Wypowiedzi
-
Dagmara D.:
To był projekt robiony na zamówienie
Przepraszam przeczytałem kiedyś, że mieszkasz w gotowcu i starannie szukałaś odpowiedniego projektu. Ale może chodzi o inny budynek....
Niestety okazało się to dość skomplikowane. Byłam przypadkiem na początku narady - trwała jednak dość długo, z autorem kontaktu w zasadzie brak :)
Wież mi. Są to sprawy naprawdę proste. Chyba, że projektant usytuował komin w koszu lub w kalenicy ukośnej lub w bezpośredniej ich bliskości albo w innym niedopuszczalnym miejscu.
Ale takie rozwiązania nie powinny mieć miejsca. -
Dagmara D.:
Bogdan A.:
Inwestor zastępczy nie interesuje się dlaczego krokiew wylądowała w kominie - chyba fajnie, jakby się jednak skontaktował z autorem projektu. A mnie to już na szczęście lotto :):) ...
:) niestety tkwi Pani w błędzie
Nie, nie mylę - miałam inwestora zastępczego i wiem jaka jest jego rola. I na pewno nie jest to wyjaśnianie detali projektu, ktore np. dekarz podważa.
myli Pani nadzór inwestorski (inspektor) z nadzorem autorskim (architekt)
polecam lekturę prawa budowlanego, obowiązki poszczególnych uczestników procesu inwestycyjnego
Wyżej opisany błąd, chociaż jest banalny nie powinien pojawić się w ogóle,w projekcie(tym bardziej w projekcie powtarzalnym).
Problem więźby w kominie to nie temat na nadzór autorski. Zakładając, że projektant był roztargniony, wystarczy aby powiedział przez telefon, że należy tam wstawić wymian. Gdyby jednak nie posiadał wiedzy na tak elementarnym poziomie to znaczy, że kupiłaś jakiś substytut projektu.
Projektanci projektów typowych zgodnie z prawem budowlanym nie maja obowiązku sprawowania nadzoru autorskiego chyba, że jednocześnie są autorami adaptacji. Autorzy adaptacji maja taki obowiązek chociaż nie są autorami projektu. Ale zgodnie z prawem budowlanym są. Taki tam paradoks jakich wiele.
Inwestorzy sami unikają zapisów o nadzorach z powodów finansowych. Prawo budowlane mówi, że projektant ma obowiązek sprawować nadzór autorski ale nie mówi, że za darmo. Choć niektórzy sprytni klienci tak to chcą rozumieć. Zwykle gdy klient słyszy, że za jeden nadzór na budowie trzeba zapłacić ok. 200.0 zł ( myślę, że przyjazd z Olsztyna to 300-350,0 zł) to rezygnują.
Z tego co mi wiadomo każdy odpowiedzialny projektant chce nadzorować swój obiekt, chociażby po to aby nie stosowano samowoli w stosunku do jego opracowaniaMarian Jodłowski edytował(a) ten post dnia 25.03.12 o godzinie 22:09 -
Mariusz G.:
Podobnie, jak za najwyższą. Jak choćby tunel pod rondem Zesłańców Syberyjskich w Warszawie, schody na Stadionie Narodowym. Czy wiele innych drogich projektów. To jest właśnie problem, że często nie można określić jakości dzieła projektanta zanim nie zostanie zrealizowane. A wracając do live motive moich wypowiedzi - projekt typowy wielokrotnie zrealizowany został też przetestowany i sprawdzony.
To nie w porządku. Cytujesz przykłady gdzie wybrano najniższą cenę.. Ale jeśli użyłeś tych przykładów to właśnie potwierdzasz to co napisałem.
1. Tunel pod rondem Zesłańców Syberyjskich w Warszawie ma zbyt niską skrajnię z powodu oszczędności związanych z zaniechaniem przełożenia kolektora ściekowego. Nie mnie oceniać czy inwestor poszedł dobrą drogą.
