Wypowiedzi
-
Piękne macie koty...Marta Górska edytował(a) ten post dnia 27.04.09 o godzinie 22:14
-
Zgłaszam akces do grupy wzajemnego wsparcia. Mam kilkumiesięcznego ruska (kobitkę). Mieszkam na Kabatach.
-
Jeśli mogę doradzić - żadna wycieczka organizowana przez biuro podróży nie zagwarantuje tylu przeżyć ile samodzielne zwiedzanie. Pojechałam do Meksyku znając dwa słowa na krzyż, przez cały wyjazd nie wyciągnęłam nawet małego słownika z plecaka. Wprawdzie znajomość angielskiego na prowincji jest znikoma, w miastach można spokojnie się porozumieć. W każdym innym przypadku gdy angielski był barierą nie do przejścia sprawdzał się pierwotny język migowy. I to była dopiero przygoda.
Podróżowaliśmy w małym składzie. Nigdy nie stało się nic, co możnaby nazwać niebezpieczeństwem, wszędzie było spokojnie, a dwie dziewczyny w tym jedna przewyższająca 100% meksykańskiej populacji stanowiły ogromną aktrakcję turystyczną dla tambylców.
Szczerze polecam wybranie się w podróż samodzielnie i to ze szczególnym nastawieniem na zwiedzanie wiosek, małych miejscowości. Podróż samochodem ułatwia wszystko - drogi na Jukatanie są takiej jakości, jakiej nie uświadczycie nigdzie w Polsce - przystosowane do ogromnych tirów (średnia długość 1 tira odpowiada 2-3 naszym tirom), w miastach drogi wyposażone w ogromne zabezpieczenia przed rozwijaniem prędkości. Nikt nie jeździ szybko. -
Witam,
ja zrealizowałam swoje marzenie w lutym tego roku - 23 dni w Meksyku na Jukatanie.
Jedyną zaplanowaną rzeczą był wylot oraz pierwszy nocleg w Playa del Carmen. Reszta całkiem spontaniczna - wynajem samochodu, który przy grupie już 3 osób jest wydatkiem niższym niż podróże autobusem. Kontrole policyjne bywają dość nieprzyjemne, ale wystarczyło na pytanie :Hablas espanol? Wzruszyć ramionami i szertoko się uśmiechnąć (blondynki mają tu ułatwione życie).
Przez ten okres zwiedziłam cały Jukatan - polecam oddalić się od głównych szlaków turystycznych i czym prędzej uciekać na południe pod granicę z Belize. Koniecznie zobaczyć lagunę bacalar, zahaczać o wszystkie cenoty i jaskinie mijane po drodze - oraz zapuszczać się w puszczę w poszukiwaniu małych punktów archeologicznych - po takim zwiedzaniu Chitzen Itza wyda się kompletnie niewartym zachodu męczącym od gęstego tłumu turystów przybytkiem służącym "nabijaniu turystów w bambuko".
Jeśli interesują Cię szczegóły - napisz. Polecę co wziąć i gdzie wstąpić...
Pozdrawiam
Marta -
W tym roku płynę na Bavarii z Glob Touristu - firma z polecenia doświadczonego kapitana. Póki co współpraca przebiega bdb.
-
witam,
Dołączam do grona: sternik jachtowy i instruktor żeglarstwa. Pochodzę z Mazur ale bakcyla żeglarstwa-o ironio-złapałam dopiero mieszkając w Warszawie.
Weekendy z racji instruktorskiego zamiłowania spędzam nad Zegrzem a każdy wolny urlop na morzach i oceanach... chyba potrzeba dużej dawki adrenaliny pcha mnie na zimniejsze wody. W tym roku dla odmiany kilka rejsów na wodach cieplejszych.
P.S. Szukam chętnych na rejs Malta- Sycylia (2 tygodnie, koniec września 2008) kontakt: aquilo@aquilo.pl -
CZy mogłabym prosic o podanie warunków współpracy?
- 1
- 2