Wypowiedzi
-
Idziesz na dyskotekę - jesteś jedyną kobietą a wokoło same chłopy. Ponieważ masz monopol na płeć stąd Twoja BATNA jest bardzo wysoka (możesz wybierać i nie musisz się decydować na pierwszego lepszego). Facetów jest 1000 i każdy z nich ma niska BATNĘ ponieważ każdy z nich musi konkurować z 999 innymi samcami o Twoje względy.
Masz alternatywę w negocjacjach - masz BATNE. W zależności od jakości tej alternatywy BATNA może być wysoka albo niska (silna lub słaba). Kiedy nie masz alternatywy w negocjacjach nie masz BATNA - tak jak Ci na dyskotece - albo zatańczą z Tobą albo gibią się sami :)
Powodzenia
TPS
Warto też spojrzeć na BATNA tej kobiety. Załóżmy, że ma do wyboru trzech mężczyzn - bruneta, ciemnego blondyna i jasnego blondyna. BATNA to alternatywa, którą jesteśmy w stanie zaakceptować jeżeli nie będziemy w stanie osiągnąć zamierzonego celu. W przypadku dyskoteki... kobieta planuje zatańczyć z brunetem, ale jej BATNA to ciemny blondyn. Jeżeli brunet nie będzie zainteresowany tańcem to kobieta spróbuje zatańczyć z ciemnym blondynem. Jeżeli i tego celu nie osiągnie to rezygnuje z tańca, nawet przelotnie nie zerkając na jasnego blondyna. Jej BATNA jest ciemny blondyn.Paweł P. edytował(a) ten post dnia 22.10.08 o godzinie 03:08 -
Jednym z upośledzeń jest brak wizji, a co za tym idzie lęk, że ktoś to odkryje.
-
Muszę sobie zmienić datę urodzenia.
-
Im mniej inteligentny przełożony, tym trudniej przyjmuje krytykę.
-
Spotykaj się wtedy, kiedy masz coś do zakomunikowania.
-
Ilona Patro:
Jeśli w ogłoszeniu napiszesz, że poszukujesz specjalistki ds.PR, to staniesz się obiektem ataków osób, które poczują się dyskryminowane.
I będą miały rację.
Natomiast jeśli napiszesz, że poszukujesz specjalisty, a na interview będziesz zapraszał same kobiety (bo kobietę z założenia chcesz zatrudnić), to będzie to dyskryminacja ukryta, o której nikt poza Tobą nie będzie miał pojęcia:)
Czysta hipokryzja i w dodatku strata czasu dla kandydatów płci męskiej, którzy z założenia zostaną odrzuceni. No, ale jak rozumiem liczy się forma, a nie treść. -
Michał Starkowski:
zawsze można powiedzieć "to zależy", a pytanie było "od czego"
oczywiście, że najlepiej się negocjuje się rano, bo mamy wtedy najbardziej sprawne umysły (większość populacji, mimo że jest mnóstwo wyjątków), potem nasza sprawność się obniża, potem po lunchu jest mała górka, a potem już tylko gorzej.
No widzisz, a ja mam odwrotnie. Rano chodzę nieprzytomny. I wcale nie uważam się za wyjątek :)Paweł P. edytował(a) ten post dnia 30.09.08 o godzinie 10:13 -
Krzysztof Kroczyński:
Paweł P.:
Krzysztof Kroczyński:
Paweł P.:
Krzysztof Kroczyński:
Paweł P.:
Krzysztof Kroczyński:
Jerzy Śliwa:
Krzysztof Kroczyński:
Przypuszczalnie się mylę, ale zdaje się, że zarówno tatuś, jak rosdzice od dzieci w beczkach chyba siedzą? Czy się mylę?
ALE SIEDZĄ TYLKO DLATEGO, ŻE PAŃSTWA MA NAD TYM PIECZĘ.
CZYŻ NIE?
Tak jest. Siedzą, bo skrzywdzili innego CZŁOWIEKA. Nie dlatego, że państwo uznało, że nadmiernie ostro potraktowali dzieci.
