Wypowiedzi
-
Fidelio jest rzeczywiście dobry ale wydaje się, że taki wydatek jest przy takim obiekcie niepotrzebny.
Na Pani miejscu poświęciłbym trochę czasu (jeśli nim Pani dysponuje) wyszukał kilka obiektów podobnych do Waszego, skontaktował się z dyrektorami i ich zapytał - czy rekomendują czy nie. Nawet jeśli rekomendują to jakie mają problemy. Ważnych kwestii jest bardzo wiele. Elastyczność, zabezpieczanie przed błędami personelu, możliwości raportowe, moduły dodatkowe (mailingi, usterki, kalendarz itp), jakość supportu, możliwości dorabiania rozwiązań na zapotrzebowanie itd.
Pozdrawiam i powodzenia. -
Witam,
W conajmniej jednej kwestii zgadzam się z P. Moniką. Dobre CV to takie, które skutkuje zaproszeniem na rozmowę. Pamiętać należy też, że przekazuje ono jednak trochę informacji o kandydatach "pozatreściowo" .
Jak szukamy pracownika biurowego a dokument nie jest poprawnie sformatowany to czy chcemy mieć takiego pracownika w biurze? Do pracy w recepcji czterogwiazdkowego hotelu CV ze "sweet focią" - też średnio. Uważam, że dostosowywanie CV do "aktualnych kanonow" jest kompletnie bez znaczenia. Jeśli rzeczywiście szukam pracownika to gdzieś mam kanony. Jeśli go nie szukam to zapewne Ty gdzieś masz co z Twoim CV zrobię najważniejsze że straciłem Twój czas na wysyłanie go.
Moim zdaniem najważniejsze jest napisanie CV dla konkretnego zapotrzebowania. Jeśli masz długie CV i szukasz pracy w obsłudze klienta to mało istotne z punktu widzenia osoby rekrutującej jest praca przy zbiorze truskawek w Niemczech - chyba że nauczyłeś się tam biegle mówić po niemiecku. Ładowanie czterech stron w cv i opisywanie miesięcznego stażu w firmie mietekbud raczej zmęczy czytającego i rozmyje informacje istotne.
Uważam, że warto też w mailu do którego załączasz CV napisać dwa sensowne zdania. Z czytaniem listów motywacyjnych jest różnie a maila przeczyta każdy. Osobną sprawą jest list motywacyjny. Tu absolutnie nie może być Ctrl+C => Ctrl+V tylko treść jako odpowiedź na konkretne ogłoszenie.
Moim zdaniem Pawle G masz trochę kłopot z nastawieniem a nie z wyglądem CV. Jeśli wysyłasz komuś aplikację z nastawieniem, że to na pewno jakiś przekręt i na pewno się nie uda albo ktoś chce Cię tak czy inaczej oszukać to cóż.
Tak czy inaczej powodzenia życzę.Ten post został edytowany przez Autora dnia 30.05.15 o godzinie 12:40 -
Dominiko, ilość zamówionej pościeli zależy od kilku czynników m.in. jaki masz budżet - czyli czy możesz kupić więcej a jak będzie zapas "to OK" czy musisz się "ścisnąć i jakoś sobie poradzić. Czy obiekt ma własna pralnię czy będzie zlecał, a jeśli będzie zlecał to jaki jest czas prania. Trzecia kwestia - jaka jest w takich obiektach w Amsterdamie średnia długość pobytu gościa - czyli jak często będziesz potrzebować zmieniać pościel.
Uważam że przy szybkim praniu i pobytach powyżej 1 doby minimum w którym możesz się zmieścić to 2,5 kompletu "na łóżko" - ale dla jasności - to "nie za dużo". Tak jak pisze Dawid trzy komplety to już komfort przy przyzwoitym praniu i częstych wymianach.
