Mariusz Kowalek

Prawnik, Kancelaria Radcowska

Wypowiedzi

  • Mariusz Kowalek
    Wpis na grupie Prawo w temacie Dlaczego opłaca się zatrudnić prawnika?
    10.09.2010, 16:19

    Katarzyna B.:
    I to jest właśnie typowy tekst prawnika - z pocałowaniem w rękę będzie pisał o nakazy zapłaty, ale jak trzeba pogłówkować i wykazać się istotną wartością, to ogon pod siebie i "życzę szczęścia". Gratuluję.

    Jaki tekst? Wydaje mi się, że się nie zrozumieliśmy. Życzę szczęścia w szukaniu prawnika, który będzie płacił za każdą przegraną sprawę (nie mam na myśli spraw przegranych w wyniku jego błędu). Skąd wiesz, że nie wykazuje się wartością? Skąd wiesz, że olewam sprawy? Zawsze jest tak, że informujemy klienta o jego sprawie, szansach itd. Każdymówi, że rozumie a jak nagle sprawę przegrywa to spora grupa ma pretensję bo jak to możliwe, że prawnik jej nie wygrał. Tak więc, z całym szacunkiem, ale aby wypowiadać się trzeba mieć odrobinę rozeznania w temacie.Mariusz Kowalek edytował(a) ten post dnia 10.09.10 o godzinie 16:32

  • Mariusz Kowalek
    Wpis na grupie Prawo w temacie Dlaczego opłaca się zatrudnić prawnika?
    10.09.2010, 09:17

    .Mariusz Kowalek edytował(a) ten post dnia 10.09.10 o godzinie 09:28

  • Mariusz Kowalek
    Wpis na grupie Prawo w temacie Dlaczego opłaca się zatrudnić prawnika?
    10.09.2010, 08:32

    W Polsce jest jeden znany prawnik, mianowicie mecenas Google:)

    Nie jest kwestia w tym, aby mieć prawnika na stałej obsłudze. Każdy sam prowadzi działalność i wie czy jest to dla niego konieczne. Problem w tym, że wiele osób leci do prawnika jak już niewiele można zrobić. Pierwszy przykład z brzegu to ostatnio pan, który przyleciał żeby mu apelację napisać. Abstrahując od tego, że wyrok był już prawomocny to roszczenie było przedawnione. No ale cóż lepiej zapłacić niecałe 25 tys. zł niż wydać na poradę.
    Co do nierzetelności. Jest to argument stosowany ciągle do prawników. Na ten temat wiele już napisano w niniejszym wątku. Dodam tylko, że wielokrotnie osoby które już narozrabiały i pójdą do radcy czy adwokata, to uważają że na 100% sprawę da się odkręcić a jak się nie da to wieszają psy na prawniku, nigdy nie na sobie, pomimo tego że informowało się takiego jegomościa o jego sytuacji.

  • Mariusz Kowalek
    Wpis na grupie Prawo w temacie Dlaczego opłaca się zatrudnić prawnika?
    10.09.2010, 08:08


    Żeby już się nie rozpisywać, to powiem najprościej - nic mnie tak nie przekona do skorzystania z pomocy prawnika, jak jego świadoma współodpowiedzilność za wynik. Ale nie mam na myśli polisy "i szukaj wiatru w polu", ale taki model współpracy, kiedy płacę prawnikowi, jeśli na siebie zarobi - jeśli nie, to on płaci mi. I nie chodzi wcale o chciwość, ale o rzetelne podejście do tematu - w tym układzie, każdy prawnik pięć razy by się zastanowił, czy sprawa jest do wygrania/załatwienia, czy posiada odpowiednie kompetencje i doświadczenie, czy stać go na ryzyko długotrwałego zaangażowania w sprawę. I sądzę, że wtedy bardzo szybko na rynku pozostaliby tylko Ci napradę dobrzy ;-)


    Problem w tym, że nie zawsze da się wynik sprawy przewidzieć. Wystarczy zauważyć zmienną linię orzeczniczą sądów. Pogrzeb trochę w orzecznictwie Sądu Najwyższego i zauważysz że wielokrotnie stanowiska w analogicznych sprawach są sprzeczne ze sobą. Tak więc życzę powodzenia szukaniu prawnika-kamikaze:)

  • Mariusz Kowalek
    Wpis na grupie Prawo w temacie Magistrowie prawa w świetle propozycji poselskich
    26.01.2010, 13:04

    Paweł Jagiełło:

    To dopiero propozycja. Pojawia się też inna kwestia. Jeśli wprowadzimy przymus adwokacko-radcowski przed sądem okręgowym we wszystkich sprawach, to mgr prawa, który będzie miał uprawnienia procesowe, albo inne podmioty wskazane w art. 78 kpc, będą mieli możliwość prowadzenia tylko części sprawy - wyłącznie w pierwszej instancji. Efekt będzie więc dość absurdalny.