Czyli obecny stan prawny jest optymalny: chroni przed znęcaniem się, nie wtrąca się, kiedy znecania się nie ma. Nie ma potrzeby pisać ustaw pozwalających na cokolwiek, lepiej uznać, że co niezabronione jest dozwolone.Krzysztof Kroczyński edytował(a) ten post dnia 17.07.08 o godzinie 13:21
Skoro uogólniamy i wchodzimy w kwestie prawne, chociaż myślałem, ze rozmawiamy jednak o etyce to powiem tylko, że stosowanie przemocy fizycznej jest zabronione. Klaps jest użyciem siły wobec innej jednostki.
Witam.
A może Pan rozwinąc, dlaczego użycie przemocy miałoby byc nieetyczne?
Na to pytanie nie można odpowiedzieć w sposób logiczny i konkretny. Tak samo jak nie można odpowiedzieć na pytanie, dlaczego użycie przemocy miałoby być etyczne?
Mogę tylko powiedzieć, że w ramach moich norm etycznych przemoc fizyczna należy do kategorii zła.
Znaczy zaraz - widzi Pan np bitą kobiete na ulicy, ale nie da Pan w ucho napastnikowi, bo przemoc jest nieetyczna, da Pan w ucho, mimo, ze będzie Pan uważał, że to nieetyczne, czy raczej da Pan w ucho i uzna, że to całkiem etyczne?
Wprowadzam takie rozróżnienia, bo zdaje mi się, że przemoc jest etycznie obojętna. W niektórych stuacjach zastoswanie jej jest etyczne, w innych nie.
To nie jest przemoc, tylko obrona. Przemoc będzie wtedy, jeżeli zastosuję środki niewspółmierne do sytuacji. Na przykład po udzieleniu pomocy bitej kobiecie skatuję napastnika obcinając mu ręce i nogi.
Eee tam. Uzycie siły fizycznej to przemoc. Pozostaje kwestia jak, kiedy, w jakim celu. I ocena etyczności użycia przemocy (czy siły fizycznej) zależy od odpowiedzi na te pytania.
Stąd moje rozróżnienia na przemoc i obronę. Ok, lepiej by było gdybym napisał agresja i obrona. -
Krzysztof Kroczyński:
Paweł P.:
Krzysztof Kroczyński:
Paweł P.:
Krzysztof Kroczyński:
Jerzy Śliwa:
Krzysztof Kroczyński:
Przypuszczalnie się mylę, ale zdaje się, że zarówno tatuś, jak rosdzice od dzieci w beczkach chyba siedzą? Czy się mylę?
ALE SIEDZĄ TYLKO DLATEGO, ŻE PAŃSTWA MA NAD TYM PIECZĘ.
CZYŻ NIE?
Tak jest. Siedzą, bo skrzywdzili innego CZŁOWIEKA. Nie dlatego, że państwo uznało, że nadmiernie ostro potraktowali dzieci.
Czyli obecny stan prawny jest optymalny: chroni przed znęcaniem się, nie wtrąca się, kiedy znecania się nie ma. Nie ma potrzeby pisać ustaw pozwalających na cokolwiek, lepiej uznać, że co niezabronione jest dozwolone.Krzysztof Kroczyński edytował(a) ten post dnia 17.07.08 o godzinie 13:21
Skoro uogólniamy i wchodzimy w kwestie prawne, chociaż myślałem, ze rozmawiamy jednak o etyce to powiem tylko, że stosowanie przemocy fizycznej jest zabronione. Klaps jest użyciem siły wobec innej jednostki.
Witam.
A może Pan rozwinąc, dlaczego użycie przemocy miałoby byc nieetyczne?
Na to pytanie nie można odpowiedzieć w sposób logiczny i konkretny. Tak samo jak nie można odpowiedzieć na pytanie, dlaczego użycie przemocy miałoby być etyczne?
Mogę tylko powiedzieć, że w ramach moich norm etycznych przemoc fizyczna należy do kategorii zła.
Znaczy zaraz - widzi Pan np bitą kobiete na ulicy, ale nie da Pan w ucho napastnikowi, bo przemoc jest nieetyczna, da Pan w ucho, mimo, ze będzie Pan uważał, że to nieetyczne, czy raczej da Pan w ucho i uzna, że to całkiem etyczne?
