Wypowiedzi
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy PRODUCENCI FILMOWI I TELEWIZYJNI
-
Bardzo aktualne w Polsce, gdzie wielu ma tendencje do doszukiwania się wszystkiego w historii, która gdzieś się kiedyś w przeszłości wydarzyła:
PAST DOES NOT EQUAL THE FUTURE!!! -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Jabłuszko
-
polecam także taśmy/CD Tony Robbinsa m.in "Personal Power II" lub "Getting the Edge" .... też dają dodatkowego "kopa" .
No i oczywiście seminarium UPW jest "best of all" ..... najbliższe w lutym w Londynie -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy NLP Events
-
Nie w pelni sie zgadzam ... oczywiscie w przypadku top managerow tak to dziala ale tez nie polega to tylko na zebraniu odpowiednich ludzi. Dobry manager musi tez miec sam pomysl na to cos chce zrobic, biznes to nie tylko wojsko gdzie glowni przelozeni wydaja zadania. Czasami trzeba tez umiec samemu cos wymyslec i zmotywac zespol do realizacji. Dla mnie oprocz tego co wspomniales trzeba tez miec wizje tego co sie robi i po co sie robi i trzeba to po prostu czuc.
Znam manager'ów którzy maja idealne cechy o których wspomniałeś (potrafią zebrać dobry zespół ludzi etc) ale brakuje im wizji. I dlatego pozostaną tylko dobrymi managerami.
Pozdrawiam
Remi
Zgadzam się z tobą, że potrzebna jest wizja. To oczywiste. Wizja to konkretna przyszłość do której chce sie dojść/doprowadzić. Leader musi mieć wizję. To jego zadanie. Co więcej, musi do swojej wizji potrafić przekonać innych, aby razem z nim tą wizje budowali. Jeśli jednak leader będzie szczegółowo określał jak do tej wizji dojść, kto ma kiedy wykonać jakie konkretne czynności, to wtedy wpada w dość autorytatywny leadership, który nie jest efektywny. Należy dobrać super ludzi, zaufać im, określić wizje (zadanie) i sterować ich umysłami na tyle aby zapewnić że ich kierunek myślenia jest zgodny z zadaniem. Tylko tyle. Sami wpadną na dużo lepsze pomysły niż sam leader. Sami przejmują odpowiedzialnść za wyniki swoich akcji. Nie biegają ciagle do szefa prosząc o "approval" tego czy tamtego. Dostają przyznane zasoby (zawsze jest dyskusja że jest ich za mało) i w ramach tych zasobów mają przynieść wynik. Jeśli nie osiągną, bo przyjęli złą strategię lub taktyke, to są "out". Zazwyczaj jednak osiągają i czują "full ownership" pomysłu/projektu.
Pamiętam wiele, wiele lat temu (w USA) miałem do rozwiązania duże skomplikowane zadanie i nie byłem pewien które z rozwiązań jest najlepsze. Poszedłem do szefa, chcąc aby mi "zokejował" jedne z rozwiązań. Nie zrobił tego. Wręcz przeciwnie. Powiedział: "nie po to korporacja ma ciebie na tym stanowisku, abym ja (szef) podejmował tego typu decyzje. Decydujesz ty. Jak zakończy sie projekt, to powiem ci czy przyjęte przez ciebie rozwiązanie było dobre czy złe." Był to dla mnie ma początku pełen szok, źle spałem kilka nocy (bo zadanie było ogromne), ale później, już jako manager, zaczęłem robić to samo z członkami mojej "dream team" i efekty były doskonałe. Osągnęliśmy wiele.
