Wypowiedzi
-
Z mojego doświadczenia po wielu rekrutacjach, wynika, że zbyt wcześnie się niepokoisz. Ze względu na czas trwania procesów korporacyjnych, zmieniającą się sytuację projektową, zdarzało mi się otrzymać odpowiedź nawet po 2 miesiącach (nie mówię tu akurat o NSN). 2 tygodnie to dość krótki czas oczekiwania, sugeruję poczekać spokojnie te kilka dni i ew. próbować zasięgnąć informacji, jeśli do tego czasu nikt nie odpowie.
Pozdrawiam. -
Nie wiem z jakiego korzystasz IDE, ale jeśli chcesz to zrobić własnoręcznie, proces nie różni się niczym od tworzenia JAR, np.:
jar -cvf nazwa.war * -
Pytanie o jaki skrót chodzi? To może być metoda Object.hashcode(), czy potrzebujesz raczej czegoś typu MD5?
-
Porównując do SCJP, na SCWCD było zdecydowanie mniej myślenia, a więcej przypominania sobie szczegółów z API. Oprócz pamiętania wszelkich możliwych sygnatur metod z zakresu egzaminu, trzeba znać na pamięć wszystkie zmienne dostępne w JSP, nie mówiąc już o strukturze deskryptora wdrożenia. Dobrze jest też położyć nacisk, na nauczenie się, jak EL zachowuje się w wyjątkowo dziwnych przypadkach.
Książka Head First - Servlets & JSP pokrywa wszystko, z czym spotkałem się na egzaminie. To wielki plus.
Oprócz w/w książki, korzystałem z tego co można znaleźć na JavaRanch.
Do tego oczywiście lektura API i specyfikacji oraz zabawy z Tomcatem. :) -
Karol Kornecki:
AssertionError :)
Świetnie, podaj dalej... -
Ok. W Java SE od jakiegoś czasu istnieje mechanizm asercji. Jaki typ obiektu zostanie rzucony w przypadku, gdy wykonamy:
assert(false);
AssertionError czy AssertionException?Mariusz Ugoda edytował(a) ten post dnia 29.12.09 o godzinie 16:10 -
Tak, mogą. ;)
-
Programista zdecydowanie ma czego szukać we Wrocławiu, a nie w Warszawie. W warszawskim oddziale nie ma stanowisk o takim profilu, jaki Ciebie interesuje.
Pozdrawiam, -
A jak już zrobi SCJD, to potem uzna, że to pewnie za mało, żeby ktoś go zatrudnił i zrobi SCEA.
Ja bym w tym miejscu raczej zwolnił i pomyślał jak pracodawcy patrzą, na coraz wyższe wymieniane tu certyfikaty, nie poparte doświadczeniem zawodowym. -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy SCJP
-
Adam Woźniak:
Bzdura.
Ja w takiej sytuacji mówię raczej, że mam inne zdanie. Poprawiłeś mi humor, bo przypomniał mi się tekst z pewnej komedii: "moja racja jest racja najmojsza".
Studia informatyczne (przynajmniej te, które kończyłem na UW) uczą pryncypiów naszej dziedziny, takich jak algorytmika (!!!), rachunek złożoności obliczeniowej, świadomość, jak komputer wykonuje programy (projektowanie kompilatorów) i masę innych umiejętności.
Tu Cię pewnie rozczaruję, bo ja na swoich również z tymi pryncypiami miałem przyjemność obcować. Jak widzisz niektórzy oczekują od studiów więcej.
To prawda, że studia nie uczą konkretnych technologii, które akurat w tym momencie mają wzięcie na rynku pracy. Ale tych wszystkich bieżących technologii można nauczyć się z internetu/kursów. Jednak pryncypia pozostają te same. A to czy ktoś te pryncypia zna czy nie zna - to jest właśnie ta różnica.
Doszliśmy do sedna. Z jednej strony witasz mnie słowem bzdura, a z drugiej potwierdzasz, to co sam myślę. Tak, wiem, są święte pryncypia, ale jak dla mnie to nie jest dostateczna wymówka dla koszmarnego zapóźnienia technologicznego. To nie nazwa uczelni uczy, a ludzie. A niektórzy ludzie zatrzymali się technologicznie wiele, wiele lat temu. Studia uczą technologii, tylko czasem tak starych, że włosy stają dęba.
Od razu uprzedzam, że pisząc opieram się o doświadczenia wielu osób, z różnych uczelni, nie tylko o swoje.
Pozdrawiam -
Marku z tym niepracowaniem do końca studiów, nie wiem czy to najlepszy pomysł. Studia często mają to do siebie, że są dość mocno oderwane (eufemizm) od zawodowej rzeczywistości.
Druga rzecz. Programista z rocznym doświadczeniem zawodowym, prawdopodobnie ma za sobą mnóstwo rozwiązanych problemów projektowych, z którymi Ty styczności mieć po prostu nie mogłeś.
Powodzenia i pozdrawiam, -
Na szczęście nie mam takiego ograniczenia. Dzięki serdeczne za pomoc.
-
Czy ktoś z Was zetknął się może z tematem tworzenia wykresów w Javie? Interesuje mnie stworzenie czegoś a'la Excel'owe wykresy słupkowe, kołowe, etc. Może ktoś z Was ma jakieś dobre rady na start, jakby to można zrealizować w JSE?
-
Dominik Małowiecki:
Nie wypowiadaj sie na temat na ktory nie masz zielonego pojecia.
U nas na puwie wszystko bylo w pelni legalne.