2. Z tego co wiem przetarg na wykonanie Stadionu Narodowego rozstrzygnięto według kryterium najniższej ceny. Wada schodów to błąd wykonawczy (nadmierny pośpiech - czytaj oszczędności).
Odnośnie projektu typowego. Zdarzyło mi się budować jako wykonawcy jeden raz budynek jednorodzinny wg projektu typowego.Jak znajdę trochę czasu podam niektóre szczegóły. -
Dagmara D.:
Poziom wiedzy inwestora powinien ograniczyć się do poziomu wiedzy na temat finansowania budowy. Inwestor nie musi mieć wiedzy na temat konstrukcji, architektury, procesu budowy czy składu betonu. Inwestor chce zbudować dom.......
Masz rację ale tylko częściowo. Relacje pomiędzy klientem, a projektantem (oczywiście w pewnym uproszczeniu) przedstawiają się następująco:
1.Najlepsze efekty ( można powiedzieć modelowe) uzyskuje się przy dużej świadomości inwestora i wysokich kwalifikacjach projektanta - do pewnego stopnia wspólnie są autorami projektu.
Powstają wtedy czasem naprawdę wybitne realizacje.
2.Są też klienci ambitni, którzy mają pewien poziom oczekiwań ale praca jest z nimi trudna. Nie odczytują zapisów projektu, "nie czują przestrzeni". Jeśli trafią na dobrego odpowiedzialnego projektanta z nakierowana intuicją na ich potrzeby i potrafią mu zaufać to ich szczęście.
3. Są też klienci mający znaczne środki finansowe ale tzw. odmienny poziom świadomości niż można by oczekiwać. Taki klient swoją świadomością także wpływa na końcowe dzieło. Jeśli będzie miał zapotrzebowanie na "dom Gargamela" to znajdzie do tego właściwego projektanta i zrealizuje go.
Podobnie jak klientów można sklasyfikować zapewne także projektantów.
Dlatego próby budowania optymalnych modeli działania są tak trudne. Szukanie winnych wśród architektów bądź klientów nie rozwiąże problemu. Może pomóc permanentne budzenie świadomości społecznej związanej z wartościami wnoszonymi przez dobrą architekturę. Ale jak sięgam pamięcią takie próby czynione przez architektów nie przebijały się poza własne środowisko.
I jeszcze jedno. Dobry projekt kosztuje więcej nie dlatego, że tak sobie wydumał architekt.
Dobry projekt to oprócz talentu autora głównie jego ciężka i żmudna praca. Nawet w przypadku projektu domu jednorodzinnego może ona trwać kilka miesięcy, w zależności od oczekiwań i celów klienta.
Nauczyłem się, że lepsze rzeczy kosztują więcej i dłużej się na nie czeka. I jak dotychczas nikt tego nie zmienił.
Za najniższą cenę powstało wiele obiektów, które czasem już w chwili ukończenia nie nadają się do użytkowania. I to jest dopiero wysoka cena!Marian Jodłowski edytował(a) ten post dnia 24.03.12 o godzinie 00:42 -
Woda napływa na 90% z zewnątrz. Świadczy o tym Twoja dotychczasowa relacja, a w szczególności cytaty:
Co mnie nurtuje:
- czemu to się dzieje na jednej [ północnej ] stronie dachu? i czemu nie wilgoć pojawia się nierównomiernie na wadliwej powierzchni tzn. lewa strona jest bardzo mokra a prawa jedynie trochę kropli......
Witam,
na strychu nie ma żadnej wentylacji. jest okno aby wyjść na dach ale na nim nie ma pary wodnej [ jak w pomieszczeniach gdzie wilgoci jest nadmiar ]. W górnej linii dachu są dachówki z kratkami wentylacyjnymi [ chyba 3 lub 4 ]
Gdyby następowało wykraplanie pary ze stryszku, w pierwszej kolejności roszeniu podlegałaby szyba wyłazu dachowego. Ponadto wykroplenie nie koncentrowałoby się w jednej partii partii poddasza lecz prawie równomiernie na całości północnej połaci.
