Wypowiedzi
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Polityka
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Polityka
-
Maciej Piechocki:
Mateusz Puchała:
Kakolewski mówi prawdę.
Jeżeli miałaby być to pogrom, to dlaczego ów "zaślepiony nienawiścią motłoch" nie zaatakował sąsiedniego budynku, zamieszkałego przez ludność żydowską? Być może obawiał się uzbrojonych funkcjonariuszy UB? Ale jeżeli tak, to czemu owi funkcjonariusze dysponujący, ponoć, realną siłą, nie pomogli atakowanym pobratymcom?
Dlaczego? Może z powodu obojętności i braku poczucia żydowskiej, lub zaowodowej (IB-eckiej) wspólnoty?
Odpowiedź jest prosta. Nie było pogromu kieleckiego, zresztą w Polsce wcale nie było pogromów,
Antysemintyzmu w Polsce też nie było? I nie ma?
Jeśli nie było pogromu, to co tam się stało?
samo słowo "pogrom" jest pochodzenia rosyjskiego, co wskazuje, że ludność polska zjawiska takiego nie znała.
A to ciekawe. Pogromów i falowych napaści na Żydów od zarania dziejów było w Europie wiele, tylko szczęśliwym zbiegiem okoliczności omijały one spokojną i sielsko żyjącą prapiastowską Polskę?
Cała akcja była zorganizowana przez aparat bezpieczeństwa. W jakim celu? Możemy się tylko domyślać.
A zechce Pam przedstawić te domysły?
Faktem jest natomiast, że region kielecki, skądinąd chłopski, był skrajnie wrogo nastawiony do ideologii komunistycznej.
A potrafi Pan podać przykład regiony chłodnie obojętnego wobec sprawy komunizmu?
Rozumiem, że uderza Pan tym torem myślenia w kierunku "żydo-komuny"? A więc pogrom kielecki (który nie był pogromem, jak Pan twierdzi) nie był skierowany przeciwko Bogu ducha winnej miejscowej ludności żydowskiej, tylko w gruncie rzeczy był większa akcją społeczną przeciwko budującej się Polsce Ludowej?
Proszę sobie przypomnieć działalność Hedy-Szarego, który z grupą 250 partyzantów rozbił kielecki garnizon czerwonoarmistów. Z "reakcyjnego" nastawienia tamtejszej ludności dobrze zdawali sobie sprawę ubeccy funkcjonariusze i przez to region ten stał się obszarem niezwykłego nasilenia działalności aparatu bezpieczeństwa. A akcje takie jak ta w Kielcach, miały taką sytuację usprawiedliwiać.
UB (a więc organizacja żydowska, dobrze rozumiem?) miałby być prowokatorem pogromu kieleckiego przeciw miejscowym Żydom?Maciej Piechocki edytował(a) ten post dnia 04.03.09 o godzinie 11:58
Po pierwsze, to dyskusja w takim stylu jak ją pan prowadzi nie ma sensu. Wybiera pan poszczególne myśli i odrywa je pan od głównego wątku zatracając tym samym ich sens. Metoda znana od dawna, od dawna też stosowana, przez kogo też wiadomo.
Pisze pan, że UBecy nie pomogli, "Żydom uświadomionym" z braku poczucia solidarności z nimi. Mam przez to rozumieć, że prawo jest tylko dla tych z którymi utożsamiają się owi nieuświadomieni semicko Ubecy? A gdzie ochrona porządku publicznego?
Czy sam brak reakcji z ich strony nie skłania do wysnuwania wniosków, że cała akcja była z góry zaplanowana?
Dalej. Kiedy w Polsce był antysemityzm? Ludzie mają prawo do różnych ocen i opinii oraz poglądów. Jeżeli jawnie nie nawołują do nienawiści to oznacza, że zjawisko takie nie występuje. Jeżeli chodzi o II RP, to zaznaczam, ze stanowisko ówczesnych władz do ludności żydowskiej, nie wynikało pobudek rasowych lecz z ekonomicznych, co tym samym wyklucza antysemityzm jako taki.
Ano omijały. A już szczególnie Polskę prapiastowską...
W mojej opinii, wydarzenia kieleckie były zaplanowana, przez aparat bezpieczeństwa akcją. Co to miało na celu nie wiem. Być może to aby rozbudzić w społeczeństwie antysemickie nastroje i pozbyć się z Polski tzw. syjonistów.
Tak dobrze pan zrozumiał;) -
Michał M.:
Psze Pana, To był tylko przykład. Przepraszam, może pan czegoś nie zrozumiał, być może to moja wina. Oczywiście powinienem użyć trybu przypuszczającego. Bo oczywiście pogromy na Żydach w Polsce, organizowane i , że się tak wyrażę, wykonywane przez ludność polska były sprawą nagminną. Z racji braku miejsca i czasu rozmawiamy tylko o dwóch najmniej ludności gminnej znanych tj. o pogromie w Kielcach i o Jedwabnem.
Mateusz Puchała:
Polsce wcale nie było pogromów, samo słowo "pogrom" jest pochodzenia rosyjskiego, co wskazuje, że ludność polska zjawiska takiego nie znała.
Miażdżąca argumentacja. -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy W POSZUKIWANIU AUTORYTETÓW
-
Kakolewski mówi prawdę.
Jeżeli miałaby być to pogrom, to dlaczego ów "zaślepiony nienawiścią motłoch" nie zaatakował sąsiedniego budynku, zamieszkałego przez ludność żydowską? Być może obawiał się uzbrojonych funkcjonariuszy UB? Ale jeżeli tak, to czemu owi funkcjonariusze dysponujący, ponoć, realną siłą, nie pomogli atakowanym pobratymcom?
Odpowiedź jest prosta. Nie było pogromu kieleckiego, zresztą w Polsce wcale nie było pogromów, samo słowo "pogrom" jest pochodzenia rosyjskiego, co wskazuje, że ludność polska zjawiska takiego nie znała.
Cała akcja była zorganizowana przez aparat bezpieczeństwa. W jakim celu? Możemy się tylko domyślać. Faktem jest natomiast, że region kielecki, skądinąd chłopski, był skrajnie wrogo nastawiony do ideologii komunistycznej. Proszę sobie przypomnieć działalność Hedy-Szarego, który z grupą 250 partyzantów rozbił kielecki garnizon czerwonoarmistów. Z "reakcyjnego" nastawienia tamtejszej ludności dobrze zdawali sobie sprawę ubeccy funkcjonariusze i przez to region ten stał się obszarem niezwykłego nasilenia działalności aparatu bezpieczeństwa. A akcje takie jak ta w Kielcach, miały taką sytuację usprawiedliwiać.