Wprowadzam takie rozróżnienia, bo zdaje mi się, że przemoc jest etycznie obojętna. W niektórych stuacjach zastoswanie jej jest etyczne, w innych nie.
To nie jest przemoc, tylko obrona. Przemoc będzie wtedy, jeżeli zastosuję środki niewspółmierne do sytuacji. Na przykład po udzieleniu pomocy bitej kobiecie skatuję napastnika obcinając mu ręce i nogi. -
Krzysztof Kroczyński:
Paweł P.:
Krzysztof Kroczyński:
Jerzy Śliwa:
Krzysztof Kroczyński:
Przypuszczalnie się mylę, ale zdaje się, że zarówno tatuś, jak rosdzice od dzieci w beczkach chyba siedzą? Czy się mylę?
ALE SIEDZĄ TYLKO DLATEGO, ŻE PAŃSTWA MA NAD TYM PIECZĘ.
CZYŻ NIE?
Tak jest. Siedzą, bo skrzywdzili innego CZŁOWIEKA. Nie dlatego, że państwo uznało, że nadmiernie ostro potraktowali dzieci.
Czyli obecny stan prawny jest optymalny: chroni przed znęcaniem się, nie wtrąca się, kiedy znecania się nie ma. Nie ma potrzeby pisać ustaw pozwalających na cokolwiek, lepiej uznać, że co niezabronione jest dozwolone.
Skoro uogólniamy i wchodzimy w kwestie prawne, chociaż myślałem, ze rozmawiamy jednak o etyce to powiem tylko, że stosowanie przemocy fizycznej jest zabronione. Klaps jest użyciem siły wobec innej jednostki.
Witam.
A może Pan rozwinąc, dlaczego użycie przemocy miałoby byc nieetyczne?
Na to pytanie nie można odpowiedzieć w sposób logiczny i konkretny. Tak samo jak nie można odpowiedzieć na pytanie, dlaczego użycie przemocy miałoby być etyczne?
Mogę tylko powiedzieć, że w ramach moich norm etycznych przemoc fizyczna należy do kategorii zła. Wychodzę z założenia, że skoro zastosowanie przemocy fizycznej wobec mojej osoby uważałbym za niedopuszczalne i złe, to użycie przemocy przeze mnie również uważam za karygodne.Paweł P. edytował(a) ten post dnia 17.07.08 o godzinie 13:47 -
Anita L.:
Jerzy Śliwa:
Nie widzę. Nie słyszę. Nie mówię. :)
Że niby kto?
A ja mm pytanie istotne bardzo:
czy - gdyby już od roku powiedzmy - obowiązywała ustawa pt "nie można dziecka bić, klapsać, potrząsać, szarpać, nigdy i pod żadnym pozorem" wpłynęłoby to jakoś na los zatłuczonego Bartka i paru innych dzieciaków, a jeśli tak, to w jaki sposób?
Ja nie jestem zwolennikiem ustawy, bo prawo zabraniające stosowania przemocy istnieje. Problem jest właśnie etyczny. Mówimy o poszanowaniu tego, co się dzieje za drzwiami, że to "sprawy rodzinne" i zapominamy, że klaps klapsowi nierówny. Ale przecież nie wolno wtrącać się w sprawy rodzinne. -
Krzysztof Kroczyński:
Jerzy Śliwa:
Krzysztof Kroczyński:
Przypuszczalnie się mylę, ale zdaje się, że zarówno tatuś, jak rosdzice od dzieci w beczkach chyba siedzą? Czy się mylę?
ALE SIEDZĄ TYLKO DLATEGO, ŻE PAŃSTWA MA NAD TYM PIECZĘ.
CZYŻ NIE?
Tak jest. Siedzą, bo skrzywdzili innego CZŁOWIEKA. Nie dlatego, że państwo uznało, że nadmiernie ostro potraktowali dzieci.