Nie chcę Cię straszyć ale otwarcie obiektu to "przygoda dość gruba". Na początku funkcjonowania obiektu - w zależności od doświadczenia architektów - zaskoczyć Cię może wszystko. Wózek na bieliznę nie zmieści się do windy albo drzwi będą za wąskie, albo personel sprzątający z dnia na dzień się zwolni, albo będzie popijał, albo się pobije, albo wręcz przeciwnie... ;-)
Nowy obiekt - nowe warunki i ludzie, którzy się nie znają i mają różne doświadczenia. Wchodzisz w miejsce w którym trzeba wszystko ustalić - w co się ubrać, którędy wchodzić do miejsca pracy, jak ewidencjonować czas pracy czyli sprawy wewnętrzne oraz jak ma w ogóle wyglądać sprzątanie pokoju - czy jeśli na wolnym łóżku leżą rzeczy nieobecnego w pokoju gościa wolno je ruszyć, czy układać czyjeś rzeczy czy nie ruszać. Kolejnakwestia to rzeczy niby oczywiste - będziesz mieć/masz osoby zupełnie zielone a więc ;-) czy jak jest napoczęta rolka papieru toaletowego to należy ją wymienić czy można pozostawić napoczętą, czy wymieniać zawsze czy przy zużyciu 30% czy jednak 50%, kiedy wymieniać ręczniki, czy myć naczynia gości czy ich nie ruszać, czy zabierać napoczętą żywność i.t.p. itp. itd,
Na pewno czeka Cię dużo pracy ale bezcenne doświadczenie.
Powodzenia! pod koniec czerwca bedziesz duuużo więcej wiedziała ;-) a w trudnych sytuacjach pamiętaj, że "za miesiąc będziesz się z tego śmiać" ;-) -
Uważam, że rzeczywiście ważne jest robienie tego co się lubi. Farmazon ? Może i tak ale też i prawda.
Jest kilka sposobów czy też czynników które mogą nam pomóc w osiągnięciu tego celu.
Pierwsza rzecz to praca dla pieniędzy. Tutaj będzie "mega farmazon". Ktoś kto pracuje dla pensji zawsze lub też zazwyczaj będzie zarabiał "za mało" a z pracy będzie średnio zadowolony, w związku z tym będzie w tej pracy średnio skuteczny a wreszcie w związku z tym dlaczego jego dochody miałyby wzrastać. Idąc dalej obawa o własne dochody blokuje chęć podjęcia ryzyka i zmiany pracy na być może bardziej interesującą.
Uważam, że niezależnie od tego czy mamy lat 18 czy 38 należy pracować również - albo też głównie - po to aby się czegoś nauczyć. Dochody i wysokość pensji powinny być sprawą drugorzędną lub jeszcze dalszą. Jeśli w pracy mamy cel zrobić coś nowego, lepiej, inaczej próbujemy, obserwujemy i wyciągamy wnioski chcąc nie chcąc staniemy się skuteczniejsi lepsi a pieniądze przyjdą same. Kilkakrotnie zdarzyło mi się zmieniać pracę z wygodnej posadki, w której miałem pewną pozycję na nową, niestabilną, o niepewnych i niższych dochodach. Ciekawość tej pracy powodowała nowe doświadczenia, nową wiedzę nowe kontakty i jeśłi sama zmiana z pozoru nie wyglądała najlepiej to w dłuższej perspektywie zawsze efekt był dobry.
Pamiętajmy też, że ryzyko zmian i nowe doświadczenia to czasem spadek wysokości wynagrodzenia ale wzrost własnej wartości na rynku pracy co w dłuższej perspektywie przyniesie i ten efekt.
Pracujmy żeby się dalej uczyć i rozwijać, wówczas będziemy coraz lepsi potrzebniejsi, będzie ciekawie a i na rachunki nie zabraknie ;-) -
Witam,
W moim przypadku trudno mówić o doświadczeniu. Miałem kiedyś do czynienia z mieszkańcami Indii.
Generalnie Polska im się podobała i wskazywali na pewne różnice które nam nie przeszłyby przez myśl.
Mieszkali w hotelu z dostępem do term i - jak mówili - budowanie parku wodnego z gorącą wodą wydawało się dla nich paradoksem i jakąś kompletną bzdurą. Dopóki tu nie przyjechali ;-).
