Wypowiedzi
-
Dodam, że nocne smsy oraz nieustanne telefony z Działu Windykacji skończyły się (na razie przynajmniej) od czasu złożenia przeze mnie Pozwu do sądu.
Czyli 2 miesiące temu. -
Jako osoba, która przez pewien bank jest traktowana nienależnie jako dłużnik (chociaż nim nie jestem, gdyż regularnie co miesiąc płacę kredyt gotówkowy od dnia otwarcia mi przez bank rach. technicznego) wniosłam sprawę do sądu m.in. o zadośćuczynienie za naruszenie moich dóbr osobistych.
W Pozwie dochodzę zadośćuczynienia za:
- za naruszenie dobra osobistego – godności osobistej;
- za naruszenie dobra osobistego – dobrego imienia i czci zewnętrznej;
- za naruszenie dobra osobistego – zdrowia i za związany z tym uszczerbek na zdrowiu,
- za naruszenie dobra osobistego – prawa do spokoju;
- za naruszenie dobra osobistego – nietykalności mieszkania i swobodnego korzystania z niego z powodu niepokojenia mnie w obrębie mieszkania i utrudniania mi swobodnego, spokojnego korzystania z niego (co nie było możliwe związku z otrzymywaniem przeze mnie z Działu Windykacji telefonów z nie znoszącymi sprzeciwu
żądaniami zapłaty rat kredytowych mimo, iż nie posiadałam rach. technicznego
i bank zdecydowanie i stanowczo odmówił mi przyjmowania ode
mnie spłaty rat w inny sposób, np. poprzez przesyłkę na rachunek
wskazany w umowie kredytowej z innego mojego rachunku,
a telefony te zdarzały się często w czasie odwiedzin u mnie znajomych lub chorej na serce matki), a także dochodzę zadośćuczynienia za naruszenie prawa do prywatności - poprzez przesyłanie do mnie również w środku nocy smsów z wezwaniami do ode mnie zapłaty, co było absolutnie niemożliwe
z w/w powodu braku rach. technicznego.
Na wszystko mam dowody, w tym posiadam dowód pisemny (w postaci pism od Banku), że bank otworzył mi rachunek techniczny ze zwłoką, po długotrwałym lekceważeniu moich żądań otwarcia mi rach. tech. celem umożliwienia mi rozpoczęcia spłaty kredytu, a także mam
dowód na to, że bank zaczął przesyłać do BIK informację o mojej zwłoce
w spłacie kredytu ZANIM w ogóle bank umożliwił mi rozpoczęcie
tej spłaty, a więc zanim otwarto mi rachunek techniczny.
Nie mam jednak absolutnie pomysłu na to w jaki sposób wykazać i udowodnić w/w powstanie szkody niematerialnej (krzywdy) oraz w jaki sposób uzasadnić jej wysokość?
Pełnomocnik banku w odpowiedzi na mój Pozew powołał się na taką konieczność, argumentując m.in., że spełnienie przesłanek stosowania ochrony z art. 24 kc nie jest wystarczającą przesłanką do żądania zasądzenia zasądzenia zadośćuczyniania.
Nie mam również pomysłu, w jaki sposób wykazać i uzasadnić wysokość szkody niematerialnej? np. mojego załamania nerwowego z powodu nienależnego traktowania mnie jako dłużnika, wstydu i upokorzenia odczuwanego w sytuacji, gdy starając się o kredyt konsolidacyjny we wszystkich bankach w moim mieście mówiłam, że nie mam żadnych nieterminowych płatności i w każdym bez wyjątku banku dostałam odpowiedź negatywną na mój wniosek kredytowy, gdyż w BIK była (i jest nadal...) moja zła historia kredytowa. Czego nie byłam świadoma, gdyż postępowanie reklamacyjne było w toku, a zwłoka nie nastąpiła z mojej, lecz z banku strony. Ponadto nie byłam świadoma przesyłania do BIK informacji
o zwłoce z mojej strony, gdyż
wniosłam do banku o zawieszenie spłaty kredytu do czasu zakończenia
postępowania reklamacyjnego. Ten mój wniosek jednak bank również zignorował.
Będę wdzięczna za udzielenie mi jakiejś wskazówki w tej sprawie.Ola Kowalska edytował(a) ten post dnia 11.11.12 o godzinie 14:44 -
Dziękuję uprzejmie za informację.
-
Bardzo proszę o informację czy osoba fizyczna (klient banku) po wprowadzeniu go przez pracownika Banku w błąd w chwili zawierania umowy kredytowej oraz po wysłaniu na adres banku Oświadczenia o uchyleniu się od skutków prawnych oświadczenia woli złożonego pod wpływem błędu - czy może przesłać Bankowi również Wezwanie do dobrowolnego spełnienia żądania (tj. zwrotu mojej poważnej straty finansowej z winy banku)?
