Ryszard Bryła

IT menadżer

Wypowiedzi

  • Ryszard Bryła
    Wpis na grupie IT Manager w temacie Outsourcing IT
    6.01.2010, 10:42

    Zgadzając się ze wszytkimi wypowiedziami Szanownych Przedmówców dodam tylko, co jest oczywistością, że najłatwiej "zabawę" z outsourcingiem zacząć w obszarach nowych, dopiero pojawiających się w firmie. Oczywiście trudniej wtedy oszacować opłacalność (brak bazy) ale dużo łatwiej ze względu na brak przyzwyczajeń w firmie i zazwyczaj mniejszy opór obszarów biznesowych.
    Z moich doświadczeń z outsorcingiem wynika jeszcze że kluczowa jest precyzja. Precyzja zapisów SLA ale również precyzja w określeniu granic odpowiedzialności.

    Tak przy okazji, to znajduję się w po obu stronach "barykady". Tzn. kupuję usługi outsourcingu ale również je świadczę, wewnątrz grupy kapitałowej.

    Pozdrawiam
    Ryszard

  • Ryszard Bryła
    Wpis na grupie Business IT w temacie HR, 0% bezrobocie w IT i zmiana obyczajów ...
    26.03.2008, 09:24

    Piotr K.:

    Cześć!

    Ja akurat nie bardzo mogę się zgodzić - zadowolenie użytkowników? Na czym miałoby ono polegać? Zwykle przeciętny Klient nie ma najmniejszego pojęcia o co tak na prawdę nam IT'kom chodzi. Wszelkie zasady jakie im wprowadzamy przez GPO traktowane są jak zamach na ich osoby, a ograniczanie dostępu do zasobów to gwałt na wolności osobistej ;-)

    Fakt - najlepszy admin to ten, który "szura butami po korytarzu"... no ale nie wszyscy to rozumieją :-(

    Witaj
    Ja akurat nie bardzo mogę się zgodzić - zadowolenie użytkowników? Na czym miałoby ono polegać?

    Może na tym na czym polega np. zadowolenie klientów z dobrze wykonywanej usługi? Albo jeszcze bardziej adekwatnie np. zadowolenie klientów urzędów państwowych bądź samorządowych?
    Wszak i jedno i drugie jest jakoś mierzalne.
    Zwykle przeciętny Klient nie ma najmniejszego pojęcia
    o co tak na prawdę nam IT'kom chodzi.

    A my IT'ki ;-) wiemy o co chodzi klientom?

  • Ryszard Bryła
    Wpis na grupie Zarządzanie w temacie System motywacyjny
    20.02.2008, 16:57

    Michał Ksiądzyna:
    Chcesz ogólnie to masz - nagradzaj za dobro, a karz za zło ;)


    mnie się bardziej podoba .... nagradzaj za dobro a zło ... wybaczaj ;-)

  • Ryszard Bryła
    Wpis na grupie Top Manager w temacie Manager mężczyzna Manager kobieta - różne style?
    12.02.2008, 10:50

    Ty też chyba jednak coś z tej kobiecości w sobie masz ;-).
    Kremowe to ptysie nie kolor!!! :-)

    To żart oczywiście bo co do treści postu absolutnie się zgadzam

  • Ryszard Bryła
    Wpis na grupie Business IT w temacie HR, 0% bezrobocie w IT i zmiana obyczajów ...
    11.02.2008, 16:54

    Tomasz Adamski:
    Najśmieszniejsze warunki rozliczania pracy administratora jakie ostatnio usłyszałem - co lepsze od osoby która próbuje aspirować do roli managera:
    - może wg oceny zadowolenia użytkowników ?
    - godzinowo za realizację zgłoszeń i problemów ?
    - za staż ?

    Litości!


    Z trzech powyższych akurat pierwsza ma jeszcze jakiś sens (przynajmniej dla mnie).
    Dwie pozostałe to bzdury. No może druga też uszłaby pod warunkiem zastosowania odwrotnej proporcjonalnosci, wg zasady że najlepszy administrator to ten który nie ma nic do roboty :-)

  • Ryszard Bryła
    Wpis na grupie Top Manager w temacie Manager mężczyzna Manager kobieta - różne style?
    11.02.2008, 15:31

    Pracowałem i pracuję z wieloma kobietami, były i moimi szefami, są moimi podwładnymi. Najwaznieszą różnicę w stylach zarzadzania juz tu ktoś podał. Kobiety NA OGÓŁ gorzej rozdzielają OSOBY od sytuacji, problemów. Kiedyś usłyszałem żart, że dwóch mężczyzn może przyjść na przyjęcie w identycznych strojach i wyjść jako przyjaciele ;-). To czywiście żart ale i chyba trochę prawdy. Kobiety Z REUŁY, acz nie wszystkie oczywiście bardziej ulegają emocjom, dłużej pamietają urazy. To wszystko jakoś na style zarządzania przenosić się musi.
    Odrębną sprawą jest czy to lepiej czy gorzej z punktu widzenia skuteczności działania.
    Raz lepiej raz gorzej.

  • Ryszard Bryła
    Wpis na grupie Business IT w temacie Firmy tworzące systemy dedykowane.
    9.01.2008, 18:58

    Jarosław Żeliński:

    To ma miesjce wtedy gdy analityk jest pracownikiem dostawcy lub
    "współpracuje" z producentem jakiegos systemu ..

