Michał Momot

programista / naukowiec

Wypowiedzi

  • Michał Momot
    Wpis na grupie POEZJA w temacie Nasze wiersze
    2.12.2019, 15:44

    Z dłonią na gałce obłej

    Trzaśnięcie furtki ulgę przyniosło
    Krótkotrwałą, niewielką.
    Nie muszę dzisiaj wychodzić nocą.
    Tutaj byłem poprzednio.
    Sam nie wiem, co czynię.

    Do drogi co dzień bardziej gotowy
    W domniemaniu prywatnym.
    Zarazem wzbiera, płynie do głowy
    Ten sceptycyzmu słodki zaczyn
    O kwaśnym odczynie.

    Po furtki stronach obu bywałem
    Jednocześnie, w rozkroku,
    By chłonąć ciemność całym swym ciałem,
    Nawet gdy jej brak wokół.
    W świetle się rozpłynie?

    Kiedyś ją wyżre jasnych kwasów moc,
    Ta zachłanna, poranna,
    Okrutna, moja. Odbierze mi noc.
    Może ktoś ją już zabrał?
    Bez śladu zaginie.

    Płot tak, jak linia przemiany daty.
    Tu jest inna półsfera.
    Po tamtej też noc, lecz postulaty
    Me inaczej odbiera.
    Gdzie racja wypłynie?

    Jak zwykle.
    Po trzeciej stronie.

  • Michał Momot
    Wpis na grupie POEZJA w temacie Nasze wiersze
    21.11.2019, 13:58

    Od-do przez początek

    ONI:
    To dopiero koniec
    Nawet niedokończony
    Od nowa wypada serial
    Kręcić: scenariusz, reżyseria.

    Klapsa trzaśnięcie. Akcja bieży
    W holu, piwnicy, rosłej wieży.
    Nieobiektywne obiektywy.
    Pasji, talentów wielkie zrywy.

    A dlaczegóż to aż piętnaście razy
    Scenę powtarzać kazano, a przecież
    Trzecie podejście już perfekcyjnie
    Ujęło całe obecne ujęcie.
    Dlaczego ciągle te same obrazy...?

    JA:
    Piętnaście razy z rzędu
    Podchodzę, no wiecie,
    Oglądam na parapecie,
    Czy nie usychają, nie więdną.

    Ciąg tych moich podejść
    Stale niedokończony.
    Film? Nie. Chyba też nie powieść.
    Ujmuję stale z jednej strony...

  • Michał Momot
    Wpis na grupie POEZJA w temacie Nasze wiersze
    20.11.2019, 14:56

    No, nie przewiduję

    Gdybym wiedział, co się wydarzy
    tuż za załomem czasu,
    za pomyślunku mego zakrętem,
    Stałbym z halabardą na tego zdarzenia straży.

    Gdybym wiedział, jakie sprawy
    szykuje dla mnie los przebiegły
    (uwzględniając, że właśnie przebiegły
    przez mą drogę koty dwa czarne)
    nie siedziałbym tak spokojnie
    nad kubkiem takiej właśnie czarnej
    Codziennej, porannej kawy.

    Gdybym wiedział, jakie przyczyny
    a jakie skutki złożone, nieliniowe
    powiązania tworzą w codzienności,
    w dociekaniach nad tym wszystkim
    Przegapiłbym słodkie dnia kruszyny.

    Gdybym wiedział o sobie wszystko,
    jaki ten dzień byłby nudny,
    podobny do wszystkich innych,
    nie dane byłoby mi odkrywać
    na nowo owo arcyciekawe
    W mojej osobie ukryte zjawisko.

    A ja
    Nie chcę wiedzieć, co się wydarzy
    (choć przed poznaniem w ogólności
    tak bardzo się nie wzbraniam)
    nawet jeśli ten dzień przyniesie mi
    (podobno z wiekiem przystojnieję)
    Tylko jedną więcej zmarszczkę na mojej twarzy.

  • Michał Momot
    Wpis na grupie POEZJA w temacie Nasze wiersze
    9.11.2019, 11:14

    Podważyć, nawet skomplikowanie

    Ukaż, proszę, zawilców plantacje odwieczne.
    Stąpasz między grządkami wieloletnich zjawisk
    Dla mnie w mroku wciąż skrytych. Kto nareszcie przetrze
    Oczy moje od wewnątrz? Świetliście przyprawi

    Szczyptą swych sceptycyzmów mój entuzjazm ciemny?
    Drobniutko posiekane konary, łodygi
    Innych roślin zaległy w schronach znów podziemnych.
    Więdnących melancholii ukośne podrygi...