    Nowelizacja ta zakłada przymus adwokacko-radcowski przed Sądem Okręgowym jako sądem I instancji. Oznacza to, że przed SO jako sądem II instancji przymus nie będzie obowiązywał (jeżeli oczywiście ten projekt przejdzie). Przed SR i SO jako II instancja będzie mogła występować każda osoba fizyczna mająca zdolność procesową.

    Zresztą znam osoby, które nawet nie skończyły prawa, ale przerwały po kilku latach i wygrywają sprawy z radcami prawnymi. Co to oznacza? Nie tylko radca prawny jest kompetentny by występować w sądzie. Oczywiście, statystycznie prawie każdy radca (przynajmniej do tej pory), ma takie umiejętności i tylko część magistrów prawa.

    Są takie sprawy, których nie da się wygrać choćby nie wiem jak mądrym się było:)
    Zresztą osobiście uważam, że część osób trochę panikuje z dopuszczeniem magistrów prawa do bycia pełnomocnikiem procesowym. To nie byłoby tak, że nagle pootwierają się kancelarie doradców prawnych co 100m. Również mam wątpliwości co do spadku cen (przynajmniej jakiegoś znacznego). Porównałem kiedyś cennik jakiejś kancelarii doradczej z tym w kancelarii w której pracowałem i okazało się że ceny są praktycznie na takim samym poziomie (założenie było takie że doradcy prawni są to tańsi wykwalifikowani prawnicy). Fakt jest natomiast taki, że należy zreformować kształcenie i to nie tylko prawników. Niestety ale jakoś trudno przebić się przez "beton" uczelniany.

  • Mariusz Kowalek
    Wpis na grupie Prawo w temacie Magistrowie prawa w świetle propozycji poselskich
    26.01.2010, 09:11

    Paweł Jagiełło:

    Druga natura - zdolnego studenta prawa, który wolałbym kiedyś mieć łatwiejszy dostęp do droższych zleceń mówi mi, bym raczej walczył z wolnym rynkiem na rynku usług prawniczych popierał rozszerzenie przymusu adwokacko-radcowskiego. Vide: http://www.rp.pl/artykul/55756,422545_Przymus_adwokack...

    Znam tą nowelizację kpc. Szczerze powiem, że mam wątpliwości co do wprowadzenia przymusu adwokacko-radcowskiego na sąd okręgowy rozpoznający sprawę w I instancji. Zwracam jednakże uwagę na fakt, że przeważająca część spraw rozpoznawana jest przed rejonem.

    Natomiast co do samych aplikacji. Zwracam uwagę, że na aplikację może dostać się każdy. To już nie te czasy, gdy więzy krwi miały duże znaczenie:). Ogólnie musi pójść reforma całego systemu kształcenia prawników, począwszy od I roku studiów.

    "To podpowiada mi, że średnio zdolny student prawa poradzi sobie w każdej prostej sprawie cywilnej."

    Odważna teza:). Biorąc pod uwagę to, że większość absolwentów nie jest w stanie napisać zwykłego pozwu to mam wątpliwości:)

  • Mariusz Kowalek
    Wpis na grupie Prawo w temacie Magistrowie prawa w świetle propozycji poselskich
    12.01.2010, 17:29

    Jeżeli ten projekt przejdzie to tak się zastanawiam po co w ogóle zawód adwokata i radcy?

  • Mariusz Kowalek
    Wpis na grupie Prawo w temacie Ciekawy artykuł z "Rzepy" o monopolu korporacji
    5.01.2010, 19:49

    Bartosz K.:

    A poza tym patrz casus ludzi po sędziowskim / prokuratorskim. Taka osoba poradzi sobie bez problemu na sali mimo, że nikt jej rad przed sprawą nie dał ;) Chociażby dlatego, że nie tylko widziała setki rozpraw ale była też na setkach narad :) I wie co naprawdę skład przekonuje.

