Wypowiedzi
-
Wczoraj straciłam ukochanego psa:(( Moja sunia 3 tygodnie temu miała wylew, ale robiliśmy wszystko, żeby ją uratować...nie widziała, nie słyszała i sama nie mogła chodzić. Ale nie poddawalismy się...Po tygodniu przyszła poprawa, tak jak mówił lekarz... Cieszyliśmy się strasznie, że znów nas widzi, poznaje, cieszy się... Że jest z nami nadal, mimo, że wymagała stałej opieki i że miała prawie 14 lat...
Kilka dni temu okazało się z kolei, że ja muszę iść do szpitala, że będę miała operację... Nie wiedzieliśmy, jak to wszystko poukładać, jak podzielić opiekę nad nią nad opieką nade mną w szpitalu... Ale dalibyśmy radę na pewno! Kryzys przyszedł w piątek, w sobotę rano trzeba było jechać do weterynarza...Nie było już ratunku, nie pracowała jej trzustka, inne wyniki też były złe...trzeba było się z nią pożegnać...:(((
Wierzcie czy nie, ale ja wiem, że ona to zrobiła dla mnie...dla nas...tak jakby czuła, że nie damy z tym wszystkim rady... Wybrała "najlepszy":( moment, żeby odejść...
Serce mi pęka, tak strasznie ją kocham. Straciłam najbliższą istotę, ale dla niej będę walczyć o swoje zdrowie..!
Tęksnię potwornie i nic już nie będzie takie samo...:((( -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Rolki