    Czy wzbudzą spontanicznie, jak fitolaserem
    Zielonych włókien strzałki, zawsze skrzyżowane
    Prostopadle? Wektorów będzie wszak niewiele
    Nowych. Z obawy drżę już, że ugrzęzną w ścianie.

    Zdarzenia wyzwól, wesprzyj! Spraw dzisiaj, by liny
    Opadły krępujące wszystkie ich przyczyny.

  • Michał Momot
    Wpis na grupie POEZJA w temacie Nasze wiersze
    8.11.2019, 00:16

    Niewielokąt

    Przemeblowałem mój niepokój

    Z kąta każdego przedmiot jeden
    przeniosłem w inny zgodnie z ruchem
    niepodległościowym na tarczy
    minutnika do gotowania jajek
    na twardo-miękko Słodko-kwaśno
    mi w ustach spieczonych na rożnie
    obracającym się powoli
    przeciwnie do kierunku tego
    właśnie zgodnie z którym przedmioty
    krążyły wszystkie moje szkolne
    Jakoś dawałem sobie radę
    przyjacielską z nimi Świadectwo
    jednak zwykle pokazywało
    że oblewałem egzaminy
    wodą zaczerpniętą ze studni
    Siedzę na jej dnie już dość długo

    Co ja gadam o moich kątach
    skoro ta studnia jest okrągłaTen post został edytowany przez Autora dnia 08.11.19 o godzinie 08:55

  • Michał Momot
    Wpis na grupie POEZJA w temacie Nasze wiersze
    7.11.2019, 00:33

    Ostrzeżenia Laury

    Włóż mi na skronie wieńce błyszczące.
    Jasny aromat również się przyda.
    Niech się przyda w dni posępne.

    A jeszcze dodaj ziarna frasunku.
    Goryczy słodycz właśnie odkrywam.
    Niech się przyda w dni wygodne.

    I nie zapomnij o kilku pęczkach
    Dzikich idei. Zwichrzona grzywa
    Niech się przyda w dni bezwietrzne.

    Na pewno będzie trochę też gliny,
    Którą oblepię stęchłe powietrze.
    Niech się przyda w ranki rześkie.

    Ręce mi grzęzną w nadmiarze darów -
    Nieodebrania kto drogę przetrze?
    Niech się przyda w południa wir.

    Wir wciągający do głębi potrzeb
    Już nadmiarowych. Nie! Puste wnętrze
    Się nie przyda w samotną noc!

    Kto wykuł w skale
    Hiperpodstępu
    Groty głębokie?
    Groty dosięgną
    Jutro mnie ostre.
    Zadźwięczą jasno,
    Rozetną pasmo
    Nadmiaru wreszcie.
    Jak nożyce, gdy w stół...

  • Michał Momot
    Wpis na grupie POEZJA w temacie Nasze wiersze
    6.11.2019, 13:16

    nie-dojrzały

    a ja dzisiaj chciałbym parę
    pąków dotknąć; niezrogowaciała
    powierzchnia przyozdobiona
    zawijasami wspomnień przybocznych
    - z boku łatwiej mi o miarę -
    wodzi tuż nad powierzchnią ciała

    ciała, które wyda wkrótce...
    bogate chlorofilu zasoby
    dają nadzieję niepłonną,
    zacierają ręce ze wzruszenia,
    wiedzą, że zaraz tu wrócę;
    przed oczyma wspomnienie osoby

    oczy moje zasłonięte,
    namacalny ten ogląd trwa dalej;
    kolce przecież jeszcze wiotkie
    pogłaszczą przecież tylko powierzchnię
    mnie, a ja przecież coś więcej
    chciałbym, przecież nie dotknę wcale

    ani jednego, ani jednej;
    wśród nich jest nieduży,
    niedojrzały; nie dojrzały dłonie
    jeszcze pąka mojej miłej

Dołącz do GoldenLine

Oferty pracy

Sprawdź aktualne oferty pracy

Aplikuj w łatwy sposób

Aplikuj jednym kliknięciem

Wyślij zaproszenie do