Marcin Nowak

Handel B2B

Wypowiedzi

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie Chiny Biznes 中波商务 w temacie Reklama w Chinskich mediach.
    23.12.2008, 16:33

    Kampanie reklamowe w najpopularniejszych serwisach internetowych w Chinach.

    Nasza firma zaprasza do wspolpracy w zakresie reklamy w Chinskich mediach.

    Przyjmujemy zlecenia na prowadzenie reklamy kontekstowej i umieszczanie bloków reklamowych w Chinskim Internecie.

    Opłate za reklame można uiszczać zarówno w Warszawie, jak również w oddziale firmy w Chinach ( Szanghaj, Changsha ).

    Oferujemy takze tworzenie chinskojęzycznych stron internetowych w Chinach.

    Zapraszamy do wspolpracy

    Kontakt: Tel.: 0 600 34 22 49
    E-mail: bizneshandel@gmail.com

    Z powazaniem, Marcin Nowak

    Chiny Biznes Handel
    http://biznes-handel.pl
    EuroAsiaTime Group

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie Biznes Azja Rosja w temacie Rosja.biz.pl -wazne linki
    23.12.2008, 15:53

    Rosja.biz.pl -wazne linki

    Ambasada RP w Moskwie:

    adres: 123-557 Moskwa, ul. Klimaszkina 4
    tel.: +7 495 231 1500
    fax: +7 495 231 1515
    e-mail: embassy@polandemb.ru
    http://www.moskwa.polemb.net

    Wydział Promocji Handlu i Inwestycji Ambasady RP w FR

    Adres: 123557 Moskwa, ul. Klimaszkina 4
    Wejście dla interesantów: od ulicy Bolszoj Tiszinskij Pierieulok
    Telefon: (+7 495) 231-16-11
    Faks: (+7 495) 254-34-22, 231-16-15
    E-mail: poland@polweh.ru
    http://polweh.ru

    Serwisy organów państwowych FR

    * http://government.gov.ru Rząd FR
    * http://president.kremlin.ru Urząd Prezydenta FR
    * http://duma.ru Duma Państwowa FR


    Serwisy i agencje informacyjne

    * http://strana.ru Narodowa Służba Informacyjna
    * http://regions.ru Regiony Rosji
    * http://tks.ru Internetowy system informacji celnej
    * http://alta.ru Informacje celne
    * http://budgetrf.ru Serwis ustaw budżetowych FR
    * http://systema.ru Baza aktów prawnych FR
    * http://prime-tass.ru Agencja Informacji Gospodarczej Prime - Tass
    * http://tpprf.ru Izba Przemysłowo - Handlowa FR

    Portale internetowe, wyszukiwarki

    * http://yandex.ru
    * http://rambler.ru
    * http://google.ru
    * http://mail.ru
    * http://filesearch.ru

    http://www.rosja.biz.pl/?q=node/47

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie Biznes Azja Rosja w temacie Nasz człowiek "na wschodzie" :)
    23.12.2008, 15:45

    "Idziemy na Wschód"

    "METRO" Gazeta Wyborcza, 2007-09-20

    To prawdziwe wyzwanie. Miejsce, gdzie można się sprawdzić - mówią Polacy, którzy wyjechali na wschód. To już masówka: nawet 10 tys. osób przekroczyło ostatnio granicę. Na stałe.

    Dariusz Cwajda od trzech lat pracuje w moskiewskim oddziale Alpha Consulting. Kiedy zaczynał, był jednym z nielicznych Polaków, którzy nie przyjechali jako turyści. Teraz takich jak on jest kilka tysięcy. - Nasi rodacy w końcu zrozumieli, że to rynek, który daje nie tylko największe możliwości rozwoju zawodowego, ale też i zarobków. Chyba w żadnym innym europejskim kraju kadra zarządzająca nie zarabia aż tak dobrze - mówi.

    Fascynacja zmienia kierunek

    Specjaliści od rynku pracy potwierdzają, że już nie Wielka Brytania, ale właśnie Rosja i inne były republiki radzieckie to kierunek, w którym podążają Polacy. - Bez wątpienia. Tam swoje przedstawicielstwa otwiera mnóstwo firm polskich i zachodnich. Jest możliwość wykazania się w budowaniu takiego oddziału od zera, i to na zupełnie nieprzewidywalnym jeszcze rynku, co na pewno dla wielu menedżerów jest fascynującym wyzwaniem. To z pewnością świetna trampolina do jeszcze większej kariery - nie ma wątpliwości Jacek Męcina z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych "Lewiatan". - Sam niedawno dostałem propozycję pracy w Rosji i poważnie się nad nią zastanawiałem - dodaje.

    - Każdego miesiąca zgłasza się do nas kilka zagranicznych i polskich firm z prośbą o znalezienie specjalisty od finansów, strategii, sprzedaży czy marketingu do pracy właśnie w Rosji - potwierdza Kamila Niska z warszawskiej agencji pośrednictwa Simplika.

    Ale nie wszyscy korzystają z pośrednictwa. Coraz więcej firm proponuje wyjazd na "placówkę" swoim pracownikom z oddziałów już działających w naszym kraju. Tak właśnie zrobił Expander. - Niedawno otwieraliśmy filię w Moskwie. Dyrektorem generalnym został tam jeden z naszych kolegów. Mieliśmy do niego zaufanie i wiedzieliśmy, że sobie poradzi - mówi Paweł Majtkowski z Expandera.

    Oni są podobni

    W czym tkwi tak ogromna popularność polskich pracowników na wschodzie? - Na pewno jesteśmy bliżsi kulturowo Ukraińcom i Rosjanom niż mieszkańcy Europy Zachodniej - argumentuje Kamila Niska z agencji pośrednictwa pracy Simplika. - Anglikowi czy Holendrowi straszliwie trudno byłby się poruszać w tym gąszczu często mało logicznej biurokracji. A Polak jest do tego przyzwyczajony. Poza tym nie ma co udawać, mentalnie jesteśmy bliscy Rosjanom - dodaje Dariusz Cwajda.

    Za pracę na mało stabilnym i stresującym wschodzie firmy są w stanie zapłacić dużo - rzędu kilkunastu tysięcy euro miesięcznie. Tyle, że każdy kontrakt negocjowany jest indywidualnie. Firmy kuszą bowiem nie tylko wyższym wynagrodzeniem, ale też darmowymi biletami lotniczymi do Polski, mieszkaniem w apartamentowcu, kursem językowym, elitarną szkołą dla dzieci i superubezpieczeniem dla całej rodziny.

    - I taka właśnie jest ta polska emigracja w Moskwie. To ludzie dobrze zarabiający, którzy mogą wkrótce ściągać kolejnych polskich pracowników - podsumowuje Cwajda.

    Źródło: Metro Więcej w Gazecie Wyborczej.

    http://www.rosja.biz.pl/index.php?q=node/149

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie Biznes Azja Rosja w temacie Rosja.biz.pl: Raport specjalny - "Przewodnik dla...
    23.12.2008, 15:41

    Raport specjalny - "Przewodnik dla Przedsiębiorcy ROSJA 200"

    Zrodlo: Rosja.biz.pl

    Prezentujemy Państwu nową zaktualizowaną wersję opracowania "Federacja Rosyjska -Przewodnik dla przedsiębiorców". Jest to jedna z wielu publikacji z cyklu wydawniczego warszawskiego Biura UNIDO wydana pod patronatem Ministerstwa Gospodarki i Pracy i adresowana do przedsiębiorców zainteresowanych rozwijaniem handlu i współpracy przemysłowej z Federacją Rosyjską. Wersja elektroniczna tego przewodnika została udostępniona czytelnikom naszego portalu dzięki uprzejmości UNIDO - http://unido.pl
    Mimo, że przewodnik ten został opracowany ponad rok temu (najświeższą jego częścią jest suplement Rosja 2005) charakteryzuje się dużą aktualnością i porusza aspekty związane z bezpośrednim, praktycznym funkcjonowaniem przedsiębiorstw w Federacji Rosyjskiej na szerokim makroekonomicznym tle.

    http://www.rosja.biz.pl/?q=node/48

    http://www.rosja.biz.pl/files/analizy-ekonomiczne/rosj...Marcin Nowak edytował(a) ten post dnia 23.12.08 o godzinie 15:42

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie Biznes Azja Rosja w temacie Rosja.biz.pl - serwis dla firm zainteresowanych biznesem...
    23.12.2008, 15:39

    Witamy na stronach portalu przeznaczonego dla firm, oraz osób zainteresowanych biznesową współpracą z Federacja Rosyjską. Znajdziecie tutaj wszelkie informacje niezbędne w procesie otwierania firm i przedstawicielstw w Rosji, analizy i porady prawne związane z prowadzeniem biznesu na wschodzie. Nie zajmujemy się polityka, a wschód traktujemy jak naturalny kierunek rozwoju biznesu dla polskich firm. Zapraszamy więc do wyprawy pod tytułem:
    ... biznes w drodze na wschód...

    http://www.rosja.biz.pl

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie Biznes Azja Indie w temacie Tata zainwestuje w Jaguara - WNP.pl
    23.12.2008, 11:00

    Tata zainwestuje w Jaguara
    onet.pl - 23-12-2008

    Indyjski koncern Tata to największy dotychczasowy dobroczyńca na rynku motoryzacyjnym. W ciężkich czasach pomógł już koncernowi Ferrari a teraz zapowiada pomoc dla Jaguara i Land Rovera.
    Jak pisze "Financial Times", zastrzyk gotówki od Taty ma dać brytyjskiemu rządowi więcej czasu na podjęcie decyzji w sprawie pakietu pomocowego dla przeżywającego kłopoty Jaguara Land Rovera.

