Mirosław Mongoł Walczyk

pracownik cywilny, Wojsko Polskie

Wypowiedzi

  • Mirosław Mongoł Walczyk
    Wpis na grupie Sztuka przetrwania w temacie Wakacje 2013
    19.06.2013, 01:48

    A ja na pewno wybieram się na obóz paintballowo - survivalowy i sportów wodnych. trochę zareklamuję się tutaj ale wrzuce http://www.komaro.pl/lato_2013
    a poza tym parę imprezek propagujących survival dla młodzieży, jakiś kurs technik linowych i na pewno coroczna turystyczno - zwiedzająco- poznawcza wyprawa po Polsce.pewnie w rejon Zielonej Góry i MRU :)
    a reszta wakacji niestety w pracy... :(

  • Mirosław Mongoł Walczyk
    Wpis na grupie Sztuka przetrwania w temacie Przygotowanie się na katastrofy, wojny itd..
    30.11.2008, 22:05

    Klęski żywiołowe... zazwyczaj człowiek nie ma czasu zastanawiać się czy ma wziąść ze sobą żarcie, ubranie czy latarkę tylko w pośpiechu ratuje życie. Trzęsienie ziemi, nagła powódź, tsunami, huragan, czy zwykłe oberwanie chmury przychodzi nagle, niespodziewanie i nie ma za bardzo czasu wtedy o myśleniu co zabrać, tylko gdzie się schować żeby było bezpiecznie. I tu przydaje się myślenie i reagowanie nabyte w trakcie zajęć m.in. survivalowych oraz wiedza z zakresu obronności i techniki. Przykład? Strazacy którzy przeżyli ataki na World Trade Center, o których naktęcono film pod tym tytułem. Ich d-ca ocenił zagrożenie i na podstawie wiedzy technicznej błyskawicznie podjął decyzję o schowaniu się w szybie windy :)
    A wojny? Na terenie walk, najczęściej człowiek ukrywa się przed wrogiem a zaopatrzenie zdobywa nie bawiąc sie w dyplomację i zagadnienia prawne: gdzie znajdzie. Czyli w opuszczonych domostwach i mieszkaniach. Przegięcie, gdy zaczyna grabić, ale wtedy nie chodzi o przeżycie tylko szybkie wzbogacenie się, ale gdy tylko korzysta z żywności czy zmieni koszulę na czystą zostawiając swoją, brudną i porwaną, to tródno to nazwać grabieżą moim zdaniem

  • Mirosław Mongoł Walczyk
    Wpis na grupie Sztuka przetrwania w temacie Dlaczego survival...?
    28.11.2008, 22:18

    Wtrącę i ja swoje trzy grosze do pytania: "dlaczego survival?"
    Ja "bawię się" w survival bo chcę być, a nie mieć. Kiedyś, dawno temu postawiłem sobie pytanie: co dalej w moim życiu, jak bedzie wyglądało, co będę robił, kim będę. I sam sobie odpowiedziałem: chciałbym na łożu śmierci nie żałowac niczego, co przeżyłem, chciałbym mieć pewność że gdyby dobry BÓG dał mi jeszcze raz szansę, to postępowałbym tak samo.
    No i jakoś tak na razie udaje się :)
    Życze tego samego wszystkim :)

  • Mirosław Mongoł Walczyk
    Wpis na grupie Sztuka przetrwania w temacie Przygotowanie się na katastrofy, wojny itd..
    28.11.2008, 22:05

    Dawniej w szkołach był taki przedmiot Przysposobienie Obronne. (teraz tylko w szkołach średnich a i to chyba nie we wszystkich )
    W programie nauczania z tego przedmiotu był taki dział dotyczący obrony cywilnej. Różnie się nazywał w kolejnych latach, ale dotyczył właśnie zachowania się ludzi w przypadku wystąpienia różnych zagrożeń (pożary, broń ABC, epidemie itp.)
    Pięknie tam było wyjaśnione jak zabezpieczać żywność, sygnały alarmowe, zabezpieczenie pomieszczeń, jak wzywć pomoc, itp. W większości dotyczyło to sytuacji wojny, ale przy jakiejkolwiek katastrofie budowlanej czy klęsce żywiołowej jak znalazł.
    Poszukajcie starych podręczników do PO.

