Wypowiedzi
-
Gdybym wiedziała co poradzić przyjaciółce w takiej sytuacji - nie pisałabym tutaj szukając wsparcia i podpowiedzi...
-
Witam!
Jestem mężatką od 10 lat - po wcześniejszej 3 -letniej znajomości! Patrząc z perspektywy czasu - mąż zainteresował się mną tylko dlatego, że sam nie miał powodzenia u dziewczyn...A ja szalona nastolatka - balująca, imprezująca, chyba szukałam wyciszenia. Zakochałam się , kochałam na zabój...Ale po ślubie pojawiło się pierwsze dziecko - nie ta figura, nie te perspektywy zawodowe i trochę się posypało, ale kochaliśmy się nadal...Potem drugie dziecko - znów figura nie ta ;-( ale życie toczyło się dalej. Odnieśliśmy sukcesy zawodowe, wzięliśmy kredyt hipoteczny na jedyne 30 lat i wydawałoby się,że uwiliśmy wspólne gniazdko...Ale niestety wszystko się posypało - dzieci rosną, a miłość wygasła... Od niezliczonych miesięcy nie słyszałam:"KOCHAM CIĘ", kochamy się raz na kilka miesięcy, nie przytula mnie, nie łapie za rękę, w domu wieczne kłótnie, pretensje - cierpią na tym dzieci... Co mam robić??? Ratować związek dla dzieci czy się rozwieść? Tak na prawdę wpadam w depresję i zaczynam szukać pocieszenia w używkach, żeby chciało mi się wstać z łóżka na następny dzień...