieniami, przyjmuję, że to właśnie szczepionki są zań odpowiedzialne. Dlaczego?

    Ale zdajesz sobie sprawę, że napisałeś taki bzdet, że aż hadko paczeć? Autyzm jest zaburzeniem rozwoju neurologicznym z definicji, to jak ma nie mieć z nimi zwiazku?

    Wszak ja nie piszę, że nie jest... chyba za szybko przeczytałeś moją wypowiedź...
    Ponadto: jak obronisz arbitralne przypisanie czynnika do obserwacji? A może to Lady GaGa wywołuje "epidemię (buhahah) autyzmu?

    Ja nie muszę niczego bronić.
    Ja wiem, że thimerosal jest neurotoksyczny, glin jest neurotoksyczny, fenol jest trujący, detergenty są szkodliwe, a ludzkie, kurze i małpie dna może wywoływać nieprzewidziane reakcje układu odpornościowego.
    Niech inni mi udowadniają, że te wszystkie substancje w mózgu mojego dziecka działają nań prozdrowotnie. Na razie im większa wiedza tym większa pewność że postępuję słusznie.

    Dowodzi się kolego pozytywnie, tj. wykazuje się związek a nie brak jego. Założę, że nie ma badań wykazujących brak wpływu GaGi na autyzm, co jednak tej "hipotezy" nijak nie uprawdopodabnia.

    Nikt nie podejrzewa Gagi o autyzm to i badań nie robi, a podejrzenie szczepionek o powodowanie autyzmu jest coraz powszechniejsze i wynika po pierwsze z obserwacji, a po drugie z ich składu.

    No i na sam koniec, w ramach ezoteryki antyszczepionkowców, którzy ogólnie, jak to piszesz, niewiele kumają (bo to przecież półgłówy są...), polecam lekturę:
    http://www.fda.gov/downloads/biologicsbloodvaccines/va...

    Strona 11, akapit 3, 2 linia, słowo 4.
    Ponadto oczywiście jesteś na [ciężki] bakier z multum badań (wywołanych fałszerstwem Wakefielda) dot. związku przyczynowego szczepień/MMR z autyzmem.

    Nie wiem skąd ten wniosek, bo w kwestii Wakefielda, MMR i autyzmu nie rzekłem tu ani słowa.
    Skąd więc ten bakier, i to ciężki?Sebek Terlikowski edytował(a) ten post dnia 19.08.12 o godzinie 00:41

  • Sebek Terlikowski
    Wpis na grupie RODZICE I DZIECI w temacie szczepienia
    18.08.2012, 23:34

    Adam B.:
    Nauka nigdy nie może udowodnić takiej negatywnej tezy. Więc jeśli szukasz pewności, to nie ma szans na takową, ani w tym przypadku ani żadnym innym.

    Oczywiście, że może. Wystarczy zrobić badania porównawcze.

    Nie. Aby coś takiego udowodnić należałoby porównać to co badamy ze wszystkim. Co jest niemożliwe bo wszystkiego jest za dużo :)

    Ależ wystarczy porównać jedynie populację szczepioną i nieszczepioną.
    - jeżeli Twoje dziecko zachoruje na krztusiec, to ma 1/160 szans że skończy się to śmiercią

    Skąd te dane? Litości, na krztusiec się nie umiera....

    Bzdury.
    Źródło: http://onlinelibrary.wiley.com/doi/10.1002/14651858.CD...

    48 mln zachorowań rocznie , 300 000 zgonów.

    Idąc tym tokiem rozumowania, grenlandzki Eskimos ma takie same szanse na wypadek samochodowy jak mieszkaniec wielkiego miasta. A niewykształcony lump, zamiast żebrać niech pójdzie do pracy, najpewniej zarobi ok. 3500 bo taka jest średnia...
    - tutaj jest szczepionka na odrę lub krztusiec, przetestowana już od dziesięcioleci na milionach osób: działa, jest skuteczna i bezpieczna na ile się tylko da (powikłania się bardzo dokładnie bada i są to przypadki jeden na milion)

    Powikłania się bada? GDZIE?

    Np. w bazie VAERS, zapisuje się wszystkie przypadki, włącznie ze zgonami spowodowanymi wypadkiem samochodowym tydzień po szczepieniu.

    Z tego co mi wiadomo do VAERS trafia jedynie ok. 10% przypadków, bo większość lekarzy po prostu nie zgłasza NOPów do tej bazy.

    Przeciwgruźlicza szczepionka jest stosowana od 90 lat. Od 40 lat wiadomo, że kompletnie nie działa - nie daje absolutnie żadnej ochrony... i co? Dalej szczepimy.

    http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC2395884/

    I znów manipulacja. I to wredna.