Folia wstępnego krycia ma za zadnie usuwanie niewielkich ilości wody, która dostaje się pod połać lub przechodzi w postaci pary z wnętrza domu. Jeśli napływ jest zbyt duży, a woda dostaje się na skutek wad budowlanych pod folie wstępnego krycia to efekt jest taki jak opisujesz. Obecnie jest tam grzyb i będzie jeśli nie usuniesz przyczyn.
Pozdrawiam.Marian Jodłowski edytował(a) ten post dnia 22.02.12 o godzinie 20:43 -
Grzegorzu.
Pomoc poprzez forum może nie być skuteczna. Wszyscy chcielibyśmy Ci pomóc ale bez wnikliwej analizy i poszukania przyczyn na miejscu może to być trudne. Bywa że są one bardziej prozaiczne niż się wydaje.
1.Polecam zacząć od sprawdzenia czy woda nie napływa z zewnątrz. W warunkach zimowych pojawia się czasem zaciekanie dachu, którego nie można zaobserwować o innych porach roku.
Leżący na dachu śnieg topi się etapami, wilgoć napływa powoli (sączy się) w przestrzenie pod dachówkami zamarzając na powierzchni folii wstępnego krycia (w-k). Przecieki folii pojawiają się w miejscach w których nie jest ona właściwie wywinięta (styk z kominem, wyłazem dachowym itp.) lub jest sfałdowana. Niewielkie zastoiny wody w sfałdowaniach przy topnieniu lodu przeciekają przez mikroszczeliny folii (w-k). Przy szczególnie niekorzystnych warunkach pojawiają się trochę większe ilości wody (lodu), która spływa na strop między poddaszem użytkowym, a nieużytkowym.
2. Zrób zdjęcia połaci od zewnątrz. Tak aby pokazać usytuowanie elementów przenikających północną połać dachu - zwłaszcza jej górne partie. Wada może mieć podłoże fizykalne związane z z mocniejszym wyziębieniem północnej połaci, o którym pisze Dagmara. Lecz bardziej prawdopodobne, że północna połać przyjmuje pewne ilości wody, a wady się kumulują. Przeciek połaci dachu występuje wtedy w miejscach najsłabszych. Napisz jak są wykonane obróbki komina, o którym wspominałeś wcześniej oraz innych elementów. Czy jest to blacha tradycyjnie lutowana, blacha powlekana, a może taśma typu wakaflex. Jaka dachówka, z czego wykonany komin itp.
To jest moim zdaniem pierwszy trop, który wymaga sprawdzenia. Jeśli okaże się nieprawdziwy to trzeba szukać wad związanych z fizyką budowli.
Pozdrawiam. -
Janusz chyba trochę przegrzałeś!
Jestem architektem ale od prawie 20 lat prowadzę również firmę budowlaną. Mam sporo doświadczenia wykonawczego. Wiele razy zmuszony byłem wyręczać zatrudnionych w firmie kierowników budowy (także z powodu niekompetencji wielu z nich).
Uważam że demonizujesz rolę wykonawstwa:
Janusz S.
Czy każdy budynek MUSI byc dzielem architektonicznym? Chyba tylko architekci tak sądzą.
Już wolę Arts&Crafts. Niech zabudowę projektują rzemieślnicy, skromni lecz nie mający zbyt dużego ego. Zresztą jak ma dobrze projektować ktoś, kto nigdy nie prowadził budowy ?? A na budowie jeszcze nie widziałem architekta ktory by odbywal obowiazkową praktykę do uprawnień. Typowka to typowka. Ktos na nie pozwolil i teraz niech ponosi tego konsekwencje. Kto rozpoczal taka dzialanosc, czy bylo to etyczne? Odpowiedzcie sobie najpierw na to pytanie.
