Wypowiedzi
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy microsoft office
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Klub Języka Ciętego
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Klub Języka Ciętego
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy PokerStars
-
Jak to zwał tak zwał, ale wciąż uważam, że to skrajne przypadki, w żaden sposób nie reprezentujące osób wierzących.
Równie dobrze mógłbym umieścić na forum jakiś wywiad z Jolą R. i twierdzić, że kobiety są dziwne.Paweł Przychocki edytował(a) ten post dnia 03.08.09 o godzinie 20:46 -
Muszę to przemyśleć.
-
Jestem nie wierzący, przynajmniej tak mi się wydaje, ale szanuję wiarę innych. Mało tego, podziwiam ludzi wierzących za to, że potrafią dostrzec to, co dla mnie jest niedostępne.
Cytowanie SKRAJNYCH przykładów, ośmieszających kościół lub wiarę, jest dla mnie wyjątkowo nieetyczne. -
Jakie masz podstawy, aby w niegrzeczny sposób podważać czyjąć teorię i wyniki badań? Przedstaw doświadczenia znajomych, to wtedy będzie jakiś punkt odniesienia. Nie oceniam słów profesora, ale wiem, że nawet jeżeli coś nam się wydaje niedorzecznym nie znaczy, że takim właśnie jest.
-
Nieaktualne.Paweł Przychocki edytował(a) ten post dnia 12.08.09 o godzinie 18:14
-
Może warto jeszcze dodać, że przypadku kupowania używanego samochodu BATNA to może być na przykład inny samochód, który interesuje nas mniej, ale jest w zasięgu na warunkach, które całkowicie nam odpowiadają.
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Citroen
-
Do czego służy BATNA? Czy faktycznie nie ma wpływu na dobór taktyki(celu)? (celem w moim rozumieniu jest zrealizowanie taktyki, nie jej wynik).
Cel to inaczej cel negocjacji. Taktyka jest tylko środkiem do celu. BATNA niczemu nie służy. BATNA jest tylko i wyłącznie alternatywą, którą uważamy za najlepszą, jeżeli nie osiągniemy zakładanego celu negocjacji. Jest jeszcze WATNA, kiedyś wspominał o tym Tomasz.
Prosty schemat (nie dało się inaczej go napisać :)):
____________________CEL Negocjacji
____________________(osiągniety?)
_________TAK_____________________NIE
_koniec negocjacji_______negocjowanie BATNA
___________________________(osiągnięta?)
____________________ TAK____________________NIE
________________koniec negocjacji_______A(average)ATNA
________________________________________(osiągnięta?)
____________________________________TAK_______________NIE
_____________________________koniec negocjacji_______WATNAPaweł P. edytował(a) ten post dnia 26.11.08 o godzinie 23:37 -
1. Moim zdaniem dobry negocjator siada do stołu z założeniem, że chce osiągnąć cel i to powinno determinować styl negocjowania.
2. -
3. Należy pamiętać, że posiadanie BATNA może osłabić determinację. Jeżeli ktoś posiada wyrobiony styl negocjacji to niech nigdy nie siada do pokera.
4. Tak, cel negocjacji. BATNA nie jest celem negocjacji tak długo, dopóki cel jest w zasięgu. Uwielbiam przykłady, więc porównam to do podróży. Kierowca A planuje podróż z Warszawy do Paryża. Całą drogę zamierza pokonać w 21 godzin (cel). Analizując trasę stwierdza, że może nie dać rady dojechać z powodu zmęczenia. Zakłada, że jeżeli nie uda mu się dotrzeć w ciągu 18 godzin do granic Francji, wówczas przenocuje w Belgii ("BATNA") i dopiero rano wyruszy w dalszą drogę. Czy jego styl jazdy od początku będzie determinować "BATNA" czy jednak coś innego? -
Jacek Jarmuszczak:
Paweł P.:
Dla mnie osobiście o wiele ważniejsze w negocjacjach jest umiejętne przedstawienie swojego stanowiska [nie mylić z miejscem negocjacji;)], zadbanie o atmosferę spotkania oraz umiejętne pokierowanie spotkaniem.
A jeśli te zabiegi nie przyniosą skutku? Druga strona będzie oczekiwać korzystniejszych warunków - co wówczas?
Wówczas dopiero przychodzi czas na BATNA, co cały czas staram się powiedzieć. O ile oczywiście posiadamy BATNA. -
Marcin Jakubiak:
Ostatnio dostałem bardzo ciekawą propozycje pracy. Przegrałem. Mój angielski który jest lekko mówiąc średni zdyskwalifikował mnie. Co ciekawe dowiedziałem się ,że ten język nie jest używany do komunikacji w firmie z której dostałem propozycje. Wszyscy w firmie to POLACY !!! Język w którym się komunikują to nasz ojczysty język. Partnerzy firmy, to klienci działający na krajowym rynku. Na pytanie po co biegła znajomość tego języka nie dostałem żadnej sensownej odpowiedzi.