    Od dawna wiadomo że gruźlica ma różną charakterystykę w zależności od regionu geograficznego.
    Generalnie im bliżej równika tym szczepionka mniej skuteczna. To że w Indiach w konkretnym regionie jest mniej skuteczna, nie znaczy że na północy nie uratowała i nie ratuje setek tysięcy istnień.

    Nie można ignorować setek badań potwierdzających skuteczność i wybierać sobie tylko te przykłady badań, które pokazują jak byk ze w jednym regionie skuteczność jest mniejsza.

    No ale takie to jest antyszczepionkowe gadanie: wybieramy to co nam pasuje, to co nie pasuje to ignorujemy żeby się zwracie w mózgu nie zrobiło.

    No widzisz, ja podałem takie źródło, bo takie znalazłem. Wydaje się oficjalne, rzetelne i kompleksowe. Dodatkowo są inne wskazujące na to, iż ta szczepionka po prostu nie działa.
    Z mojej wiedzy wynika, że od powstania szczepionki jej skład nie uległ zmianie. A wiemy, że gruźlica mutowała wielokrotnie stając się lekoodporna.
    Wiadomo też, że podatność na gruźlicę jest ściśle uzależniona od poziomu życia, co innego wiejska zapleśniała i zagrzybiona chata, której mieszkańcy mają 300zł/mc a co innego życie w mieście z... załóżmy średnią krajową.
    Zważywszy jeszcze na fakt, że np. w takim kraju jak USA zapadalność na gruźlicę systematycznie maleje tak samo jak w Europie, mimo że w USA nigdy nie było szczepień przeciw gruźlicy śmiało można pytać o skuteczność szczepień przeciw gruźlicy.
    http://www.cdc.gov/mmwr/preview/mmwrhtml/mm5910a2.htm

    A już na pewno wobec powyższego szczepienie wszystkich noworodków jak leci w pierwszej dobie życia wydaje się zwykłym idiotyzmem.

    Nie znalazłem badań potwierdzających skuteczność szczepionki BCG, ale chętnie bym takowe poczytał.
    A potem dzieci w wieku pół roku dostają odgruźliczego zapalenia mózgu czy kości. Pewnie się już biedne z gruźlicą urodziły...

    I znów brak źródeł....

    U dziecka mojej znajomej w 3 miesiącu życia zdiagnozowano odgruźlicze zapalenie kości. Mi to wystarczy - Tobie nie musi....

  • Sebek Terlikowski
    Wpis na grupie RODZICE I DZIECI w temacie szczepienia
    17.08.2012, 23:44

    Adam B.:
    Sebek Terlikowski:
    Myślę że słowo-klucz w tej kwestii to tzw. herd immunity
    http://en.wikipedia.org/wiki/Herd_immunity

    To tylko przypuszczenie, bo żadnego uzasadnienia nie podajesz.

    Wręcz przeciwnie!
    W Wikipedii są takie małe cyferki w tekście, jak się na nie kliknie to linkują do bezpośredniego źródła, opracowania albo pracy naukowej. ;)

    :) Owszem, i wynika z tego, że w Gabonie polio powinno występować, a w Kongu nie.
    (Herd immunity threshold).
    Z drugiej strony krztusiec w ogóle nie powinien występować przy takiej wyszczepialności jaka jest w Polsce. A on to olewa, i wahania zapadalności na tę chorobę są znaczne od niecałej 1/100000 w latach osiemdziesiątcyh do prawie 10 w 90-tych.

    A jak się ma sprawa z tężcem, zachorowań praktycznie nie ma, a kiedyś było całkiem dużo - czy tu też występuje odporność zbiorowiskowa?

    Polecam lekturę:
    http://www.unicef.org/immunization/files/MNTE_strategy...

    Ależ to lektura dot. neonatal i maternal tetanus. Mówią, że bierze się on z niehigienicznych warunków porodu . Z tego co wiem Polska to nie Afryka, jaki sens ma szczepienie więc?
    Poza tym lektura mówi, że tężec ten występuje w 3 dniu po urodzeniu. Przyjmijmy więc nawet że jest sens szczepić noworodka w strachu przed brudem w polskim szpitalu, ale... jaki jest sens podawać kolejne dawki?

    Istnieje spore prawdopodobieństwo że Twoje nieszczepione dziecko żyje właśnie dzięki temu zjawisku.

    "Istnieje spore prawdopodobieństwo" - super precyzyjne określenie - również niczym nie poparte czyli, wybacz, bez żadnej wartości...