Wiem, że takie Wezwanie jest wystawiane przez przedsiębiorców.
Czy jednak osoba fizyczna również ma do jego wysłania prawo? -
Jak skończyła się Pani sprawa z uczelnią, Pani Julio?
Bardzo jestem tego ciekawa, ponieważ 2 lata temu mój mąż z kolei został skreślony z listy studentów, a nawet o tym nie wiedział, a gdy dowiedział się o tym od pani z Dziekanatu, to ta "urocza' pani nie powiedziała mu nawet, że skoro nawet jeszcze nie otrzymał pisma od Dziekana w tej sprawie, to do tej pory ma prawo uczestniczyć w wykładach. Potem uczelnia zażyczyła sobie zapłatę za dwa miesiące z tego semestru, z którego go podobno skreslili i mało tego - potem na Odwołanie od decyzji Dziekana (skierowane rzecz jasna do Rektora) odpisała mojemu męzowi PRACOWNICA Dziekanatu.
Ostatecznie ja jako Pełnomocnik Procesowy męża postawiłam w/w zarzuty w sądzie, w tym fakt skreślenia z listy studentów męża przez pracownicę dziekanatu nie posiadającą żadnych uprawnień w tej sprawie (słuchajcie: sąd badał nawet czy pani z dziekanatu miała takie uprawnienie, ale nie miała:))))
Sprawa wobec tego została przeze mnie wygrana, a dochodzone przeze mnie odszkodowanie w wysokości 1 tys. zł zostało zasądzone przez sąd.
A co słychać w sprawie u Pani?
Serdecznie pozdrawiam i mam nadzieję, że wszystko poszło po Pani myśli. -
Bardzo proszę o informację związaną ze skutkami uchylenia się od skutków prawnych oświadczenia woli wyrażonego pod wpływem błędu.
Konkretyzując: w mBanku (a jest to bank internetowo-telefoniczny, więc moja rozmowa i zawarcie umowy odbyły się telefonicznie przez mLinię) zawarłam Aneks do umowy o kredyt odnawialny, czyli podczas tej rozmowy telefonicznej wyraziłam zamiar anulowania wcześniejszej mojej rezygnacji z kredytu odnawialnego, a także przez tel. podniosłam kwotę kredytu odnawialnego do 3.200 zł.
Zostałam jednak wprowadzona w błąd przez pracownicę mLinii, która poinformowała mnie, że anulowanie mojej wcześniejszej rezygnacji z KO nastąpi, gdy w trakcie 30-stodniowego okredu wypowiedzenia
ponownie pożyczę dowolną kwotę z kredytu odnawialnego (a więc błędnie poinformowana zostałam, że powstały w ten sposób "minus"- jak się wyraziła - zapobiegnie wejściu w życie wcześniejszej mojej rezygnacji z KO). Nie wiedziałam jednak
wówczas, że ta udzielana mi przez pracownika banku informacja jest
błędna i na skutek tej błędnej informacji, dostosowania się do niej
i zawarcia Aneksu do umowy o podwyższenie KO jestem teraz
bez mojej winy traktowana jako dłużnik.
Proszę bardzo o informację jakie będą dla mnie skutki, jeśli napiszę teraz do Zarządu banku Oświadczenie o uchylenie się od skutków prawnych oświadczenia woli (zmiany umowy o KO) złożonego pod wpływem błędnej informacji pracownika banku?
Czy skutkiem będzie konieczność anulowania mi przez bank nienależnie naliczonych odsetek, innych kosztów i anulowanie planowanego obecnie przez bank wystawienia mi bankowego tytułu egzekucyjnego? czy też skutki będą inne? -
Bardzo proszę o informację związaną ze skutkami uchylenia się od skutków prawnych oświadczenia woli wyrażonego pod wpływem błędu.
Konkretyzując: w mBanku (a jest to bank internetowo-telefoniczny, więc moja rozmowa i zawarcie umowy odbyły się telefonicznie przez mLinię) zawarłam Aneks do umowy o kredyt odnawialny, czyli podczas tej rozmowy telefonicznej wyraziłam zamiar anulowania wcześniejszej mojej rezygnacji z kredytu odnawialnego, a także przez tel. podniosłam kwotę kredytu odnawialnego do 3.200 zł.
Zostałam jednak wprowadzona w błąd przez pracownicę mLinii, która poinformowała mnie, że anulowanie mojej wcześniejszej rezygnacji z KO nastąpi, gdy w trakcie 30-stodniowego okredu wypowiedzenia
ponownie pożyczę dowolną kwotę z kredytu odnawialnego (a więc błędnie poinformowana zostałam, że powstały w ten sposób "minus"- jak się wyraziła - zapobiegnie wejściu w życie wcześniejszej mojej rezygnacji z KO). Nie wiedziałam jednak
wówczas, że ta udzielana mi przez pracownika banku informacja jest
błędna i na skutek tej błędnej informacji, dostosowania się do niej
i zawarcia Aneksu do umowy o podwyższenie KO jestem teraz
bez mojej winy traktowana jako dłużnik.