    Nie porównuj osób po egzaminie sędziowskim/prokuratorskim do absolwenta prawa. Do 2007roku istniała możliwość, aby osoba po aplikacji sędziowskiej/prokuratorskiej mogła bez problemu podjąć się wykonywania zawodu radcy czy adwokata. Zatem jest to kwestia powrotu do wcześniejszego uregulowania.


    Nikt nie postuluje likwidacji aplikacji dlatego, że pełnomocnicy się mylą - a przynajmniej ja takiej tezy nie stawiam więc nie bardzo wiem z kim / czym polemizujesz :)

    W takim razie źle zrozumiałem Twoją wypowiedź.

    Celem zmian ma być, jak
    mi się wydaje, możliwość egzystencji w warunkach wolnorynkowych przez osoby, które wprawdzie mają niezbędną wiedzę ale bez uzyskania stosownego zezwolenia nie mogą z niej korzystać.

    Wydaje mi się, że mylisz dwie kategorie prawników, mianowicie absolwentów prawa z osobami po aplikacji sędziowskiej/prokuratorskiej. Kompletnie nie mogę sie zgodzić z Tobą, jakoby osoba po studiach prawniczych miała niezbędną wiedzę do wykonywania zawodu adwokata czy radcy. Chyba, że masz na myśli osoby po apl.sędziowskiej/prokuratorskiej, które bez wątpienia taką wiedzę posiadają.

    Oczywiście prawdziwym celem jest tegoroczna (i przyszłoroczna) kampania wyborcza :) Nie wiadomo czy projekt przejdzie a nawet jeśli to ile osób w ogóle z niego skorzysta. Moim zdaniem skorzystają na tym właśnie ci ludzie, którzy są po aplikacji ale nie mogą z przyczyn formalnych przepłynąć z zawodu do zawodu.

    To jak wspomniałem jest to kwestia powrotu do wcześniejszych uregulowań dopuszczających osoby po zdanym egz.sędziowskim/prokuratorskim do wykonywania zawodu radcy/adwokata.

    >"Gołych" absolwentów będzie mało, a jeśli przejdzie
    projekt radców o zniesieniu egzaminów wstępnych na aplikacje to cała sprawa umrze śmiercią naturalną.

    Jest jeszcze jeden projekt nowelizacji KPC zgodnie z którym pełnomocnikiem może być osoba fizyczna mająca zdolność procesową. Jednakże przed SO rozpatrującym sprawę jako sąd I instancji i SA będzie obowiązywać przymus adwokacko-radcowski. TO jest chyba akurat projekt PO więc ma szansę żeby przejść. Ten PiS-u raczej nie.

    A choćby po to, żeby działać w karnym? Masz też przymusy adwokackie których nowelizacja nie wyłącza.

    Uważasz, że do tego potrzebna jest aplikacja? Przykładowo MS mogłoby organizować kursy dla absolwentów prawa z egz.końcowym uprawniające do występowania przed sądami karnymi. Jeżeli chodzi o SN, to obecnie cześć sędziów postuluje aby uprawnienia do występowania właśnie przez Sądem Najwyższym mieli tylko ci adwokaci/radcowie którzy ukończą dodatkowe szkolenie/kurs.


    To już jest bardzo szeroki temat. Ja akurat wypowiadam się z innej perspektywy, jako że w przeciwieństwie do większości osób po aplikacji ja jestem po egzaminie sędziowskim. Moja aplikacja była bardzo praktyczna, świetnie przygotowywała do zawodu (zarówno sędziego jak i wolnego, jako że osoby które wystartowały z kancelariami po sądówce z tego co widzę radzą sobie lepiej niż nieźle) i z pewnym zaskoczeniem przyjąłem jej likwidację.

    A tak z ciekawości, co sądzisz o nowym modelu aplikacji sędziowsko-prokuratorskiej?


    Ja bym inaczej postawił pytanie (tu palpitacji dostaną wszyscy teoretycy uczelniani): czy nie powinniśmy pomyśleć o reformie studiów prawniczych tak, aby zmieścić w ich trakcie aplikację? Niestety, poziomu zajęć uczelnianych nie ma nawet co porównywać do zajęć na aplikacji. Niezłą ilustracją w Lublinie było to, że na zajęciach na aplikacji sądowej nie wykładał żaden teoretyk z KUL lub UMCS (nie licząc sędziów którzy obok aktywnego sądzenia pracują naukowo). To w sumie mówi wszystko.