    Jaguar i Land Rover zwrócił się do rządu z prośbą o wsparcie w obliczu poważnego kryzysu branży motoryzacyjnej i dramatycznego spadku sprzedaży samochodów. Jego starania popierają także związki zawodowe.
    W ostatnim czasie koncern TATA został również sponsorem teamu Ferrari w F1.

    http://motoryzacja.wnp.pl/tata-zainwestuje-w-jaguara,6...

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie Biznes Azja w temacie Biznes i handel z Chinami
    23.12.2008, 10:46

    Biznes i handel z Chinami

    Zapraszamy do wspolpracy firmy zainteresowane wymiana handlowa i biznesowa z Chinami ( szczegolnie region Hong Kong, Guangdong, Hunan, Hubei i Jiangxi oraz Shanghai).

    Oferujemy takze:
    - stala obsluge transportu drobnicowego na trasie Chiny - Europa Centralna,
    - szkolenia z zakresu kultury biznesowej w Chinach dla firm europejskich

    Kontakt: Tel.: 0 600 34 22 49
    E-mail: bizneshandel@gmail.com

    Z powazaniem, Marcin Nowak

    EuroAsiaTime Group
    http://biznes-handel.pl

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie Biznes Azja Chiny w temacie Biznes i handel z Chinami
    23.12.2008, 10:46

    Biznes i handel z Chinami

    Zapraszamy do wspolpracy firmy zainteresowane wymiana handlowa i biznesowa z Chinami ( szczegolnie region Hong Kong, Guangdong, Hunan, Hubei i Jiangxi oraz Shanghai).

    Oferujemy takze:
    - stala obsluge transportu drobnicowego na trasie Chiny - Europa Centralna,
    - szkolenia z zakresu kultury biznesowej w Chinach dla firm europejskich

    Kontakt: Tel.: 0 600 34 22 49
    E-mail: bizneshandel@gmail.com

    Z powazaniem, Marcin Nowak

    EuroAsiaTime Group
    http://biznes-handel.pl

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie Chiny Biznes 中波商务 w temacie Biznes i handel z Chinami
    23.12.2008, 10:46

    Biznes i handel z Chinami

    Zapraszamy do wspolpracy firmy zainteresowane wymiana handlowa i biznesowa z Chinami ( szczegolnie region Hong Kong, Guangdong, Hunan, Hubei i Jiangxi oraz Shanghai).

    Oferujemy takze:
    - stala obsluge transportu drobnicowego na trasie Chiny - Europa Centralna,
    - szkolenia z zakresu kultury biznesowej w Chinach dla firm europejskich

    Kontakt: Tel.: 0 600 34 22 49
    E-mail: bizneshandel@gmail.com

    Z powazaniem, Marcin Nowak

    EuroAsiaTime Group
    http://biznes-handel.pl

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie Biznes Azja Arabia Saudyjska w temacie Kuwejt chce inwestować w Polsce
    23.12.2008, 08:47

    Kuwejt chce inwestować w Polsce

    11-12-2008
    Autor: Rynk24

    Jak przyznał Donald Tusk po rozmowie z premierem Nasirem al-Muhammadem al-Ahmadem as-Sabahem, Kuwejt jest zainteresowany inwestycjami m.in. w polską giełdę.

    Nieoficjalnie mówi się, że Kuwejt ma do zainwestowania 220-300 miliardów dolarów. Polska zabiega, aby część tych pieniędzy trafiła do nas. Tusk mówił, że Kuwejtczycy są przede wszystkim zainteresowani inwestowaniem w polską energetykę i udziałem w prywatyzacji giełdy. Premier mówił we wtorek, że jeszcze przed wizytą miał sygnały, że Kuwejt – zainteresowany Stocznią Gdańską – poczuł się rozczarowany, kiedy ta trafiła w ręce ukraińskie.

    Nieoficjalnie strona rządowa informuje, że Kuwejt jest zainteresowany udziałem w prywatyzacji polskich szpitali, podobnie jak uzdrowisk.

    http://www.rynki24.plTen post został edytowany przez Autora dnia 11.05.14 o godzinie 17:00

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie Polityka międzynarodowa w temacie Najważniejsze są Chiny - Dziennik.pl
    21.12.2008, 22:49

    Najważniejsze są Chiny - Dziennik.pl

    twierdzi Mark Leonard, politolog

    sobota 7 czerwca 2008, Dziennik.pl

    Inna nowoczesność?

    Na pytanie, kto mógłby zastąpić Stany Zjednoczone w roli globalnego lidera, najczęściej słychać odpowiedź: Chiny. Może jeszcze nie dziś, może za 10 - 20 lat - wskazują zwolennicy tej tezy - ale Państwo Środka na pewno zdystansuje Amerykę. W końcu już teraz uzależniło ją od siebie, finansując jej ogromne zadłużenie... Dla naszego dzisiejszego rozmówcy Marka Leonarda błyskawiczny wzrost znaczenia Chin na arenie międzynarodowej jest najważniejszym wydarzeniem epoki, w której żyjemy. Oto po raz pierwszy w dziejach niezachodni kraj ma szansę stać się supermocarstwem decydującym o losach świata. Chiny zyskują wpływy nie tylko za sprawą dynamicznej gospodarki. Ich pozycja umacnia się, bo wedle Leonarda wypracowały model rozwoju stanowiący realną alternatywę dla liberalno-demokratycznego modelu zachodniego. Sukcesy Pekinu są nadzieją dla krajów, które z różnych powodów nie chcą kopiować europejskich czy amerykańskich wzorców. Tam gdzie Zachód domaga się przestrzegania standardów, Chińczycy oferują pomoc bez żadnych warunków wstępnych. Nic dziwnego więc, że coraz liczniejsza grupa państw azjatyckich i afrykańskich właśnie Chiny uznaje za wiarygodnego gwaranta własnego bezpieczeństwa ekonomicznego i politycznego.

    rozmowę prowadzi Maciej Nowicki

    Prowokacyjnie podkreśla pan, że za 50 czy 100 lat nikt już nie będzie pamiętał o 11 września czy wojnie w Iraku. Jedynym naprawdę istotnym wydarzeniem rozgrywającym się na naszych oczach są narodziny potęgi Chin - to zmiana na skalę upadku Związku Sowieckiego czy zmierzchu imperium rzymskiego...

    Dlaczego nie ulega wątpliwości, że narodziny chińskiej potęgi to największe wydarzenie naszych czasów? Bo chodzi tu o strukturalną zmianę w porządku światowym, a zamachy 11 września czymś takim nie były - nie podważały zasadniczego układu sił. Na naszych oczach Chiny stały się państwem, bez którego nie sposób rozwiązać właściwie żadnego problemu uznawanego za istotny. Kiedy mówimy o zmianach klimatycznych, wszyscy zdają sobie sprawę, że bez współpracy ze strony Chin nie znajdziemy tu rozwiązania. A kiedy dyskutujemy w Europie na temat tego, czy uda się nam powstrzymać Iran od zbudowania bomby jądrowej, doskonale wiemy, że Chiny stanowić będą część rozwiązania albo część problemu. Nie poprawimy katastrofalnej sytuacji w Birmie bez udziału Chin. To samo jest z ludobójstwem w Darfurze. I tak dalej...

    Już od dawna jesteśmy świadomi, że Chiny mają ogromny wpływ na światową gospodarkę. Teraz przechodzimy do kolejnego etapu - zaczynamy postrzegać ten kraj nie tylko jako superpotęgę ekonomiczną, ale także superpotęgę polityczną...

    I na tym nie koniec - do niedawna skupialiśmy uwagę na kwestiach ekonomicznych związanych z Chinami, dziś skupiamy ją na kwestiach politycznych, a niedługo wielka zmiana będzie dotyczyć sfery idei i ideologii. Dlatego właśnie sądzę, że Chiny to naprawdę wielka sprawa. Mamy do czynienia z państwem, które być może jeszcze za mojego życia stanie się największą gospodarką świata. Już dziś co drugie ubranie czy buty na świecie noszą naszywkę "Made in China". Chiny produkują najwięcej komputerów na świecie. Zużywają 40 procent światowego cementu, 40 procent węgla, 30 procent stali i 12 procent energii. Mają wpływ na życie codzienne każdego z nas: podwyższając cenę ropy i jednocześnie obniżając ceny elektroniki, zatapiając europejski przemysł tekstylny i jednocześnie pompując niewyobrażalne pieniądze w amerykańską gospodarkę. Szybkość, z jaką wszystko się tam toczy, jest oszałamiająca. Przez trzy lata jeździłem do Chin bardzo często - nierzadko po dwóch miesiącach nie byłem w stanie rozpoznać miejsca, które wcześniej wielokrotnie widziałem. Chiny wprowadziły 300 milionów ludzi w nowoczesność - z absolutnego wiejskiego zacofania - w ciągu zaledwie 30 lat! Europie zajęło to 200 lat. Ale to oszołomienie statystykami, szybkością, skalą zmian nie powinno nam przesłaniać jeszcze istotniejszej kwestii: do jakiego stopnia narodziny chińskiej potęgi zmienią naturę naszego świata. Chiny mają zupełnie inny od Stanów Zjednoczonych pomysł na globalny ład. Po raz pierwszy od zakończenia zimnej wojny potęga niezachodnia będzie miała wpływ na definiowanie i reguły rozwiązywania najistotniejszych kwestii. Chiny zaczynają myśleć na własny rachunek i cały świat będzie to musiał wziąć pod uwagę.

