Marcin Nowak

Handel B2B

Wypowiedzi

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie HSBC Bank Polska w temacie WITAJ W ŚWIECIE HSBC PREMIER - HSBC.BBlog.pl

    Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy HSBC Bank Polska

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie Chiny Biznes 中波商务 w temacie Pracownicy z Chin
    3.09.2008, 16:48

    Witam!

    Zainteresowane tematem osoby zapraszam do grupy:

    http://www.goldenline.pl/grupa/pracownicy-z-chin

    Pozdrawiam, Marcin Nowak

    Chiny Biznes-Handel.eu / EuroAsiaTime Group

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie Pracownicy z Chin w temacie Za delegowanych do Polski Chińczyków nie płacimy składek
    3.09.2008, 16:32

    Za delegowanych do Polski Chińczyków nie płacimy składek
    Renata Majewska 14-12-2007,

    Firmy chińskie czy wietnamskie nie będą musiały odprowadzać składek za sprowadzonych do nas pracowników – uważa Zakład Ubezpieczeń Społecznych

    * Odpowiedź ZUS na pytanie "Rz" o ubezpieczenie obywateli Chin i Wietnamu pracujących w Polsce

    Tak wynika z oficjalnej interpretacji ZUS z 6 grudnia (patrz Odpowiedź ZUS na pytanie "Rz" o ubezpieczenie obywateli Chin i Wietnamu pracujących w Polsce), wydanej w odpowiedzi na pytanie DOBREJ FIRMY. Zakład uważa, że wietnamscy czy chińscy pracownicy delegowani do pracy w Polsce nie podlegają tu ubezpieczeniom społecznym. A to dlatego że pozostają w stosunku pracy jedynie z tamtejszymi zakładami i od nich dostają pensje.

    Dostęp do rynku

    Stanowisko ZUS wzbudza zrozumiałe kontrowersje. Niemniej zmierzenie się z tym problemem jest konieczne już teraz, w przededniu przygotowań do Euro 2012. Stadiony, mosty i związaną z tym infrastrukturę budować będą bowiem w Polsce obywatele innych krajów – dlatego że brakuje u nas budowlańców. Wielu stawia na Chińczyków i Wietnamczyków, od lat określanych mianem taniej siły roboczej. Sprawa jednak nie jest taka prosta. Eksperci nie zgadzają się bowiem co do tego, jaki mają oni dostęp do naszego rynku. Zasadniczo pracodawca chcący zatrudnić w Polsce cudzoziemca musi złożyć wniosek do wojewody o zezwolenie. Z obowiązku uzyskiwania zezwolenia są zwolnieni niektórzy obcokrajowcy. Którzy – reguluje rozporządzenie ministra pracy i polityki społecznej z 30 sierpnia 2006 r. w sprawie wykonywania pracy przez cudzoziemców bez konieczności uzyskania zezwolenia na pracę (DzU nr 156, poz. 1116 ze zm.). Przywiezieni do nas Chińczycy czy Wietnamczycy mogą u nas zatem pracować bez zezwolenia w sytuacjach określonych w ramce. Co więcej, mówi się o dalszej liberalizacji przepisów dla przedstawicieli tych narodowości.

    Niby-pracownicy

    Jest wielce prawdopodobne, że stadiony w Polsce na Euro 2012 zbudują Chińczycy i Wietnamczycy. Skutecznie więc będą oni konkurować z naszymi rodakami, którzy zechcą pracować przy tych inwestycjach. Ograniczą też szanse rodzimych firm na wygranie przetargów. Eksperci nie mogą się jednak doszukać słabego punktu w interpretacji ZUS. Jest ona bowiem prawidłowa pod względem formalnym. Zgodnie z art. 6 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych podlegają obowiązkowo w naszym kraju ubezpieczeniom osoby, które są tu pracownikami. Ustawa nie precyzuje terytorialnego znaczenia pojęcia „pracownik”. Należy się zatem odwołać do kodeksu pracy.

    – Zgodnie z zasadą terytorialności pracownikiem jest w Polsce ten, kto zawarł tu umowę i wykonuje pracę – tłumaczy Grzegorz Orłowski, radca prawny.

    Popiera go prof. Krzysztof Rączka z Uniwersytetu Warszawskiego.

    Warunki zatrudnienia

    Chińskie czy wietnamskie firmy nie mogą u nas liczyć na takie preferencje, jeśli chodzi o warunki zatrudniania i wynagradzania sprowadzanych przez nich robotników. Ci ostatni nie są tu wprawdzie – według mecenasa Orłowskiego – pracownikami, ale korzystają z pewnych minimalnych standardów określonych w art. 671 – 673 kodeksu pracy. I tak: nie wolno im płacić poniżej minimalnych stawek za pracę i nadgodziny, zmuszać do pracy dłuższej niż osiem godzin na dobę i 40 na tydzień itd.

    Chińska firma budująca u nas autostradę nie może uiszczać delegowanym do Polski rodakom wynagrodzenia mniejszego od minimalnego ani naruszać polskich norm i wymiaru czasu pracy oraz okresów odpoczynku dobowego i tygodniowego.

    Obowiązki te spoczywają na pracodawcy niezależnie od tego, w jakim kraju ma siedzibę firma delegująca (w Unii Europejskiej czy poza nią) oraz bez względu na obywatelstwo pracowników.

    Kiedy bez zezwolenia

    Zgody wojewody na zatrudnienie na terenie Polski nie potrzebują m.in. cudzoziemcy:

    - delegowani tu na najwyżej trzy miesiące przez zagranicznego pracodawcę do wykonywania prac montażowych, konserwacyjnych lub naprawy dostarczonych kompletnych technologicznie urządzeń, konstrukcji, maszyn lub innego sprzętu, pod warunkiem że:

    – ich producentem jest zagraniczny pracodawca,

    – zachowają stały pobyt w swoim kraju,

    - nieposiadający obywatelstwa któregoś z państw Unii, EOG lub Konfederacji Szwajcarskiej ani uprawnienia do przebywania w obcym kraju i zatrudnieni przez pracodawcę mającego tam siedzibę, delegowani czasowo do Polski w celu świadczenia usług przez tego pracodawcę.