    Wcześniejsza Twoja wypowiedz też była niczym nie poparta :)

    No bo się tak trochę przepychamy nie tylko naukowo ale głównie światopoglądowo:)
    A jest jakieś alternatywne racjonalne wyjaśnienie że tam gdzie zaczęto ją stosować polio zniknęło prawie całkowicie? :)

    Zauważ jak bardzo spadła zapadalność na choroby zakaźne od lotu Gagarina w kosmos.
    Korelacja niestety nic nie mówi o związkach przyczynowo-skutkowych.

    Nie pytam o korelację. Pytam o alternatywne wyjaśnienie tego zjawiska.
    Jeśli nie to to co? DDT? :)

    Ja tego nie wiem, ale nie doczytałem aby medycyna znała odpowiedź...
    Generalnie z mojej nikłej wiedzy wynika, że na wiele chorób człek choruje wonczas gdy coś z jego organizmem jest nie tak (osłabiony czy rozchwiany układ odpornościowy). Wszak pneumokoki i meningokoki, które normalnie w nas żyją mogą nas zabić. Podobnie jest z escherichą coli. Z wirusem polio sprawa jest niejasna, ale wiadomo, że infekcja prowadzi do ostrego paraliżu w 1 na 200 przypadków.
    Pytanie, które powinna sobie zadać medycyna, jest pytaniem o przyczynę wystąpienia takich objawów u danego osobnika - odpowiedź na to pytanie jest równoznaczne z poznaniem przyczyny.
    Sam fakt znalezienia wirusa w rogach przednich rdzenia nie oznacza, że jest on przyczyną choroby.
    Przyczyną jest to co mu umożliwia dostanie się tam.
    Może to jest DDT a może nie...

    polecam: http://www.wellwithin1.com/overview.htm

    Pytanie jest skąd się polio wzięło... nagle wirus spadł z nieba i rozpoczęły się epidemie?

    Widzę antyszczepionkowy strumień świadomości :)
    Polio istniało od zawsze. Poniżej herioglif z Egiptu.


    Obrazek

    Racjonalnym wyjaśnieniem jest wystąpienie czynnika środowiskowego, umożliwiającego takie działanie wirusa. Słowo klucz DDT.

    Brednie :))
    (niepoparte badaniami)

    No tak, trzeba by je zrobić, ale po co - biznes się kręci i jest ok.
    Link powyżej.

    Ja uważam, że kwestia DDT jest godna uwagi. Epidemie polio wybuchały albo tam gdzie szeroko stosowane było DDT albo tam, gdzie był produkowany.
    Obecnie, z tego co wiem, jest produkowany w Afryce i jest szeroko stosowany do tępienia komarów malarycznych. Co by uprawdopodabniało związek z polio, zwłaszcza że WHo walczy z polio w Afryce od wielu lat, i wstępne plany mówiły o eradykacji polio do chyba 2000 roku, a tymczasem nic nie wskazuje na to by miało się to w ogóle skończyć...
    Takich badań jest mnóstwo, wystarczy tylko trochę poszukać. O przykładzie Japonii pisałem wyżej: wstrzymano szczepienia, a zachorowalość na autyzm nie drgęła.

    Skoro takich badań jest mnóstwo, to proszę o link. Jeden jedyny.

    To ja podam od razu 7 :))

    http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/12922131

    Tylko MMR, to za mało, i bardzo ogólne...
    http://onlinelibrary.wiley.com/doi/10.1111/j.1469-7610...

    Tu też tylko MMR...
    http://onlinelibrary.wiley.com/doi/10.1002/14651858.CD...

    Tu jest w zasadzie to samo co w pierwszym linku..

    To w ogóle nie są badania tylko jakieś zestawienia danych nie wiadomo jakich i jak przetworzonych.
    Sam fakt porównywania zaszczepionych z grupą kontrolną, której podano placebo, jest manipulacją. Gdyż firmy farm. jako placebo stosują szczepionkę bez tego specyficznego pategonu chorobotwórczego. A zatem pacjent dostaje wszystkie konserwanty, adjuwanty itp.
    Ostatecznie w grupie kontrolnej i badanej powikłania są podobne i w podobnej ilości, stąd wnioskuje się, że sam patogen nie powoduje dodatkowych odczynów, zatem szczepionka jest bezpieczna...
    http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/17867721

    Znów MMR tylko...
    http://www.nature.com/clpt/journal/v82/n6/full/6100407...

