Wypowiedzi
-
Ceny za postój na parkingu wielopoziomowym to faktycznie przesada. 3 PLN za każdą kolejną godzinę... czyli chcąc się wybrać, powiedzmy do teatru, a sztuka trwa ponad 2 godziny + przerwa + jakieś 20 minut jakie trzeba przybyć wcześniej... Do ceny biletów należy doliczyć
8 PLN za parking.
Ceny moim zdaniem mocno nie kieleckie. Zgadzam się z przedmówcą. -
Agata Janiszewska:
Co do urzędników- nabór jest niepoważny, konkursy - szkoda mojej pisaniny (były przypadki gdy na jedno miejsce było 200 podań).... powiem jedno mając kwalifikacje tu u nas jest nierealne by zostać zatrudnionym (znam to z autopsji) i nie jest to moje rozgoryczenie (dziwne jest bowiem usłyszeć że ma się zbyt wysokie kwalifikacje)
Ilość składanych podań na jedno, wolne stanowisko urzędnicze świadczy o sytuacji w regionie. Komentarz moim zdaniem zbędny. A w zatrudnianiu w urzędach kwalifikacje to ostatnia rzecz jaka się w klerykowie liczy. Nie mam pojęcia jak to wygląda w innych urzędach ale w marszałkowskim (celowo małą literą) większość ludzi przyjętych w ciągu ostatnich 3 lat to członkowie pis i psl.
Przytoczę pewien czarny kawał na ten temat. "Jeszcze nie ma konkursu, a już wiadomo kto go wygra"
Kolejna rzecz nie wymagająca komentarza. -
W swojej wypowiedzi nie będę tryskał huraoptymizmem. Fajnie, że uczelnia się rozwija ale do nazwania jej uniwersytetem jeszcze daleka, kręta, stroma i wyboista droga. W obecnej chwili jest to tylko zmiana opakowania bez zasadniczej zmiany zawartości. Wiadomo, ze tą pierwszą łatwo przeprowadzić, a druga wymaga sporo czasu i jeszcze więcej pracy. I tu jest moim zdaniem największy problem uczelni. Długo i namiętnie można by rozprawiać o zasobach biblioteki, a tak właściwie to brakach oraz nie równym traktowaniu wydziałów w zakupach nowych publikacji. A nie da się tego bezustannie tłumaczyć brakami w kasie.
Po wtóre. Podejście niektórych pracowników - wykładowców do swoich zajęć. Często z góry olewające. Nie sposób pominąć doboru kadry dydaktycznej niższego szczebla, magistrów i doktorów. Często są to osoby spokrewnione z jakimś profesorem, nie posiadające żadnej wiedzy na temat prowadzonych przedmiotów. Nie będę tu podawał nazwisk z wiadomych powodów. Nawet najzdolniejsi studenci nie mają szans na zostanie na uczelni jako asystenci ponieważ takowe stanowiska są od dawna zajęte przez wyżej wymienionych. A schemat jest prosty. Profesor idzie do dziekana i mówi kto ma być zatrudniony. Albo zatrudniasz mojego pociotka albo ja odchodzę i tracicie możliwość ubiegania się o uprawnienia do doktoryzowania. A obsada na wielu kierunakch jest na styk dopasowana do ustawowych wymogów dotyczących kadry naukowej.
Po trzecie wspomniane uprawnienia do doktoryzowania. Samo uzyskanie uprawnienia do doktoryzowania to trochę taki pic na wodę. Osobiście chciałby się dowiedzieć ile przewodów doktorskich zostało otwartych w ciągu ostatniego roku czy dwóch. Zapewne nie będzie to liczba powalająca na kolana. A dopiero skonsumowane uprawnienia mogą świadczyć o faktycznym rozwoju uczelni.
Jedynym plusem może być rozbudowa kampusu uczelni. Tylko, że to o wiele za mało. -
Postaram się pojawić i powiększyć swoją skromną osobą grono osób konwersujących w języku mieszkańców Wysp brytyjskich i nie tylko.
-
Zatem już trochę głosów jest oddanych na raj. Świetnie. Ja też zagłosowałem.
-
Czy owe spotkania językowe będą się odbywać w miarę regularnie co czwartki??? Bardzo chętnie spotkałbym się z ludźmi i popracował nad swym angielskim. Dawno nie miałem okazji ku temu. Co prawda z Polakami to nie to samo co z anglojęzycznymi ale też może być. Jeśli ktoś może mnie oświecić w sprawie, o którą pytam to z góry dziękuję.