    Rzeczpospolita

    http://www.rp.pl/artykul/56613,76633_Za_delegowanych_d...

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie Pracownicy z Chin w temacie Będziemy przełamywać stereotypy o pracownikach z Chin
    3.09.2008, 12:10

    Będziemy przełamywać stereotypy o pracownikach z Chin

    Obcokrajowcy, w tym przybysze z Dalekiego Wschodu na polskich budowach? Ich obecność wydaje się nieunikniona, choć zapewne będzie ona miała charakter przejściowy. Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej pracuje nad korektą przepisów, tak by do Polski mogły być delegowane zorganizowane grupy, a nie pojedynczy pracownicy. Swoje cegiełki w tworzeniu nowego prawa dołożą Ministerstwa Gospodarki i Infrastruktury.

    Z Januszem Grzybem, dyrektorem Departamentu Migracji w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej rozmawia Magdalena Stopa.


    http://muratorplus.plCzy wierzyć statystykom, określającym skalę niedoboru pracowników budowlanych?

    Byłbym ostrożny. Często bowiem bezrobotni - a tych jest w Polsce około 9 proc., czyli 1,7 mln osób - podejmują pracę na czarno, w oparciu o zlecenie czy umowę o dzieło. Dysponujemy tylko szacunkami niedoborów. Ostatnie dotyczą 300 tys. osób w rolnictwie i 400 tys. osób w budownictwie. Jednak, tak jak w przypadku rolnictwa warunkiem zatrudnienia jest wytrzymałość fizyczna, tak do budownictwa nie mogą trafiać osoby przypadkowe. Dziś brakuje głównie osób o dużym doświadczeniu i przygotowaniu zawodowym. To pokazują liczne wypadki, choćby ostatni z Białegostoku (11 marca 2008 roku z powodu zawalenia się ściany galerii Alfa, powstającej w Białymstoku, zginął jeden pracownik - przyp. red.). Od 1 stycznia 2007 roku pracodawcy z krajów Europejskiego Obszaru Gospodarczego (ang. EEA) mogą delegować do Polski swoich pracowników - bez konieczności uzyskiwania zezwolenia na pracę. Ale pełnemu otwarciu polskiego rynku pracy dla cudzoziemców z państw trzecich byłbym przeciwny.

    Jakie standardy musimy spełnić, by przyjmować u siebie pracowników z innych krajów?

    Chodzi m.in. o wysokość płac. Muszą być one porównywalne ze średnim wynagrodzeniem polskich pracowników w danym zawodzie. Nie obawiamy się dumpingu ze strony przedsiębiorstw francuskich, niemieckich czy hiszpańskich. Natomiast jeśli zainteresowanie będzie płynęło z przeciwnej strony, tj. krajów Wschodu, takie ryzyko występuje i jest dość duże. W Polsce aktywni są już Niemcy, np. we Wrocławiu budują AquaPark (wykonawcą jest firma InterSPA i jak donosi "Süddeutsche Zeitung" z 11 lutego 2008 roku nie jest to jedyny projekt budowlany w Polsce, którego realizację powierzono niemieckim firmom - przyp. red). Pozytywną tego stroną jest, że obiekt pozostanie w Polsce. Ale z drugiej strony widzimy, że polskie przedsiębiorstwa nie mają specjalistów, którzy w krótkim czasie, zgodnie ze wszelkimi kanonami nowoczesnych technologii byliby w stanie wybudować taki obiekt. Możemy się odnieść do stadionów. Przez ostatnie lata nie powstał w Polsce stadion, który byłby zgodny z normami UEFA.

    A ten w Kielcach? Choć wybudowano go w miejscu poprzedniego stadionu, od samych podstaw spełniał wytyczne UEFA. Jest to nasz najnowocześniejszy obiekt.

    Z podgrzewaną murawą, świetnie... Pytanie tylko, czy w Polsce mamy potencjał wykonawczy, pozwalający na wybudowanie kilku takich obiektów w krótkim czasie.

    Jaki jest państwa pomysł na rozwiązanie problemu?

    Trzeba wypracować mechanizmy, które uchronią firmy budowlane w Polsce przed tanią konkurencją. Pracujemy nad zmianą przepisów o delegowaniu pracowników w ramach świadczenia usług. Takie delegowania miałyby charakter przejściowy. Zgłosiliśmy też postulat, by w zmianach uczestniczyły inne zainteresowane resorty, mam na myśli Ministerstwo Infrastruktury i Ministerstwo Gospodarki. Proszę zwrócić uwagę, że w przekazach medialnych dominuje teraz temat EURO 2012. Natomiast zapominamy jakby o możliwości pozyskania środków unijnych na inne projekty. Zmiana infrastruktury w naszym kraju obejmuje - poza budową stadionów i dróg - oczyszczalnie ścieków, wodociągi, sieć kanalizacyjną. By wykonać to do 2013 roku, czyli tak jak przewiduje nowa perspektywa finansowa, musimy mieć potencjał wytwórczy. Nie powinniśmy się więc zamykać na żadne możliwości, związane z przepływem migrantów.

    Nawet na Chińczyków?!

    Ja bym się tego nie obawiał. Jeżeli zmienimy nasze przepisy pod kątem kontroli mechanizmów świadczenia usług, ryzyko, że pracownicy z zagranicy rozpierzchną się gdzieś po kraju, jest niewielkie. Proszę sobie wyobrazić, że do przetargu na wykonanie obiektu staje chińska firma, mająca referencje i doświadczenie międzynarodowe. Śmiem twierdzić, że chcąc pozostać liczącym się aktorem branży wykonawczej w Europie, zrobi wszystko, by obiekt był wykonany w terminie i miał dobrą jakość. Dla niej to jednocześnie gwarancja, że pracownicy będą potrzebni do innych budów, po powrocie do Chin.

    To na jakim teraz jesteśmy etapie?