    Niestety, to miewa również miejsce w sytuacji gdy analityk jest po prostu kiepski. Bez obrazy Panie Jarku ale takich też jest sporo. Jak w każdej grupie zawodowej zresztą.

    Ale najwiecej (czytaj najwyższe marże) wygrywaja Ci pierwsi....

    najwyższa marża nie zawsze oznacza najwięcej... ale to stwierdzenie to juz zwykłe "czepianie się" z mojej strony, wiem o co chodzi:-)

    powyższe to decyzja menedżera z góry ustawiajacego sie w bezpiecznej pozycji "goniącego króliczka" czyli "zawsze dobrze i
    zawsze mało".

    akurat tu się nie zrozumieliśmy :-)... Mojemu Szefowi nie chodziło o to że aby "zawsze dobrze i zawsze mało" ... był raczej traktowany jako lider w branży... było to raczej zwiazane z poczuciem firmy (pracowników), że są specyficzni i z tego powodu nie podlegają ogólnym prawom rzadzacym rynkiem i funkcjonowaniem firm i dlatego trzeba procesy zachodzace wewnątrz traktować jako własnie "specyficzne"...

    Ostatnio mało który system żyje w firmie dłuzej niż ok. 5-7 lat... nie ma starchu :)

    owszem, ale też i czas ostatnio tak pędzi że i rok bez zmian to może być zbyt dużo :-)

  • Ryszard Bryła
    Wpis na grupie Business IT w temacie Firmy tworzące systemy dedykowane.
    9.01.2008, 14:33

    Jarosław Żeliński:

    wycinam bo za długie wyjdzie:-)
    Tak właśnei się zabija włąsną innowacyjność...

    Panie Jarku, no nie do końca tak. Trzeba niezłej wyobraźni (i innowacyjności) aby ze standardowego systemu "wycisnąć" coś więcej niż konkurenci potrafili. Myślę że podstawą jednak jest pomysł na biznes a nie na narzędzie do realizacji tego biznesu.

    Zabijanie innowacyjności, w przypadku użycia standardowych (tzw. systemów z półki) ma oczywiście miejsce ale wina leży na styku dostawca-odbiorca.

    Dostawca niestety nader często nie potrafi wyjść poza standard (zwłaszcza jak to jest jego n-te wdrożenie) a klient (z róznych powodów) zbyt często ulega zapewnieniom dostawcy "że inaczej się nie da bo system tak ma" :-)...
    To sa efekty złej analizy binesowej...

    tutaj się zgadzam oczywiście, ale tak jak w opisanym wyżej przypadku, zbyt często analitycy biznesowi nie potrafią wyjść poza schemat... i to zarówno w przypadku analizy robionej "własnoręcznie" jak i robionej przez profesjonalistów ponoć".. spotykałem się w swojej karierze zawodowej często z takimi przypadkami....
    Ten 1% bywa często motorem pzrewagi na rynku. Po drugie uważam, że nie ma żadnej gwarancji, że model danych istneijacej firmy będzie pasował do modelu zaimplementowanego w gotowym systemie.

    Ten 1% rzadko (choć się zdarza ale raczej wyłacznie w przypadkach przełomów technologicznych a nie tak czy inaczej napisanym systemem) bywa motorem przewagi na rynku.
    To nie narzędzia zdobywają za nas rynek, to ludzie. Ich pomysłowość, innowacyjność itd....

    Jest taka róznorodność systemów na rynku że dopasowanie do modelu danych firmy nie powinno sprawiać większych problemów.
    Ano, nie ma moim zdaniem jedynie słusznej decyzji. Firma musi
    sobie sama odpowiedzieć lub zatrudnic analityka na ile jest specyficzna i na ile ma sens wdrażanie gotowego systemu.

    Zgoda że jedynie słusznej decyzji nie ma i nalezy ją podjąć po dokonaniu porządnych analiz. Co do specyfiki zaś, kiedyś dawno temu mój szef (autorytet w energetyce) powiedział do mnie (po tym jak wyskoczyłem z jakiejś okazji o specyfice naszej firmy);
    "Rysiek jak jeszcze raz mi powiesz coś o specyfice naszej firmy to skończycz na kopaniu rowów" ... dopiero po jakimś czasie zrozumiałem co miał na myśli ... firmy są specyficzne bardzo krótko, zaraz bowiem znajdują naśladowników i diabli biorą specyfikę :-)

    Nadal dziwi mnie tpo, ze więszość firm podejmuje decyzje o zakupie gotowego systemu nie mając analizy wymagań: na jakiej
    podstawie ta decyzja?
    Rozumiem raczej proces: analiza biznesowa -> analiza wymagań
    -> wybór rozwiazania lub wykonawcy.

    Tutaj pełna zgoda.
    Dodam jeszcze jakie jest moim zdaniem niebezpieczeństwo związane z rozwiazaniem dedykowanym. Ano takie, że istnieje groźba i to poważna że rozwiazanie to będzie "nierozwijalne" nie z powodów technicznych a ekonomicznych. Oczywiście zdarzają się sytuacje gdy rozwiązanie dedykowane jest tak doskonałe że staje się standardem... ale to mimo wszystko dość rzadkie sytuacje

    Pozdrawiam
    Ryszard

Dołącz do GoldenLine

Oferty pracy

Sprawdź aktualne oferty pracy

Aplikuj w łatwy sposób

Aplikuj jednym kliknięciem

Wyślij zaproszenie do