Niby nic ale w takim razie próbując sprzedać hindusowi ofertę takiego hotelu zanim wyjedzie z Indii argument dobry dla Polaka - Termy - dla hindusa może spowodować że pomyśli iż Polska to dziwny kraj gdzie woda zamiast chłodzić grzeje.
Niby oczywiste jest, że należy używać argumentów odpowiadających na potrzeby, które spowodowały popyt tyle że trzeba je poznać.
Ci z którymi rozmawiałem mówili też że nasz wizerunek wśród ich znajomych funkcjonuje jako niezbyt ciekawy kraj a dopiero na miejscu widać coś innego. Jednak na początku podchodzą do wszystkiego z dużą rezerwą i tworzą sobie opinię o Polsce niemal od zera więc każda wpadka na początku może spowodować niezadowolenie ze wszystkiego już do końca pobytu. Dobry początek spowoduje że wszelkie niedogodności (w granicach rozsądku) będą przez nich traktowane nie jako braki w ofercie lub obsłudze ale bardziej jako "egzotyka". -
Panie Marku :-) Co do rekomendacji od klientów to ich waga jest dobrze znana i o niej wiele już napisano i powiedziano. Temat ten dotyczy jednakże czegoś innego - czy jest jakaś możliwość posłużenia się rekomendacjami po stronie usługodawców tak jak ma to miejsce w klubach biznesu.
Towarzystwem wzajemnej adoracji możemy nazwać w zasadzie wszystko - tu wynika to wydaje się z nastawienia nazywającego do danej inicjatywy.
Jak nazwać zrzeszenie hoteli w którym członkostwo opiera się na spełnieniu jakichś podstawowych wymogów i zapłaceniu składki. Członkowie takiego zrzeszenia organizują sami dla siebie konkursy a potem sami sobie przyznają nagrody. Konkursów jest tyle, że w końcu każdy coś wygra i wszyscy są zadowoleni. Dla mnie i tutaj lekki aromacik towarzystwa wzajemnej adoracji się unosi ;-).
A powiedzmy że ja -nie jako pracownik hotelu ale też konsument- mam hotel z którego usług jestem zadowolony i mam zaufanie do jego personelu. Załóżmy że hotel ten jest w górach. Powiedzmy że otrzymuję newsletter w którym hotel X pisze że "Z przyjemnością informujemy że nawiązaliśmy współpracę z Hotelem Y znajdującym się nad morzem. Hotel Y posiada bardzo profesjonalne podejście do gości i stara się w jak najlepszym stopniu zapewnić im należyty wypoczynek. Dodatkowo dla Państwa jako dla naszych gości hotel Y proponuje ... (rabat, HB w cenie BB itp.) Jeśli planujecie Państwo wypoczynek nad morzem a dotychczas odpowiadały Państwu nasze usługi to jesteśmy przekonani że i w hotelu Y spędzicie Państwo miło czas."
Można oczywiście powiedzieć to jest towarzystwo wzajemnej adoracji, tamto wiąże się z ryzykiem utraty gości i nieuczciwego podejścia partnera itd.
Można szukać wymówek ale można też zamiast tego poszukać sposobu.
Na tą chwilę bardzo miarodajnym systemem rekomendacji od klientów są moim skromnym zdaniem opinie na booking.com.
Pozdrawiam -
Nie jestem przekonany czy do końca o tej stronie rekomendacji mówimy ale całkiem niedawno działała w Polsce sieć PPH - Polish Prestige Hotels. W ramach tej sieci wspólnie promowały się hotele z całej Polski. Były to hotele o standardzie minimum *** i miały pewne wspólne standardy. Jakoś to działało ale bez fajerwerków.
My całkiem niedawno próbowaliśmy podziałać w tym kierunku. Nawiązaliśmy współpracę z hotelem znad morza i wysłaliśmy do swoich klientów mailing rekomendujący tamten hotel a oni wysłali do swoich klientów rekomendację. Wszystko otagowane więc pod względną kontrolą. Niestety wystąpiła "spora dysproporcja" pomiędzy CTR z naszego mailingu a z mailingu owego hotelu i póki co temat umarł z pewnym niesmakiem z naszej strony. Gdyby jednak zdarzył się hotel, który nie widziałby w takiej wspólnej promocji w nas konkurenta to chętnie wrócimy do temetu. Nasza baza newsletterowa to kilkadziesiąt tys rekordów i mamy sporo do zaoferowania. Dodatkowo jeśli hotel taki byłby w ciekawej lokalizacji to chętnie pogadalibyśmy o wymianie pracowników - typu poza wysokim sezonem wysyłamy i przyjmujemy pracowników w jakichś symbolicznych kwotach na przykład 50 zł/os. Coś dla pozafinansowej formy uatrakcyjnienia nas jako pracodawcy.
