Wypowiedzi
-
Zależy co kto lubi. Ja akurat lubię wyjazdy na własną rękę, a już najbardziej samodzielne wyjazdy na własną rękę - kiedy nie muszę nic planować tylko mogę obudzić się rano i dopiero wtedy zastanowić gdzie jadę i co dalej.
Znam też ludzi, którzy byli na pozaeuropejskich samodzielnych wyjazdach, poradzili sobie bez problemów i... nadal wolą biura podróży albo znajomych, którzy za nich wszystko zorganizują.
Kwestia języka jest ważna i bardzo ułatwia życie i ostatnio wybieram kraje w których można dogadać się w jednym z trzech języków w których jestem w stanie się dogadać. Wiem co prawda, że znajomość języka (czy też jego brak) nie powinna zniechęcać, bo pamiętam jak kiedyś spędziłam tydzień mieszkając na południu Tajlandii z tajską rodziną (która po angielsku mówiła tak dobrze jak ja po tajsku - czyli tylko parę podstawowych słó) i był to fantastyczny czas, ale... i tak wolę sytuację kiedy mogę się bez problemu dogadać.
Kwestia językowa jest ważna jeśli ktoś chce, żeby mu przewodnik poopowiadał o zwiedzanych miejscach - i proszę nie mówić, że da się z przewodnikiem książkowym - da się, ale dla ludzi, których zwiedzanie interesuje to często za mało. Na ostatnich wakacjach mieliśmy chyba trzy różne przewodniki, a i tak nasza przewodniczka (wynajęta na miejscu dla naszej paroosobowej grupy) mówiła o wiele ciekawiej i więcej - no i przede wszystkim odpowiadała na pytania.
Dlatego ja świetnie rozumiem moich znajomych, którzy jeżdżą na objazdówki z przewodnikiem - nawet jeśli znają język to często na poziomie 'komunikacyjnym' i uważają, że to za mało.
Podczas kilku ostatnich wyjazdów po krajach Ameryki Łacińskiej w wielu miejscach korzystałam z lokalnych przewodników - którzy w 80% przypadków byli wyłącznie hiszpańskojęzyczni i widzę ile bym straciła np. nie znając języka. -
Ola Żeleńska:
Maria Szym:
>,Kuba czy krajearabskie już bezpieczne nie są
Na Kubie chodziłyśmy do miejscowych dyskotek za zgodą pilotki.
Hm...Kuba to dla mnie najbezpieczniejszy hiszpańskojęzyczny kraj w jakim byłam - aż się zastanawiałam czy to kwestia systemu czy co...
Pojechałam sama - bo akurat bilety w dobrej cenie były;) -
Ja byłam tylko w dwóch wymienionych: Tajlandii i Meksyku. Obydwa mi się ogromnie podobały.
Co do decyzji to chyba rzuciłabym monetą bo myślę, że każde z tych miejsc jest interesujące.
Ewentualnie poleciałabym tam gdzie tańsze bilety:D (lub taniej na miejscu)
2 tygodnie to fajny czas na zwiedzenie Jukatanu w Meksyku - i poleżenie i rewelacyjne zabytki. -
W Chichicastenango warto przyjechać dzień wcześniej - super jest jak ustawiają stragany, etc, spokojniej trochę:)
Targ jest dwa dni w tygodniu więc musisz dobrze wycelować.
Tikal - wejście było od 6 rano - jak ja tam byłam to dawno już było po wschodzie słońca:( (tzn. ja tam byłam o szóstej i JUŻ było po wschodzie)
Antigua - taka hmmm... amerykańska - ale fajna. Warto się faktycznie wybrać na wycieczkę na wulkan Pacaya!
Jako wycieczkę z Antigua bardzo polecałabym też odwiedzenie plantacji kawy,
ja byłam na tej: http://fincachicua.com/home
Semuc jest super - ale mając tylko dwa tygodnie nie jechałabym tam.
Bardzo mi się podobały rejony Quezaltenango, bo mniej turystyczne. -
Grzegorz Stypik:
Kasia K.:
A ja się chciałam jedynie spytać skąd my, szare kobietki, mamy o tym wiedzieć?
Wystarczy spytać;-)
Przyznam szczerze, że niektóre pytania po prostu nie przychodzą do głowy ludziom, którzy nie mają o czymś pojęcia.
I byłoby fajnie, gdyby trener z góry nie zakładał, że coś jest oczywiste - a ja się w zasadzie do tej pory z czymś takim spotykałam dlatego każda próba chodzenia na siłownię kończyła się niepowodzeniem.
Dopiero jak sobie poczytałam w necie, pochodziłam po forach to mi się zaczęło rozjaśniać i dopiero wtedy kolejna próba z siłownią okazała się ok.
Piszecie, że patrzycie na panie machające różowymi hantelkami... A jak często próbujecie im zwrócić uwagę? Bo to jest jedna z rzeczy która mnie wciąż zdumiewa: nawet ja (mimo swojej niewielkiej wiedzy) widzę, że ktoś fatalnie wykonuje ćwiczenie, ale skoro brak reakcji ze strony trenera czy instruktorki fitnessu....hmmm... -
Tak absolutnie to oczarowała mnie chyba Norwegia - wiedziałam, że będzie mi się podobało, ale nigdy bym mnie przypuszczała, że aż tak! Zazwyczaj uwielbiam gwarne miejsca, ale cisza, spokój i widoki zaparły mi w Norwegii dech w piersiach!
W innych miejscach było co prawda rewelacyjnie, ale i spodziewałam się, że rewelacyjnie tam będzie:D
Hmm....może jeszcze jedno miejsce - wieczór nad jeziorem Atitlan w Gwatemali. Przed wyjazdem zobaczyłam zdjęcie i koniecznie postanowiłam, że muszę to zobaczyć i też zrobić takie zdjęcie i udało się!
-
Teraz was znalazłam i zastanawiam się czy wciąż można dołączyć? Wciąż się spotykacie regularnie?
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Poznański Klub Podróżnika
-
Ja byłam na początku sierpnia.
Padało trochę,ale nie cały czas. Jeśli już to głównie po południu.
Nie przeszkadzało mi to specjalnie:)