Pomimo, że prowadziłem wiele budów nie uważam się za lepszego od wielu architektów, którzy bywają na budowie tylko przy okazji nadzorów autorskich. Często dysponują ogromną wiedzą techniczną nie licząc talentu i solidnego warsztatu projektowego. Wcale nie trzeba pchać taczki ani mieszać zaprawy aby posiąść wiedzę związaną z budową. Oczywiście młodzi projektanci (nie tylko architekci) powinni odbyć rzetelną praktykę na budowie.
Uważasz, że prowadzenie budowy od strony technicznej jest takie trudne ? Rzeczywiście bywają trudne budowy. ale większość to rutyna. Problem to raczej trudny inwestor (nie płaci), brak fachowców itp.
Pojawiają się też często problemy z powodu braku projektu wykonawczego lub złego projektu. Ale to na skutek nagminnego lekceważenia procesu projektowego i projektantów. Inwestorzy, podobnie jak Ty uważają, ze wykonawca jest mądrzejszy od projektanta i wszystkie problemy rozwiąże - po co nabijać kiesę projektantom?. Przeważnie przychodzi im za to zapłacić jeśli nie na etapie budowy to niedługo po zakończeniu.
W warunkach budowy projekt jest dokładną dyspozycją i zestawem wskazań dla dozoru technicznego. Prowadzenie budowy jest tym łatwiejsze im lepszy i bardziej kompletny jest projekt. Dlatego opinie zmierzające do dezawuowania pracy projektantów są szkodliwe w pierwszej kolejności dla inwestorów, a zaraz potem dla wykonawców. Chociaż jedni i drudzy czasem słabo to rozumieją.
Natomiast uważam, że przygotowanie dobrego projektu to zadanie trudne. Każdorazowo (pomijając powtarzalność projektów typowych) projektant kreuje nową rzeczywistość. Przeprowadza szereg analiz pozwalających uzyskać optymalne rozwiązania funkcjonalne, przestrzenne, kompozycyjne i techniczne. Ponieważ proces ten przebiega w warunkach wysokiej abstrakcji myślowej, najlepsze efekty uzyskują osoby o bardzo dobrej orientacji w przestrzeni, do których zalicza się głównie architektów.
Architekt ponadto koordynuje pracę projektantów innych branż. Jako główny projektant dzieła powinien się wykazać rozumieniem zagadnień technicznych z dziedziny konstrukcji, technologii funkcjonalnej obiektu, instalacji, ergonomii itp. Im wyższy poziom projektu tym większa szansa na zadowalający efekt końcowy budowy.
Sory, że tak mało o projekcie typowym, ale zostałem sprowokowany.Marian Jodłowski edytował(a) ten post dnia 15.02.12 o godzinie 11:08 -
Dagmara D.:
Tomek, tylko proszę - nie udowadniaj, że projekt gotowy + adaptacja jest droższy niż projekt indywidualny :):) Jeśli ktoś wysadza cały dom w powietrze to może i tak. Ale jeśli zmiany są drobne, to sorry, ale porównania nie ma.
Masz rację. Projekt typowy jest raczej zawsze tańszy niż indywidualny, choć znam przypadki gdy inwestorzy płacili bardzo, bardzo tanio za projekty indywidualne. Wykonywały je osoby bardzo młode, które za cenę uzyskania przyszłych referencji i możliwość samodzielnego zarabiania pieniędzy godziły się na bardzo niską gażę. Ale wykonywali je także tzw. "sprawni rysowacze".
Nie tracą oni czasu na projektowanie (analizę uwarunkowań miejscowych, potrzeb klienta, rozważanie wariantów, poszukiwanie rozwiązań itp.). "Wypychają" projekt bardzo szybko ku zadowoleniu klienta, który przeważnie nie jest w stanie ocenić jego wartości merytorycznej. Sprawny i przedsiębiorczy "rysowacz" zarabia więcej niż dobry architekt - jest duży popyt na tego typu usługi, podobnie jak na projekty typowe.
