Wypowiedzi
-
Znajomość języka japońskiego, to praktycznie żaden atut jeżeli chodzi o poszukiwanie pracy w Japonii, bo czy znajomość polskiego jest atutem przy poszukiwaniu pracy w Polsce? Jest ich tam mówiących po japońsku ze 130 mln, więc radziłbym mieć jeszcze jakiegoś asa w rękawie.
Pozdrawiam i życzę powodzenia. -
Sprobuj jeszcze w Tesco na pasazu, w sklepiku z zapalniczkami i uslugami dorabiania kluczy. W zeszlym roku kupilem tam wiatrowke 4,5mm oraz srut.
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy BARA... BARA...
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy seks
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy seks
-
Problem sam się nie rozwiązał! Wiem, że niektórym to przez gardło, ani nawet przez palce nie przejdzie, ale musicie przyznać, że to właśnie sam Kaczyński rozwiązał problem! Napisał grzeczny list, bez napinki, bez dopierdalania ... Sprawa załatwiona.
-
Hehe, potega? Troche na wyrost takie stwierdzenie. Najpierw trzeba sobie odpowiedziec na pytanie "co to jest pilkarska potega?". Bo jezeli chdzi o nasze podworko i koszenie wszystkich dokola, to byla juz kiedys taka Wisla, a jak sie to skonczylo to wszyscy wiedza. A jesli chodzi o puchary, czy LM, to wezmy taki Rosenborg. Niby w LM gra co roku, dochodzi "gdziestam gdziestam", ale watpie aby ktos zaryzykowal stwierdzenie, ze zespol z Trondheim to pilkarska potega. Nalezy pamietac, ze POTEGI rodza sie latami, a ida za nimi glownie wyniki na szczeblu miedzynarodowym. Oczywiscie, ze kasa jest wazna - kilkanascie lat temu Hutnik Krakow wozil sie po Europie, dzisiaj "wozi sie" po malopolskich wiochach... Wlasnie mi sie nasunelo:
"Piniondze to nie wszysko, ale wszysko bez piniendzy to ch..." ;-)
Pozdrawiam,
Piotrek. -
Grzegorz W.:
[author]Piotr
-
Grzegorz W.:
Tomek S.:
Tylko 2 ;-) za to "inni" będą mieli okazję się popisać...
Tylko 5 lat bez kompromitowania polskiej piłki...
Rozumiem, ze teraz z niecierpliwoscia czekasz na potkniecia innych naszych pucharowiczow? -
Ale jaja :) 1:0 :-D
-
Zawisza?
-
I jeszcze na deser:
- Faulowałem Michała Stasiaka. Sędzia postąpił słusznie, nie uznając mojego gola - przyznał Roger na łamach "Dziennika".
Więcej:
http://sport.onet.pl/0,1248675,1543844,wiadomosc.html -
No właśnie to jest najśmieszniejsze, że na arenie międzynarodowej jestem za tym aby WSZYSTKIE polskie drużyny drużyny doszły jak najdalej, aby wzniosły się jak najwyżej. Niestety koledzy kibicujący Legii są dokładnie odwrotnego zdania i nie mogą się doczekać kiedy Zagłębie odpadnie w pucharach. Klasę albo się ma, albo nie.
Daj już spokój Mateusz. -
Sorry, ale w dzień piwowara powinniśmy chyba warzyć piwo, a nie pić. Pić będziemy w Dzień Piwosza ;-)
-
Januszu i Arturze... Rozumiem wasz wczorajszy smutek i rozgoryczenie spowodowane zaistniałą sytuacją, w końcu to nic przyjemnego, na własnym podwórku oglądać koronację nowego Króla. Wiem, że bardzo bolało oglądanie cieszących się kibiców, piłkarzy i działaczy Zagłębia, a dźwięki hitu grupy Queen, jeszcze bardziej ten ból potęgowały. I przyznam się, że was rozumiem, bo gdyby to w Lubinie lub Krakowie (jestem Krakusem, ale z dłuuuugą przeszłością w Lubinie) Legła, przepraszam Legia, zdobywała mistrza, czułbym się tak samo. Otóż Januszu chciałbym Cię jednak uświadomić, że w przekroju całego sezonu to "cienkie Zagłębie" zdobyło o 10 punktów więcej niż Legła, Legia (przepraszam, klawiatura szwankuje), zdobyło o 4 bramki więcej, niż Legia, a straciło o 4 bramki mniej. W porównaniu do Legii przegrało tylko 4 (a nie 10) spotkania oraz wygrało 18, a nie 16 spotkań. Jesteś już duży chłop, więc na pewno zrozumiesz, że cienki zespół chyba by czegoś takiego nie dokonał.
