Wypowiedzi
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Góry
-
Moim zdaniem nie należy dążyć do sformalizowania pojęcia survivalu.
Wręcz przeciwnie- należy dążyć do tego, żeby nie zostało ono zawłaszczone przez Państwo. Bo jeśli na to pozwolimy to niedługo drużynowy harcerski będzie musiał mieć kurs survivalu i kurs przeciwpożarowy, żeby uczyć rozpalania ognia, oraz kurs przewodnika turystycznego, żeby organizować InO. I można by pomyśleć, że może to i lepiej, bo wtedy tylko ludzie kompetentni będą się zajmować organizowaniem takich form, ale to nie będzie prawda.
Niech będzie tysiąc definicji survivalu. Niech połowa survivalowców twierdzi, że zajmuje się woodcraftem, a nie żadnym surwajwelem, a druga połowa, że to co robią to tylko rozwinięcie włóczęgostwa i bytowania. I będzie dobrze- różnorodność to bogactwo i życie.
Przepisy to unifikacja- unifikacja to szarość i bylejakość. :D -
Buty z membraną zazwyczaj rzeczywiście trochę lepiej bronią przed wilgocią z zewnątrz, ale wymagają dużo pielęgnacji. W dodatku jaka by ta membrana by nie była- zawsze będzie gorzej przepuszczała pot i inne takie na zewnątrz niż but skórzany bez membrany. Moim zdaniem korzyść z membrany w bucie jest niewielka (dobrze wykonany i utrzymany but skórzany też dobrze chroni przed wodą) i nie równoważy wad- takich jak obniżony komfort chodzenia w takim bucie.
W dodatku- miałem nieprzyjemną przygodę z "ugotowaniem" stóp w butach z gore-tex'em- woda spłynęła mi do butów po nogach, bo deszcz padał cały dzień, a ja akurat łapałem stopa gdzieś przy drodze. Woda, gdy już się dostała do butów nie chciała ich opuścić- a ja szedłem jeszcze jakieś 25 kilometrów.
Jeśli jednak już but z membraną to zdecydowanie bez żadnych wstawek z szmatexu (no ewentualnie wszycie języka może być szmaciane)- takie wstawki muszą mieć inną charakterystykę wytrzymałościową niż skóra, i stąd, są najpewniejszym miejscem powstania przetarć czy dziur (czasem wystarczy krótki spacer przez krzaki).
Sam jestem szczęśliwym posiadaczem butów bundeswehry- znam je, wiem na co je stać i czego się po nich spodziewać (kiedy przemokną itp.)- według mnie o to chodzi w kupowaniu i używaniu sprzętu.
W końcu mokre stopy nie przeszkadzają aż tak bardzo w chodzeniu :P
Chociaż dwóm moim znajomym zdarzały się wpadki z butami bundeswehry. Słyszałem, że przynajmniej część tych butów to odrzuty- może stąd się to bierze. -
Wśród rzeczy bardzo potrzebnych (chociaż nie najbardziej) widzę jeszcze świeczkę, która wspaniale ułatwia rozpalanie ognia.
W sumie, to jestem leniuchem i gdy zależy mi na czasie, drewno jest mokre, ja jestem mokry, pogoda jest mokra- wyciągam zapałki i świeczkę i ognisko- choćby protestowało to zapłonie.
Stąd zazwyczaj mam gdzieś w plecaku świeczkę i zapałki w foliowych workach w różnych zakamarkach plecaka.