Według mnie rozważanie ceny projektu typowego i indywidualnego to ślepa uliczka. Oceniać należy faktyczną wartość dzieła architektonicznego i całkowite zaangażowanie finansowe w jego realizację.
Jeżeli projekt indywidualny pozwoli zaoszczędzić na całkowitych kosztach inwestycji kilkadziesiąt tysięcy złotych, a przy tym daje optymalne rozwiązania projektowe, których nie zapewni projekt typowy głównie dlatego, że nie jest powiązany z kontekstem lokalizacyjnym, to rozsądne jest
budować wg proj. indywidualnego. A że projekt indywidualny kosztuje więcej ? To normalne. Lepsze rzeczy kosztują więcej i dłużej się na nie czeka.
Znam przypadki osiągnięcia bardzo dobrych efektów przy pomocy projektów indywidualnych, które swoją kreatywnością podnosiły faktyczną wartość obiektu nawet o kilkadziesiąt procent w stosunku do zainwestowanych środków. Nie słyszałem o takich osiągnięciach w przypadku projektów typowych.Marian Jodłowski edytował(a) ten post dnia 12.02.12 o godzinie 22:40 -
Jeśli warunki gruntowe są nietypowe to jedyna dobra rada jaka tu już padła: należy skorzystać z pracy kompetentnych osób. Dodatkowo o ile stary dom jest podpiwniczony, to grunt już jest "przekopany". Jedynie na miejscu można przeprowadzić właściwą analizę posadowienia
Architekt projektując budynek korzysta w tym zakresie z wiedzy konstruktora, a konstruktor z wiedzy geologa.
Jest kilka metod posadowienia w takich warunkach:
- fundament skrzyniowy ewentualnie wzmocniony rusztem,
- wymiana gruntu pod płytę fundamentową lub inny typ fundamentu,
- posadowienie na studniach.
- w skrajnych wypadkach palowanie.
Wszystkie są drogie albo bardzo drogie. Dochodzi do tego zabezpieczenie przed wodami gruntowymi. Dlatego jedynie kompetentne osoby mogą podejmować tego typu decyzję na podstawie analizy projektowej i kosztowej.
Jeżeli warunki gruntowe są naprawdę tak złe (co z relacji inwestora nie do końca wynika), to jest to kluczowa decyzja na powyższej budowie. Radzę dochować wszelkiej staranności. -
Chciałbym przekazać kilka uwag w sprawie projektów typowych jako architekt z wieloletnim doświadczeniem, jak również jako wykonawca budowlany.
1. Z artykułem do którego odsyła Milosz Sendrowicz zgadzam się jaklo architekt. Zgadzam się z nim też jako szef firmy budowlanej. Wydaje mi się jednak, że tego typu przekaz nie jest zrozumiały dla potencjalnego inwestora.
2. Wybór typowego projektu to czynność bardziej "namacalna" niż zamówienie indywidualnego. Na pokazanych obrazkach widać wymarzony dom.
Wady mogą się ujawnić w trakcie budowy.
Ale tak naprawdę u klienta pojawiają się głównie pozytywne emocje. Tego, że wizualizacja
często ubarwia, a nawet przekłamuje stan faktyczny nie jest na pierwszy rzut oka rozczytać
nawet fachowiec. A laik może nie zauważyć tego nawet po wybudowaniu domu. Chyba, że
przekłamania są drastyczne. Trudno więc dziwić się pozytywnemu nastawieniu klienta do
projektu typowego.
3. Projekt indywidualny to już na początku same obciążenia dla inwestora. Udział w spotkaniach precyzujących jego potrzeby, układanie programu funkcjonalno - użytkowego itp. Klient musi się wykazać zaangażowaniem, przeanalizować potrzeby swoje
i rodziny. Na piękne obrazki trzeba poczekać, o ile wizualizacje jest również przedmiotem opracowania. Do tego za swoją siermiężną pracę projektant oczekuje w odczuciu klienta wygórowanego wynagrodzenia. A tu na półce katalog z pięknymi widokami domu, którego projekt nie kosztuje nawet 10% ceny projektu indywidualnego. Ileż cegły i cementu można kupić za oszczędzone pieniądze!!!