Proszę bardzo o informację jakie będą dla mnie skutki, jeśli napiszę teraz do Zarządu banku Oświadczenie o uchylenie się od skutków prawnych oświadczenia woli (zmiany umowy o KO) złożonego pod wpływem błędnej informacji pracownika banku?
Czy skutkiem będzie konieczność anulowania mi przez bank nienależnie naliczonych odsetek, innych kosztów i anulowanie planowanego obecnie przez bank wystawienia mi bankowego tytułu egzekucyjnego? czy też skutki będą inne?Ola Kowalska edytował(a) ten post dnia 23.06.12 o godzinie 13:49 -
Kalina Jarosławska:
Jeśli dobrze zrozumiałam, bank zabrał Ci pieniądze w piątek, a 71 zł miałaś przelać w niedzielę. Były zatem aż dwa dni (skoro twierdzisz, że przelew zrobiony w niedzielę doszedłby do odbiorcy tego samego dnia), żeby uzupełnić kwotę na rachunku, chociażby przez wpłatę we wpłatomacie albo przelew z innego rachunku w mBanku - pieniądze pojawiają się na rachunku natychmiast. Obawiam się w związku z tym, że nawet jeżeli wykażesz, że bank popełnił błąd, to ciężko będzie udowodnić adekwatny związek przyczynowy między tym błędem a utraceniem korzyści w kwocie ok. 48.000 zł. Ponadto, poszkodowanym jest mąż, a nie Ty, co dodatkowo komplikuje sprawę, jeśli chodzi o podstawę prawną odszkodowania.
Spróbuj ugody. Może bankowi będzie zależało na zachowaniu wizerunku.
Dziękuję za Pani wypowiedź w moim temacie.
W piątek, a więc 13-nastego nie działo się nic.
Wtedy po prostu nie korzystałam ze swojego rachunku i nie wiedziałam, że coś złego na nim się dzieje.
Bank (i tylko wyłącznie bank) twierdzi, że to ja wypowiedziałam umowę kredytu odnawialnego dn. 12 kwietnia, czyli w czwartek. A do takiego wniosku bank - moim zdaniem - doszedł z powodu widocznie nie wprowadzenia do systemu mojej dyspozycji anulowania wcześniejszego (z marca) wypowiedzenia kredytu odnawialnego. Skutkiem wyraźnego zaniedbania pracownik mLinii wprowadził widocznie wyłącznie mój wniosek o podwyższenie limitu kredytu odnawialnego, ale nie wprowadził mojej prośby o anulowanie wcześniejszej rezygnacji z tego kredytu.
Ja też nad tym ubolewam, że pieniądze należały się mężowi, a nie mnie, ponieważ to rzeczywiście znacznie komplikuje sprawę i znacznie obniża moje szanse na zwrot pieniędzy z banku. Natomiast nasze ustalenia z mężem, że pieniądze, których się spodziewał (48 tys.) przeznaczone zostaną w pierwszej kolejności na spłatę wszystkich moich kredytów w mBanku (odnawialny i zawarty miesiąc temu gotówkowy) nie muszą przekonać Banku.
Spróbuję ugody z Bankiem. Liczę na to, że bank się na tę ugodę zgodzi...
W tej chwili czekam na rozparzenie skargi przez KNF, od której dostałam poradę, by w mojej sprawie wcześniej rozpocząć postępowanie skargowe, a ew. później spróbować ugody. -
Lech Malinowski:
Czemu tak ciężko napisać dokładnie o jakie dochody chodzi? Bo obecnie, jakkolwiek byś tego nie zaklinała, wygląda to zupełnie nieprawdopodobnie.
Swoją drogą, to - nawet zakładając, że te 71zł miałabyś w niedzielę - jak chciałabyś dokonać przelewu zagranicznego w ten sposób, aby dotarł w tym samym dniu do 19:30?
Przez Przelewy24. -
Jolanta D.:
Ola Kowalska:
jeśli nie ma nic wspólnego, czemu chcesz tych pieniędzy od banku?
Pozwolę sobie jednak nie wdawac się tutaj w szczegóły dotyczące źródła dochodów mojego męża, ponieważ nie ma to naprawdę nic wspólnego ze sprawą błędu mBanku związanego z moim kredytem odnawialnym.
Nie ma to nic wspólnego z moim pytaniem zawartym w tym temacie, a więc z faktem błędów w Banku (błędów systemu czy też pracownika Banku).
Tutaj proszę o poradę dotyczącą tylko błędu Banku i tego w jaki sposób mogłabym z nimi postąpić.