    Kończymy przegląd dotychczasowych przepisów - ze wskazaniem, które są dobre a które trzeba zmienić. Zależy nam na włączeniu się Ministerstwa Gospodarki, bo właśnie ono koordynuje kwestie naszego członkostwa w Światowej Organizacji Handlu (WTO). Porozumienie, zawarte w ramach WTO w 1994 roku i zwane w skrócie GATS, dotyczy m.in. zasad delegowania pracowników między państwami członkowskimi. Ewentualne ułatwienia nie miałyby więc dwustronnego charakteru, czyli nie odnosiłyby się tylko do firm chińskich, ale także indyjskich czy filipińskich. W ramach oferty usługowej sprawdzane byłoby, czy gwarantują one oczekiwaną jakość, terminowość, dyspozycyjność i czy są wypłacalne.

    Pan mówi o przeglądzie przepisów i ewentualnych zmianach. A czy są jakieś nowe pomysły?

    Są. Takim pomysłem jest procedura dopuszczenia kontraktu lub firmy, która otrzyma zlecenie wykonania inwestycji. Do tej pory wiązało się to z procedurą indywidualnego zatrudnienia. Po wprowadzeniu nowych przepisów pracodawca, powiedzmy chiński, który uzasadni konieczność delegowania tysiąca osób, nie będzie musiał składać tysiąca odrębnych wniosków o zezwolenie na pracę. Musimy też wypracować mechanizm, który umożliwi nam sprawdzenie rzeczywistych kwalifikacji osób z zagranicy. W Chinach i w Indiach zdobycie dokumentu, poświadczającego kwalifikacje zawodowe, nie jest problemem. Niższe są też standardy bezpieczeństwa pracy.

    http://muratorplus.pl

    No właśnie, co można powiedzieć o pracy budowlańców ze Wschodu? Mam wrażenie, że nie chcemy ich w Polsce, bo swoją wiedzę na ich temat opieramy na stereotypach. Tym samym wyobrażamy sobie, że nie będą pracować tak dobrze jak my czy firmy zachodnie.

    Chińczyków bym z tego wyłączył, bo - chociażby ze względu na przygotowania do igrzysk letnich w Pekinie - są tzw. forpocztą we wdrażaniu nowych technologii. W Chinach zrealizowano olbrzymie inwestycje, więc niewątpliwie potencjał wykonawczy tam jest. Wprawdzie sam widziałem w Pekinie robotników, którzy kręcili się po budowie w trampkach, bez żadnej odzieży ochronnej, a niektórzy mieli bardzo prymitywne narzędzia, ale był to personel pomocniczy o niskich kwalifikacjach. Sądzę, że bardzo szybko osiągną europejski poziom. Z kolei, jeśli chodzi pracowników indyjskich, pakistańskich czy wietnamskich, to jest to niemal tabula rasa. Przykłady angażowania firm czy robotników hinduskich w Zatoce Perskiej albo krajach arabskich wskazują na pogwałcenie wszelkich standardów. My nie możemy sobie na to pozwolić.

    Kiedy będą gotowe szykowane przepisy?

    Pakiet rozwiązań chcielibyśmy przedstawić w czwartym kwartale 2008 roku. Myślę, że jest na to szansa. Te regulacje są dla nas priorytetem.

    Czy to będzie nowa ustawa?

    Albo jedna kompleksowa ustawa dotycząca migracji albo połączenie przepływu pracowników z transgranicznym świadczeniem usług. Decyzję na temat kierunku naszych działań podejmiemy w maju, kiedy zostanie przedstawiony raport Ośrodka Badań nad Migracjami Uniwersytetu Warszawskiego. To pionierski projekt w zakresie migracji zarobkowych, realizowany na zlecenie Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Dane do niego są zbierane od kilku lat. Nam posłużą za rekomendację - jak zmieniać polską politykę migracyjną i polskie prawo, by były one zgodne ze standardami międzynarodowymi i jednocześnie naszymi oczekiwaniami.

    Punktem odniesienia wydaje się też polsko-niemiecka umowa z 1990 roku. W oparciu o nią pracownicy polskich przedsiębiorstw byli oddelegowywani do realizacji umów o dzieło na terenie RFN.

    Umowa funkcjonuje nadal. Nie uważamy jej za rozwiązanie doskonałe, ale na uwagę zasługuje skuteczność organów kontroli w Niemczech. Zostały one powołane do zwalczania nielegalnego zatrudnienia i związanych z tym nadużyć. My nie dysponujemy takim orężem jak Niemcy. Tam przykładowo nielegalne zatrudnienie jest kwalifikowane jako przestępstwo, a nakładane sankcje mogą prowadzić nawet do bankructwa firm. U nas - jest ono wykroczeniem.



    Zezwolenia na pracę cudzoziemców w Polsce (MPiPS, stan na 28.02.2008)
    Rok 2007 Rok 2006

    Liczba wydanych zezwoleń na pracę
    12153 10754

    Wietnam
    1064 999

    Chiny
    801 405

    Korea Płd.
    534 322

    Japonia
    456 339

    Indie
    434 427

    kadra kierownicza
    4438 4666

    robotnicy wykwalifikowani
    3738 2391

    robotnicy przy pracach prostych
    827 824

    pracownicy delegowani w ramach świadczenia usług
    2645 1309

    w tym: w budownictwie
    1067 668

    marzec 2008 r.

    Tekst Rozmawiała Magdalena Stopa

    http://www.muratorplus.pl/biznes/rozmowy-i-opinie/firm...

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie Pracownicy z Chin w temacie Zezwolenie na pracę dla pracownika z Chin
    3.09.2008, 10:53

    Zezwolenie na pracę dla pracownika z Chin

    http://www.goldenline.pl/forum/bizneschiny-pl-20013-27...

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie Biznes Azja Chiny w temacie Jak zatrudnić obywateli Chin w Polsce ?
    3.09.2008, 10:51

    Zezwolenie na pracę dla pracownika z Chin

    http://www.goldenline.pl/forum/bizneschiny-pl-20013-27...

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie Biznes Azja Chiny w temacie Jak zatrudnić obywateli Chin w Polsce ?
    3.09.2008, 10:34

    Osoby zainteresowane tematem zatrudnienia pracowników z Chin zapraszam do grupy:

    http://www.goldenline.pl/forum/pracownicy-z-chin/48619...