Czyli obecny stan prawny jest optymalny: chroni przed znęcaniem się, nie wtrąca się, kiedy znecania się nie ma. Nie ma potrzeby pisać ustaw pozwalających na cokolwiek, lepiej uznać, że co niezabronione jest dozwolone.Krzysztof Kroczyński edytował(a) ten post dnia 17.07.08 o godzinie 13:21
Skoro uogólniamy i wchodzimy w kwestie prawne, chociaż myślałem, ze rozmawiamy jednak o etyce to powiem tylko, że stosowanie przemocy fizycznej jest zabronione. Klaps jest użyciem siły wobec innej jednostki. -
Ewka Kira C.:
Paweł P.:
Ale dziecka nie wychowuje się w ten sposób. To będzie Twój błąd, którego działanie zawiesisz na chwilę klapsem.
Być może, ale nie jestem w stanie przewidzieć wszelkich pomysłów 3-letniego dziecka. No nie jestem i tyle, i chyba nikt nie jest. W związku z czym jeśli spotykam się z sytuacją j/w po raz pierwszy i ni cholery nie mam czasu wracać się do domu i tłumaczyć na parkingach - to co, mam mu się pozwolić zabić?
Ale dziecko bywa na ulicy praktycznie od narodzin. Do trzeciego roku życia czasu jest aż nadto. Poza tym rozmawiamy o powszechnych zjawiskach. Nie podaję recepty na zachowanie dziecka w czasie powodzi, pożaru lub lądowania UFO. -
Anita L.:
Ewka Kira C.:
Przepraszam, ale my już jesteśmy w mieście i idziemy do jakiegoś celu w pobliżu ruchliwej ulicy.
Ja bym chciała rozwiązanie "na teraz", dzięki któremu dzieciak się jednak nie zabije.
Było pomyśleć o tym wcześniej, i przetrenować, co z Ciebie za rodzic, że nie potrafisz wszystkiego w odpowiednim czasie przewidzieć? Może Ci się jeszcze nawet zdarzają NAGŁE PRZYPADKI??? Zgroza!Anita L. edytował(a) ten post dnia 17.07.08 o godzinie 00:53
Jeżeli dla Ciebie wyjście na ruchliwą ulicę jest NAGŁYM PRZYPADKIEM to faktycznie masz rację we wszystkim co do tej pory pisałaś. -
Michał K.:
Oj spokojnie, nie jestem zwolennikiem karania rodziców za klapsy. Rozmawiamy ogólnie, ale warto zwrócić uwagę, że klaps klapsowi nie równy. Twój klaps będzie odczuwalny, ale poza bólem nie przyniesie krzywdy dziecku. Wyobraź sobie jednak rodzica, który użyje sporej siły i powie, że tylko karcił dziecko, a siniaki są konsekwencją karcenia.
Paweł P.:
Kiedy moje wychowanie wcale nie było werbalne. Wskazywanie na zagrożenia poprzez empiryczne doświadczenie przyniosło odpowiednie skutki.
Miałem na myśli przekonywanie/pokazywanie jako takie, bez potrzeby gwałtownych interwencji (jako ostateczności). Dla mnie to też jest podstawą, niemniej gdy widzę na co kolegę stać, to nie będę czekał, aż kolejnej nocy mi się podsmaży, gdy zjawisku elektryczności i jego potencjalnym konsekwencjom dla urody i żywotności poświeciłem 3 dni rozmów i demonstracji. Więc dostał po łapach - niech mnie skażą. ;-)
-
Ewka Kira C.:
Paweł P.:
Jesteś niegrzeczna, ale i tak Ci odpowiem co ja bym zrobił z trzylatkiem. Przede wszystkim wybrałbym się z nim na wycieczkę wśród samochodów na parkingu.
Przepraszam, ale my już jesteśmy w mieście i idziemy do jakiegoś celu w pobliżu ruchliwej ulicy.
Ja bym chciała rozwiązanie "na teraz", dzięki któremu dzieciak się jednak nie zabije.
Ale dziecka nie wychowuje się w ten sposób. To będzie Twój błąd, którego działanie zawiesisz na chwilę klapsem. -
Ewka Kira C.:
Paweł P.:
Trudno dawać konkretny przykład, bo wszystko zależy od wieku dziecka.