  • Mirosław Mongoł Walczyk
    Wpis na grupie Sztuka przetrwania w temacie instruktor Survivalu
    28.11.2008, 21:55

    Witam, dawo nie byłem ale już jestem :)

    P.S. sprawdziłem nie ma instruktora sportu survival, jeśli możesz prześlij mi skan papierka.
    Przemku podaj mi maila to zeskanuje i wyślę :)

    Wg wytycznych MENu każdy kurs składa się z dwóch części : ogólnej oraz specjalistycznej. Część ogólna na wszystkich kursach jest taka sama i zawiera treści pedagogiczne i wychowawcze, które instruktor (obojętnie jakiej dziedziny) musi znać by umiejętnie prowadzic zajęcia i przekazywać wiedzę. Nie jestem pewien, ale wydaje mi się że że nawet wykształcenie pedagogiczne nie zwalnia z odbycia tej części kursu. Co dobrego jest to to że można odbyć go raz tylko a następnie robić same części specjalistyczne.
    To nad czym się tutaj zastanawiamy powinno dotyczyć części specjalistycznej.
    Muszę z przykrością powiedzieć, że często przez organizatorów jest to tylko traktowane jako maszynka do robienia pieniędzy... I nie mówię tutaj tylko o kursie survivalu. Znam kilku ludzi mających papierki instruktora rekreacji ruchowej, którzy niestety znają tylko minimum w dziedzinie, w której powinni być specjalistami. Przykre :(

  • Mirosław Mongoł Walczyk
    Wpis na grupie Sztuka przetrwania w temacie Szlag mnie trafił
    7.11.2008, 14:11

    Obiad to pół biegy, gorzej gdy rozepnie się uchwyt którejś konczyny to wtedy złamanko jak sie patrzy...
    Ale frajda z tego jest, tylko faktycznie z survivalem to nie ma wiele wspólnego- to racze mocniejsza atrakcja

  • Mirosław Mongoł Walczyk
    Wpis na grupie Sztuka przetrwania w temacie instruktor Survivalu
    7.11.2008, 14:07

    I ja popieram w zupełności!!
    I myślę że poza takim egzaminem kwalifikującym oraz wykształceniem umiejętności przekazywania wiedzy survivalowej powinien taki Kurs Instruktorski uczyć ODPOWIEDZIALNOŚCI za siebie i co najważniejsze ZA INNYCH.

  • Mirosław Mongoł Walczyk
    Wpis na grupie Sztuka przetrwania w temacie instruktor Survivalu
    7.11.2008, 09:44

    Przemysław Płoskonka:
    Dodam tak na marginesie że nie ma instruktora sportu survival - to byłoby już przegięcie.

    a właśnie że jest: takie papiery mi uczelnia wystawiła :)
    Sam się zdziwiłem jak je zobaczyłem...

  • Mirosław Mongoł Walczyk
    Wpis na grupie Sztuka przetrwania w temacie Szlag mnie trafił
    6.11.2008, 18:12

    Dla Ciebie (i dla mnie też chyba) rozpalenie ognia to nie problem. A co powiesz np na taką sytuację: jesteś z wycieczką w elektrowni atomowej i nagle awaria, drzwi zablokowane a Ty musisz sobie poradzić z wyłączeniem reaktora i wezwaniem pomocy? Dla kogoś kto tym się zajmuje to pryszcz (żaden stres i zagrożenie życia czy coś innego) i on nazwał by to mniej lub bardziej udany początek :)

  • Mirosław Mongoł Walczyk
    Wpis na grupie Sztuka przetrwania w temacie Wróćmy do samego początku...
    6.11.2008, 18:04

    A ja się wcale niesfojo czuję :)
    A powinnismy sie znać chociaz nie spotkaliśmy sie nigdy w realu.
    Jestem z 62 Harcerskiego Klubu Pol-Survival z Łomży i robimy taką imprę: Manewry Techniczno -Obronne. Parę latek temu pisaliśmy do siebie i nawet zaszczyciłeś nas swoją książka z przeznaczeniem na nagrodę dla uczestników :)) Dzięki :)
    A poza tym to co napisałem o Twojej skromnej osobie to prawda: znam co najmniej ze 30 prac licencjackich i magisterskich na temat survivalu, i w każdej jesteś mocno cytowany ipozytywnie opisywany jako jeden z głównych (nazwijmy to) "ideologów" survivalu w Polsce

  • Mirosław Mongoł Walczyk
    Wpis na grupie Sztuka przetrwania w temacie instruktor Survivalu
    6.11.2008, 17:57

