Wypowiedzi
-
Witam, kilka dni temu moja mama zamówiła przejazd u przewoźnika
polskiego, który miał ją odebrać z miejsca A i dowieźć do
miejsca B na terenie Niemiec.
W połowie podróży przewoźnik poprosił o zapłacenie za przejazd
60 euro, a mama miała przy sobie tylko 50(ze względu na to, że
cennik nigdzie nie jest podany, a mama jeździła już z tym samym
przewoźnikiem kierunek Polska - Niemcy kosztował zawsze w
granicach 60 euro, wiec droga dedukcji stwierdziła, że skoro
będzie jechać do punktu gdzie jest 200 km mniej koszt wyniesie ją
do 50 euro) Gdy mama powiedziała, że ma tylko 50 euro a te 10
może oddać gdy wróci do polski, kierowca napisał do
właściciela co ma zrobić- ten odpisał mu, że ma wysadzić mamę
na najbliższej stacji benzynowej.
Teraz moje pytanie brzmi czy
kierowca busa miał takie prawo?
Chciał wysadzić pasażerkę na
środku autostrady, gdzie nie było możliwości dojazdu do najbliższej miejscowości komunikacją miejską.
Cała sytuacja skończyła się tak, że po kłótni z kierowcą
mama dojechała na miejsce i pieniądze oddała kilka dni po
powrocie do polski. Natomiast samo podejście kierowcy bardzo mnie
zaskoczyło i zbulwersowało tym bardziej, że moja mama z tą
firmą jechała nie pierwszy raz.
Na stronie przewoźnika nie ma cennika, zamawiając przejazd
pasażer nie jest informowany ile ma zapłacić, chyba, że sam
zada takie pytanie. Zdarzało się tak, że mama za przejazd od tego
samego punktu a do punktu b płaciła różne kwoty ( od 50 do 65
euro), choć przewoźnik po mojej skardze stwierdził, że kwoty ma
ustalone odgórnie i nie istotne ile kilometrów jedzie to zawsze
tyle samo płaci- choć patrząc po tym jak mama za każdym razem
płaciła inną stawkę trudno w to uwierzyć.
Pytania odnośnie tej sytuacji mam takie:
Czy przewoźnik ma prawo wysadzić pasażera w trakcie jazdy gdy
wydarzyła się sytuacja wyżej opisana?
Gdzie mogę złożyć skargę na kierowcę/ firmę przewozową
która nie ma podanych jasno określonych cen przejazdu? I dopuszcza
do sytuacji, że chce wysadzać pasażera na środku autostrady.
Firma nie daje paragonów za jazdę, jedynie wystawia fakturę na
żądanie. -
z tego co mi wiadomo ojciec ma ubezpieczone wszystkie pożyczki(kredyty). Ale teraz dwa banki mu wymówiły umowy i będą lub już są sprawy w sądzie. Czy skoro już są wypowiedziane umowy w tych bankach to nie przepada to ubezpieczenie w jakiś sposób? A i przypominam, że tata żyje i pracuje jeszcze.Ola Nowik edytował(a) ten post dnia 14.12.09 o godzinie 18:51
-
Tak ale to chodzi o to, że mój tata żyje i pracuje. I my mieszkamy jeszcze razem i jeżeli pracujemy to tez odpowiadamy za jego długi czy dopiero po jego śmierci maja prawo nam coś robić? Bo mój brat pracuje ja dostaje stypendium wszystko jest co miesiąc przesyłane na osobiste konto moje na konto brata. I czy komornik będzie miał prawo nam to teraz zabrać jak przyjdzie. Bo już ściągają z jego pensji jakąś część.
-
Mam jeszcze kilka pytań. Jeżeli z mojego ojca teraz chcą ściągnąć długi najprawdopodobniej już jest lub będzie dopiero sprawa w sądzie no i komornik. TO czy mi i mojemu bratu (jeżeli pracujemy lub dostajemy stypendium) mogą zacząć ściągać pieniądze z konta lub z pensji za długi ojca który żyje.
A drugie pytanie dotyczy pogryzienia przez psa, mieszkam w bliźniaku i mam wspólną klatkę schodową i podwórko z sąsiadem. Niestety moi sąsiedzi "sprowadzają" do swojego mieszkania, że tak brzydko się wyrażę "osiedlowych meneli". Pijani, brudni, którzy stoją pod oknami i się wyzywają itd. Na bramce jest wywieszka "uwaga zły pies" nie raz już były interwencje w tej sprawie ale policja nic nie robi...
Mój pies "rzekomo" ugryzł jednego z tych pijanych znajomych mojego sąsiada. Który przyszedł chyba po dwóch dniach od zdarzenia i poprosił o zaświadczenie, że pies był szczepiony(fakt nie był). Gdy odmówiliśmy i powiedzieliśmy, że nie było to zgłoszone od razu po pogryzieniu i nie wiemy czy rzeczywiście taka sytuacja miała miejsce. To ten facet zadzwonił po straż miejską, która przyjechała i wstawiła mandat za to, że pies biega po podwórku bez kagańca.(Nigdy nie biegał w kagańcu po podwórku, poza tym mój pies jest stary i ledwo co psią pasze gryzie, ogólnie jest agresywny tylko w stosunku do pijanych osób, i jeżeli biega po zamkniętym podwórku to zawsze z jakąś osobą) Pies po tym zgłoszeniu od razu był u weterynarza na obserwacji.
Gdyby taka sytuacja się powtórzyła czy mam jakieś szanse na to aby nie dostać mandatu ze względu na fakt, że zdarzenie to nie zostało od razu zgłoszone tylko po kilku dniach? -
Odnośnie mojej sprawy opisanej wyżej mam jeszcze jedno pytanie:
Aby spadek odrzucić musi być on zapisany np. przez notariusza? Czy nie jest to konieczne? Ponieważ mój ojciec najprawdopodobniej oprócz długów i rzeczy osobistych po sobie nie zostawi nic więcej. I zastanawiam się czy jest konieczność aby poszedł i spisał swoje rzeczy jako "spadek".
A i jeszcze jedno jeżeli nie mam dzieci gdy mój tata umrze. i zdarzyło by się że np. po roku lub dwóch od jego śmierci urodzi mi się dziecko również muszę występować do sądu o wniosek abym odrzuciła za dziecko jego spadek?
Proszę o odpowiedz. -
Dziękuję bardzo za pomoc. Pozdrawiam.
-
Dzień dobry.
Mam taki problem, a zarazem pytanie i Proszę o pomoc.
Ojciec ma kilka kredytów na dość sporą sumę i teraz nie jest w stanie spłacać rat. Czy po jego śmierci ja będę musiała je spłacić? Dług napewno będzie wiekszy od spadku. W jaki sposób mogła bym się uchronić od spłacania jego długów? Czy wydziedziczenie lub nie przyjęcie spadku coś da? Proszę o pomoc i porady co mogła bym w takiej sytuacji zrobic...