Na pewno temat rekomendacji jest ciekawy ale trzeba dobrze dobierać partnerów, wymaga to otwartego podejścia i dość szerokiego spojrzenia na kwestię gdzie kończy się partner a gdzie zaczyna konkurent. Na ile klient podejmuje decyzję my czy oni a na ile kiedy my a kiedy oni. Czym się różnimy a w czym się uzupełniamy. Myślę, że trafiając na odpowiednich partnerów warto podjąć pewne ryzyko i wyciągać z tego korzyści. -
Nie do końca rozumiem dlaczego Pan pisze o procesach i prawach autorskich do zdjęć i na jakiej podstawie stwierdza, że jestem na bakier z prawem. Chyba nie wyobraża Pan sobie, że hotel umieszcza na stronie zdjęcia naszych gości robione z przypadku i z ukrycia?
Dziecko na huśtawce lub osoba przy ognisku to raczej oczywiste, że powinny być fotografowane w ramach profesjonalnej sesji i nie ma mowy o łamaniu praw autorskich. Dla mnie jako rodzica roześmiane dziecko na huśtawce jest zachęcające przykład poniżej ;-)
http://www.hotelbania.pl/pl/galeria/zdjecia/lato-w-hot...
Co do Gruponu to tu również mija się Pan z prawdą. Nie trzeba oszukiwać klientów i zawyżać ceny - wystarczy wyjść od standardowej ceny i dołożyć do pakietu produkty wysokomarżowe i złożyć w atrakcyjny pakiet.
Przykład: Jaki jest koszt masażu który kosztuje w SPA 180 zł ? Koszty stałe są tak czy inaczej - koszt pracownika, prąd, amortyzacje itp. koszt zmienny to porcja olejku 2 zł. po odliczeniu prowizji zysk z takiego masażu w niskim sezonie wyniesie 75 zł. To jeden z przykładów. Dodatkowo takie narzędzia zostawiamy na okres niskiego sezonu gdzie mamy duży zapas miejsc noclegowych i innych usług.
Prowizje w Gruponie jak się ma ciekawy produkt również można uzyskać znacznie różne od podanych przez Pana 20%-40%.
Sugerowałbym dzielenie się ciekawymi spostrzeżeniami których zapewne ma Pan wiele a nie osądzanie i ferowanie wyroków co do łamania prawa i wysokiego braku etyki w ocenie narzędzi z których Pan najwidoczniej nie korzysta i zna tylko obiegowe opinie typu "Grupon to naciąganie uczciwych ludzi".
W tym kraju przyszło nam działać i oprócz jakichś patologi które określa Pan jako " podobnych przekrętów jest cała masa i to nie tylko związanych z turystyką czy hotelarstwem" jest cała masa nowoczesnych firm prężnie się rozwijających dobrze dbających o klienta i o swój wizerunek - nie mamy się tutaj czego wstydzić na arenie europejskiej.Ten post został edytowany przez Autora dnia 01.07.13 o godzinie 17:41 -
Cóż, rzeczywiście internet jest bardzo istotnym elementem marketingu i sprzedaży. Ażeby korzystać z niego efektywnie trzeba tu jak i na każdym innym polu wyciągać maksymalnie dużo informacji o klientach.