Napisałam - 3 lata.
I to nie ja się dopominałam alternatywnego pomysłu. To Ty twierdziłeś, że chętnie go poszukasz. I co? I nic.
Jesteś niegrzeczna, ale i tak Ci odpowiem co ja bym zrobił z trzylatkiem. Przede wszystkim wybrałbym się z nim na wycieczkę wśród samochodów na parkingu. Niech podotyka, niech zobaczy je z bliska. Później udałbym się z nim na bardzo ruchliwą ulicę, gdzie huk samochodów, trąbienie, pisk opon jest na porządku dziennym. Stałbym z nim tam tak długo, aż dzieciak zacząłby się nudzić i przyzwyczaiłby się do tego obrazu. Dzieci, które zaspokoi swoją ciekawość zwykle nie wraca do tematu. Tylko trzeba mu dać szansę poznać interesujące zjawisko.Paweł P. edytował(a) ten post dnia 17.07.08 o godzinie 00:47 -
Michał K.:
Paweł P.:
Wciąż powtarzam, że musi istnieć system kar, ale jezeli dzieciom nie dajemy dobrego przykładu...
Paweł, nie jestem idiotą, i obydwoje z żoną jakby studiowaliśmy tę psychologię. I nie mamy patologicznych wzorców, nie stronimy od wiedzy, czytamy i nie urywaliśmy się na warsztatach z rozwojówki. Zakładamy a priori, że system taki musi być, a najważniejszą jego cechą jest konsekwencja i uwaga.
I na niektóre dzieci to nawet wystarcza. No i cieszę się Twoim szczęściem, że wszystko załatwiłeś werbalnie: ja widać taki sprawny tu nie jestem... Na szczęście synowie mnie uwielbiają, nawet jak podniosę głos, czy pacnę po łapkach :-))
Kiedy moje wychowanie wcale nie było werbalne. Wskazywanie na zagrożenia poprzez empiryczne doświadczenie przyniosło odpowiednie skutki. Przynajmniej taką mam nadzieję. -
Joanna W.:
Paweł P.:
byłam lat naście na wycieczce z ówczesnymi 13-latkami. W autokarze chłopcy zaczęli się popisywać więc ich wychowawczyni kazała im zająć miejsca, na co któryś z kolesi powiedział ty się kurwo nie odzywaj
ostatnio byłem w kinie i grupa nastolatków dosyć głośno się zachowywała. Nikt nie zwrócił im uwagi, w końcu ja się odezwałem i powiedziałem, że albo się uciszą, albo porozmawiam z nimi po filmie. Poskutkowało.
to brak reakcji powoduje, że młodzież jest coraz bardziej rozwydrzona, a nie brak klapsa. Wciąż powtarzam, że musi istnieć system kar, ale jezeli dzieciom nie dajemy dobrego przykładu...
Tak więc nie chodzi tu o znieczulicę, bo ja potrafię na ulicy za ucho złapać kolesia i mu nagadać (wiem, agresywna jestem), ale o to, co się porobiło dzięki tylko temu, że dzieci należy traktować podręcznikowo, bo tak madrzy psychologowie radzą. Owszem, największa wina leży po stronie rodziców, bo nie każdy jest cierpliwy i zanim trzepnie w dupę spokojnie tłumaczy, ale coraz częściej rodzice nawet nie walą po dupie tylko w ogóle nie robią nic. To jest najgorsze. I potem mamy to co mamy na naszych ulicach.
Spokojnej nocy
mam wrażenie, że prowadzimy dyskusję na linii karać - nie karać. Rozmawiamy o karaniu klapsami, a nie o karaniu w ogóle. -
Anita L.:
Paweł P.:
to brak reakcji powoduje, że młodzież jest coraz bardziej rozwydrzona, a nie brak klapsa. Wciąż powtarzam, że musi istnieć system kar, ale jezeli dzieciom nie dajemy dobrego przykładu...
Mówimy o dzieciach a nie o młodzieży i nie o karze a o systemie ostrzegawczym.
Ale ta młodzież prawdopodobnie nigdy nie była konsekwentnie ukarana.