Wypowiedzi
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Public Relations w praktyce
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Public Relations w praktyce
-
A może najpierw powinniśmy zdefiniować pojęcie donosicielstwa?
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Public Relations w praktyce
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Public Relations w praktyce
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Public Relations w praktyce
-
Darek Świerk:
Paweł P.:
Darek Świerk:
Joanna C.:
To ten który "zjedna" sobie podwladnych,że pójda za nim wszędzie :)
chyba że pójdą za nim wszędzie z chorobliwej ciekawości, żeby zobaczyć co zrobi.
Popieram.
Poza tym ludzie tak długo "kochają" swojego lidera, jak długo im się to opłaca.
nooo... nie całkiem tak... za dobrym szefem pójdą na kraj świata.
jak za znajomą panią prezes, pracownicy poszli do nowej firmy na mniej płatne stanowiska, byleby tylko nadal pracowac w jej zespole.
Co wcale nie podważa mojej opinii. Słowo "opłaca" nie oznacza tylko wyższej pensji.Paweł P. edytował(a) ten post dnia 06.03.08 o godzinie 10:43 -
Darek Świerk:
Joanna C.:
To ten który "zjedna" sobie podwladnych,że pójda za nim wszędzie :)
chyba że pójdą za nim wszędzie z chorobliwej ciekawości, żeby zobaczyć co zrobi.
Popieram.
Poza tym ludzie tak długo "kochają" swojego lidera, jak długo im się to opłaca.Paweł P. edytował(a) ten post dnia 06.03.08 o godzinie 10:25 -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Public Relations w praktyce
-
Grzegorz K.:
Ja bardzo przepraszam, nie chciałem, ale tak mam.
Akurat Piotrze z racji świeżości naszego sąsiedniego wątku pozwoliłem sobie za przykład użyć.
Ale spoko, powiem Ci, ze we wszystkich 12 firmach (chyba), gdzie pracowałem na etatach i kilkunastu, z którymi współpracowałem - nie znalazłem nigdzie sensownego wykorzystania wiedzy nabytej na szkoleniu.
Wszędzie raczej stosuje się szkolenia jako motywację. Nie jako rozwijanie firmy. Zresztą wystarczy zwrócić uwagę na wydźwięk wszystkich wypowiedzi w kontekście szkoleń. Wszędzie tylko lojalność pracownika, lojalność firmy itp. Czyli zero podejścia, ze szkolenie jest dla firmy, a realizowane nieładnie mówiąc "na pracowniku".
Nie wszystkich wypowiedzi :) -
Mówicie o narzędziach, a nawet najlepszy system zaimplementowany w organizacji, gdzie nie są uporządkowane sprawy organizacyjne spowoduje jeszcze większy bałagan. Można posługiwać się pisem, słowem, dymem, bębnami, dłońmi i co tam komu jeszcze przyjdzie do głowy. Najważniejsze jest, żeby zarówno nadawcy komunikatu jaki i odbiorcy rozumieli sens komunikowania się między sobą. Żaden system tego nie zastąpi ani nie naprawi.
A jeżeli chodzi o nieoficjalny obieg informacji. W dużych organizacjach zawsze będzie istniał, czy tego chcemy czy nie. I co ważne, zawsze będzie szybszy. Nie ma sensu tego ignorować, moim zdaniem o wiele sensowniej jest go po prostu wykorzystać.
Przykład?
Załóżmy, że w firmie mającej kilka oddziałów planowane są głębokie zmiany organizacyjne. Pracownicy plotkują na ten temat, widzą zlikwidowane działy i sekcje, zredukowanych dyrektorów itd. I może w takiej sytuacji lepiej puścić nieoficjalną informację, że za trzy dni o godzinie 12.00 zostanie ogłoszony oficjalny komunikat. Zaręczam, że cała firma dokładnie o 12.00 będzie patrzeć w ekrany swoich monitorów czekając na oficjalną informację i natychmiast się z nią zapozna. Jest też spora szansa, że spora część z naszych pracowników przestanie snuć domysły na tak drażliwe tematy, znając konkretny termin. -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Public Relations w praktyce
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Public Relations w praktyce
-
Mam też niestety doświadczenia z drugiej strony. Dział HR w mojej firmie wymyślił 15 pytań do kandydata. Wyszło zalecenie, żeby wszystkie rozmowy kwalifikacyjne odbywały się w obecności pracownika HR, który będzie zadawał pytania natury ogólnej.
Postanowiłem na początku rozmowy dać szansę pani z HR:
Pytanie 1. Jakie są pani doświadczenia zawodowe?