Natomiast to, od jakiego konkretnie przedsiębiorcy i z jakiego tytułu mój mąż miał otrzymać pieniądze myślę, że nie ma ze sprawą nic wspólnego. -
Lech Malinowski:
Możemy o przychodach Twojego męża nie pisać, ale brzmią one, w połączeniu z tymi 71zł i wziętą "z sufitu" godznią 19:30 zupełnie nieprawdopodobnie, co czyni dyskusję na temat Twojego "problemu" zupełnie bezprzedmiotową.
A przypominam, że to Ty w tym wątku oświadczasz, że żądasz od banku 48 tysięcy zł, zatem dyskusja na temat sensowności takiego żądania jest jak najbardziej "on-topic".
Niezupełnie są z sufitu, gdyż tak jak wspomniałam zarówno bank, jak i KNF otrzymały już pisemne informacje na temat tej kwoty. Pisemne potwierdzenia / dowody na to, że mąż tę kwotę miał otrzymać.
Nie jest to pożyczka, nie jest to wynagrodzenie za pracę. Jest to inne źródło dochodu, a odbiorca docelowy ma swoje własne, wewnętrzne zasady, których nie spełnienie skutkuje nie otrzymaniem pieniędzy. Z tego może powodu moje informacje brzmią mało wiarygodnie.
Dodam, że chociaż może nie jest to tradycyjna forma otrzymywania dochodu (jak np. etat), to mąż wielokrotnie od nich otrzymał mniejsze pieniądze, a trzy razy wysokie dochody. Mało tego - wynagrodzenia te przyszły na męża rachunek również w mBanku, którego dotyczy nasz problem. -
Klara Perzynska:
Ola Kowalska:
W niektórych bankach są kancelarie prawne (np. w Alior Bank), załóż konto w takim banku i uzyskaj porady jak rozwiązać swój problem
Dziękuję bardzo za tę informację, Pani Klaro!
Prawdę mówiąc wstępnie biorę pod uwagę przejście właśnie do Alior Banku po moich przykrych zdarzeniach w moim banku. -
Rafał Łukawski:
Mam jeszcze małą sugestie, może zabrzmieć brutalnie, ale brutalniejsze jest życie w iluzji.
Jeżeli zgłaszamy roszczenia, warto być precyzyjnym, tzn. przdstawić 1, maksymalnie dwa wątki nie 10. Ew. warto zgłosić się do profesjonalisty, który napisze pismo.
Jeżeli strona, od której czegoś wymagamy, w szczególności instytucja finansowa widzi, że klient nie ma pieniędzy (bo się żali na to, na tamto), to działa to na niekorzyść klienta. Bank wie, że nie ma przeciwnika, który bedzie w stanie skutecznie mu się postawić (bo nie wynajmie prawnika). Z rozwagą korzystajmy z argumentów. jeżeli mamy jakieś, które przydadzą się w fazie negocjacji, może warto je zostawić na później.
To takie ogólne uwagi.
Temat generalnie podchodzi pod hasło odszkodowania z powodu utraconych korzyści, to zawsze jest trudny temat, jeżeli w gre wchodzą większe pieniądze, to musi skończyć się na sądzie. Nie jest tak, że duży ma zawsze łatwiej, duzy dba bardziej o opinie (bo marka więcej warta), jeżeli mamy solidne argumenty (ale niech to potwierdzi specjalista), to taki bank może zrobić wiele by sprawa się nie upubliczniła i będzie dążył do ugody. Powtarzam - jeżeli mamy solidne argumenty.
Ja nigdy nie korzystam z usług prawników, sama piszę wszelkie pisma sądowe (w swoich sprawach czy w sprawie mojego męża przeciwko MON, którą prowadzę od 2008r. z jego powództwa).
Z profesjonalnego pełnomocnika wobec tego raczej w tej sprawie też nie skorzystam.
Jednak wiadomo, że w takiej sytuacji Bank nie będzie się liczył z moją osobą, skoro nie jestem adwokatem/ radcą prawnym.
Ośmielę się jednak mieć nadzieję, że nie jestem bez szans na wygraną, ponieważ w sprawach moich i mojej rodziny wygrywałam już z instytucjami takimi jak ZUS, uczelnie, lotniska, wielkie spółki z kapitałem zagranicznym.
Mieli świetnych adwokatów, a ja jednak wygrywałam. Co daje mi nadzieję, że tym razem też dam sobie radę (nawiasem mówiąc w życiu przegrałam tylko jedną sprawę).
Po tym co Pan, Panie Rafale, napisał zaczynam myśleć, że może lepiej byłoby negocjować z nimi, zamiast walczyć. Może właśnie wspomniana przez Pana ugoda (dziękuję za tę poradę) miałaby tutaj większe szanse, niż walka na argumenty w sądzie przez może rok, albo dłużej.