Co do wczorajszego meczu... Zgadzam się, Legia ostro nas cisnęła, ale mecz trwa 90, a nie 45 minut. Skoro Legła (znowu?) prowadząc 1-0 dała sobie wbić u siebie dwa gole "cieniasom", to jak można by Legię określić?
Dobra, nie będę się już nad wami pastwić. Odpłacam się tylko za jad ociekający z waszych postów. Janusz, zachowujesz się jak przysłowiowy "pies ogrodnika". Czy gdyby Legia, a nie Zagłębie zdobyła tytuł mistrzowski żałowałbyś, że UEFA nie zawiesiła nas w pucharach.
Wracając do wczorajszego meczu i 86 minuty. Wiem, że nikt z fanów Legii oficjalnie tutaj tego nie przyzna, że bramka słusznie została nieuznana. Obejrzyjcie sobie, nawet 100 razy jak będzie trzeba (http://plikus.pl/zobacz_plik-nieuznana_bramka-1224.html - pod koniec jest najlepsze ujęcie). Dodam również, że wszyscy komentatorzy oraz goście Canal+ Wieszczycki, Węgrzyn, Szymkowiak - a więc nie byle kto, poparli w 100% decyzję sędziego.
Artur: Wczoraj Zagłębie pokazało dwa gole godne uwagi, przy jednym z których wasz były bramkarz nawet nie wiedział co się stało, dopóki nie zobaczył sędziego wskazującego na środek boiska.
Co by nie mówić:
Mistrz Polski Orange Ekstraklasy r. 2006/2007 ZAGŁĘBIE LUBIN
Czy wam się to podoba, czy nie.
P.S. Co do Zagłębia w drugiej lidze... Najpierw dowody, później proces karny podejrzanych, później ogłoszenie werdyktu i oficjalne go podanie PZPN'owi przez prokuraturę i później dopiero posiedzenie, obrady i werdykt na Miodowej.
P.S. A to, że jestem zdania o powinności karania konkretnych osób, a nie całych instytucji, to już jest rozmowa na inny temat, a ja nie chcę rozmywać tego. Wyobraźcie sobie, że za przekręty waszego księgowego do więzienia idziecie wy... Żałosne...
Pozdrawiam i dziękuję wszystkim za te liczne gratulacje! :P -
Ha!!! Zagłębie Lubin MISTRZ!
-
Piast - producent: Carlsberg Polska
Nie chcesz chyba powiedzieć, że Carlsberg, Kasztelan, Harnaś, Okocim, Bosman, Karmi i Piast, produkowane przez Carlsberg Polska różnią się tylko nazwą? -
Espanyol - stosunek bramkowy jest mi obojętny, byle na korzyść Espanyol'u.
-
Moje ulubione:
- Herrnbräu (Premium Pils)
- Zirndorfer (Landbier)
- Tucher (Weißbier)
Tak, wiem, niemieckie... :P Z polskich: Warka Strong (ze względu na miłe wspomnienia z tym piwem związane), 10,5 (ktoś jeszcze pamięta?)
Co do Carlsberg'a. Siedziałem ostatnio na lotnisku we Wrocławiu i ostatnie chwile przed odlotem postanowiłem umilić sobie piwkiem. Do wyboru było kilka rodzajów butelkowych a także Piast "z kija". Jako, że w Anglii piwka z wielkich "polskich" browarów są dosyć łatwo dostępne, zamówiłem Piasta. Jaki był, taki był, może nie powalał na kolana, ale nawet mi smakował. Gdy w kolejce do wyjścia na płytę lotniska zostało już tylko kilka osób, szybko "wyzerowałem" kufel i jazda do samolotu. Tuż po oderwaniu się od ziemi panie stewardessy zaczęły polecać różne napoje, zupki, przekąski (niestety nie darmowe). Jako, że po Piaście zrobiło mi się miło, postanowiłem wypić jeszcze jedno piwko. Do wyboru był tylko Carlsberg i to nie wiedzieć czemu tylko w małej puszce. Wziąłem co było, a później cieszyłem się, że były tylko małe puszki. Nie wiem gdzie kupowali te szcz...y, ale mając jeszcze na języku wspomnienie smaku średniego jak dla mnie Piasta, nie mogłem przełnąć Carlsberg'a. Był ohydny! Głupio mi było go oddawać, czy wylewać, więc wypiłem ale z mocnym postanowieniem "Nigdy więcej". Może Carlsberg jako pierwsze piwo jeszcze jakoś wchodzi, ale jako kolejne (po innym piwie) jest nie do przyjęcia. Wstrętny napój niegodny nosić nazwy "piwo", a hasło "prawdopodobnie najlepsze piwo na świecie"... śmieszne.
Pozdrawiam.Piotr Śliwiński edytował(a) ten post dnia 16.05.07 o godzinie 12:37 -
Janusz, czy chodzi Ci o zapasy? ;-)
- 1
- 2