Strona internetowa to nie tylko przekazywanie informacji dla klientów ale też dzięki google analytics bardzo ciekawa i ważna informacja czego na naszej stronie szukają klienci - co ich interesuje i czytają dłużej a z których podstron wychodzą natychmiast. Jak organizujemy kampanię to śledzimy skąd (lokalizacja) mamy wejścia i jaki z tego efekt. Jeśli widzimy że na naszej stronie większość klientów czyta zakładkę o tym co mogą u nas robić dzieci to mamy informację jaki klient szuka naszą stronę i jaką ofertę promować a jeśli jej nie mamy to szybko przygotować. Google trends to kolejna informacja jak przygotowujemy kampanię adwordsową.
Kompletnie nie zgadzam się z przedmówcą, że zdjęcie dziecka na placu zabaw jest zbędne, czy zdjęcie ogniska nie mówi nic ciekawego. Zdjęcia te dobrej jakości i dobrze umieszczone są wręcz konieczne. Goście rzadko wybierają hotel który ma ładniejszą szafkę w pokoju ale kupują obietnicę dobrego wypoczynku. Naturalnie tej obietnicy trzeba później dotrzymać ;-).
Poruszony tutaj temat to temat rzeka. Facebook, zarządzanie sprzedażą i wizerunkiem na booking.com, portale grupowe - nie za wcześnie żeby nie wystrzelać się z pokojów ale też i nie za późno żeby "dopchnąć" hotel. Inna kwestia że wbrew bajeczkom opowiadanym przez handlowców portali takich jak grupon nie należy ich raczej traktować jako narzędzia marketingowego ale tak przygotować ofertę żeby na nich po prostu zarobić.
Niezadowolony gość, który wypowie się na forum to też nie zawsze problem - nierzadko jest to okazjia ;-)
Reasumując narzędzia internetowe to mega skuteczne i tanie elementy wpsierające sprzedaż i marketing jednak muszą żyć, trzeba śledzić nie tylko FB ale też i ruch gościa na stronie czy ruch w googlach i natychmiast reagować.
No i jeszcze jedno - spójność wszelkich działań.Ten post został edytowany przez Autora dnia 30.06.13 o godzinie 22:53 -
Zawiesiliśmy, nadszedł grudzień i dosyć gorący czas związany z otwarciem nowej - głównej części obiektu.
Dla nas istotny jest okres zimy ponieważ ze względu na lokalizację przy stoku jest tu wówczas dużo ludzi nie będących gośćmi hotelu a do nich ta funkcjonalność miała być skierowana. Wprowadzimy raczej jesienią żeby na kolejny sezon zimowy było gotowe. Wakacje mamy na testy. -
Zgadzam się z Mateuszem. Jest to narzędzie które daje możliwość a nie konieczność.
W tym roku próbowaliśmy na terenie naszygo kompleksu wdrożyć urządzenie udostępniające wifi za adres email - budowanie bazy mailingowej.
Są osoby które praktycznie żyją na FB i takie osoby będą się meldować. Jeśli jeszcze obiekt ma jakiś ciekawy wizerunek lub jest w ciekawym miejscu to odwiedzanie "facebookowe" jest raczej pewne. Moim zdaniem funkcjonalność bardzo przydatna.
Są szanse na widoczność na FB ale też jest potencjał na zwiększanie liczby fanów. -
Witam,
Panie Łukaszu tydzień to niestety trochę za późno - o jakieś pół roku na zastanawianie się nad tym tematem.
Nie ma jedenj recepty na "szum" - jest ona uzależniona od kilku czynników - budżet, lokalizacja, specyfika obiektu ( wielkość, standard itp), dotychczasowe działania marketingowe i sprzedażowe też powinny być z tym spójne.
Można zrobić galę z jednym lub większą ilością celebrytów. Można zrobić super ofertę i dogadywać się z paroma doświadczonymi instytucjami sprzedażowymi (booking.com, grupon, systemy cafeteryjne itp) na specjalne promowanie. Trochę już na to wszystko późno.
Są tacy którzy wyznają zasadę "najważniejsze żeby się o nas mówiło, nie ważne jak - byle by się mówiło" więc można podpalić dach szybko wezwać straż żeby nie było zniszczeń i powiadomić telewizję że "Pali się hotel x" ;-)
Możliwości jest wiele jak jest kasa to radio i telewizja można próbować rozwiązań barterowych.
Można popróbować kupna baz mailingowych itp.