Muszę to przemyśleć. Chociaż rzecz jasna wolałabym otrzymać całą kwotę 48 tys. od banku, ale gdyby poszli na ugodę, to może dałoby się chociaż połowę odzyskać... A przy okazji pieniądze dotarłyby do mnie znacznie wcześniej.
Prowadząc sprawę z MON od sierpnia 2008r. wiem jak długo niektóre sprawy mogą trwać (latami), więc ugoda może być naprawdę dobrym pomysłem.
Rzecz jasna jeśli Bank na nią również wyrazi zgodę...
Jestem przerażona, że człowiek nie może się w 100% czuć bezpiecznie w banku. I to na dodatek w tym banku, któremu ufałam bezgranicznie i który poleciłam wielu osobom. -
Lech Malinowski:
Wciąż nie rozumiem skąd to 71zł. Miałaś przelać 71zł pożyczkodawcy, aby otrzymać od niego te 48 tysięcy?
Po co? Po co?
Nie, to nie był Pożyczkodawca, a kwota 48 tys. to nie pożyczka, lecz należna mojemu mężowi kwota, na którą posiadamy stosowne dowody pisemne. Warunek do spełnienia, aby otrzymać tę należną kwotę był jednak taki, że dn. 15kwietnia br., a więc w niedzielę przed godz. 19:30 miał wcześniej przesłać 71 zł na konto odbiorcy docelowego. Wtedy 48 tys. poszłoby bezzwłocznie na jego rachunek.
Pozwolę sobie jednak nie wdawac się tutaj w szczegóły dotyczące źródła dochodów mojego męża, ponieważ nie ma to naprawdę nic wspólnego ze sprawą błędu mBanku związanego z moim kredytem odnawialnym.
Przychody mojego męża to jedno, a błędy systemu czy też pracowników Banku to drugie. A więc zupełnie nie związane ze sobą sprawy.
Pozdrawiam i dziękuję za wypowiedź w moim temacie. -
Jeśli chodzi o niedzielę - przelew miał być dokonany z mojego konta na Przelewy24 (jeśli dobrze pamiętam, bo ja tylko robiłam krok po kroku w imieniu mojego męża dwukrotne próby przelania kwoty 71 zł. Więc nie wszystko w tej sprawie wiem. Możliwe, że coś tutaj napiszę błędnie, ale z tego co kojarzę, to płatność na Przelewy24 jest realizowana również w niedzielę i bank wobec tego nie miałby prawa się co do niedzieli bronić).
Nie miałam możliwości podjąć innych działań, gdyż jak w/w nie mam żadnej osoby, która mogłaby mnie wesprzeć finansowo zwłaszcza tak szybko. Natomiast moje własne pieniądze dwa razy "utopiły" się na moim rachunku jako spłata zobowiązania z tyt. kredytu odnawialnego (oczywiście nienależna, gdyż umowy na ten kredyt nie wypowiedziałam).
Wiem, że sprawa dziwnie brzmi jeśli chodzi o owe 48 tys. z hakiem. Jednak ja nie mam nic do ukrycia w tej sprawie i przekazałam już wczoraj Bankowi oraz podczas składania skargi do KNF dowód na to, że kwota ta (określona pisemnie w dolarach) należna jest mężowi.
A więc zarówno Bank, jak i KNF znają nazwę przedsiębiorstwa, z którego mąż miał dostać przelew.
Ja tez liczę przynajmniej na to, że Bank cofnie wypowiedzenie kredytu i sprawę załatwię pozytywnie z bankiem w sprawie kredytu.
Autentycznie jednak obojgu z mężem robi nam się słabo na myśl o tej wielkiej dla nas stracie finansowej i o tym, że zostaliśmy w chwili obecnej bez środków na życie.
Jestem bardzo ciekawa jaki przebieg sprawy będzie podczas rozpatrywania mojej skargi przez KNF. Ciekawa jestem też jak będzie się przed KNF tłumaczyć Bank.
Nie ukrywam, że liczę na to, że im więcej będę mieć dowodów na błąd banku i jego winę, tym większe mam szanse na odzyskanie kwoty 48tys. zł.
Jestem otwarta na negocjowanie kwoty zwrotu tej straty finansowej, nawet o połowę niższą.
To już by pozwoliło mi na normalne życie. I na ucieczkę z tego banku po wcześniejszej oczywiście spłacie kredytów.
Wstępnie rozważam konsolidację, tak abym mogła bezpiecznie i po spłacie kredytów w mBanku przejść do innego, mam nadzieję bezpieczniejszego banku (który udzieliłby mi kredytu konsolidacyjnego), w którym system ani pracownik nie popełniają równie wielkich błędów. Jednak nie wiem czy przypadkiem mBank nie załatwił mnie bez mojej winy w BIK. To wówczas konsolidacja w żadnym innym banku nie będzie możliwa. -
Dziękuję za wypowiedź.