    To chyba na każdej aplikacji wszystkie albo przynajmniej znaczna częśćzajęć prowadzona jest przez praktyków. Z tego co rozmawiałem ze znajomym z Lublina z apl.radcowskiej to tam też większość wykładowców to sędziowie lub radcowie. Reforma jak najbardziej jest potrzebna, bowiem zazwyczaj po skończeniu studiów prawniczych trudności sprawia napisanie zwykłego pozwu. Z tym, że chyba najpierw należałoby zmienić mentalność pracowników naukowych. Być może coś na wzór amerykański? (http://www.edukacjaprawnicza.pl/index.php?mod=m_artyku...Mariusz Kowalek edytował(a) ten post dnia 05.01.10 o godzinie 19:51

  • Mariusz Kowalek
    Wpis na grupie Prawo w temacie Ciekawy artykuł z "Rzepy" o monopolu korporacji
    4.01.2010, 07:18

    Bartosz K.:

    Mam wrażenie, że "występowanie na sali" traktujesz jako pewien rodzaj wiedzy tajemnej a sprowadza się ono do tego, że profesjonalni pełnomocnicy komunikują się z sądem w sposób niezauważalny dla publiczności i stron ;) Z punktu widzenia pełnomocnika (już sędzia ma tutaj kompletnie inaczej, jako że różnica między przewodniczący zarządził a sąd postanowił nie jest tylko semantyczna) sala to dość proste miejsce w którym albo się słucha świadków (co i tak w robi sąd a strony tylko dopytują), albo zgłasza wnioski dowodowe albo też popiera się powództwo (lub wnosi o jego oddalenie).

    Generalnie zgoda. Z tym, że nie do końca dot. to post.gospodarczego. Tam jednak trochę doświadczenia się przydaje

    żadnych kruczków które patron na aplikacji zdradzi Ci tuż przed egzaminem ;)

    Wiesz, kwestia jest taka że wielokrotnie aplikant jest przygotowywany przed pójściem na rozprawę przez radcę bądź adwokata, co oznacz że jest znacznie łatwiej osobie bez większego
    doświadczenia.

    Oczywiście przypominam, że rozmawiamy o prostych sprawach, jak sytuacja w której ktoś reprezentuje w sprawie o stwierdzenie nabycia spadku (na których to strony często się gubią w prawniczym bełkocie i aż się prosi o pełnomocnika) czy też w sprawie o 300 zł gdzie nasz klient jest pozwany przez firmę Intrum Iustitia dochodzącą należności z 2001 roku.

    Nowelizacja dot. wszelkich spraw a nie tylko tych najprostszych.

    A gdzie tu widzisz problem? Rozmawiamy o sprawach majątkowych. Jak klient straci 300 pln przez ciapowatego pełnomocnika to sobie te pieniądze odzyska z OC ciapowatego. Więc wyjdzie na 0.


    Uważam również, że jest to złe podejście. Oznacza to kolejny proces i wielokrotnie może sobie taki klient już sam nie poradzić.

    BTW profesjonalnym pełnomocnikom nie zdarza się wyłożyć procesu?:) Nie ma tygodnia żeby w moim wydziale nie popłynęło kilka nieopłaconych apelacji w sprawach przed nowelizacją.


    Tak samo ilu sędziów "ładuje" wyroki nie wiadomo skąd (np. sędziemu zapomniało się że istnieje takie coś jak nasciturus). Czy to ma ozanczać, że należy zlikwidować aplikację sędziowską?

    Zmiana proponowana przez PiS w praktyce sprowadza się do likwidacji zawodu radcy i adwokata. Jeżeli absolwent prawa ma mieć praktycznie takie same uprawnienia jak tzw. zawodowy pełnomocnik to w praktyce po co aplikacja? Moim zdaniem aplikacja powinna istnieć, aczkolwiek chyba należałoby się zastanowić nad jej formą (ogólnie rzecz ujmując więcej praktyki,mniej teorii).Mariusz Kowalek edytował(a) ten post dnia 04.01.10 o godzinie 07:20

Dołącz do GoldenLine

Oferty pracy

Sprawdź aktualne oferty pracy

Aplikuj w łatwy sposób

Aplikuj jednym kliknięciem

Wyślij zaproszenie do