    Jedno widzimy od razu: we wszystkich chińskich sporach ideowych demokracja jest właściwie nieobecna. A jeśli już się pojawia, to jako synonim chaosu...

    W latach 80. czy 90. Chiny były naśladowcami modelu amerykańskiego. Czytano Friedmana i Hayeka - filozofia wolnego rynku stała się jedynym wyznacznikiem reform ekonomicznych. Polityka zagraniczna Stanów Zjednoczonych określała to, co pożądane na światowej scenie, a Chińczycy byli gotowi niemal na wszystko, byle uniknąć gniewu hegemona. Wang Xiaodong, jeden z chińskich ideologów nowego nacjonalizmu, twierdzi, że ta bezwarunkowa akceptacja amerykańskiego punktu widzenia wynikała przede wszystkim z nienawiści do samych siebie. Chińczycy uważali się za podrzędny naród z podrzędną historią. Xiaodong mówi wręcz: "To nie różniło się bardzo od rasizmu Hitlera, tyle że w przeciwieństwie do nazizmu głównym celem oddziaływania rasistowskiej ideologii stał się własny naród". Ten zwrot ku Zachodowi oznaczał również, że liberalna demokracja była standardem dla reform politycznych. Dziś Chińczycy już tak nie myślą. Mówią coraz częściej: "Wy, ludzie Zachodu, mówicie o demokracji tak, jakby to była religia, na którą musi zostać nawrócony cały świat. Tymczasem wybory nie rozwiążą żadnego problemu, z którym mają do czynienia dzisiejsze Chiny".

    Skąd wzięła się ta zmiana? Bardzo często mówi się, że wszystkiemu winien jest Gorbaczow. Upadek Związku Sowieckiego, a potem gigantyczne kłopoty gospodarcze nowej Rosji przekonały Chińczyków ostatecznie, że najgorszym z możliwych rozwiązań jest polityczna liberalizacja. Rosja stała się swego rodzaju antymodelem dla Chin...

    Związek Sowiecki stanowił absolutny wzorzec dla Mao, kiedy tworzył on komunistyczne państwo. Niemal wszystko - od instytucji po propagandę - zostało przeniesione z Moskwy i poddane jedynie nieznacznemu lokalnemu retuszowi. Chińczykom wydawało się, że na zawsze pozostaną mniejszym bratem Moskwy, że Rosjanie mają nad nimi technologiczną przewagę. Upadek Związku Sowieckiego był dla nich gigantyczną traumą, jednym z kilku najboleśniejszych obrazów w chińskiej psyche. Chińska elita nie miała wątpliwości, gdzie Rosjanie się pomylili: nie należało zaczynać reform politycznych przed reformami ekonomicznymi. Był jeszcze jeden powód odrzucenia demokracji związany z innym traumatycznym doświadczeniem - rewolucją kulturalną. Rewolucja kulturalna była wojną wszystkich ze wszystkimi, przyniosła mnóstwo ofiar. Nikt nie przestrzegał prawa, niezliczone frakcje walczyły do krwawego końca. Wielu obawia się, że demokratyczne wybory oznaczałyby dziś ponowne wypuszczenie dżina z butelki: powstałby chaos, biedni wieśniacy wystąpiliby przeciwko rodzącej się klasie średniej, a Chiny - i to jest najgorsze - rozpadłyby się. Ale o tej zmianie stosunku do liberalnej demokracji nie zdecydowały jedynie klęski. Ona dokonuje się w ogromnym stopniu także z powodu dzisiejszej sytuacji - z powodu tego, że Chińczycy tak doskonale sobie radzą. I dalej chcą podążać tą ścieżką. Wierzą, że wybierając rządy prawa bez demokracji - tak jak zrobił to w przeszłości Singapur - zapewnią sobie dalszy wzrost, przyciągną kolejne zagraniczne inwestycje, wykorzenią korupcję i zbudują silną tożsamość narodową.

    Robert Kagan w swojej ostatniej książce przedstawia dzisiejszy świat jako pole konfliktu ideologicznego między demokracjami i autokracjami. Na pytanie, czym różnią się obecne Chiny od autokracji XIX-wiecznych, Kagan odpowiedział mi, że niemal niczym, tyle że w przeciwieństwie do nich funkcjonują w świecie zglobalizowanej gospodarki. A jak pan odpowiedziałby na to pytanie? Czy wystarczy nazwać Chiny autokracją, by zrozumieć zasady, na jakich funkcjonują?

    Nie ulega wątpliwości, że Chiny nie są demokratycznym krajem, gdzie szanuje się uprawnienia jednostki. Tamtejsze prawa dotyczące zgromadzeń publicznych są przerażające. Lekcja kolorowych rewolucji - na Ukrainie, w Gruzji - przekonała Pekin, że organizacje pozarządowe to wróg publiczny. Okrucieństwo, z jakim potraktowano łagodne Falun Gong, zaskoczyło wszystkich. Widzieliśmy też, co stało się ostatnio w Tybecie. Tak więc Chiny nie stają się wolne, ale jednocześnie ogromnie się zmieniają. Nie chodzi tu o staromodną formę autorytaryzmu - to jest forma znacznie nowocześniejsza, zdolna do wielu adaptacji. Chińczycy nieustannie eksperymentują, korzystając z zachodnich doświadczeń demokracji partycypacyjnej czy socjologicznych metod w rodzaju grup fokusowych. Ich celem jest zbudowanie stabilniejszej, odporniejszej na wstrząsy formy autorytaryzmu. Można ją nazwać dyktaturą deliberatywną. Nie ma w niej wyborów, zwiększa się natomiast pole konsultacji. Albo inny przykład: upłynie oczywiście bardzo dużo czasu, zanim Chiny staną się państwem prawa - nigdy zresztą nim nie były. Jednocześnie jest to jedyny monopartyjny kraj świata, który pozwala na pozywanie państwa przez obywateli.

    W ciągu pięciu lat liczba takich spraw wzrosła z 10 do 100 tysięcy. Liczba spraw wygranych przez obywateli jeszcze niedawno ograniczała się do kilku wyjątków, dziś wygrywają ich prawie połowę...

    W jakim stopniu zmiany te dotyczą partii komunistycznej? Kishore Mahbubani, jeden z ludzi odpowiedzialnych za sukces Singapuru, jest pełen podziwu dla KPCh. Twierdzi, że stała się ona dziś merytokracją wzorowaną na wielkich firmach międzynarodowych i nie ma nic wspólnego ze zmurszałym aparatem, którym zarządzali starcy.

    Oczywiście dziś nie jest tak jak dawniej, gdy Deng Xiaoping siedział sam w pokoju i zastanawiał się, co zrobić, w jakim kierunku powinny pójść Chiny. Partia jest w znacznym stopniu odmłodzona, jej zwykli członkowie częściej niż dotychczas kandydują

    w wyborach - w ostatnich latach na lokalnych i narodowych kongresach partii było o jedną czwartą więcej kandydatów niż stanowisk. A wracając do pańskiego pytania: porównanie z wielką międzynarodową korporacją rzeczywiście jest trafne. Tylko czy chcielibyśmy żyć w kraju zarządzanym przez Microsoft? Ja na pewno nie. I pan też nie, jak sądzę... Każda korporacja zarządzałaby na przykład Zimbabwe lepiej niż Robert Mugabe, ale to jeszcze nie oznacza, że jest ona formą władzy, której demokracja liberalna ma cokolwiek do pozazdroszczenia. Innymi słowy to, że KPCh staje się merytokracją, potwierdza jedynie moje wcześniejsze stwierdzenie: celem Pekinu jest zbudowanie inteligentniejszej formy dyktatury, gdzie partia stara się lepiej niż dotychczas zrozumieć, czego ludzie chcą. Ale nie robi tego przez wybory powszechne, tylko przez pewne formy publicznej konsultacji.

    Na razie Chiny szybko się rozwijają i mają sporo pieniędzy do redystrybuowania w razie jakiegoś mniejszego czy większego kryzysu. Co się jednak stanie, gdy dojdzie do zasadniczego załamania na rynku światowym, gdy rynek ten zacznie się kurczyć, a popyt na chińskie towary dramatycznie spadnie?

    Nie jestem futurologiem. Ale odpowiem panu w następujący sposób: tyle razy już przewidywano, że Chiny upadną z takiego czy innego powodu i za każdym razem okazywało się, że te prognozy były całkowicie błędne.

    Chodzi mi głównie o jedno: Chiny dowiodły, że można mieć bardzo szybki wzrost gospodarczy bez demokracji. Ale czy to oznacza, że można bez niej rozwiązywać zasadnicze kryzysy społeczne? To jest dziś argument ludzi powątpiewających w trwałość chińskiego sukcesu: demokracje zazwyczaj zwycięsko wychodzą z wielkich kryzysów, dyktatury znacznie rzadziej...