Ja rozumiem to tak; Manager ze średnią znajomością j. angielskiego to obciach dla firmy.
Czy naprawdę ta chwilowa dolegliwość (obecnie dokształcam się i stale podnoszę swoje umiejętności) przekreśla mój awans na wyższe stanowisko
Nie przejmuj się, to szablonowe myślenie rekrutujących. Znam firmę amerykańską, która wchodząc na polski rynek zatrudniła tłumaczy, aby bez problemu porozumiewać się z polskimi pracownikami. Oczywiście znajomość angielskiego taką komunikację ułatwiała. Co ciekawe, dopóki to amerykanie zarządzali oddziałem problemu z językiem nie było. Kiedy zarząd "przejęli" polscy menedżerowie, natychmiast okazało się, że biegła znajomość angielskiego stała się głównym miernikiem pracowników. Najśmieszniejsze jest to, że jednocześnie pozostawili sobie wyłączne prawo do komunikowania się z centralą w Stanach. Na szczęście tam nie pracowałem, a jedynie pomagałem przygotowywać strategię.
Aha, żeby ktoś nie pomyślał... znam 5 języków obcych, w tym dwa biegle. -
Tak Jarku, masz oczywiście rację, z tym, że i bez BATNA można czasem negocjować. Ba, często bywają sytuacje, kiedy BATNA po prostu nie istnieje. Często również spotykałem się z sytuacjami, kiedy musiałem modyfikować swoje oczekiwania, ponieważ druga strona rozszerzała ofertę szukając porozumienia. W takiej sytuacji misternie opracowana BATNA przestawała mieć jakąkolwiek rację bytu.
Zresztą zwróćcie uwagę, jak wiele mówi się o BATNA, tymczasem jest to tylko jeden z elementów przygotowań (Artur o tym wcześniej wspominał) i to wcale nie najważniejszy.
Dla mnie osobiście o wiele ważniejsze w negocjacjach jest umiejętne przedstawienie swojego stanowiska [nie mylić z miejscem negocjacji;)], zadbanie o atmosferę spotkania oraz umiejętne pokierowanie spotkaniem. -
Robert Bałabuch:
Nie mogę się z tym zgodzić. BATNA to raczej koło ratunkowe, które wisi sobie na statku, ale nikt nie zwraca na nie uwagi dopóki nie jest potrzebne. Przy Twoim podejściu może się okazać, że BATNA od razu jest Twoim celem, bo tak jest po prostu łatwiej, bezpieczniej i jednocześnie zabawniej. Jeżeli według Ciebie BATNA ma jedynie podnosić stopień dopuszczalnego ryzyka, chociażby poprzez stosowanie odważniejszych technik, to oznacza, że jeszcze nie do końca rozumiesz ten termin. Na przykład na wojnie BATNA to nic innego jak odwrót na z góry upatrzone pozycje, czyli inaczej mówiąc ratuj się kto może.
Moim zdaniem BATNA daje poczucie komfortu psychlogicznego podczas negocjacji. Zwalnia z poczucia konieczności wynegocjowania z góry założonych warunków i tym samym daje większą swobodę negocjacji, w tym stosowania bardziej odważnych technik.
-
Artur Kucharski:
Jacek dokładnie o takie podejście mi chodzi. BATNA staje się w tym przypadku determinantem działań negocjatora a nie jego wyjściem awaryjnym.
Może działać zarówno pozytywnie (wieksza swoboda i kontrola sytuacji negocjacyjnej) ale i równiez negatywnie (wieksza zuchwałość i ostre granie).
Jak zatem sprawić aby BATNA była BATNA a nie celem negocjacyjnym czy też uzasadnieniem do "zabawy" w negocjacje.
Myślę, że przygotowując się do negocjacji warto również ustalić swoją BATNA i... przestać o niej myśleć. Podczas negocjacji należy przypomnieć sobie o niej dopiero wtedy, kiedy cel negocjacji stanie się nieosiągalny. -
Spróbuj "obrócić porażkę w sukces" czyli... skoro Word rozmywa lekko logo, to spróbuj je umieścić w takim kontekście graficznym, aby to rozmycie było uzasadnione.
-
Wojciech Hołowacz:
W poniedziałek/wtorek czeka mnie negocjowanie ceny samochodu używanego w salonie. Czy moglibyście doradzić jak sprawę rozegrać aby cena się trochę zmniejszyła? Wiem, że im bardziej opłaca się dorzucić coś z wyposażenia niż zmniejszać cenę ale chciałbym ugrać trochę tego i tego. Lepiej wybrać się do nich na początku czy na końcu tygodnia?
Jeżeli faktycznie masz z tym problem, to na poniedziałek można mieć tylko jedną radę - abyś poszedł do salonu z silnym założeniem, że NIE MUSISZ kupić tego dnia samochodu.