pozdrawiam
=olgierd= -
Powiedziano w tym wątku już wiele, choć warto dodać jedną szalenie ważną rzecz: w bizensie to dowódca/leader/manager dobiera sobie zespół, i to jest jego główne zadanie. Manager potrafi zgromadzić w zespole "knowledge" (wiedza + umiejętności) przy pomocy krórej będzie ralizował swoje zadania. Dobór pracowników to kluczowy element. Umiejętność "czytania ludzi" staje sie ważniejsza niż umiejętność wkonania takiego czy innego zadania. Manager nie musi potrafić wykonać wszystkich zadań swoich podwaładnych, ale musi potrafić znaleść pracowników którzy wokonają poszczegłokne zadania na piątkę z plusem. Niestety w Polsce panuje nadal przekonanie, że manager musi być ekspertem w danej dziedzinie. Wywodzi się to prawdopodobnie z czasow komuny, gdzie przodownicy pracy byli awansowani na stanowiska manegerskie ... W nowoczesnym świecie jest troche inaczej. Najlepszy pilot nie zostaje prezesem linii lotniczych. Nie trzeba być najlepszym szewcem, aby być dyrektorem fabryki obuwia. Lu Gerstner nie miał pojęcia o informatyce, a jako prezes IBMu ochronił go przed bankructwem i wyprowadził na prostą.
Co do stylu zarządzania, to jestem wielkim zwolennikiem delegacji. Zakładając że się dobrało doskonały zespół ("dream team") manager nakreśla zespołowi zadania, słucha pomysłów na ich rozwiązanie (czasami się wtrąca, choć zazwyczaj nie), motywuje zespół, jeśli trzeba przypomina cel zadania, monitoruje realizację no i najważniejsze: rozlicza z wyników. To jest nowoczesny leadership w dzisiejszych czasach. Pracownicy czują silny "ownership" zadania, co ich dodatkowo motywuje do pracy, czasami nawet za marne pienądze. Nowoczesny leader pomaga swoim pracownikom rosnąć zawodowo, jest mentorem tego wzrostu.
Minęły czasy dowódcy, który wie wszystko najlepiej (bo jest naklepszym pilotem, szewcem czy informatykiem) i rozdaje zadania swoim podwładnym, których traktuje się jakby nie mieli pojęcia o niczym. Przy takim zarządzaniu wykorzystywane są szare komórki tylko jednego mózgu (szefa). Rezultaty są zupełnie inne, gdy w procesie zaangażowne są mózgi całego zespołu.
moje 3 grosze
=olgierd= -
szkoliłem się w szkole latania w Fort Lauderdale na Florydzie .... szkolenie szło równolegle praktyczne i teoretyczne, tak więc latało się od pierwszego dnia i równolegle przerabiało sie materiał teoretyczy wieczorami i z instruktorem. Bardzo pragmatyczny system, typowy dla USA. Pamiętam że zimą przyjeżdżało wielu europejczyków, aby się szkolić: było dla nich o wiele taniej no i pogoda zimą na Florydzie jest jak latem u nas. Dziś nie wiem jaki są ceny, choć przy obecnym kursie dolara Ameryka jest tania.
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Jabłuszko
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Deutschliebhaber ;-)
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Jabłuszko
-
Brazylijskie lato polecam w stanie Bahia, jeśli ktoś lubi prawdziwą egzotykę i przygodę. Karnawał w Salvador de Bahia jest rzeczą niezapomnianą. Najepsza "balanga" na jakiej byłem w życiu: trio electrico, tropikalne noce i ulewy do rytmów muzyki Axe .... to właśnie do Salvadoru jeżdżą sami Brazylijczycy (np z Sao Paulo) na karnawał. Rio uważają generalnie za imprezę dla turystów zagranicznych (gringos, Niemcy, etc).
Bahia też jest piękna (a także egzotyczna, biedna, duszna, tropikalna) poza karnawałem. Polecam zdecydowanie małe miasteczko Ilheus na poludnie od Salvadoru, dawną stolicę kakao, z dziewiczymi niemalże plażami. Porto Seguro bardziej nastawione na turystykę, choć głównie Brazylijską. Da się przejechać szosą "Bahia 1" (nie mylić z amerykańską US1 ;-)) z Ilheus do Porto Seguro. Da się.