    Zachodnie analizy sytuacji w Chinach mają dziś jeden główny cel: ocalenie starej, dobrej teorii dowodzącej, że demokratyzacja jest nieunikniona. Niektórzy twierdzą, że Chiny staną się demokratyczne, gdy dochód na głowę osiągnie pięć tysięcy dolarów. Inni mówią z kolei, że wymogi współczesnej gospodarki - swobodny obieg informacji, wolność poszukiwań, rządy prawa - spowodują, że Chiny już niedługo będą miały wybór między demokratyzacją a bankructwem. Nie twierdzę, że teorie te okażą się nieprawdziwe w dłuższej perspektywie. Prawie każda teoria sprawdza się, jeśli zastosujemy wystarczająco długą perspektywę. Jednak to prowadzi do sytuacji,

    w której Zachód wielu rzeczy po prostu nie widzi. Na ślepo zakładamy na przykład, że klasa średnia będzie za demokracją. Tymczasem tak wcale nie musi być - i tak nie jest. W Rosji klasa średnia jest przeciwna demokracji, ponieważ posiada liczne dobra zdobyte często w dość dziwny sposób - i nie chce, by jej te dobra odebrano. W Chinach widzimy dokładnie to samo: klasa średnia jest przeciwko demokracji, ponieważ boi się, że 700 milionów biednych ogołoci ją z pieniędzy, które udało jej się w ciągu ostatnich lat zdobyć.

    Pankaj Mishra, z którym rozmawiałem o Indiach - a te w przeciwieństwie do Chin i Rosji są demokracją - powiedział mi dokładnie to samo: tamtejsza klasa średnia aż kipi ze złości na demokrację. Uważa, że demokracja szkodzi gospodarce, wszystko spowalnia. Stwierdził, że gdyby losy Indii potoczyły się inaczej - gdyby nie odziedziczyły one demokracji - na pewno dzisiaj by się nią nie stały...

    Jest jeszcze coś poza nieufnością klasy średniej do demokracji, czego Zachód nie widzi. Twierdzi się, że Chiny to niemal stalinowskie państwo odcięte od reszty świata przez aparat represyjny i cenzurę. To wielki błąd. Analogie z Rosją i Europą Wschodnią z lat 80. nie mają sensu. Rządy komunistyczne ujawniły swoją nicość, kiedy stworzony przez nie szary świat został za pomocą telewizji i innych mediów skonfrontowany z obrazem lepszego życia na Zachodzie...

    Tymczasem Chiny już są częścią kapitalistycznego świata...

    Właśnie. Są pełne wszelkiego rodzaju symboli konsumerystycznego świata, są nimi dosłownie zalane. I każdego roku wzrasta liczba ludzi, którzy mają do nich dostęp. To pokazuje, że Chiny są w stanie zasymilować niemal wszystko. Internet jest świetnym przykładem. Przypuszczano, że zmieni on oblicze Chin. Tymczasem to Chiny zmieniły oblicze internetu, zmuszając Google czy Microsoft do grania zgodnie z zasadami narzuconymi przez Pekin.

    W relacjach międzynarodowych Chiny starały się za wszelką cenę stosować taktykę stanowiącą odwrotność rosyjskiej. Putin uwielbia wygrażać, o wszystko się wykłócać, nieustannie prężyć muskuły. Tymczasem Chińczycy starali się wszystkich uspokajać, zapewniając, że chodzi im wyłącznie o pokojowy rozwój - ze strachu, że cały świat może się zmobilizować przeciwko nim. Wszystko było tu obliczone na uniknięcie konfliktu...

    Chińczycy byli przerażeni tym, do jakiego stopnia świat postrzega ich coraz większą potęgę jako zagrożenie. Dla Chin celem numer jeden jest to, by zapewnić sobie spokojne otoczenie zewnętrzne i dzięki temu nadal kontynuować reformy ekonomiczne. Dlatego zapewniają, że w przeciwieństwie do USA nie będą starali się stworzyć hegemonicznej potęgi nastawionej na budowanie sojuszy przeciwko innym państwom. Przekonują, że chiński rozwój stworzy sytuację, w której będą jedynie wygrani, że jedynym rezultatem będzie ogólna prosperity i zwycięstwo pokoju. Ta zmiana zaczęła się już za Denga - w sferze gospodarczej wycofał się on z centralnego planowania, a w polityce zagranicznej porzucił sponsorowanie komunistycznych piątych kolumn w południowo-wschodniej Azji, zakończył spory graniczne z Indiami, przestał traktować instytucje międzynarodowe jako wcielenie wszelkiego zła. Chiny miały pozostać neutralne w wojnach i wszelkich konfliktach. A chińska polityka zagraniczna miała stać się niewidzialna zgodnie z zaleceniem Denga: "Nie wystawiaj głowy na zewnątrz".

    Kłopot z podobną strategią polega, jak wiadomo, na tym, że im stajemy się więksi, tym trudniej zachować niewidzialność. Za Denga Chiny były słabym państwem i - mimo swych rozmiarów - ekonomicznym karłem. Dziś już tak nie jest...

    To prawda. Im bardziej chińska potęga wzrasta, tym cała ta linia staje się trudniejsza do utrzymania. Trudno schylać głowę nisko, gdy rosnąc w siłę, wchodzi się w konflikt interesów z innymi krajami. Inni też zaczynają domagać się coraz więcej - choćby zaangażowania w rozwiązywanie światowych konfliktów. A to jest często mało wygodne z gospodarczego punktu widzenia. Tu jednak trzeba sobie powiedzieć dwie rzeczy. Po pierwsze, teoria pokojowego wzrostu mimo swych zasadniczych braków (nie mówiła na przykład nic o tym, jak powinny wyglądać reformy polityczne wewnątrz kraju ani jak powinien wyglądać ład światowy) okazała się sukcesem. Oczywiście utrwalenie chińskiej soft power będzie wymagało politycznych reform. Jednak jak dotychczas - przynajmniej przed wydarzeniami w Tybecie - Chiny okazały się głównym beneficjentem kryzysu popularności Ameryki po wojnie w Iraku. Właśnie dlatego, że tam gdzie Amerykanie mówią o wojnie, Chińczycy mówią o pokoju. Tam gdzie Amerykanie mówią o sankcjach, Chińczycy oferują pomoc bez żadnych warunków wstępnych. Tam gdzie Amerykanie są symbolem terapii szokowej i neoliberalizmu, Chińczycy zalecają gradualizm, stopniowe zmiany. Po drugie, kiedy ludzie stają się silniejsi, stają się także bardziej asertywni. To główny powód, dla którego chińska polityka zagraniczna przechodzi dziś zasadniczą zmianę. Chiny nadal chcą utrzymać spokojne otoczenie zagraniczne, ale jednocześnie nieustannie toczy się tam dyskusja, jak poradzić sobie z resztą świata...

    Aby stać się responsible stakeholder, odpowiedzialnym udziałowcem światowego porządku, jak to kilka lat temu ujął ówczesny zastępca sekretarza stanu w administracji Busha Robert Zoellick?

    Oni tego sformułowania nienawidzą. Lepiej go nigdy nie używać przy Chińczykach. Ich zdaniem jedyny sens tych słów sprowadza się do tego, że to Amerykanie mają decydować, kto jest odpowiedzialny, a kto nie. A Chińczycy chcą czegoś zupełnie innego - chcą na dłuższą metę zbudować światowy porządek na wzór i podobieństwo Chin. Chcą świata, gdzie rządy narodowe są panami swego własnego przeznaczenia i są całkowicie niezależne od kaprysów światowego kapitału czy polityki zagranicznej prowadzonej przez USA. Chcą inwestycji, technologii i dostępu do światowych rynków, ale nie chcą być zarażeni przez zachodnie wartości. Nie chcą, by Chiny zostały spłaszczone przez globalizację. Chcą tak zmienić reguły światowego współzawodnictwa, aby stały się one odzwierciedleniem chińskiej siły.

    Podkreśla pan, że Chiny rywalizują z amerykańskim wzorcem neoliberalnego płaskiego świata, gdzie wszędzie stosuje się te same procedury, aby osiągnąć sukces. Ale

    w równym stopniu stanowią zagrożenie także dla europejskiego wzorca...

    To prawda. Organizacje międzynarodowe, którym patronują Chiny - jak choćby Szanghajska Organizacja Współpracy - na pozór przypominają Unię Europejską nastawioną na liberalny multilateralizm. Jednak w rzeczywistości stanowią zaczątki chińskiego porządku światowego, gdzie liczy się jedynie suwerenność państwowa, gdzie państwa całkowicie odrzucają obcą interwencję w obronie praw jednostki - nawet gdy prawa te są gwałcone w drastyczny sposób. Dziś coraz wyraźniej widzimy, że w przeciwieństwie do lat 90. nie mamy do czynienia z rozwojem światowych demokracji, lecz wprost przeciwnie - ze stagnacją wolności. Chiny nie są co prawda jedyną przyczyną tego stanu rzeczy (Bush podważył wszelką prawomocność promowania demokracji za sprawą wojny w Iraku, a Putin też zrobił swoje), ale w ogromnym stopniu się do tego przyczyniły. Kontrast między ich sukcesem a Rosją czasów Jelcyna przyczynił się do rozpowszechnienia przekonania, że reformy gospodarcze muszą poprzedzać reformy polityczne. Ten mit założycielski stał się gigantyczną przeszkodą dla państw promujących demokrację. Co gorsza, Chiny pokazały, że nie ma związku między wzrostem gospodarczym a demokracją. One same są dziś największym aktywnym promotorem autokracji. Dyktatorzy, aby dostać pomoc gospodarczą od Zachodu, musieli obiecywać poprawę, respektowanie praw człowieka. Dziś mają inną możliwość - wystarczy poprosić Pekin. Ale to nie są jedynie pieniądze. Chiny oferują także wsparcie polityczne w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, szkolenia w zakresie tłumienia opozycji czy dostawy sprzętu do szpiegowania ludności. Nawiasem mówiąc, ONZ staje się w coraz większym stopniu narzędziem promowania chińskiej wizji świata na tle malejącego wpływu USA. W ciągu ostatnich dziesięciu lat w głosowaniach dotyczących praw człowieka liczba amerykańskich zwycięstw spadła z 50 procent do niecałych 25, podczas gdy Chiny podwoiły swój wynik: z 40 do ponad 80 procent wygranych...