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie Pracownicy z Chin w temacie Jak zatrudnić obywateli Chin w Polsce ?
    3.09.2008, 10:32

    Jak zatrudnić obywateli Chin w Polsce ?

    http://www.goldenline.pl/forum/bizneschiny-com/213669/...

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie Biznes Azja Chiny w temacie Jak zatrudnić obywateli Chin w Polsce ?
    3.09.2008, 10:30

    Budowlańcy: firmy z Chin mogą być tańsze najwyżej o 5 proc.

    Gazeta Prawna01.09.2008
    Ministerstwo Sportu zapowiada, że chińskie firmy za połowę ceny wybudują infrastrukturę na Euro 2012. Krajowi przedsiębiorcy twierdzą, że tak niskich cen nikt nie jest w stanie zaproponować.

    To mit, że chińskie firmy są bardzo tanie. Nie boimy się tej konkurencji, niech chińskie firmy startują w przetargach - mówi Jacek Krzyżaniak z firmy PBG.

    - Zapowiedzi, że firmy z Chin wybudują drogi i stadiony taniej, to element straszenia naszych przedsiębiorstw, by obniżyły ceny - uważa Zbigniew Bachman, dyrektor Izby Przemysłowo-Handlowej Budownictwa.

    Rentowność polskich firm budowlanych (ale nie deweloperskich) nie przekracza 4 proc.

    - To może być zagrożenie dla firm ogólnobudowlanych, ale nie dla specjalistycznych, które, jak nasza, budują elektrownie. Na razie nie jest to dla nas zagrożenie - uważa Wojciech Nazarek, prezes Energomontażu Południe.

    Na tych samych zasadach

    Najważniejsza sprawa to zasady, na jakich w Polsce będą działać chińskie firmy budowlane. Tylko gdyby w Polsce obowiązywało je chińskie prawo, to byłyby w stanie wybudować nową linię metra za połowę ceny.

    - Jeśli firma chińska założy filię w Polsce, będzie płaciła te same podatki co my, takie same składki na ubezpieczenie i inne opłaty, to nie mamy się czego obawiać - przekonuje Józef Zubelewicz z firmy Erbud.

    - Niech położą dokumenty na stół, to sprawdzimy, czy rzeczywiście są tak tani. Robocizna to maksymalnie 20 proc. kosztów inwestycji drogowych, a reszta to materiały i logistyka - dodaje Konrad Jaskóła, prezes Polimex-Mostostal.

    Zdaniem polskich firm Chińczycy będą w stanie zaproponować na polskim rynku ceny niższe maksymalnie o 5 proc.

    Pracownicy z krajów azjatyckich mogliby jednak wypełnić braki kadrowe.

    - Jeśli ruszą prawdziwe prace budowlane przy drogach w Polsce, może brakować od 150 tys. do nawet 450 tys. budowlańców - twierdzi Zbigniew Bachman.

    - Jeśli będziemy mieli zbyt mało pracowników, to sami sprowadzimy podwykonawców. Właśnie zatrudniam 200 pracowników z Azji do naszej firmy w Rumunii - ujawnia prezes Jaskóła.

    Jednak mało kto w branży budowlanej zgadza się, by Chińczycy byli generalnymi wykonawcami największych inwestycji.

    - Najlepiej, by to polski wykonawca odpowiadał za jakość wykonania i zatrudnił chińskich podwykonawców - twierdzi dyrektor Bachman.

    Nie wszystko można przywieźć

    Zdaniem ekspertów materiały budowlane można sprowadzić z Chin, ale koszty transportu zdecydowanie podniosłyby ich cenę. Można mieć wątpliwości co do jakości cementu przewożonego przez miesiąc drogą morską.

    - Na pewno zmniejszy się udział w rynku polskich przedsiębiorstw i zwiększy się konkurencja - uważa Mirosław Motyka, prezes Budopolu Wrocław.

    Przyznaje, że kosztorysy niektórych inwestycji infrastrukturalnych są czasem zbyt wysokie.

    * 2 tys. zł brutto zarabiają miesięcznie Chińczycy na budowie łódzkiej firmy Varitex
    * 3,35 tys. zł wynosi średnia płaca brutto w budownictwie

    Roman Grzyb

    http://biznes.onet.pl/5,1504893,prasa.html

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie Chiny Biznes 中波商务 w temacie Polska na Targach Książki w Pekinie
    1.09.2008, 11:41

    Polska na Targach Książki w Pekinie
    2008-08-29
    źródło: Instytut Książki

    Instytut Książki organizuje niewielkie stoisko informacyjne na Międzynarodowych Targach Książki w Pekinie już po raz drugi.

    Są to największe azjatyckie targi książki. Biorą w nich udział wydawcy z Chin oraz z ponad 50 krajów z całego świata – ogółem ponad 1 500 wystawców. W tym roku, ze względu na olimpiadę, targi odbywają się w Tianjin.

    Instytut zaprezentuje książki z katalogów New Books from Poland oraz książki dla dzieci, dystrybuować będzie też same katalogi, ponadto informować będzie o możliwościach uzyskania wsparcia tłumaczeń polskich tytułów w ramach Programu Translatorskiego© POLAND, a także o programie stypendialnym Kolegium Tłumaczy, prowadzonym przez Instytut dla tłumaczy z polskiego. Na stoisku swoje książki pokaże też wydawnictwo Kurtiak i Ley.

    http://ksiazki.wp.pl/wiadomosci/id,36795,wiadomosc.html

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie Chiny Biznes 中波商务 w temacie Firmy z Chin mogą być tańsze najwyżej o 5 proc.
    1.09.2008, 10:22

    Budowlańcy: firmy z Chin mogą być tańsze najwyżej o 5 proc.

    Gazeta Prawna01.09.2008
    Ministerstwo Sportu zapowiada, że chińskie firmy za połowę ceny wybudują infrastrukturę na Euro 2012. Krajowi przedsiębiorcy twierdzą, że tak niskich cen nikt nie jest w stanie zaproponować.

    To mit, że chińskie firmy są bardzo tanie. Nie boimy się tej konkurencji, niech chińskie firmy startują w przetargach - mówi Jacek Krzyżaniak z firmy PBG.