    Znów MMR tylko...
    http://spiked-online.com/index.php?/site/article/3562/

    to nie ma nic wspólnego z badaniem naukowym - i znów tylko MMR.
    http://cid.oxfordjournals.org/content/48/4/456.full

    Tu znowuż głównie MMR choć trochę o thimerosalu...

    Dziękuję za linki, ale niestety nie wniosły one nic nowego do mojej wiedzy. To są w większości skróty i streszczenia nie pozwalające wyciągnąć własnych wniosków i każące przyjąć na ślinę to co jest tam napisane.

    Jedyne badanie naukowe, które miałoby za zadanie rozstrzygnąć czy istnieje związek między szczepieniami a autyzmem, musi zawierać w sobie dane porównawcze populacji szczepionej i nieszczepionej.
    Wszelkie dociekania na podstawie małych grup (nie wybieranych losowo w dodatku) odnoszące się tylko do jednego czynnika (mmr albo thimerosal) są bez sensu.
    Zbyt duża jest liczba czynników (zmiana def. autyzmu na przestrzeni lat, zmiany w kalendarzu szczepień, mnóstwo ukrytych/niezgłoszonych przypadków autyzmu), i zbyt duża łatwość w manipulowaniu danymi...

  • Sebek Terlikowski
    Wpis na grupie RODZICE I DZIECI w temacie szczepienia
    17.08.2012, 10:23

    Adam B.:
    Jolanta Skindziul:
    Ale nie twierdzę, że autyzm ma związek z rtęcią w szczepionkach. Choć na razie nikt mnie nie przekonał, że takiego związku nie ma.

    Nauka nigdy nie może udowodnić takiej negatywnej tezy. Więc jeśli szukasz pewności, to nie ma szans na takową, ani w tym przypadku ani żadnym innym.

    Oczywiście, że może. Wystarczy zrobić badania porównawcze.

    Medycyna oferuje każdemu rodzicowi proste fakty do ogarnięcia we własnym zakresie:

    - jeżeli Twoje dziecko zachoruje na odrę, to ma 1/1000 szans bardzo ciężkich powikłań

    - jeżeli Twoje dziecko zachoruje na krztusiec, to ma 1/160 szans że skończy się to śmiercią

    Skąd te dane? Litości, na krztusiec się nie umiera.... chyba, że się trafi na takich lekarzy jak bodajże ostatnio w Szwajcarii gdzie na odrę umarła jakaś dziewczyna, bo prawidłowa diagnoza została postawiona podczas 3 wizyty lekarskiej, po dwóch tygodniach od pojawienia się objawów, a wcześniej leczono ją antybiotykami....
    - tutaj jest szczepionka na odrę lub krztusiec, przetestowana już od dziesięcioleci na milionach osób: działa, jest skuteczna i bezpieczna na ile się tylko da (powikłania się bardzo dokładnie bada i są to przypadki jeden na milion)

    Powikłania się bada? GDZIE? W Polsce oficjalnie, nie ma żadnych powikłań poszczepiennych - zero zgłoszonych przypadków. Żaden lekarz, bez względu na objawy, nie zgłasza NOPów....
    A co dopiero mówić o dokładnych badaniach i wyciągać wnioski dot. częstotliwości i bezpieczeństwa....

    A co do przetestowanej i działającej od dziesięcioleci szczepionki...
    Przeciwgruźlicza szczepionka jest stosowana od 90 lat. Od 40 lat wiadomo, że kompletnie nie działa - nie daje absolutnie żadnej ochrony... i co? Dalej szczepimy.

    http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC2395884/

    A potem dzieci w wieku pół roku dostają odgruźliczego zapalenia mózgu czy kości. Pewnie się już biedne z gruźlicą urodziły...

  • Sebek Terlikowski
    Wpis na grupie RODZICE I DZIECI w temacie szczepienia
    17.08.2012, 09:58

    Adam B.:
    Sebek Terlikowski:
    To dlaczego w Austrii jest 83% szczepionych i jakoś przypadków polio nie ma? W Kanadzie 80% i też brak śladów polio? Bo, że daleko do polio i, że z tych rejonów już się pozbyliśmy wirusa?

    Myślę że słowo-klucz w tej kwestii to tzw. herd immunity
    http://en.wikipedia.org/wiki/Herd_immunity

    To tylko przypuszczenie, bo żadnego uzasadnienia nie podajesz.
    Szkoda tylko, że odniosłeś się do Kanady i Austrii - ja pisałem również o Gabonie, w którym wyszczepialność jest mała i nie może być mowy o odporności zbiorowiskowa i o Kongu, w którym mimo dużej wyszczepialności, odporność zbiorowiskowa coś nie działa...
    A jak się ma sprawa z tężcem, zachorowań praktycznie nie ma, a kiedyś było całkiem dużo - czy tu też występuje odporność zbiorowiskowa?