    Dziś cały Zachód obawia się dalszego wzrostu potęgi Chin - choćby dlatego, że zaczynamy odczuwać ekonomiczne efekty tej wielkiej zmiany. Boimy się spadku płac

    w niektórych sektorach gospodarki związanego z chińską konkurencją albo szybkiego wzrostu cen związanego z tym, że Chiny konsumują nie tylko mnóstwo surowców energetycznych, ale także mleka, mięsa itd. Ten strach Zachodu ma swoje lustrzane odbicie w Pekinie - tam obawiają się konsekwencji schyłku Zachodu...Chiny budują swój własny model międzynarodowego ładu

    Przez lata władze Państwa Środka uznawały, że najskuteczniejszą metodą modernizacji kraju jest zastosowanie zachodnich recept ekonomicznych - zauważa Leonard. Kopiowały więc liberalne rozwiązania i nie sprzeciwiały się dominacji Ameryki. Ale ta epoka należy już do przeszłości. Dziś Chińczycy zaczynają budować zręby międzynarodowego ładu, który wciela w życie ich własne reguły gry. "Chińczycy chcą na dłuższą metę zbudować światowy porządek na wzór i podobieństwo Chin. Chcą świata, gdzie rządy narodowe są panami swego własnego przeznaczenia i są całkowicie niezależne od kaprysów światowego kapitału czy polityki zagranicznej prowadzonej przez USA. Nie chcą, by Chiny zostały spłaszczone przez globalizację. Chcą tak zmienić reguły światowego współzawodnictwa, aby stały się one odzwierciedleniem chińskiej siły".

    Mark Leonard, brytyjski analityk i teoretyk spraw zagranicznych. Był specjalistą ds. stosunków międzynarodowych Centre for European Reform, kierował również Foreign Policy Centre, think tankiem założonym z inicjatywy premiera Tony'ego Blaira i sekretarza Robina Cooka. Obecnie jest dyrektorem wykonawczym ogólnoeuropejskiego think tanku European Council on Foreign Relations. W 2005 roku opublikował głośną książkę "Why Europe Will Run the 21st Century". Argumentował w niej, że Unia Europejska stworzyła model organizacji politycznej, który w XXI wieku będzie wzorem dla państw na całym świecie. Ostatnio w "Europie" nr 207 z 22 marca opublikowaliśmy jego tekst "O czym myślą Chiny".


    http://dziennik.pl

    http://www.goldenline.pl/forum/euroazja-unia-polityczn...

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie Polityka międzynarodowa w temacie Tajny plan, by opanować każdy komputer
    21.12.2008, 22:48

    Tajny plan, by opanować każdy komputer

    czwartek 20 listopada 2008

    Mandżurski czip, czyli Chiny szpiegują każdego


    Podobne historie stanowią punkt wyjścia dla wielu książek i filmów o szpiegach, wojnie elektronicznej i planach światowej dominacji. Co jednak, gdyby istnienie mandżurskiego czipa się potwierdziło. Tajnego mikro układu szpiegującego każde bardziej złożone urządzenie elektroniczne. Były wywiadowca i łowca szpiegów twierdzi, że taki czip istnieje i gdy trzeba, kontaktuje się z właścicielem, Chińską Republiką Ludową.

    Robert Eringer, do którego artykułu się tutaj odwołujemy, przez 10 lat pracował dla FBI jako tajny wywiadowca. Był odpowiedzialny za schwytanie zdrajcy z CIA, Edwarda Lee Howarda. Już na emeryturze publikuje dla Santa Barbara News-Press. Ostatnio pojawił się tam artykuł o Manchurian chip.

    Powołując się na swoje stare kontakty z "branży", Eringer twierdzi, że ów czip jest teraz najgorętszym tematem dyskusji między agencjami wywiadu i bezpieczeństwa narodowego w USA. Ów czip istnieje i z tego, co czytamy, Chińczycy już zdołali go kilkukrotnie użyć.

    M.in. włamali się do Microsoftu i ukradli kod źródłowy ich systemu operacyjnego, włamali się też do różnych komputerów rządowych. Co gorsza, mają ponoć dostęp do komputerów odpowiedzialnych za odpalanie rakiet z bronią jądrową. Cały problem z tym czipem jest taki, że jest on wszędzie.

    Wydano 25 milionów dolarów, by określić gdzie. Działające w sektorze prywatnym grupy ekspertów od bezpieczeństwa hardware'u i software'u sporządziły (tajne, rzecz jasna) raporty na temat poziomu infiltracji amerykańskich sieci komputerowych i, jak twierdzi Robert Eringer, sprawa wygląda źle.

    Rynek komputerowy jest dziś tak skonstruowany, że niezależnie od posiadanego sprzętu (Dell, Toshiba, IBM, Apple) w środku zawsze znajdą się jakieś podzespoły wyprodukowane w Chinach. Tam też montowane mają być owe czipy. Aktywowane w odpowiednim momencie, mają za zadanie "zadzwonić do domu" i zacząć przesyłać informacje o tym, co w danym sprzęcie drzemie.

    Można je wykryć, ale skala zjawiska czyni proces wyjątkowo kosztownym i długotrwałym. Najlepiej radzą sobie z tym informatycy pracujący dla armii amerykańskiej, bo specyfikacje dla wojskowego sprzętu są niezwykle szczegółowe i wszelkie odejścia od normy są widoczne.

    Problem jednak w tym, pisze Eringer, że to nie poczynania wojskowych są w centrum zainteresowania Chin, a gospodarka i największe firmy. Szpiegostwo przemysłowe to diabelnie opłacalna działalność. Nie może zatem dotyczyć jedynie USA. W końcu pieniądze są też gdzie indziej.

    I tu Robert Eringer wspomina słowa Jonathan Evansa, dyrektora MI5, brytyjskiej agencji bezpieczeństwa wewnętrznego i kontrwywiadu. W połowie 2007 roku wysłał on poufny list do prezesów 300 największych firm z Wielkiej Brytanii, ostrzegając, że ich przedsiębiorstwa są celem ataku "chińskich organizacji rządowych".

    Polecamy lekturę całości artykułu , niestety jest dość wiarygodny.

    Jan Sochaczewski

    http://dziennik.pl

    http://www.goldenline.pl/forum/euroazja-unia-polityczn...

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie Joomla! w temacie Współpraca przy serwisach w Joomli.
    20.12.2008, 15:05

    Witam!

    Swego czasu stworzyłem w oparciu o Joomla serwis http://BiznesChiny.pl

    Aktualnie mam pomysł i domeny na kilka oddzielnych serwisów informacyjno-biznesowych polskich i międzynarodowych.

    Nawiąże współpracę z zainteresowaną osobą w zakresie stworzenia w Joomli kilku stron tematycznych ( typu http://BiznesChiny.pl, http://budujemydom.pl, http://przekroj.pl/, http://www.nzg.pl/ ).

    Jestem otwarty na stałą współpracę.

    Pozdrawiam, Marcin Nowak
    aladyns.com@gmail.com

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie Hurun Report dobra luksusowe w temacie 2008 China Rich List
    17.12.2008, 09:54