    - Zapowiedzi, że firmy z Chin wybudują drogi i stadiony taniej, to element straszenia naszych przedsiębiorstw, by obniżyły ceny - uważa Zbigniew Bachman, dyrektor Izby Przemysłowo-Handlowej Budownictwa.

    Rentowność polskich firm budowlanych (ale nie deweloperskich) nie przekracza 4 proc.

    - To może być zagrożenie dla firm ogólnobudowlanych, ale nie dla specjalistycznych, które, jak nasza, budują elektrownie. Na razie nie jest to dla nas zagrożenie - uważa Wojciech Nazarek, prezes Energomontażu Południe.

    Na tych samych zasadach

    Najważniejsza sprawa to zasady, na jakich w Polsce będą działać chińskie firmy budowlane. Tylko gdyby w Polsce obowiązywało je chińskie prawo, to byłyby w stanie wybudować nową linię metra za połowę ceny.

    - Jeśli firma chińska założy filię w Polsce, będzie płaciła te same podatki co my, takie same składki na ubezpieczenie i inne opłaty, to nie mamy się czego obawiać - przekonuje Józef Zubelewicz z firmy Erbud.

    - Niech położą dokumenty na stół, to sprawdzimy, czy rzeczywiście są tak tani. Robocizna to maksymalnie 20 proc. kosztów inwestycji drogowych, a reszta to materiały i logistyka - dodaje Konrad Jaskóła, prezes Polimex-Mostostal.

    Zdaniem polskich firm Chińczycy będą w stanie zaproponować na polskim rynku ceny niższe maksymalnie o 5 proc.

    Pracownicy z krajów azjatyckich mogliby jednak wypełnić braki kadrowe.

    - Jeśli ruszą prawdziwe prace budowlane przy drogach w Polsce, może brakować od 150 tys. do nawet 450 tys. budowlańców - twierdzi Zbigniew Bachman.

    - Jeśli będziemy mieli zbyt mało pracowników, to sami sprowadzimy podwykonawców. Właśnie zatrudniam 200 pracowników z Azji do naszej firmy w Rumunii - ujawnia prezes Jaskóła.

    Jednak mało kto w branży budowlanej zgadza się, by Chińczycy byli generalnymi wykonawcami największych inwestycji.

    - Najlepiej, by to polski wykonawca odpowiadał za jakość wykonania i zatrudnił chińskich podwykonawców - twierdzi dyrektor Bachman.

    Nie wszystko można przywieźć

    Zdaniem ekspertów materiały budowlane można sprowadzić z Chin, ale koszty transportu zdecydowanie podniosłyby ich cenę. Można mieć wątpliwości co do jakości cementu przewożonego przez miesiąc drogą morską.

    - Na pewno zmniejszy się udział w rynku polskich przedsiębiorstw i zwiększy się konkurencja - uważa Mirosław Motyka, prezes Budopolu Wrocław.

    Przyznaje, że kosztorysy niektórych inwestycji infrastrukturalnych są czasem zbyt wysokie.

    * 2 tys. zł brutto zarabiają miesięcznie Chińczycy na budowie łódzkiej firmy Varitex
    * 3,35 tys. zł wynosi średnia płaca brutto w budownictwie

    Roman Grzyb

    http://biznes.onet.pl/5,1504893,prasa.html

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie Pracownicy z Chin w temacie Firmy z Chin mogą być tańsze najwyżej o 5 proc.
    1.09.2008, 10:21

    Budowlańcy: firmy z Chin mogą być tańsze najwyżej o 5 proc.

    Gazeta Prawna01.09.2008
    Ministerstwo Sportu zapowiada, że chińskie firmy za połowę ceny wybudują infrastrukturę na Euro 2012. Krajowi przedsiębiorcy twierdzą, że tak niskich cen nikt nie jest w stanie zaproponować.

    To mit, że chińskie firmy są bardzo tanie. Nie boimy się tej konkurencji, niech chińskie firmy startują w przetargach - mówi Jacek Krzyżaniak z firmy PBG.

    - Zapowiedzi, że firmy z Chin wybudują drogi i stadiony taniej, to element straszenia naszych przedsiębiorstw, by obniżyły ceny - uważa Zbigniew Bachman, dyrektor Izby Przemysłowo-Handlowej Budownictwa.

    Rentowność polskich firm budowlanych (ale nie deweloperskich) nie przekracza 4 proc.

    - To może być zagrożenie dla firm ogólnobudowlanych, ale nie dla specjalistycznych, które, jak nasza, budują elektrownie. Na razie nie jest to dla nas zagrożenie - uważa Wojciech Nazarek, prezes Energomontażu Południe.

    Na tych samych zasadach

    Najważniejsza sprawa to zasady, na jakich w Polsce będą działać chińskie firmy budowlane. Tylko gdyby w Polsce obowiązywało je chińskie prawo, to byłyby w stanie wybudować nową linię metra za połowę ceny.

    - Jeśli firma chińska założy filię w Polsce, będzie płaciła te same podatki co my, takie same składki na ubezpieczenie i inne opłaty, to nie mamy się czego obawiać - przekonuje Józef Zubelewicz z firmy Erbud.

    - Niech położą dokumenty na stół, to sprawdzimy, czy rzeczywiście są tak tani. Robocizna to maksymalnie 20 proc. kosztów inwestycji drogowych, a reszta to materiały i logistyka - dodaje Konrad Jaskóła, prezes Polimex-Mostostal.

    Zdaniem polskich firm Chińczycy będą w stanie zaproponować na polskim rynku ceny niższe maksymalnie o 5 proc.

    Pracownicy z krajów azjatyckich mogliby jednak wypełnić braki kadrowe.

    - Jeśli ruszą prawdziwe prace budowlane przy drogach w Polsce, może brakować od 150 tys. do nawet 450 tys. budowlańców - twierdzi Zbigniew Bachman.

    - Jeśli będziemy mieli zbyt mało pracowników, to sami sprowadzimy podwykonawców. Właśnie zatrudniam 200 pracowników z Azji do naszej firmy w Rumunii - ujawnia prezes Jaskóła.

