K M

ja

Wypowiedzi

  • K M
    Wpis na grupie Karmienie piersią w temacie Brak apetytu u niemowlaka
    16.10.2016, 13:31

    Dzień dobry!
    Piszę na forum, ponieważ szukam pomocy. Odwiedziliśmy już kilku lekarzy i niestety żaden nie jest w stanie nam pomóc. Powoli zaczynają nam opadać ręce… :(
    Problem polega na tym, że nasza córeczka od około dwóch tygodni je dużo mniej niż wcześniej. Problem pojawił się po ok 4 dniach od szczepień (Infanrix IPV+hib i WZW). Na początku nie wiązaliśmy tego ze szczepieniem ale teraz podejrzewamy już wszystko.
    Córeczka urodziła się przez cesarskie cięcie w 37 tygodniu z wagą 3210. Ze szpitala wypisana po 5 dniach z wagą 3000. Przez pierwsze tygodnie bardzo ładnie przybierała na wadze. W 5 tygodniu ważyła 4350, w 10 tygodniu już 5380. I w tym momencie waga praktycznie się zatrzymała (córeczka ma teraz 11 tygodni).
    Wcześniej jadła po 12 – 15 min (pisząc jadła mam na myśli tylko czas kiedy wyraźnie słychać było kiedy przełyka pokarm). Po szczepieniach czas jedzenia sukcesywnie spadał z 12 min do 1 - 4 minut na sesję (w tej chwili w ciągu doby efektywnie ssie łącznie od 25 do 30min). Przy piersi potrafi być nawet i 30min (z czego efektywnie je tylko minutę), wtedy trzyma ją w buzi jak smoczek albo też nie chce być przy niej dłużej niż tyle co je. Jak przysypia przy piersi nic nie daje pobudzanie jej, mówienie, głaskanie czy przebieranie. Lekarze zlecali badania, wszystko wychodzi w normie (morfologia, cukier, CRP i mocz). Jedynie bilirubina jest nieco wyższa ale z tendencją spadkową (tym się nie martwię bo do 12 tygodnia przy karmieniu piersią ma prawo). Lekarze rozkładają ręce i mówią, żeby nie wiązać długości efektywnego ssania z najadaniem albo każą dokarmiać mlekiem modyfikowanym. Na nic zdają się zapewnienia, że próbowaliśmy z butelki podawać odciągnięte mleko i córka po włożeniu smoczka do buzi ma odruch wymiotny – czyli butelki nie toleruje (podobnie jak smoczków uspokajaczy). Przy tych objawach, praktycznie od momentu kiedy przestała mieć apetyt jest przez większość dnia rozdrażniona. Rzadko jest zadowolona i bardzo mało się uśmiecha czy gaworzy. Częściej płacze czy to na rękach czy w wózku (wyjście z nią na spacer graniczy z cudem bo po ubraniu i wsadzeniu do wózka aż zanosi się płaczem). Jak już uda się ją uśpić to śpi po 10-15min i pobudka z płaczem. Wpycha wtedy piąstki do buźki. Po przystawieniu do piersi ssie minutę albo wcale ale troszkę się uspokaja. Jeśli chodzi o noc to gdyby nie budzik nastawiany na środek nocy córka przespała by całą noc. Karmienie ok 23.00 – 0.00 i budzik nastawiony na 3-4 w nocy. Wtedy muszę ją wybudzać i próbować karmić. Przy tym jednym nocnym karmieniu je od 3 do 6 minut.
    Sika ok 6-7 razy na dobę, Pampers jest dość ciężki. Kupka od kilku dni jest codziennie, rzadka (czasem wodnista) z widocznym śluzem i niewielką ilością grudek (wcześniej kupki były co kilka dni ale przy każdej zmianie Pampersa pieluszka była lekko brudna od kupy).
    Do momentu kiedy córka przybierała na wadze nie martwiło nas to tak bardzo, krótszy czas ssania tłumaczyliśmy sobie silniejszym ssaniem ale najedzenie się w dosłownie kilka minut jest niemożliwe. Powoli zaczyna nas to przytłaczać… Najgorsze jest to, że trzech lekarzy mówi co innego a żaden nie jest w stanie postawić konkretnej diagnozy.
    Boję się również o swoją laktację. Skoro córka je DUŻO mniej to i pierś dostosowując się do warunków będzie produkować tego pokarmu mniej. Laktator mam póki co tylko ręczny i bardzo ciężko odessać mi nim pokarm (mogę spędzić nawet 30min i odciągnąć max 50ml). Jutro zamierzam kupić elektryczny i będę próbowała w ten sposób podtrzymać laktację.
    Nie wiem czy to może mieć wpływ ale lepiej napisać. Podajemy córce witaminę D+K. Córka miała zdiagnozowaną kolkę w ok 5 - 6 tygodniu i zalecone: Espumisan i BioGaia. Ponadto było podejrzenie nietolerancji laktozy i przepisany Delicol. Lekarz w szpitalu (do którego trafiliśmy z powodu biegunki i wymiotów u córci) polecił zaprzestanie podawania tych specyfików. Po odstawieniu nie widać było żadnej różnicy czyli albo kolki ustały albo ich tak naprawdę nie było.
    Ponadto od ponad miesiąca córka nosi ortezę Tubingera z powodu dysplazji bioderek. Z początku nie chciała jej tolerować ale po właściwym ustawieniu przez kolejnego ortopedę jakoś ją zaakceptowała. Ściągamy ją tylko do kąpieli i przy przebieraniu. Od kilku dni zaczyna płakać kiedy jej ją zakładamy np. po przebraniu. Nie wiem czy wiązać te rzeczy, nic już nie wiem :(
    Czy to może być skok rozwojowy? Jeśli tak ile on może trwać?
    Dziewczyny, jeżeli któraś z Was miała podobny problem lub mogła by podsunąć jakieś rozwiązanie będę bardzo wdzięczna.
    Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi, pozdrawiam!

Dołącz do GoldenLine

Oferty pracy

Sprawdź aktualne oferty pracy

Aplikuj w łatwy sposób

Aplikuj jednym kliknięciem

Wyślij zaproszenie do