    2008 China Rich List


    2008 rank name wealth USD$m company industry
    1 Huang Guangyu 6300 Pengrun Investments Household appliance retail, Property, Private Equity
    2 Du Shuanghua 5100 Rizhao Steel Group Steel
    3 Yang Huiyan 4900 Country Garden Property
    4 Peng Xiaofeng 4000 LDK Solar Solar panel components
    5 Liu Yongxing & family 3700 East Hope Group Alumina, Aluminium, Feed
    5 Rong Zhijian 3700 Citic Pacific Diversified
    7 Shi Zhengrong 3200 Suntech Power Solar energy
    7 Zhang Jindong 3200 Suning Household appliance retail, Property
    9 Xu Rongmao & family 3100 Shimao Property
    10 Zhang Zhixiang 2900 Jianlong Steel Steel
    10 Zhu Mengyi & family 2900 Hopson Development Property
    12 He Xiangjian & family 2850 Midea Group Household appliances
    13 Liu Yonghao & family 2800 New Hope Group Finance, Pig feed, Property, Dairy products
    14 Lu Guanqiu & family 2700 Wanxiang Group Auto parts, Finance, Property
    15 Chen Lihua 2600 Fu Wah International Property, Private membership club, Museum
    15 Zhang Yin & family 2600 Nine Dragons Paper Paper
    15 Zong Qinghou & family 2600 Wahaha Drinks, Textiles
    18 Tong Jinquan 2500 Changfeng Real Estate Property
    18 Zhou Chengjian & family 2500 Metersbonwe Textiles
    20 Li Jinyuan 2400 Tiens Direct sales, Healthcare products
    20 Li Yanhong 2400 Baidu Search engine
    20 Lu Zhiqiang 2400 Fanhai Property, Finance
    20 Shi Yuzhu 2400 Giant Investments Online games, Pharmaceuticals, Finance
    20 Wang Jianlin 2400 Wanda Group Property
    20 Zhu Yicai 2400 Yurun Group Food, Property
    26 Mo Feng 2200 Transfield ER Group Shipping
    26 Xu Jiayin 2200 Evergrande Real Estate Property
    28 Huang Junqin 1900 Towercrest Group Property
    28 Huang Wei 1900 Sinhoo Property, Finance
    28 Zhang Li 1900 R&F Properties Property
    28 Zhu Linyao 1900 Huabao International Fragrances, Flavouring
    32 Li Zhaohui & family 1800 Haixin Group Steel, Finance
    32 Liang Wen'gen 1800 Sany Heavy Industry Heavy machinery
    32 Ma Huateng 1800 Tencent Instant messaging, Online games
    32 Pan Shiyi & Zhang Xin 1800 SOHO China Property
    32 Shen Wenrong 1800 Sha Steel Steel
    32 Zhong Shengjian 1800 Yanlord Property
    32 Zhou Furen 1800 Xiyang Group Fertilizer, Fireproof materials, Steel
    39 Chen Zhuolin & family 1700 Agile Property Property
    40 Ding Lei 1600 Netease Web portal, Online games
    40 Guo Guangchang 1600 Fosun Diversified
    40 Huang Wenzai 1600 Hongyu Group Property, Wood
    40 Wu Yajun & family 1600 Longfor Properties Property
    44 Huang Maoru & Zhang Jing 1500 Maoye Group Property, Retail
    44 Liu Canglong & brother 1500 Hongda Group Metallurgical Industry, Chemicals
    91 Liu Hanyuan & Guan Yamei 1000 Tongwei Group Fish feed
    44 Lv Hui & Chen Ningning 1500 Pioneer Metals Holdings Steel, Iron trading, Property
    44 Yan Jiehe & Zhang Yunqin 1500 China Pacific Construction Croup Infrastructure
    44 Ye Lipei 1500 Super Ocean Group Property
    44 Zhang Guiping & family 1500 Suning Universal Property

    http://www.hurun.net/listen104.aspx

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie Hurun Report dobra luksusowe w temacie Hurun Report 2007 Most Valuable Chinese Brands
    17.12.2008, 09:53

    Hurun Report 2007 Most Valuable Chinese Brands

    Rank Brand Brand Value US$m % of Market Cap Industry Head Office
    1 China Mobile 37,000 20% telecom Beijing
    2 ICBC 21,000 9% financial services Beijing
    3 Bank of China 15,500 9% financial services Beijing
    4 CCB 11,000 8% financial services Beijing
    5 China Life 9,000 6% financial services Beijing
    6 Agricultural Bank of China 8,000 6% financial services Beijing
    7 China Telecom 5,000 12% telecom Beijing
    8 Huawei 3,640 14% telecom Guangdong
    9 China Merchants Bank 3,500 10% financial services Guangdong
    10 Bank of Communications 3,450 7% financial services Shanghai
    11 Ping An 3,180 7% financial services Guangdong
    12 Wuliangye 3,100 25% alcohol Sichuan
    13 Moutai 2,600 23% alcohol Guizhou
    13 China Citic Bank 2,600 5% financial services Beijing
    15 China Unicom 2,550 14% telecom Beijing
    16 Wahaha 1,870 24% beverages Zhejiang
    17 China Netcom 1,690 10% telecom Beijing
    18 CCTV 1,660 15% media Beijing
    19 Suning 1,620 25% retailer Jiangsu
    20 Mengniu 1,330 30% beverages Inner Mongolia
    21 Haier 1,300 29% consumer electronics Shandong
    22 GoMe 1,210 25% retailer Beijing
    23 Minsheng Bank 1,010 6% financial services Beijing
    24 China Industrial Bank 970 5% financial services Fujian
    24 Air China 970 10% air transportation Beijing
    26 Li-ning 940 40% apparel Beijing
    27 Quanjude 820 45% restaurants Beijing
    28 QQ 810 14% internet services Guangdong
    29 Lenovo 790 25% computer Beijing
    30 Pudong Development Bank 780 5% financial services Shanghai
    31 Vanke 750 8% real estate Guangdong
    32 Tsingtao 700 25% alcohol Shandong
    32 Alibaba 700 14% internet services Zhejiang
    34 Country Garden 650 6% real estate Guangdong
    35 ZTE 580 10% telecom Guangdong
    36 Midea 530 23% consumer electronics Guangdong
    37 Synear 490 30% food Henan
    38 Yili 480 24% beverages Inner Mongolia
    39 Zhonghua 440 20% tobacco Shanghai
    40 Huiyuan 420 24% beverages Beijing
    40 Changyu 420 13% alcohol Shandong
    42 Yurun 400 23% food Jiangsu
    42 Gree 400 20% consumer electronics Guangdong
    42 China Overseas Property 400 4% real estate Guangdong
    45 TCL 390 23% consumer electronics Guangdong
    45 Bosideng 390 30% apparel Jiangsu
    47 China Southern Air 360 10% air transportation Guangdong
    47 Bright Dairy & Food 360 24% beverages Shanghai
    49 Hisense 350 20% consumer electronics Shandong
    49 Changhong 350 20% consumer electronics Sichuan

    http://www.hurun.net/listen67.aspx

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie Wietnam w temacie Wzorowi uczniowie z Wietnamu
    15.12.2008, 22:03

    Wzorowi uczniowie

    Katarzyna Zuchowicz 23-11-2008

    Rozmowa: dr Teresa Halik, wietnamistka, autorka publikacji o Wietnamczykach w Polsce

    – Czesi wstrzymali wydawanie wiz dla Wietnamczyków z powodu ich przestępczej działalności. W Polsce przed laty też dużo się o tym mówiło. Czy u nas też może istnieć wietnamska mafia?

    – Rzeczywiście przed laty przypisywano Wietnamczykom działania mafijne, ale tych, którzy dokonywali wymuszeń, już wyłapano. Były to jednak jednostki. Wietnamczycy nie żebrzą na ulicach, nie powodują więc poczucia zagrożenia. Oni ciężko pracują i mają efekty tej pracy. W latach 90. jako tłumaczka wiele razy jeździłam do aresztu deportacyjnego w Lesznowoli. Dzwonili z Komendy Głównej Policji, że zatrzymano wietnamskich mafiosów, a okazywało się, że to wcale nie Wietnamczycy.

    – Dlaczego Wietnamczycy wybrali Polskę, Czechy i dawną NRD spośród państw byłego bloku sowieckiego?

    – Zadecydowały względy historyczne. W czasach komunistycznych przyjeżdżali tu na studia i na staże zawodowe, a potem część z nich została. Powstało wtedy dużo mieszanych małżeństw. Druga duża fala przybyła w latach 90. i była to emigracja zarobkowa. Wybrali właśnie te kraje, bo tu byli już Wietnamczycy, którzy mieli rozeznanie w kulturze i realiach Polski czy Czech. I znali język.

    – I świetnie sobie radzą. Widać to choćby po dobrych samochodach i apartamentach, w których mieszkają.

    – Sami też prowadzą działalność deweloperską w Wólce Kosowskiej, dokąd ze Stadionu Dziesięciolecia przeniósł się ich handel. Budują osiedla nie tylko dla Wietnamczyków. Sami też mieszkają w bardzo dobrych, strzeżonych osiedlach. Kupują domy. Dawniej mieszkali na osiedlu za Żelazną Bramą w Warszawie. Teraz uważają, że to uwłaczające.

    Bardzo dużo wietnamskich dzieci chodzi do polskich szkół. W klasach na warszawskiej Ochocie jest po kilkoro wietnamskich uczniów. Szybko i skutecznie uczą się języka polskiego. Nie mają dysleksji i dysgrafii, wygrywają konkursy ortograficzne. Świetnie spełniają warunki wzorowego ucznia. Wietnamskie dzieci są grzeczne, nie zadają głupich pytań, są zdyscyplinowane, nie dyskutują z nauczycielem. Po prostu ideał. To prawie najlepsi uczniowie w polskich szkołach.

    – Czy dobrze się integrują? Ze starszymi Wietnamczykami bardzo trudno się porozumieć.

    – Nie mają czasu na naukę języka, ale wywierają presję na dzieci. Oni sami takiej presji nie czują. Potrafią się komunikować w codziennych sytuacjach i to im wystarcza. Jeśli potrzebują przeprowadzić poważniejszą rozmowę, wykorzystują do tego celu dzieci lub innych przedstawicieli społeczności, którzy znają język. Ale podkreślają, że Polska jest im bliska. Propagują polską kulturę w Wietnamie. Właśnie na wietnamski został przetłumaczony „Pan Tadeusz”, są tłumaczenia Kapuścińskiego, wkrótce będzie „Lalka”.

    – W Polsce są postrzegani jako bardzo hermetyczne środowisko. Jakby się izolowali.

    – Są bardzo ze sobą związani, ale nie izolują się. Pozostają tylko w kręgu własnej kultury i środowiska. Duża w tym wina Polaków. W pewnym momencie uznaliśmy, że to grupa dla nas groźna. Jakbyśmy mieli kompleks i nie chcieli mieć nic do czynienia z krajem, z którym kiedyś łączyła nas braterska ideologia. To fakt – rolę przewodnią w Wietnamie odgrywa partia komunistyczna. Ale gospodarka idzie zupełnie innym torem. To jeden z najbardziej dynamicznie rozwijających się krajów Azji Południowo-Wschodniej.

