Wypowiedzi
-
Oda do kurczaka w sosie słodko kwaśnym:
Gdy coś mocno w sercu pika, idę zjeść do wietnamczyka.
Tęsknie nie do wytrzymania , czas na orientalne dania.
Kwaśne, słodkie wszystko jedno, byle wspomnień trafić sedno.
W kim-chi zjadam witaminy, I mam mam kopa dopaminy.
Choć lokalik bardzo ciasny, flashback wszakże jest mój własny.
A na deser tego tekstu, tak wyrwane wprost z kontekstu
Marzy mi się dobry... keks, proszę nie myśl o mnie : eks. -
Bardzo dziękuje za słowa zachęty, czekam na kolejny przypływ inspiracji
Renata -
z cyklu rymy częstochowskie:
jak fajnie byłoby gdyby nasze koszule
splotły się na podłodze czule
jak fajnie byłoby nad ranem
dotknąć Cię niechcący kolanem
jak fajnie ciepły chleb razem jeść
dzielić wspólnie dobrą wieść
Duży dystans między nami
Pocieszam się pomidorami -
jeśli Was coś dręczy w nocy, w tym miejscu możecie podzielić się Waszym ciężarem z innymi. Piszcie, ponieważ:
- Może inni będą mniej osamotnieni ze swoimi problemami
- Może będzie Wam lżej gdy to wyrzucicie z siebie
- Może się innym na coś przyda. Może ktoś to do czegoś wykorzysta -
- Może tu wrócicie za jakiś czas i to coś już nie wyda się takie straszne czego Wam bardzo życzę -
Okazało się że nie zdążyłam z ważną życiową sprawą. Raczej straciłam wielką życiową szansę - to zdarzyło się na jawie.
A to działo się w nocy:
dziś całą noc śniło mi się że muszę zdążyć na bardzo ważną zagraniczną konferencję
Czułam olbrzymią presję jakie to ważne dla mnie wydarzenie.
Najpierw nie mogłam się spakować
Miałam przepakować rzeczy z poprzedniego wyjazdu z
wielkiej walizki do mniejszej walizki,a następnie zdążyć na samolot .
Wielka walizka puchła w oczach i była tak olbrzymia że nie dawało się jej przesuwać otworzyć ani specjalnie w niej nic znaleźć. Walizeczka docelowa była malutka jak kosmetyczka. A lista rzeczy do zabrania bardzo długa.
Do tego nie mogłam doczytać się co powinnam zabrać w podróż. Sprawę tę regulowała wielka niezrozumiała broszura - księga instrukcji. Nie mogłam zrozumieć jak się spakować co brać a czego nie wolno tyle w niej było sprzecznych informacji i zapisów.
Oprócz tego nie mogłam się przepakować bo moja wielka waliza zawierała gigantyczne ilości rzeczy które do niczego nie były przydatne. Jakieś śmieci .
Jeśli pomiędzy nimi znajdowały się ubrania lub przedmioty które mogłabym wykorzystać, były brudne, podarte albo w inny sposób bezużyteczne lub nie do wykorzystania.
W końcu w przerażeniu złapałam pustą walizkę i starałam się dostać na lotnisko wychodząc z założenia że potrzebne rzeczy kupię na miejscu.
Nie mogłam znaleźć portfela a gdy go znalazłam w środku nie było nic. Na szczęście miałam trochę gotówki na czarną godzinę.
NIe mogłam złapać taksówki ani autobusu, ledwo zdążyłam Na lotnisku nikt nie chclał nic powiedzieć, pomóc wyjaśnić. Błąkałąm się po wielkim lotnisku i znikąd pomocy. Żadnych ekranów informacji o odlotach, bramkach wszystko w nieznanym języku. Bałam się że już wszystko na próżno i że się spóźniłam. Krzyczałam i roztrącałąm obojętnych ludzi którzy zastawiali mi przejścia.
Dzięki boże mój łaciaty kochany kot obudził mnie bo był głodny
Nie polecam, naprawdę był to długi i ponury koszmarTen post został edytowany przez Autora dnia 05.03.15 o godzinie 21:41 -
myśle że zawsze dobrze miec studia kierunkowe jako dokument potwierdzajacy kwalifikacje więc raczej podyplomowe?
-
dzień dobry, zapraszam i pozdrawiam
http://www.goldenline.pl/renata-szydlowska2/