    Istnieje spore prawdopodobieństwo że Twoje nieszczepione dziecko żyje właśnie dzięki temu zjawisku.

    "Istnieje spore prawdopodobieństwo" - super precyzyjne określenie - również niczym nie poparte czyli, wybacz, bez żadnej wartości...

    Może mi to jaka mądra głowa wytłumaczy? Bo na moją logikę, szczepionka ma jakieś słabe działanie...

    A jest jakieś alternatywne racjonalne wyjaśnienie że tam gdzie zaczęto ją stosować polio zniknęło prawie całkowicie? :)

    Zauważ jak bardzo spadła zapadalność na choroby zakaźne od lotu Gagarina w kosmos.
    Korelacja niestety nic nie mówi o związkach przyczynowo-skutkowych.
    Pytanie jest skąd się polio wzięło... nagle wirus spadł z nieba i rozpoczęły się epidemie?
    Racjonalnym wyjaśnieniem jest wystąpienie czynnika środowiskowego, umożliwiającego takie działanie wirusa. Słowo klucz DDT.

    I przy okazji - dopóki nie będzie badań dotyczących związku autyzmu i zaburzeń
    neurologicznych ze szczepieniami, przyjmuję, że to właśnie szczepionki są zań
    odpowiedzialne.

    Takich badań jest mnóstwo, wystarczy tylko trochę poszukać. O przykładzie Japonii pisałem wyżej: wstrzymano szczepienia, a zachorowalość na autyzm nie drgęła.

    Skoro takich badań jest mnóstwo, to proszę o link. Jeden jedyny.

  • Sebek Terlikowski
    Wpis na grupie RODZICE I DZIECI w temacie pneumokoki? szczepić czy nie?
    27.07.2012, 23:13

    Bogumiła G.:
    Sebek Terlikowski:
    to szczepienia są główną przyczyną zaburzeń neurologicznych u dzieci, a to groźne zaburzenia, które mogą prowadzić do pojawienia się zespołu Aspergera, autyzmu a nawet śmierci.

    Dziwne... Tak dużo z naszego pokolenia, szczepionych w dzieciństwie i bez zaburzeń neurologicznych....

    To czegoś dowodzi?:) Jakoś mi się wydaje, że obciążenie dzisiejszych dzieci patogenami szczepionkowymi jest jednak nieporównywalnie wyższe...
    Dodatkowo z pewnością z rodziców zrobią bankrutów i wraki psychiczne nie mające czasu podrapać się po tyłku nie mówiąc o wyjściu wspólnym do restauracji.

    Znam trochę rodziców niepełnosprawnych pod różnymi względami dzieci i jakoś dziwnie znajdują na powyższe czas. Ba! Nawet na to, że je posłać samodzielnie na obóz wakacyjny...

    A to spoko... autyzm przestał mi być straszny zatem... Wręcz rzekłbym, ze autystycy mają świetlaną przyszłość, a ich rodzice powód do niezmąconego szczęścia...

  • Sebek Terlikowski
    Wpis na grupie RODZICE I DZIECI w temacie szczepienia
    27.07.2012, 22:55

    Szymon Kubisiak:
    Aby zwalczyć jakąś chorobę (jak np zwalczono czarną ospę lub polio) potrzebne jest pokrycie populacji tak dokładne, by odciąć patogen od dawców. Zazwyczaj to jest rzędu 99%.

    To dlaczego w Austrii jest 83% szczepionych i jakoś przypadków polio nie ma? W Kanadzie 80% i też brak śladów polio? Bo, że daleko do polio i, że z tych rejonów już się pozbyliśmy wirusa?
    Skoro tak to po co mam szczepić dziecko? 17% Austriaków i 20% Kanadyjczyków to olewa. Jak polio się pojawi to zaszczepię. Póki co olewam.

    Dlaczego w Gabonie (44% wyszczepienia) i w Kamerunie (83%) nie ma przypadków polio mimo, że graniczą z Kongiem, ogniskiem polio, w którym nota bene poziom wyszczepialności jest pow. 90%?

    Może mi to jaka mądra głowa wytłumaczy? Bo na moją logikę, szczepionka ma jakieś słabe działanie...

Dołącz do GoldenLine

Oferty pracy

Sprawdź aktualne oferty pracy

Aplikuj w łatwy sposób

Aplikuj jednym kliknięciem

Wyślij zaproszenie do