Zapraszam na zdjęcia, jeśli ktoś ma ochotę:
- Ilheus: http://www.flickr.com/photos/olgierdswida/sets/7215760...
- Salvador: http://www.flickr.com/photos/olgierdswida/sets/7215760... -
Michał F.:
Olgierd Swida:
Brałbyś parasol pod prysznic? ;-)
:-D No przede wszystkim wolałbym nie lecieć ileś tysięcy km. "pod prysznic".... ;-)
Będziemy przede wszystkim w Rio - i szczerze wolałbym się posmażyć niż "poprysznicować"...
Pamiętaj, że lato tropikalne to nie jest jak lato śródziemnomorskie (pełne słońce). Lato w tropiku = pora deszczowa (generalnie) .... zima = pora sucha. Choć deszcz tropikalny nie ma nic wspólnego z deszczem w PL. -
Michał F.:
Joanna Lesiak:
najlepiej lecieć grudzień, styczeń, wtedy pogoda na pewno nie zawiedze.
Hej,
My lecimy pod koniec stycznia - i z meteorologicznych zapisków wynika na różnych stronach www, że może być średnio 13 dni deszczu w styczniu... Czy to prawda?? Zabrać parasol?? :-(
Podrawiam!
Brazylia jest wielka! Zależy dokąd lecisz. W tropikach (np. stan Bahia) zawsze trzeba się liczyć z deszczem, tropikalnym deszczem .... przy temperaturze 30C, gdzie padający deszcz prawie nie obniża temperatury powietrza ... wrażenie troche jak pod prysznicem :-) Brałbyś parasol pod prysznic? ;-) -
Pod wzgledem biurokracji Brazilia postaje dla mnie numerem jeden na świecie ..... Polska na drugim miejscu, tuż za Brazylią i często ma się wrażenie że uporczywie walczy aby być "liderem" w tej kategorii.
Np. przy sprzedaży produktu u nas (i w reszcie UE) dolicza się VAT i już. W Brazylii kilka lat temu takich podatków było cztery, każdy miał inną bazę. Jeden z nich zmieniał się w zależności od typu produktu i stanu do którego sie produkt sprzedawało .... w rezultacie systemy informatyczne do fakturowania są jednymi z najbardziej skomplikowanych na świecie. Dystrybucja na skale ogólnokrajową jest szalenie droga, co przyczynia się do istnienia wielkich różnic w rozwoju miedzy poszczególnymi stanami.
moje 5 centów
abraço -
- nowoczesne wideo o twojej firmie, twoich produktach i usługach
- film instruktażowy dla użytkowników twoich produktów.
- filmy dokumentalne, reportaże, biografie, itp
plus:
- doradztwo biznesowe w zakresach: marketing, people management,
leadership, business development, i inne
- USA, Brazylia, Ameryka Łacińska, Niemcy, Hiszpania
pozdrawiam
=olgierd=Olgierd Swida edytował(a) ten post dnia 03.11.07 o godzinie 22:19 -
... has the best leadership in what?
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Nowomowa
-
Ciekawostka. Na ostatnim UPW była spora grupa Czechów, którzy mieli tłumaczenie. Istnieje możliwość załatwienia tłumaczenia, jeśli ma się określone minimum uczestników, którzy takie tłumaczenie wykupią. W czerwcu 2007 wydając suchawki spotakłem kilka osób z Polski (głownie ze Śląska), którzy brali czeskie tłumaczenie. Pytanie: czy mając tłumaczenie na Polski, znalazło by się więcej chętnych z Polski?
=olgierd= -
Książka nigdy nie zastąpi seminarium UPW. "However", są dostępne różne produkty Tony Robbinsa w formacie audio, które są bardzo dobre, na pewno lepsze od książek. Bardzo polecam. Sam zacząłem od nagrań zanim wybrałem się na UPW.
Na początek polecam: "Get the Edge" lub "Personal Power II" i należy bardzo aktywnie przez nie się przeprawić ... nie tylko "odsłuchać".
pozdrawiam
=olgierd=