    Jednak mało kto w branży budowlanej zgadza się, by Chińczycy byli generalnymi wykonawcami największych inwestycji.

    - Najlepiej, by to polski wykonawca odpowiadał za jakość wykonania i zatrudnił chińskich podwykonawców - twierdzi dyrektor Bachman.

    Nie wszystko można przywieźć

    Zdaniem ekspertów materiały budowlane można sprowadzić z Chin, ale koszty transportu zdecydowanie podniosłyby ich cenę. Można mieć wątpliwości co do jakości cementu przewożonego przez miesiąc drogą morską.

    - Na pewno zmniejszy się udział w rynku polskich przedsiębiorstw i zwiększy się konkurencja - uważa Mirosław Motyka, prezes Budopolu Wrocław.

    Przyznaje, że kosztorysy niektórych inwestycji infrastrukturalnych są czasem zbyt wysokie.

    * 2 tys. zł brutto zarabiają miesięcznie Chińczycy na budowie łódzkiej firmy Varitex
    * 3,35 tys. zł wynosi średnia płaca brutto w budownictwie

    Roman Grzyb

    http://biznes.onet.pl/5,1504893,prasa.html

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie EuroAzja - Unia polityczna i gospodarcza w temacie Chinom nie podoba się polityka Rosji。Moskwa bez poparcia...
    29.08.2008, 20:45

    Moskwa bez poparcia Pekinu ws. Gruzji
    czwartek 28 sierpnia 2008

    Chinom nie podoba się polityka Rosji


    Chiny skrytykowały Rosję za działania na Kaukazie
    Gdy prawie cały świat krytykuje Rosję za rozbiór Gruzji, Moskwa bardzo liczyła na dobre słowo z Pekinu. Twardo stała przecież za Chinami, kiedy te krwawo rozprawiały się z Tybetańczykami. Ale się przeliczyła. Chiny "wyraziły zaniepokojenie" sytuacją na Kaukazie i wezwały do dialogu. Jedynym miłym dla Rosji akcentem było pełne poparcie dla... igrzysk w Soczi w 2014 roku.


    To pierwszy oficjalny głos Chin w sprawie rosyjsko-gruzińskiego konfliktu. Do tej pory tylko w pierwszym dniu wojny "Dziennik Ludowy" wezwał do przerwania walk i rozmów. Potem Chiny milczały udając, że jedyne, co je interesuje, to olimpiada w Pekinie.

    Komunistyczne władze były w rozterce. Z jednej strony nie chciały stanąć w jednym szeregu z krytykującymi Moskwę krajami Zachodu. Z drugiej jednak same mają liczne problemy ze zbuntowanymi, separatystycznymi prowincjami takimi jak Tybet czy niepodległy Tajwan. Uznanie Osetii Południowej i Abchazji za niezależne kraje nie było więc Chinom na rękę.

    Pekin postanowił więc nie popierać Moskwy, ale też za mocno nie krytykować. "Rozumiemy złożoną historię oraz sytuację Osetii Południowej i Abchazji. Jednocześnie, zgodnie ze stałym stanowiskiem Chin w takich kwestiach, mamy nadzieję, że wszystkie strony konfliktu będą potrafiły go rozwiązać poprzez dialog i konsultacje" - napisano w komunikacie rzecznika MSZ, opublikowanym na stronie internetowej chińskiego resortu. Rzecznik resortu podkreślił "zaniepokojenie rozwojem sytuacji".

    Oświadczenie Pekinu pojawiło się w momencie, kiedy w Duszanbe w Tadżykistanie zaczyna się szczyt Szanghajskiej Organizacji Współpracy. Oprócz gospodarzy spotkania oraz Chin i Rosji należą do niej także Kazachstan, Uzbekistan i Kirgistan, a Iran i Pakistan mają prawa obserwatorów. Organizację założono przede wszystkim jako odpowiedź na zachodnie wpływy w Azji Środkowej. Dlatego Miedwiediew bardzo liczy na ciepłe slowa od gości szczytu, przede wszystkim obecnego tam również prezydenta Chin Hu Jintao.

    Na razie od chińskiego prezydenta uzyskał jedynie poparcie dla olimpiady w Soczi w 2014 roku. Na Zachodzie, a szczególnie w amerykańskim Kongresie, pojawiły się bardzo silne głosy, by Rosję ukarać odebraniem igrzysk w mieście położonym bardzo blisko Gruzji. Trudno się dziwić, że Pekin tuż po swojej olimpiadzie nie chce odbierać jej Rosji.

    http://www.dziennik.pl/swiat/article229278/Chinom_nie_...

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie Chiny Biznes 中波商务 w temacie Program stypendialny w Chinach dla EU
    29.08.2008, 20:44

    Autor: Grzegorz Szymański

    http://www.goldenline.pl/forum/euroazja-unia-polityczn...

    http://euchinastf.eu/

    -dwuletnie stypendia dla mlodych naukowcow z panstw UE na pobyt w Chinach
    -elastyczne pola naukowe, wlasciwie do wyboru zaleznie od dobranych partnerow
    -nauka jezyka oraz research

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie EuroAzja - Unia polityczna i gospodarcza w temacie Pekin zatriumfował nad podzielonym Zachodem
    29.08.2008, 20:39

    Pekin zatriumfował nad podzielonym Zachodem

    Cezary Michalski:Pekin zatriumfował nad podzielonym Zachodem

    Wielu z nas głośno protestowało przeciwko chińskim represjom w Tybecie, ale nasi przedstawiciele zjawili się na olimpiadzie milczący, z podkulonym ogonem - pisze w DZIENNIKU Cezary Michlaski.


    Chiny wygrały olimpiadę w Pekinie. Nie tylko w klasyfikacji medalowej, wygrały ją politycznie. Po szesnastu dniach olimpijskich zmagań władze w Pekinie udowodniły zarówno własnym obywatelom, jak też Zachodowi, że zbudowały mocarstwo. Powiedzmy skromnie - lokalne, ale tak czy inaczej takie, którego nikt nie jest w stanie skutecznie ukarać za nieprzestrzeganie podstawowych, wcale nie zachodnich, ale ogólnoludzkich standardów w dziedzinie praw człowieka, wolności politycznych itp.