Odpowiadając na pytania:
- chcę uzyskać to, aby Bank wprowadził zgodnie z moją dyspozycją do systemu anulowanie kredytu odnawialnego, a więc zgodnie z moim życzeniem, a skutkiem tego aby przestał traktować mnie jako dłużnika, gdyż nim nie jestem;
- aby cofnięto nienależnie naliczone mi od dn. 12 kwietnia odsetki i ew. dodatkowe naliczone nienależnie koszty;
- aby kwotę, która przed 15. kwietnia br. była na moim rachunku osobistym bank pobrał na spłatę pierwszej raty kredytu gotówkowego (bo taki był jej cel), zamiast na nienależną spłatę niby wypowiedzianego przeze mnie kredytu gotówkowego;
- albo aby bank oddał mi pieniądze, które dwa razy nienależnie pobrał z tyt. spłaty kredytu odnawialnego;
- aby bank oddał mi stracone dn. 15. kwietnia pieniądze (po dokładnym przeliczeniu wg kursów walut NBP z dn. 15 kwietnia br. widzę, że kwota ta to ponad 48 tys zł. a nie 45 tys., a więc jeszcze większa kwota stracona).
Jestem otwarta na negocjowanie kwoty z bankiem.
Posiadam dowody na tę kwotę, posiadam też pisemną umowę kredytu odnawialnego z której wynika, że mam ją zawartą na 12 miesięcy, a nie na kilka dni.
Nie mam żadnych kar w tym, ani w innym banku. Jest to jedyny bank, z którego usług kredytowych po raz pierwszy w życiu skorzystałam, zawierając dwie umowy (kredyt odnawialny i gotówkowy) w marcu br.
Dług powstał dopiero w piątek, a konkretnie w dniu, w którym bank powinien pobrac z mojego rachunku EKONTO kwotę na pierwszą ratę kredytu gotówkowego, ale zamiast to uczynić, pobrał te pieniądze na spłatę niby wypowiedzianego przeze mnie kredytu odnawialnego.
Czyli nie ma w tym mojej winy.
Tak, dokładnie jest tak jak mówisz - nie otrzymałam kwoty ponad 48 tys. zł, poniewaz 71 zł nie trafiło na rachunek odbiorcy docelowego dn. 15-04-2012r. Nie będę podawać tutaj nazwy odbiorcy, a także szczegółów dotyczących tej sprawy związanej z kwotą 48 tys. zł, ponieważ nie ma ona tutaj znaczenia. Znaczenie ma wyłącznie przebieg sprawy z mBankiem oraz karygodny jego błąd.
Nie posiadam nikogo, od kogo nagle w ciągu kilku minut - a przypominam, że była to niedziela - mogłabym otrzymać na swój rachunek kwote 71 zł.
Gdybym posiadała taką możliwość, aby błyskawicznie otrzymać od kogoś 71 zł, a także aby nagrać rozmowę telefoniczną, zrobiłabym to na pewno.
Brak nagranej przeze mnie rozmowy nie zwalnia jednak banku z obowiązku bezbłędnego działania i nie oszukiwania mnie, że sama wypowiedziałam sobie umowę dn. 12 kwietnia, ponieważ nie jest to prawda.
Pozdrawiam. -
Czy ktoś zechce mi pomóc i doradzić coś w sprawie w/w problemu z Bankiem?
Dodam, że obecnie sprawa jest na takim etapie, że odwołałam się do Banku od negatywnej dla mnie odpowiedzi na Reklamację, a także przesłałam skargę do KNF.
To jednak nie daje mi żadnej gwarancji, a także trwa długo, tymczasem z powodu nienależnego pobrania mi przez mBank pieniędzy z rachunku tyt. niby wypowiedzianego przeze mnie kredytu odnawialnego (a tak naprawdę to nie wypowiedzianego) pojawiły się u mnie nie opłacone terminowe płatności i jestem zmuszona starać się w innym banku o pożyczkę, aby owe terminowe płatności uiścić.
JEstem przerazona tym co się stało w mBanku i proszę BARDZO o poradę, bo nie wyrabiam już psychicznie i fizycznie (bezsenność, korzonki nerwowe, ból w klatce piersiowej, słabo na tle nerwowym). -
Pozwoliłam sobie zatytułować swoją wypowiedź tak ostro używając słów "okradziona przez bank", ponieważ zaistniałej w mBanku mojej sytuacji nie umiem inaczej nazwać.
Myślałam, że jest to pomyłka systemu czy też pracownika banku, która na drodze postępowania reklamacyjnego zostanie wyjaśniona, ale nic bardziej mylnego, stąd mój ostry tytuł...
