Wypowiedzi
-
Ups :)
Oczywiście, pomyliłam nazwy. Posypuję głowę popiołem itd. :)
Chodziło mi o Świętokrzyski.
Nauczka - nie pisać postów przed godzi. 9 i kubkiem kawy.
I trasa jest taka:
Z Ronda Waszyngtona trzeba podjechać kawałek prawym chodnikiem na Most Poniatowskiego, po czym odbić w prawo na zjazd dla samochodów (tuż przed blokadą). Przejechać koło stadionu i wjechać na ŚWIĘTOKRZYSKI. Potem już klasycznie kierować się na centrum (np. wzdłuż Tamki).Maria Strachota edytował(a) ten post dnia 25.07.08 o godzinie 15:14 -
Łukasz S.:
Ja mam 9km w jedną stronę. Na razie nie jeżdżę, bo mi zamknęli Poniatowski, a nie mam czasu wyskoczyć po pracy, żeby poszukać trasy.
Mieszkasz po stronie Praskiej i pracujesz w centrum?
Można ładnie pojechać Siekierkowskim. Jedziesz jak na most, przed samym mostem skręca się w zjazd dla samochodów po prawo, chwilka w dół, ścieżką rowerową na Siekierkowski, myk i jesteś na drugiej stronie Wisły. Potem trzeba się tylko wdrapać na górę - albo po zjeździe z mostu skręcasz w lewo, dojeżdżasz do Poniatowskiego ładną ścieżką, a potem na centrum wzdłuż Książęcej, albo w górę wzdłuż Dolnej (bardziej stromo).
:) -
Ok. 13 km w jedną stronę.Godzinka drogi, bo przez miasto i ciężko się rozpędzić.
-
W sumie macie rację, jazda w zimę wymaga tylko przełamania bariery psychicznej i przyzwyczajenia + odpowiedniego skompletowania garderoby.
I pewnie w końcu zostanę zmuszona do kupienia błotników ;)
Pelerynka na deszcz zaczyna się u mnie przesuwać na czołówkę zakupowych priorytetów - np. dziś miało padać, lać i grzmieć przeokrutnie, więc zostawiłam rower i z bólem serca wsiadłam w tramwaj. I co? I kapnęło ze dwa razy. Grr.
Dobra kurtka rowerowa na zimę to jednak przydatna rzecz i zwykła puchówka jej nie zastąpi. Musi dobrze oddychać i nie powodować sauny pod ubraniem. Wiem, bo jeździłam w marcu po ok 25 km przed pracą i wyglądałam, jakbym się wykąpała w Wiśle po drodze...Gdybym miała porządną kurtkę, byłoby dużo przyjemniej.
Pozdrawiam wszystkich dojeżdżających :] -
Artur Hacia:
Po 6 miesiącach ciągłego dojeżdżania do pracy rowerem
Oh, to jest ideał, do którego dążę :)
W okresie zimowym też planujesz dojeżdżać? Bo mam pewne obawy, czy to się da wykonać... Opony trzeba by było pewnie zmienić, do tego kurtka specjalna na rower, rękawiczki z zakrytymi palcami, hm. -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy TATUAŻ
-
Gorzej, jak po drodze lunie deszcz (mimo pozytywnych prognoz i własnego zaklinania pogody) - człowiek się głupio czuje w firmie siedząc z mokrymi włosami i pokichując ;)
Też macie potem komunikacjomiejską fobię, jak trzeba do pracy tramwajem wskutek burz nad miastem? -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Wegetarianie :-)
-
Byłam w Gdańsku w zeszłe wakacje i zachwyciła mnie ilość rowerzystów i stan ścieżek rowerowych :) Tylko pozazdrościć. Wogóle miasto wydaje się przyjazne, choć może nie wszędzie byłam i nie wszystko widziałam. Chcieliśmy wypożyczyć rowery i pojeździć po okolicy, ale niestety cena tej imprezy nas zniechęciła. Ale na pewno jeszcze kiedyś zawitam do trójmiasta na dwóch kółkach :)
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Wegetarianie :-)
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Wegetarianie :-)
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Wegetarianie :-)
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Wegetarianie :-)
-
Zaiste, ale w temacie miast polskich Wrocław wybija się zdecydowanie na prowadzenie (przynajamniej u mnie).
Oczywiście najlepiej by było mieszkać gdzieś na wsi i poranną przejażdżkę odbywać po polach, lasach. W końcu każde miasto ma jakąś ograniczoną przestrzeń, którą można zwiedzić w dwie godziny.
Jak ma ktoś pomysły na ciekawe trasy przedpołudniowe po Wawce, to niech się dzieli :) -
Nie ma czego zazdrościć aktualnie - w nocy padało, błoto na drodze, na porannym rowerze mój dziewiczo nieskalany brudem, nowiutki plecak został zbryzgany brudem ziemi, tej ziemi... I po lesie nie można jeździć, bo błocko.
Ile bym dała, żeby mieszkać we Wrocławiu :) -
Dzień faktycznie cudny, wiosna to już fakt, a nie tylko insynuacja :)
Sezon dla mnie zaczął się w poniedziałek. Dzisiaj przed pracą 1.5 h po mieście, a po pracy znów z godzinkę. Korzystając z bezdeszczu :] -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy SMAKOWITY
-
U mnie się zaczęło od Korna i Rammsteina. I do tej pory mam do tych zespołów sentyment.
Najulubieńszy jest Tool i A perfect circle. Reszta... tak ja wy, etapami, różnie, w zależności od nastroju. Coma też często jest w wieży męczona.
Mam nadzieję, że Tool wróci jeszcze do Polski, mają świetne koncerty...ponoć :) -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy SMAKOWITY
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy SMAKOWITY
- 1
- 2