    Rzeczpospolita

    http://www.rp.pl/artykul/123162,223281_Wzorowi_uczniow...

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie Wietnam w temacie Wietnamczyk w postkomunistycznej Europie - RP.pl
    15.12.2008, 21:48

    Wietnamczyk w postkomunistycznej Europie
    Katarzyna Zuchowicz 23-11-2008, ostatnia aktualizacja 24-11-2008 04:48

    Wietnamczycy w Czechach są oburzeni, że Praga wstrzymała wydawanie dla nich wiz. – To międzynarodowy skandal – mówią. Ich rodacy w Polsce i innych krajach dawnego bloku wschodniego są spokojni
    Mecz podwórkowej drużyny z Ochoty z reprezentacją Wietnamczyków mieszkających w Warszawie
    autor zdjęcia: Seweryn Sołtys
    źródło: Fotorzepa
    Mecz podwórkowej drużyny z Ochoty z reprezentacją Wietnamczyków mieszkających w Warszawie

    Thai Nguyen przyjechał do Polski 34 lata temu. Jest doktorem habilitowanym, niedawno dokonał pierwszego tłumaczenia na język wietnamski „Pana Tadeusza”. – Największe wietnamskie gazety o tym pisały. Z tej okazji odbywały się bardzo duże imprezy kulturalne – mówi z dumą „Rz”.

    Według Stowarzyszenia Wietnamczyków w Polsce Solidarność i Przyjaźń, którego Thai Nguyen jest wiceszefem, w naszym kraju przebywa około 30 tysięcy Wietnamczyków (według innych nawet 50 tysięcy). Ale nawet połowa może być tu nielegalnie. Mają swoje stowarzyszenia, kilka gazet (np. „Que Viet”, czyli „Rodzimy Wietnam”), portal internetowy (http://batdongsan.pl).

    W Warszawie działa Klub Poetów Wietnamskich, Wspólnota Katolików Wietnamskich, Klub Kobiet Wietnamskich, wietnamska liga piłki nożnej, w której gra około dziesięciu drużyn, jest wietnamski dom kultury. Wietnamskie dzieci chodzą do polskich szkół. – Polacy nas bardzo dobrze traktują. Nie mamy powodów do obaw. Tylko wydają bardzo mało wiz. Zupełnie inaczej niż jeszcze niedawno Czesi – mówi Thai Nguyen.

    Krasnale dla Niemców

    Czesi wydawali wizy masowo. Bez żadnych restrykcji, które w latach 90. wprowadziła Polska. Dziś mieszka tam nawet 60 tysięcy Wietnamczyków. Opanowali głównie Sudety i właśnie tam – w małym miasteczku Varnsdorf – na początku tego roku wybudowali pierwszą buddyjską świątynię w Europie Środkowo-Wschodniej (już myślą o budowie kolejnej w Pradze).

    – To paradoks historii. Przed II wojną światową mieszkali tu Niemcy sudeccy. Dziś na ulicach tamtejszych miasteczek Wietnamczycy sprzedają ogrodowe krasnale niemieckim turystom – mówi „Rz” Peter Mach, dyrektor Centrum Gospodarki i Polityki w Pradze.

    Ale co najmniej do końca tego roku Czesi wstrzymali wydawanie wiz dla Wietnamczyków. To efekt pracy czeskiej policji, która zebrała wiele dowodów przeciwko wietnamskim imigrantom. Według nich Wietnamczycy nie płacą podatków, podrabiają towary i uprawiają konopie na haszysz i marihuanę, a ich przestępcza działalność przybiera na sile. Kilka lat temu czołowy czeski ekspert od przestępczości zorganizowanej napisał w raporcie, że w Czechach działa od 10 do 15 wietnamskich gangów. „Główna ich działalność to wymuszenia, kradzieże, zabójstwa na zlecenie, prostytucja, przemyt ludzi i towarów. Gangi liczą od dwóch do 20 osób, a ich członkowie mają od 14 do 35 lat” – pisał Miroslav Nożina.

    Marcel Winter, prezes Stowarzyszenia Czesko-Wietnamskiego, jest oburzony. – To nieprawda. Wietnamczycy nie popełniają przestępstw. To mafie międzynarodowe z Rosji, Ukrainy, dawnej Jugosławii za nimi stoją. Samych Ukraińców jest 200 tysięcy – odpiera zarzuty. Ma 60 lat, urodził się w Czechach, ale ma mnóstwo przyjaciół Wietnamczyków. I wzywa rząd, by zmienił decyzję. – To międzynarodowy skandal. Rząd kłamał, gdy jego ministrowie jeździli do Wietnamu i zapewniali o przyjaźni. Podjął niedemokratyczną decyzję – mówi „Rz”.

    Wietnamczycy to trzecia – po Słowakach i Ukraińcach – mniejszość narodowa w Czechach. Tylko w ubiegłym roku do czeskiej ambasady w Hanoi wpłynęło 14 tysięcy wniosków wizowych, a ludzie koczowali przed budynkiem jak Polacy przed Ambasadą USA. W 2001 roku było ich 900. – Są dobrze zintegrowani i raczej nikomu nie przeszkadzają. Wszystkie sondaże pokazują, że Czesi nie widzą w nich zagrożenia. Ale rzeczywiście mówi się o problemach związanych z prostytucją i uprawami konopi – przyznaje Peter Mach.

    Fikcyjne śluby

    W Polsce też pojawia się temat wietnamskiej mafii, choć głośno było o niej raczej kilka lat temu. Ale i dziś na stronie internetowej ABW można przeczytać: „Istotne zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa stanowi ponadto działalność grup przestępczych powstających w oparciu o istniejące w Polsce enklawy etniczne. Do grup takich należy zaliczyć grupy nigeryjskie, wietnamskie, tureckie oraz afgańskie. Struktury te kontrolują niektóre szlaki przemytu narkotyków”. A kilkanaście dni temu Sudecki Oddział Straży Granicznej rozbił polsko-wietnamską grupę przestępczą, która organizowała fikcyjne śluby, by pomóc Wietnamczykom zalegalizować pobyt w Polsce. Aresztowano 24 osoby.

    – To nonsens, w Polsce nie ma żadnej wietnamskiej mafii. Nie można tak uogólniać. Czy Polacy w Anglii lub Niemczech też tworzą polskie mafie? Zdarza im się przecież popełnić przestępstwa – twierdzi Thai Nguyen. Od stycznia tego roku policja zanotowała 35 przestępstw popełnionych przez Wietnamczyków. Głównie drogowych i przekupstwa. W zeszłym roku było ich 43, a w 2005 – 76. Od 2006 roku żaden Wietnamczyk nie popełnił w Polsce morderstwa. Dwa lata temu zanotowano 15 przypadków fałszerstwa. W tym roku – tylko dwa.

    – Mamy do czynienia z tendencją spadkową. Wśród przestępstw, które popełniają Wietnamczycy, nie ma jednak takich, które miałyby charakter zorganizowanej przestępczości. Nie mamy informacji o działaniu wietnamskich grup mafijnych w Polsce – mówi Karol Jakubowski z biura prasowego Komendy Głównej Policji.

    Bułgarska zmiana nastrojów

    Poza Wietnamem żyje około 3 milionów Wietnamczyków. W Europie najwięcej jest ich we Francji – około 300 tysięcy. Spośród państw byłego bloku sowieckiego najwięcej Wietnamczyków żyje w dawnej NRD – około 100 tysięcy. Mają sklepy z obuwiem i ubraniami, handlują kwiatami. Potem są Czechy i Polska.

    Do zaprzyjaźnionych krajów komunistycznych pierwsi Wietnamczycy przyjechali na kontrakty i studia. Potem doszła imigracja zarobkowa. Kilkanaście dni temu zorganizowali w Londynie pierwsze wybory wietnamskiej Miss Europy. Wygrała Wietnamka z Węgier. Był też europejski turniej tenisowy.

    W 2003 roku raport Europolu stwierdzał, że gangi wietnamskie to nowe zagrożenie dla Starego Kontynentu. W 2006 roku Niemcy mówili o wykryciu 16 wietnamskich gangów, które stały za nielegalnym handlem. W tym samym roku brytyjskie gazety pisały o wietnamskich gangach, które w starych magazynach produkują narkotyki.

    W latach 80. na kontrakty do Bułgarii przyjechało wielu wietnamskich robotników. Szybko opanowali czarny rynek wymiany walut. Bułgarzy skarżyli się na przestępczość z ich udziałem, na to, że wykupują w aptekach refundowane leki, a potem wysyłają je do rodzin w Wietnamie, podczas gdy Bułgaria kupuje je na Zachodzie za ogromne pieniądze. Razem z studentami w Bułgarii było wtedy około 35 tysięcy Wietnamczyków (teraz tylko 1500). W 1991 roku niechęć do nich była tak duża, że rząd podjął decyzję o odesłaniu ich do Wietnamu.

    Teraz – paradoksalnie – Bułgaria potrzebuje ich pomocy, bo znów szuka rąk do pracy. Rządy obu krajów podpisały w tej sprawie porozumienie, a w październiku do firmy energetycznej w mieście Jambol http://www.goldenline.pl/forum/wietnam/s/1przyjechało pierwszych pięciu Wietnamczyków. Mają pracować za tę samą pensję co Bułgarzy i mieszkać w wynajętych apartamentach. W Wietnamie przeszli normalną rekrutację. Zgłosiło się 100 kandydatów.