Przechodząc do szczegółów proszę uprzejmie o poradę co powinnam w swojej sytuacji z bankiem uczynić:
Otóż nigdy wcześniej w życiu nie brałam żadnych pożyczek, ani kredytów. Pojawiła się jednak taka potrzeba, więc posiadając jako stała klientka banku ofertę specjalną, skorzystałam z niej i wzięłam kredyt odnawialny (do którego oczywiście nie ma rat miesięcznych, lecz zgodnie z treścią zawartej umowy, spłaca się go w ciągu 12 miesięcy).
Sprawa była nieco bardziej zawiła, ponieważ początkowo wykorzystałam jedynie 300 zł z kredytu odnawialnego, które po kilku dniach spłaciłam i chciałam zrezygnować z kredytu odnawialnego, co zgłosiłam telefonicznie na mLinię. Moja rezygnacja została telefonicznie przyjęta i potwierdzona mailem. Rezygnacja ta miało wejść jednak w życie dopiero w ciągu 30 dni, a więc z zachowaniem 30-stodniowego okresu wypowiedzenia.
Ponieważ u mnie w domu pojawiła się potrzeba skorzystania jeszcze z większej ilości pilnych pieniędzy (a mąż wkrótce spodziewał się z zagranicy około 45 tys. zł na swój rachunek), wobec czego nie czując żadnego ryzyka podjęłam decyzję, że anuluję swoją wcześniejszą rezygnację z kredytu odnawialnego i złożę wniosek o jego podwyższenie. Rozmowa w tej sprawie również odbyła się telefonicznie (12 marca br.) i na moje pytanie czy mogłabym anulować wczesniejszą moją rezygnację z kredytu odnawialnego otrzymałam odpowiedź twierdzącą oraz informację, że aby wcześniejsza rezygnacja nie weszła w życie wystarczy, że pobiorę ponownie z mojego kred. odnawialnego jakąś kwotę, a wówczas kredyt ten nie zostanie zlikwidowany, ponieważ zasada jest taka, że jeśli jest kwota ujemna w kredycie odnawialnym, to nawet mimo wczesniejszej rezygnacji klienta nie zostanie on zamknięty.
Postąpiłam krok w krok zgodnie z informacjami i wskazówkami pracownika banku, który poinformował mnie, że rezygnacja z wcześniejszej rezygnacji odbywa się w pełni i wyłącznie telefonicznie. Mało tego - dowiedziałam się nawet, że bank nie potwierdza anulowania wcześniejszej rezygnacji drogą mailową (chociaz wszelkie inne wnioski i działania klienta potwierdza mailowo). Co mnie zaskoczyło, ale przyjęłam to do wiadomości i wobec tego brak maila potwierdzającego moją rezygnację z rezygnacji nie budził mojej wątpliwości.
Telefonicznie złożyłam również wniosek o podwyższenie kwoty kredytu odnawialnego do 3.200 zł. Wkrótce ten mój wniosek został rozpatrzony pozytywnie, a ja kwotę tę wykorzystałam wiedząc, że zgodnie z udzieloną mi telefonicznie informacją, a także zgodnie z informacją znajdująca się w treści umowy, z kredytu odnawialnego mogę korzystać przez 12 miesięcy.
Byłam przekonana, że moja rezygnacja została przyjęta, gdyż taki był cel i sens mojej rozmowy z bankiem.
Ku mojemu jednak zaskoczeniu dn. 15 kwietnia w niedzielę, gdy dwa razy wpłynęły na mój rachunek pieniądze, które próbowałam tego dnia przesłać do odbiorcy docelowego, miałam komunikat, że środki na moim rachunku są niewystarczające. Zadzwniłam wówczas na mLinię i usłyszałam, że tak jest, ponieważ sama 12 kwietnia (czyli 2 dni wczesniej) zrezygnowałam z kredytu odnawialnego.
Jest to kompletna bzdura, gdyż niczego takiego nie uczyniłam.
Domyślam się, że podczas rozmowy telefonicznej, którą wykonałam do banku celem anulowania mojej wcześniejszej rezygnacji z kredytu odnawialnego, pracownik banku nie przyjął dyspozycji i nie prowadził do systemu zgłoszonego przeze mnie anulowania wcześniejszej rezygnacji, lecz wyłącznie wprowadził do systemu mój wniosek o podwyższenie kwoty limitu. Skutkiem tego jestem teraz nienależnie traktowana jak dłużnik banku i odtąd wszelkie pieniądze, które wpływają na moje konto topią się na rzecz banku jako nalezna bankowi spłata długu od wypowiedzianego (niby) przeze mnie kredytu odnawialnego.
Odpowiedź na moją reklamację mnie oburzyła, gdyż było tam jedno jedyne zdanie, z którego wynika, że rozmowy telefoniczne ze mną zostały przesłuchane i nie można zarzucić braku kompetencji pracownikom banku.