    Tak to niestety jest z tymi papierkami.
    I tak najważniejsze jest to co ma sie pod czaszką ( szczególnie w survialu) ale papierek powinien chociaż w pewnym stopniu odzwierciedlać to co dany gościu sobą reprezentuje, a juz szczególnie gdy jest to papierek instruktora.
    A sam znam parę przypadków nadawania Instruktora rekreacji ruchowej w specjalności survivalu ludziom, co nawet ogniska by nie potrafili założyć, a kompas i uprząż wspinaczkową widzieli pierwszy raz na oczy.
    To smutne, ale na wyższych uczelniach które organizują takie kursy jest to tylko maszynka do robienia pieniędzy...
    Nie wiem jak kursy organizowane przez firmy, czy tez organizacje, może jest tam z tym lepiej, bo przynajmniej część instruktorów zatrudnionych na takich kursach wie o czym mówi.

  • Mirosław Mongoł Walczyk
    Wpis na grupie Sztuka przetrwania w temacie instruktor Survivalu
    6.11.2008, 14:23

    No to wróćmy do tematu instruktora...
    Tak to jest niestety, że instytucje państwowe nie znoszą istnienia próżni w jakiejkolwiek dziedzinie i na siłę staraja się mieć kontrole nad wszystkim. Dlatego stworzono stopnie instruktorskie w sporcie (instruktor rekreacji ruchowej, instruktor sportu i trener- czy jakos tak)i każdą dziedzinę, jaka kojarzy sie ze sportem lub rekreacją wrzucają do jednego wora.
    Pół biedy gdy istnieje jakas organizacja czy federacja w jakiejś dziedzinie sportu i ma własnych instruktorów... Ale w survivalu?
    Opowiem Wam taka śmieszna historyjkę jaka mnie spotkała.
    Kończyłem parę lat temu Pedagogikę Obronną i Survival w Olsztynie. Papierek dobra rzecz, więc z moim rokiem chodziliśmy za dziekanem, żeby uczelnia (ma takie uprawnienia)wystawiła nam po studiach Instruktora rekreacji ruchowej w wiadomej dziedzinie...
    I niespodzianka: Ministerstwo odpowiedziało że ok, i dostaliśmy papier Instruktora Sportu w specjalności survival (szkoła przetrwania), co jesnym słowem upoważnia mnie (oficjalnie) do prowadzenia szkolen a nie tylko zajęć rekreacyjnych.
    Papierek leży sobie spokojnie i czeka lepszych czasów, bowiem ja za instruktora się nieuważam, a nawet po kilkunastu latach "bawienia sie" w survival cały czas sie uczę.
    I co Wy na to?

  • Mirosław Mongoł Walczyk
    Wpis na grupie Sztuka przetrwania w temacie dzikie tereny
    6.11.2008, 14:02

    O bagna chodziło Biebrzańskie - taki chochlik się wkradł :)

  • Mirosław Mongoł Walczyk
    Wpis na grupie Sztuka przetrwania w temacie dzikie tereny
    6.11.2008, 14:01

    A ja do tego bym dorzucił jeszcze Puszczę Borecką (mimo że na Mazurach i coraz więcej ludzisków tam przyjeżdza) oraz Bagna Niebrzańskie (mimo że to Park Narodowy)

  • Mirosław Mongoł Walczyk
    Wpis na grupie Sztuka przetrwania w temacie Wróćmy do samego początku...
    6.11.2008, 13:56

    I dodam do Ciebie Sylwia, że z Krzyśka to taki modelowy przykład survivalowca, idealny do umieszczenia w pracy dyplomowej na temat survivalu. Wiemy coś o tym, nie :)
    Pozdro Sylwia

  • Mirosław Mongoł Walczyk
    Wpis na grupie Sztuka przetrwania w temacie Szlag mnie trafił
    6.11.2008, 13:53

    Czytam i czytam i znajduję poparcie dla starej tezy:
    Survival dla każdego znaczy co innego.
    Ilu jest ludzi tyle jest definicji survivalu...
    Bo dla jednego jest to pokonanie samotnie Sachary, czy chociażby naszej Pustyni Błędowskiej, ale dla innego może to byc przytaczane wecześniej rozpalenie ogniska za pomoca zapałek, a trzeci znowu będzie walczył ze sobą, ze swoimi słabościami 6 metrów nad ziemia, wisząc na moście linowym. To nie jest dla niego survival?

Dołącz do GoldenLine

Oferty pracy

Sprawdź aktualne oferty pracy

Aplikuj w łatwy sposób

Aplikuj jednym kliknięciem

Wyślij zaproszenie do