Otóż to, nie każdy uczył się przecież w tych nieszczęsnych punktach rekrutacyjno-informacyjnych. -
Jeśli masz sieć opartą o Active Directory w firmie, nic prostszego. Pobierasz instalator (plik typu .MSI) na Windows Server, następnie tworzysz polisę, która automatycznie zainstaluje lub powiadomi o możliwości instalacji na klientach.
http://technet.microsoft.com/pl-pl/library/cc785421(WS...Mariusz Ugoda edytował(a) ten post dnia 16.09.09 o godzinie 20:53 -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy SCJP
-
Krzysztof Wesołowski:
Ogłaszały się - bo był to element walki z konkurencją w trakcie trwania rekrutacji. Niekoniecznie te deklaracje miały jakiekolwiek pokrycie. Owszem uczelnie bardzo chętnie przyjmują każdego kto chce płacić ale z zapewnieniem odpowiednich warunków bywa różnie. Studenta nowego łatwo zagospodarować. Studenta w trakcie studiów - trudniej więc spodziewam się ze strony tych "chętnych" uczelni utrudnień mających na celu odwiedzenie studenta od zamiaru kontynuacji nauki i raczej "przyjmiemy - na 1 semestr". W końcu jest to dla nich bardziej opłacalne niż przejęcie np. studenta przed końcem studiów, który odda pracę i papa a przy okazji posiadając dyplom wystawiony przez uczelnię może się potencjalnie wykazać niewiedzą (bynajmniej nie twierdzę że AHE ma niski poziom ale takie opinie często krążą) i psuć reputację.
Myślę, że do takich ekstremalnych sytuacji jednak nie dojdzie, żeby kogoś z ostatniego semestru cofać na pierwszy. Takie rzeczy ustali się moim zdadniem przy negocjowaniu transferu. Mając zaliczoną masę przedmiotów, na taką propozycję odpowiedź może być tylko jedna: nie. Znam przypadki przenosin pomiędzy uczelniami. Jak już wspominałeś różnice programowe są do zrobienia, ale nie słyszałem, żeby cofnęli kogoś na start. Przecież to już nie byłyby przenosiny, ale rozpoczęcie studiów od zera. Kto by się na coś takiego zgodził?
W zasadzie cała afera z AHE to tylko i wyłącznie problem studentów (mój też, został mi jeden semestr magisterki, pracę zacząłem pisać).
Właściciele AHE się wykpią (wycofają kasę a pozostałą "wydmuszkę" sprzedadzą), ministerstwo odtrąbi (wątpliwy) sukces a ty się studencie martw.
Nie podoba mi się że po raz kolejny władza wie lepiej co dla mnie dobre tylko ja mam ponieść tego koszty.
Jestem w dokładnie tej samej sytuacji co Ty, bo został mi ostatni semestr inżynierki, też już włożyłem trochę pracy w pisanie dyplomówki. To paskudna sytuacja, bo ciężko przewidywać, że promotor na innej uczelni będzie się zajmować akurat tymi zagadnieniami, które porusza nasza niedoszła praca dyplomowa.
Zdawałem sobie sprawę, że idzie niż demograficzny, zmiany zasad poboru do wojska. Każdy mógł się domyślać, że nie ma już miejsca na rynku dla tylu uczelni co dawniej. Nie wyobrażałem sobie jednak, że walka o studenta będzie wyglądać TAK. -
Krzysztof Wesołowski:
Mówimy o największej uczelni niepaństwowej w Polsce w stosunku do której wg. strony ministerstwa "zostało wszczęte postępowanie w sprawie cofnięcia pozwolenia na utworzenie Uczelni oraz nakaz jej likwidacji".
Na dzień dzisiejszy informatyka to ok 2,5k ale jeśli będą zamykane kolejne kierunki (a takie krążą pogłoski) to już samo zarządzanie ma 8000. Wikipedia podaje 35000 studentów na całej uczelni. Jeżeli 35000, będących na różnych semestrach, zacznie biegać od uczelni do uczelni - w dodatku większość w łódzkim i sąsiednich województwach - to ja w cuda nie wierzę. Tym bardziej że niektórzy ze studentów po likwidacji oddziału lokalnego będą musieli szukać trochę dalej (+ wyższe koszty).
Uważam, że inne uczelnie są doskonale przygotowane, żeby poradzić sobie z tym problemem obfitości. Niektóre już w miesiącach wakacyjnych ogłaszały się, że chętnie przyjmą studentów "upadającej" AHE. Antycypowali widocznie, bo wtedy sytuacja AHE w Łodzi nie wyglądała tak dramatycznie jak obecnie. Wystarczy prześledzić informacje publikowane swego czasu przez AHE, żeby zobaczyć reakcję na umieszczanie takich ogłoszeń przez konkurencję.
Uczelni polskich to nie położy ale spora część studentów będzie musiała zaczynać od początku bądź "nadrabiać różnice programowe" (nie za darmo). Pieniędzy nikt nie zwróci chyba ze się sądownie wywalczy.
Nadal nie widzisz potencjalnych problemów?
To już nie problem uczelni, o którym rozmawialiśmy poprzednio, ale studentów AHE (między innymi mój). Oczywiście, że widzę problem, różnice programowe to coś z czym sam najprawdopodobniej będę się zmagał, ale nie widzę tu związku z problemem pojemności uczelni.
Spodziewałem się ze raczej ministerstwo zarządzi wstrzymanie rekrutacji a nie likwidację "z dnia na dzień".
Ja również nie spodziewałem się takiej decyzji. -
Co w takim razie? Pomysł, że studenci informatyki AHE przeniosą się na inne uczelnie jest raczej nierealny - pozostałe uczelnie nie będą w stanie zapewnić tylu miejsc.
Nie uważasz, że gdyby nie były w stanie, nie byłoby tej całej sprawy? :)
Ze szkolnictwem wyższym nie jest w Polsce aż tak źle, żeby kilka tysięcy studentów mogło położyć na łopatki uczelnie.
- 1
- 2