Jestem zaszokowana, gdyż doskonale pamiętam początek tej rozmowy, a więc najbardziej istotna w sprawie rozmowa została pominięta lub zinterpretowana fałszywie na rzecz banku, a nie moją.
Dodam, że z powodu należnej i w/w przeze mnie kwoty 45 tys zł, która miała wpłynąć na konto mojego męża (również w mBanku), a później zgodnie z naszymi ustaleniami na mój rachunek w celu spłaty kredytu, który wzięłam w mBanku, miałam w niedzielę przed 19:30 przelać do odbiorcy kwotę 71 zł. Wówczas owe blisko 45 tys. zł wpłynęłoby na konto mojego męża, a potem na moje (za jego pośrednictwem). Kwotę 71 zł próbowałam dwa razy w odpowiednim dniu przelać do odbiorcy, chcąc zmieścić się koniecznie przed godziną 19:30, lecz przelew okazał się niemożliwy, gdyż bank zamknął mój kredyt odnawialny na rachunku, ponieważ zdaniem banku to ja ów kredyt wypowiedziałam.
Proszę uprzejmie o informację czy Panstwa zdaniem byłaby tutaj bardziej wskazana Skarga do KNF czy próba mediacji z bankiem przy KNF?
A także - co ogromnie ważne dla mnie i męża - czy podczas postępowania skargowego w KNF można (i czy ma to w ogóle jakieś szanse?) czy mogę przedstawiać dowody na to, że mężowi należała się kwota 45 tys zł oraz że z powodu nienależnego zamknięcia mi przez bank kredytu odnawialnego na rachunku osobistym dwie próby wysłania przeze mnie kwoty 71 zł przed godz. 19:30 w niedzielę (co było warunkiem otrzymania 45 tys. przez męża) nie udały się, skutkiem czego mąż stracił 45 tys zł, a ja nie mam teraz środków na spłatę nienaleznie wypowiedzianego (jakoby przeze mnie) kredytu odnawialnego, a także na zapłatę innych moich terminowych płatności (w tym na OC i AC samochodu) i właściwie na życie.
Zamiast znacznego zastrzyku finansowego, mam teraz dług, którego nie powinnam posiadać i jeśli mam być szczera aktualnie staram się o kredyt w innym banku, aby móc zapłacić moje inne terminowe płatności (których nie uregulowałam terminowo, gdyż dwa razy moje pieniądze nienależnie "utopiły się" na moim rachunku jako spłata długu wobec banku i skoro nie otrzymałam w/w 45 tys.) i przeraza mnie fakt, że bez mojej winy popadnę w pętlę kredytową, której nie będę w stanie spłacić.
Bardzo proszę o poradę w tej mojej skomplikowanej sprawie.Ola Kowalska edytował(a) ten post dnia 22.04.12 o godzinie 12:30 -
Niestety nie wiem w jaki sposób należy usunąć wpis.
Sprawa o którą tutaj pytałam jest już nieaktualna. Rozwiązałam ją pozytywnie.
Pozdrawiam.Ola Kowalska edytował(a) ten post dnia 10.03.12 o godzinie 15:04 -
Z otrzymanej przeze mnie telefonicznie informacji wynika, że Sąd wymienia z Prokuratorią korespondencję w sprawie zarówno tego czy Prokuratoria wyraża zgodę na przesunięcie terminu rozprawy (o co we wrześniu wniosłam m.in. z tego powodu, że jestem w trakcie oczekiwania na prejudykat), a także w sprawie stanowiska Prokuratorii odnośnie mojego Wniosku Dowodowego zawierającego m.in. nagrane i przeprowadzone przeze mnie niezwykle istotne w sprawie rozmowy telefoniczne z wysokiej rangi oficerami WP. Plus w sprawie złożonego przeze mnie Wniosku o ty, by Sąd z urzędu wystąpił z żądaniem udostępnienia przez WKL zarchiwizowanej przez Komisję rozmowy telefonicznej, w której posiadaniu ja niestety nie jestem.
Kolejne pismo Prokuratorii to podobno jest Odpowiedź na moje pismo procesowe.
Pomimo, że jak najbardziej zgadzam się z Pana opinią, że być może Prokuratoria złożyła w Sądzie wylącznie 1 egzemplarz swojego pisma, jednak mam nadzieję, że adwokaci Prokuratorii (profesjonaliści) takich błędów nie popełniają i w związku z tym domyślam się, że przyczyna nie udzielania mi informacji o treści pism wymienianych między Sądem a Prokuratorią jest inna. Nie wiem tylko jaka... a w związku z tym nie wiem czy mogę wnieść o udostępnienie mi tych pism i na podstawie jakiego przepisu prawnego...Ola Kowalska edytował(a) ten post dnia 02.11.11 o godzinie 12:40