    48-letni Tran Van Tien, właściciel sklepu z żywnością w Berlinie, zdradził internetowemu wydaniu organu prasowego Komunistycznej Partii Wietnamu: „Kiedyś marzyłem o motorze. Teraz mam samochód. Coś, co nigdy wcześniej nie przyszłoby mi do głowy”.

    Rzeczpospolita
    http://www.rp.pl/artykul/2,223266.html

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie EuroAzja - Unia polityczna i gospodarcza w temacie Unia krajów Azji Południowo - Wschodniej 15.12.2008
    15.12.2008, 21:36

    Unia krajów Azji Południowo- Wschodniej 15.12.2008

    Ministrowie spraw zagranicznych dziesięciu państw Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo- Wschodniej (ASEAN) ratyfikowali dziś Kartę ASEAN, przekształcającą tę luźno powiązaną organizację w gremium, wzorowane na Unii Europejskiej.

    Karta przewiduje też w ciągu siedmiu lat stworzenie w regionie wspólnego rynku.

    Dokument został ratyfikowany w stolicy Indonezji Dżakarcie, gdzie odbywa się konferencja szefów dyplomacji dziesięciu krajów. Ministrowie zadecydowali także o zwołaniu szczytu ASEAN w lutym przyszłego roku w Tajlandii.

    Wchodząca dziś w życie Karta Stowarzyszenia została podpisana przez szefów państw ASEAN w listopadzie 2007 roku na szczycie w Singapurze. Po raz pierwszy w czasie 40 lat istnienia Stowarzyszenia, określa ona i formalizuje zasady działania grupy a także jej ekonomiczną i polityczną integrację, wzorowaną na regułach, jakimi rządzi się Unia Europejska. Obecnie decyzje w ramach ASEAN podejmowane są na zasadzie konsensu.

    Karta przewiduje powołanie do 2015 r. wspólnego rynku w regionie, zamieszkałym przez 500 milionów ludzi. ASEAN jeszcze w latach 1990. nakreślił plany stworzenia strefy wolnego handlu, jednakże ich realizacja do tej pory przebiegała z oporami. W ramach Karty powstać ma także specjalna komisja ASEAN ds. promowania i ochrony praw człowieka w Azji Południowo-Wschodniej.

    Grupa pierwotnie planowała sformalizowanie Karty na szczycie Stowarzyszenia, mającym odbyć się dziś w Chiang Mai w Tajlandii. Wydarzenia w tym kraju uniemożliwiły jednak zorganizowanie spotkania przywódców. Indonezja zaproponowała w zamian konferencję ministerialną w Dżakarcie.

    ASEAN powstało w 1967 r. w Bangkoku jako antykomunistyczna, luźno powiązana koalicja krajów regionu. Następnie organizacja ewoluowała w kierunku bloku gospodarczego. Przyjęcie Karty oznacza, iż Stowarzyszenie nabrało statusu podmiotu prawa międzynarodowego.

    W skład ASEAN wchodzą Brunei, Kambodża, Indonezja, Laos, Malezja, Birma, Filipiny, Singapur, Tajlandia i Wietnam.
    PAP
    http://www.rp.pl/artykul/2,234341.html

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie Globalny Internet w temacie Pięć innowacji, które odmienią nasze życie - WNP.pl
    15.12.2008, 21:26

    Pięć innowacji, które odmienią nasze życie

    Adam Brzozowski (wnp.pl) - 28-11-2008 12:38
    Na zdjęciu: płytki fotowoltaiczne produkowane przez IBM.
    IBM od trzech lat ogłasza listę „Next Five in Five“ - technologii, które mają szansę zmienić nasze życie w ciągu 5 lat. Czy przepowiednie z końca 2008 roku się sprawdzą? Trzeba zaczekać, by się przekonać. Niektóre wydają się zbyt futurystyczne.
    Pierwszą innowacyjną technologią są energooszczędne panele słoneczne wbudowane w asfalt, farbę, okna. Według IBM w ciągu najbliższych pięciu lat energia słoneczna będzie jeszcze bardziej przystępna niż dzisiaj. Do tej pory koszty materiałów i produkcji ogniw słonecznych, powodowały że technologia ta nie była powszechnie stosowana. Obecnie sytuacja ulega zmianie, dzięki stworzeniu super-cienkich ogniw słonecznych.

    „Ciekły metal” jest kluczowym elementem innowacji IBM, która znacznie zmniejszy koszt produkcji ogniw słonecznych. Nowe ogniwa są tańsze w produkcji i 100 razy cieńsze w porównaniu z ogniwami opartymi na płytkach silikonowych. Nowe super cienkie ogniwa słoneczne, mogą być umieszczane m.in. na ścianach budynków, w przyciemnianych oknach, telefonach komórkowych, komputerach przenośnych, samochodach czy ubraniach.

    Drugim rewolucyjnym produktem ma być „kryształowa kula” przewidująca stan zdrowia. Zdaniem korporacji w ciągu następnych 5 lat, lekarz będzie mógł zaoferować nam badanie genetyczne, dzięki któremu określi potencjalne schorzenia, na które będziemy narażeni w swoim życiu oraz poinformuje nas o działaniach profilaktycznych. A to wszystko za mniej niż 600 zł.

    Od momentu, kiedy możliwe stało się tworzenie mapy ludzkiego genomu, zyskaliśmy możliwość ujawnienia sekretów skrywanych przez nasze geny. Umożliwi to określenie potencjalnych zagrożeń dla zdrowia. Lekarze mogą wykorzystać te informacje, aby zalecić zmianę stylu życia lub najskuteczniejszą metodę leczenia. Firmy farmaceutyczne zyskają możliwość stworzenia nowych, bardziej efektywnych lekarstw, przeznaczonych dla indywidualnych pacjentów.

    Trzecią przełomową innowacją mają się stać rozmowy z internetem. W przyszłości będzie można surfować w internecie bez używania rąk, a jedynie za pomocą głosu, co w konsekwencji wyeliminuje potrzebę korzystania z klawiatury. Nowe technologie zmienią sposób, w jaki ludzie będą tworzyć, budować i wykorzystywać zasoby informatyczne i komercyjne internetu – używając mowy zamiast pisma. Technologia, która to umożliwia już istnieje. Rewolucja w korzystaniu z internetu jest nieunikniona. W miejscach takich jak Indie, gdzie słowo mówione ma o wiele większą wartość niż pismo w edukacji, kulturze i działaniach władz, „mówienie” do internetu przewyższa popularnością inne rodzaje interfejsu.

    Technologie porozumiewania się z elektroniką za pomocą głosu, ruchu czy rysików istnieją rzeczywiście od dawna, jednak nadal wszyscy pracujemy z komputerem przy pomocy myszy i klawiatury, dlatego w tę prognozę IBM można wątpić. Zwłaszcza, że rozmowy głosowe z internetem mogą być trudne, kiedy w pokoju przebywają inne osoby. I też rozmawiają z internetem.

    Czwartą technologią przyszłości mają być cyfrowi doradcy w zakupach. Według IBM klienci coraz częściej będą polegać na samych sobie
w kwestii podejmowania decyzji o zakupie, zamiast oglądać się na sprzedawców czy przyjaciół. Połączenie nowych technologii i nowej generacji urządzeń mobilnych 
w znaczącym stopniu odmieni proces wyboru produktu. Już wkrótce przymierzalnie będą posiadały cyfrowych doradców – wyposażone w ekran dotykowy i aktywowane głosem kioski, które umożliwią dobór ubrań i akcesoriów, oraz wymianę tych już wybranych. Po podjęciu decyzji, informacja zostanie przekazana do pracownika sklepu, który przyniesie klientowi wybrane rzeczy. Będziemy mieli możliwość robienia zdjęć w różnych kreacjach 
i wysyłania ich emailem lub SMS-em do przyjaciół i rodziny.

    Prognozy IBM nie wspominają przy tej okazji o sklepach typu second hand, w których trudno będzie oprogramowaniu dobrać ubrania dla klienta.

    Ostatnia rewolucja: zapominanie stanie się odległym wspomnieniem. Obecnie coraz częściej czujemy się przeciążeni informacjami. W ciągu najbliższych pięciu lat, o wiele łatwiej będzie zapamiętać listę zakupów, osobę, z którą rozmawiało się na konferencji, miejsce gdzie umówiliśmy się z przyjacielem, czy jaki produkt widzieliśmy na reklamie na lotnisku. Wszystko to dzięki temu, że szczegóły z codziennego życia będziemy mogli rejestrować, przechowywać, analizować i dostarczać w odpowiednim miejscu i czasie przez przenośne i stacjonarne urządzenia. Informacje będą automatycznie gromadzone i analizowane na komputerze osobistym. Ludzie będą mieli „błyskawiczny” dostęp do rozmów przeprowadzonych w przeszłości. W oparciu o te dane, inteligentne telefony wyposażone w GPS, będą mogły przypomnieć o odebraniu np. zakupów czy recept.

    Czytaj więcej: http://www.wnp.pl/wiadomosci/piec-innowacji-ktore-odmi...

  • Marcin Nowak

Dołącz do GoldenLine

Oferty pracy

Sprawdź aktualne oferty pracy

Aplikuj w łatwy sposób

Aplikuj jednym kliknięciem

Wyślij zaproszenie do