4. Czy zawsze projekt indywidualny jest lepszy od typowego? Nie zawsze. Wiele zależy od
zaangażowania, wiedzy i doświadczenia autora projektu indywidualnego. Tak jak we
wszystkich zawodach są osoby, które można polecić "w ciemno" i delikatnie mówiąc
mało profesjonalne.
5. Czy wszystkie projekty typowe są na dobrym poziomie? Nie. Tak naprawdę jest ich niewiele.
Większość jest wykonywana w pośpiechu przez tzw."fuchmenów". Od błędów odwraca się
uwagę ubarwionymi widoczkami i ogólnym szumem marketingowym.
6. Czy zamawianie projektu typowego to oszczędzanie na myśleniu? Tak. To oszczędzanie
na myśleniu wszechobecne w Polsce. To często działanie na własną szkodę.
Budowa domu to wbrew pozorom kosztowny i skomplikowany proces. Dobrze mieć na niego wpływ od samego początku, pod warunkiem współdziałania
z kompetentnym i rzetelnym projektantem.Marian Jodłowski edytował(a) ten post dnia 08.02.12 o godzinie 21:19 -
Projekt oceniam jako szkicowy - koncepcyjny. Brak 3 - go wymiaru: przekroje i elewacje. Brak rzutu dachu. Brak aranżacji meblowej.
Sam parter można ocenić pozytywnie. Przestrzenie są dobrze powiązane i funkcjonalne.
Cały projekt (w powiązaniu z poddaszem użytkowym) domku ma liczne wady:
- poddasze zaprojektowane pobieżnie,
- łazienka na piętrze niezbyt ustawna - nieatrakcyjna. Być może sprawę łazienek uratowałoby przynajmniej częściowo usytuowanie na parterze dodatkowo pomieszczenia wc.
- pozostałe pomieszczenia poddasza zaprojektowane również nieatrakcyjnie. Wspomniana
wcześniej przez arch. Michała Antosa ściana łukowa, przy dodatkowych ograniczeniach
aranżacyjnych z tytułu dachu kopertowego poważnie dyskwalifikuje funkcjonalność
pomieszczeń 2.02 i 2.03.
- brak możliwości rozwiązania wentylacji kuchni, spiżarni i garderoby parteru - wymagane
przepisami. Kanały wentylacyjne, które muszą się pojawić na piętrze wypadną wewnątrz
pomieszczenia 2.05 w odległości ok. 1mb od ściany garderoby (pom. nr 2.06).
- brak wentylacji garażu,
- nieoznaczone wentylowanie pomieszczeń garderoby na poddaszu, i pom. pralni,
- wentylacja salonu (pomieszczenie z kominkiem) posiada otwór wentylacji wywiewnej
bezpośrednio w przestrzeni przykominkowej. Takie rozwiązanie powoduję natychmiastowy
wywiew nagrzanego kominkiem powietrza. Wada powszechnie powielana w innych projektach.
- komin salonu usytuowany na przecięci dwóch połaci dachu. Dach wygląda ogólnie na
niezaprojektowany. W szczególności jego obniżenie i załamanie narożne w obrębie garażu
jest niepokojące.
Projekt ze względu na niekompletność jest trudny do jednoznacznej oceny. Wadą tego jak i większości projektów jest nierysowanie sugerowanej aranżacji meblowej. Skutkuje to często nieustawnymi pomieszczeniami, wadliwie sytuowanymi drzwiami oraz niedostosowanymi do wymogów funkcjonalnych rozwiązaniami instalacyjnymi.Marian Jodłowski edytował(a) ten post dnia 09.02.12 o godzinie 23:59