    Chiny przetestowały Zachód, który okazał się politycznie słabszy, niż jest, gospodarczo i cywilizacyjnie. Jeszcze przed paroma miesiącami wielu z nas głośno protestowało przeciwko chińskim represjom w Tybecie. Ale na olimpiadzie nasi polityczni i sportowi przedstawiciele zjawili się milczący, z podkulonym ogonem, zafascynowani tym, co w Chinach jest realnym osiągnięciem cywilizacyjnym, ale także chińskimi wsiami potiomkinowskimi, fasadą, żywymi obrazami. Protestujący na Zachodzie aktywiści, obojętna większość sytych zachodnich społeczeństw i nadmiernie ostrożni politycy nie zbudowali razem żadnej wspólnej strategii nacisku na władze w Pekinie. Przez cały czas trwania igrzysk represjonowano uczestników nieśmiałych protestów, wyrzucano z Chin obcokrajowców, którzy w tych protestach uczestniczyli albo chcieli o nich światu opowiedzieć.

    Jak z nieba Pekinowi spadł prezent w postaci konfliktu rosyjsko-gruzińskiego, który w konsekwencji okazał się być konfliktem Rosji z Zachodem. Zachód nie może prowadzić wojny na dwóch frontach, zarówno z Chinami, jak i z Rosją. Nie powinien na obu kapitulować, ale jeśli chce wywrzeć skuteczny nacisk na Rosję, musi udawać, że w stosunkach z Chinami wszystko jest w porządku.

    Następne letnie igrzyska odbędą się w Londynie, stolicy demokratycznego Zachodu. Tylko od nas zależy, czy najbliższe cztery lata zostaną zmarnowane, Amerykanie dalej będą się kłócić z Europejczykami o przywództwo, Europejczycy będą się kłócić między sobą, blokując integrację kontynentu... Ale może dzisiejsza bezradność wobec Chin uzupełniona bezradnością wobec Rosji czegoś nas nauczy. Że w dzisiejszym świecie Zachód musi być silny i zwarty. Nie po to, żeby prowadzić wojnę, chociażby zimną. Ale po to, by nowe mocarstwa, Chiny, Rosja, a wkrótce być może Indie czy Iran -traktowały nas jak partnera. A nie jak bandę pokłóconych, chciwych dzieciaków, które trochę więcej wygody i luksusu, sprzedadzą swoich sojuszników, swoje wartości, a w końcu i samych siebie.

    Cezary Michalski

    http://www.dziennik.pl/opinie/article227642/Pekin_zatr...

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie Polityka w temacie Pekin zatriumfował nad podzielonym Zachodem

    Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Polityka

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie Polityka w temacie Sprzedali nas nasi wladcy

    Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Polityka

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie Biznes Azja w temacie Forum gospodarcze Wielkopolska - Kazachstan w Poznaniu w...
    29.08.2008, 20:22

    http://www.goldenline.pl/forum/biznesrosja-pl/477954

    Autor: Daniel Braciszewski

    Zapraszam wszystkich chętnych do uczestnictwa w formie uczestników lub sponsorów (większe możliwości własnej promocji) w Forum gospodarczym Wielkopolska - Kazachstan w Poznaniu w dniach 28 - 29 października!!!
    Będzie można porozmawiać z przedsiębiorcami, władzami miasta i województwa, przedstawicielami Ambasady RK w Wwie i Ambasady RP w Ałmaty... będzie to idealna okazja do nawiązania kontaktów z potencjalnymi partnerami oraz do uzyskania informacji
    o Kazachstanie jako atrakcyjnym rynku dla inwestorow!
    W celu uzyskania szczegolow, zgloszen, sugestii proszę o kontakt
    pod adresem daniel.wschod@wp.pl lub telefonicznie 509937261

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie Biznes Azja Rosja w temacie Imperial, czyli jak się zarabia w Rosji
    29.08.2008, 20:17

    Imperial, czyli jak się zarabia w Rosji

    Autor: Andrzej Szczęśniak
    Branża paliwowa

    Imperial Energy to niewielka firma, która zainwestowała w Rosji w poszukiwania i wydobycie ropy naftowej. O jej podstawach mówiłem kiedyś na wykładzie "Rosja - rynek ropy naftowej", skąd daję dwa slajdy ogólnej informacji.


    Warto zauważyć, że spółka zaczynała w 2004 w W. Brytanii z kapitałem 0,85 miliona funtów brytyjskich (dzisiaj ok. 3,5 mln zł). To niewiele, prawda? Firma zaczęła od zakupu lokalnego gracza w rejonie Tomska - firmę AllianceNeftieGaz - posiadającą licencję wydobywczą. 51% akcji - reszta dotychczasowi właściciele. Prosty i sprawdzony w Rosji model - współpraca z regionalnymi posiadaczami zasobów, którzy potrzebują kapitału, wiedzy, technologii.


    Spółka zaczynała skromnie, ale dzisiaj, zaledwie po czterech latach ma spore zasoby - 450 mln baryłek wg klasyfikacji rosyjskiej. Jednak na rynkach międzynarodowych konieczne jest przeliczenie tego na standardy Society of Petroleum Engineers. Wg badania DeGolyer and MacNaughton spółka ma dzisiaj 920 milionów baryłek prawdopodobnych rezerw (proven and probable reserves). Może mieć i więcej, gdyż wartość spółki zwiększył sukces w odwiertach na polu Kijew Jeganskoje na wschód od rzeki Ob. Spółka nie wydobywała zbyt wiele, jedynie 7 tys. baryłek dziennie (koniec 2007 r.), co ma zostać zwiększone po otwarciu pola Kijew Jeganskoje do 25 tysięcy baryłek. Spółka nie ma zbyt prostej struktury kapitałowej, wystarczy przyjrzeć się temu wykresowi.

    Jednak oferta sprzedaży jej akcji zrobiła furorę i zachęciła największe potęgi nowych, bogatych korporacji azjatyckich. Zarówno China Petroleum & Chemical Corp., znane jako Sinopec, jak i indyjska państwowa Oil & Natural Gas Corp starały się o zakup akcji tej spółki. Dzisiaj Imperial Energy sprzedał swoje akcje spółce indyjskiej. Za niebagatelną kwotę 2,58 miliarda $.