Odp. To będzie moja pierwsza praca.
Pani z HR stawia plus.
Pytanie 2. Czy dotychczasowa kariera zawodowa dawała pani satysfakcję?
Odp. ...
Pani z HR stawia minus.
Pytanie 3. Co chciałaby pani zmienić w swojej karierze zawodowej?
Odp. ...
Pani z HR stawia minus.
Nie będę ukrywał, że było mi po prostu wstyd. Oczywiście więcej nie zastosowałem się do zalecenia i nigdy więcej pracownik HR nie uczestniczył w moich rozmowach z kandydatami. -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Public Relations w praktyce
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Public Relations w praktyce
-
Pamiętacie system Windows 95? Nie było siły, żeby pracując przez cały dzień przy komputerze nie było kilku zawieszeń :) Praktycznie wszyscy, którzy pracowali z Windowsem 95 wciąż się wściekali, że znowu muszą robić restart. A ja przyjąłem inną filozofię, że to system, który z założenia wymaga kilkukrotnego uruchamiania i zdecydowanie mniej mnie to irytowało od innych.
Co to ma do tematu? Moim zdaniem bardzo dużo. Odejścia pracowników z firmy są równie naturalne jak zawieszający się Windows 95. Jest to kłopotliwe, ale nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Pracownik może mieć tysiące powodów, dla których opuszcza firmę (nawet najlepszą), a rolą kadry zarządzającej jest maksymalnie niwelowanie skutków takich zmian, a nie zastanawianie się czy pracownik postąpił lojalnie. Postąpił zgodnie ze swoją wolą i wyborem i pracodawca powinien to akceptować i życzyć sukcesów w nowej pracy. Nawet jeżeli to konkurencja.
A tak na marginesie to ciekawe czy firmy, które skarżą się na odejścia pracowników do konkurencji, same nie szukają pracowników wśród konkurencji :)
Coś mi się zdaje, że zbyt często nadużywane jest słowo "lojalność".
Pracownik nie musi być lojalny, ma wykonać najlepiej jak potrafi zadanie za określoną zapłatę, co oznacza, że przede wszystkim powinien być UCZCIWY! Lojalny niech będzie wobec rodziny i przyjaciół. -
Odwrócę trochę temat. Pracowałem kiedyś z ludźmi, którzy bardzo nie lubili zgłaszania problemów. Zwoływali "burzę mózgów" i po kolei eliminowali osoby, które zgłaszały wątpliwości. I co się okazywało? Genialne pomysły upadły rozbijając się o podstawowe elementy, jak na przykład przepisy prawa. Krytycy i oportuniści zwykle wzmacniają pomysł i swoim wątpliwościami zmuszają do szukania rozwiązań.
Z moich doświadczeń wynika, że lepiej mieć kilku oportunistów w zespole (oczywiście myślących), bo koszty zlekceważenia ich uwag bywają baaaardzo wysokie. -
Ja kiedyś miałem rozmowę z kandydatką do pracy w dziale rozliczającym sprzedaż. Pani w wieku około 30 lat. Dwa fakultety. Generalnie z CV wynikało, że warto porozmawiać. Chwilę popytałem ją o doświadczenia zawodowe.
W końcu mówię:
Proszę się teraz zareklamować w kilku zdaniach, żebym mógł panią zapamiętać.
Odpowiedź:
Ale co mam powiedzieć?
Ja:
Proszę wymienić swoje atuty.
Odpowiedź:
Ale jakie?
Ja:
No na przykład, że skończyła pani dwa fakultety na dwóch różnych uczelniach.
Odpowiedź:
E tam, co to za uczelnie? Nie ma się czym chwalić.
Ja:
No dobrze, bardzo pani dziękuję. Oddzwonimy.
Odpowiedź:
I tak nie zadzwonicie.
Ja:
Skąd pani wie? Jeszcze nie podjęliśmy decyzji.
Odpowiedź:
Wiem, bo długo już szukam pracy. Inteligentnych kobiet nikt nie chce zatrudniać. Pan też się przyczepił do tego, że skończyłam dwie uczelnie.
Ja:
Pozostał mi tylko bezradny uśmiech.
Oczywiście nie zatrudniliśmy tej pani, która zapewne dalej wierzy, że to wina dwóch uczelni w CV :)Paweł P. edytował(a) ten post dnia 04.03.08 o godzinie 17:16 -
Zgadzam się z jednym zastrzeżeniem... wdrożenie systemu ocen wymaga największej dyscypliny od oceniających.