    Prezes (chairman) spółki - Peter Levine, wnuk emigrantów rosyjskich, były prawnik, posiadający 6% udziałów, biegle mówiący po rosyjsku - przekształcił firmę wartą na Alternative Investment Market w Londynie ok. 2 milionów funtów w atrakcyjny kąsek dla potężnych inwestorów, wart co najmniej 600 razy więcej.

    Jego umiejętność negocjacji z lokalnymi władzami,pokonywania trudności biurokratycznych, pozwoliły na uniknięcie zagrożeń i sukces spółki. Model współpracy z lokalnymi partnerami sprawdził się po raz kolejny.

    Tak się robi pieniądze w Rosji. Jakby ktoś miał jeszcze gotówkę, to polecam - są też inne dobre wzory:
    - West Siberian Resources Ltd.
    - Sibir Energy plc.

    Polecam też wykład: "Rosja - rynek ropy naftowej"

    http://szczesniak.bblog.pl/wpis,imperial;czyli;jak;sie...

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie Chiny Biznes 中波商务 w temacie Zezwolenie na pracę dla pracownika z Chin
    29.08.2008, 19:15

    Chińczycy wybudują nam stadiony na Euro - PolskaTimes.pl

    Henryk Sadowski, Paweł Rydzyński
    2008-08-22 08

    Wiele wskazuje na to, że wszystkich opóźnień w budowie obiektów na Euro 2012 nie będziemy już w stanie samodzielnie nadrobić. Zaniepokojony polski rząd szuka więc ratunku u Chińczyków.

    W ciągu najbliższych trzech lat musimy wznieść od podstaw trzy nowoczesne stadiony, a na zbudowanie ponad 600 km autostrad, 2 tys. km dróg ekspresowych i hoteli z 34 tys. pokoi mamy zaledwie rok więcej.

    Dzisiaj wicepremier Grzegorz Schetyna i minister sportu Mirosław Drzewiecki lecą do Pekinu. W niedzielę będą ustalać z prezydentem Hu Jintao warunki pracy w Polsce dla chińskich firm i pracowników, którzy mieliby budować obiekty na turniej piłkarski w 2012 r.

    - Oni budują o połowę taniej i dwa razy szybciej od nas. I wcale nie kosztem jakości - chwali azjatyckich robotników Drzewiecki. Minister sportu nie wspomina, że przedsiębiorstwa z Państwa Środka już startują w przetargach w Polsce.

    Do przetargu na wybudowanie gdańskiego stadionu Baltic Arena zgłosiły się dwa chińskie konsorcja: China Metallurgical Group Corporation i China Overseas Engineering Group. - To bardzo dobre oferty, choć szczegółów na razie nie mogę zdradzić - zaznacza Michał Kruszyński, rzecznik spółki Biuro Inwestycji Euro 2012 w Gdańsku.

    Oba konsorcja chcą też budować stadion we Wrocławiu. Zalety China Overseas jako budowniczego tego obiektu zachwalał w lutym chiński minister budownictwa Wang Guangtao. Dziełem firmy jest m.in. stadion w mieście Nanjing na 60 tys. miejsc. Z kolei China Metallurgical Group Corporation wzniosło centrum biznesowe w Szanghaju i realizowało kontrakty w Sudanie, Mali i Gwinei Równikowej.

    Zainteresowanie Chińczyków inwestycjami na Euro 2012 zauważają też w innych regionach kraju. Piotr Uszok, prezydent Katowic, mówi, że ma co najmniej dwie poważne oferty od Chińczyków dotyczące przebudowy centrum stolicy Śląska. I przyznaje, że są one najlepsze.

    Minister Drzewiecki daje chińskim firmom spore szanse. - Byłem przedsiębiorcą, obserwuję przetargi, znam się na tym. Po wygraniu przetargu firma celowo nie dostarcza np. jakiegoś dokumentu i inwestycję przejmuje inna, której oferta była droższa. To zmowa. Dlatego trzeba wpuszczać zewnętrznych przedsiębiorców. Na Zachodzie, gdy do przetargów stawały firmy z Chin, średnia cena oferowana przez firmy europejskie spadała o 20-30 proc. - argumentuje minister.

    Inaczej rzecz widzi Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. - Jeżeli przedstawiciele rządu obawiają się zmowy cenowej, powinni zawiadomić UOKiK - mówi. - Robotnikowi, który zostanie sprowadzony z Chin, można dać pensję minimalną. Polski budowlaniec nie będzie pracował za mniej niż 3-3,5 tys. zł. Chińczycy mogą też przywieźć na statkach tańsze kruszywa do budowy autostrad. Ale to da w sumie tylko 20 proc. oszczędności - dodaje Furgalski.

    Nawet entuzjaści pomysłu masowego sprowadzania Chińczyków do budowy obiektów na Euro podkreślają, że aby operacja się powiodła, trzeba zmienić przepisy o zatrudnieniu. Wprawdzie prawo pozwala pracować cudzoziemcom, ale procedury są przewlekłe. - Przede wszystkim muszą się dogadać oba rządy - zastrzega Sylwester Szafarz z Polsko-Chińskiej Izby Gospodarczej. - Mamy mało czasu, a przepisy dotyczące ściągania pracowników spoza UE są zbyt skomplikowane.

    - Najpierw Urząd Pracy bada rynek. Jeśli wśród polskich bezrobotnych nie ma odpowiednich osób, zagraniczna firma uzyskuje tzw. promesę i może się starać o wizy dla pracowników - tłumaczy Bożena Diaby z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej.

    Cała procedura trwa nawet pół roku. A wtedy nawet Chińczyk nam nie pomoże.

    http://www.polskatimes.pl/stronaglowna/37939,chinczycy...

Dołącz do GoldenLine

Oferty pracy

Sprawdź aktualne oferty pracy

Aplikuj w łatwy sposób

Aplikuj jednym kliknięciem

Wyślij zaproszenie do