Wypowiedzi
-
http://www.youtube.com/watch?v=Pt3oD0AI7j8Marcin Krzemień edytował(a) ten post dnia 24.01.13 o godzinie 19:49
-
Rozumiem, że chodzi o szkolenie PT? Ale jeśli tak, to nie widzę potrzeby oddawania pieska w obce ręce na miesiąc - szkoda zwierzaka. Zdecydowanie lepiej wygospodarować te 3 godziny w tygodniu na czynne uczestniczenie w szkoleniach plus ćwiczenia na spacerach i piesek sam się nauczy. Mój przynajmniej się nauczył - bo jak wszyscy wiemy wyżełki to bardzo bystre bestie . A oddając psa na jakieś szkolenie tracisz z nim kontakt, nie wiesz w czyje ręce oddajesz psiaka no i nie jesteś w stanie przewidzieć reakcji psa na powiedzmy sobie dość drastyczną zmianę. A słyszałem już na ten temat różne historie - być może "ubarwione", ale sam wolałbym nie próbować. Jeśli masz czas, rozeznaj teren w pobliżu swojego miejsca zamieszkania, popytaj ludzi i jeśli znajdziesz jakąś dobrą szkołę zawsze można spróbować ustalić jakieś rozsądne terminy.
Jeśli zaś chcesz zrobić ze swojego psiaka myśliwego to już troszkę inna bajka, ale z tego co zaobserwowałem, najlepiej skontaktować się z jakimś myśliwym, albo hodowcą psów myśliwskich (bo każdy porządny hodowca wie, jak takiego pieska "ustawić" i niejednokrotnie sam jest myśliwym) a następnie współuczestniczyć w szkoleniu. Bo to nigdy nie będzie tak, że oddajemy "ciapę" a odbieramy gotowy, wyszkolony "produkt" (wybaczcie nieszczęśliwe słowo). Nigdy nie będziesz miała pewności czy aby ktoś, komu oddajesz psa, nie postanowi przyspieszyć procesu nauczania poprzez "pacnięcie" pieska kilkoma strzałami z teletaktu....Moim zdaniem lepiej zrezygnować z kilku swoich przyjemności i zacząć zabawę wspólnie z psem - uwierz mi skorzystasz na tym Ty i Twój pies! A nie ma nic fajniejszego niż obserwowanie postępów w nauce i dumy z tego, że nasza praca nie poszła na marne:)
Podsumowując zatem raz jeszcze podkreślę, że nie ma co iść na łatwiznę zakładając, że ktoś za nas wychowa psa zgodnie z naszymi wymaganiami. Błędem jest sądzić, że "pozbywamy się pieska na miesiąc, a ktoś go za nas nauczy tego, czego chcemy". Przepraszam za sformułowanie pozbyć się, ale jakoś tak zareagowałem na słowa "oddaje go na 3- 4 tygodnie do wyszkolenia do trenera, po czym pies wraca po tym okresie czasu szkolenia do wlasciciela". Poza tym może okazać się, że piesek owszem słucha, ale nie swojej Pani, tylko pana trenera, mało tego - może się zdarzyć, że piesek już swojej Pani nie lubi.
Nagadałem się co??;). To wszystko wynika z tego, że ja mojego zwierzaka nie odddałbym za nic w świecie w cudze ręce. Uwierz mi - w znacznej mierze Ty sama możesz wiele nauczyć psa, trzeba tylko cierpliwości, czego z całego serca Ci życzę.
A wszystkim innym "wyżłowcom" i ich pupilkom życzę zdrowych i pogodnych świąt i smacznych jajek!!!! No i rzecz jasna, mając na uwadze piękną pogodę, długich i radosnych spacerków z waszymi szczekającymi podopiecznymi:)Marcin Krzemień edytował(a) ten post dnia 22.04.11 o godzinie 13:55 -
Ja mam z moim 5 miesięcznym potworem to samo. I też próbowaliśmy różnych metod....niestety bez efektu. Czasem tracę już nerwy i zaczynam się zastanawiać czy bezstresowe wychowanie to na pewno dobre rozwiązanie. Trzeba jakoś u psiaka wytworzyć skojarzenie "przysmaków" z czymś nieprzyjemnym - tylko zastanawiam się co dla niego jest nieprzyjemne:). Od kilku osób słyszałem, że raz trzeba dać na gorącym uczynku w du.... - u nich podziałało. Nie jestem zwolennikiem takich metod, ale powoli wyczerpują mi się pomysły na rozwiązanie tej sprawy. Póki co walczymy za pomocą "fe" i "nie wolno" - efekty mierne o ile w ogóle jakieś, ale trzeba być cierpliwym zwłaszcza z takim uparciuchem:).
-
A dziękuję bardzo:). Gapcio powiadasz....z gapciem to ten zwierz ma mało wspólnego;)ja bym go raczej wielkim cwaniakiem nazwał;). Poprzednie zdjątko jest sprzed kilku tygodni. W chwili obecnej bestia wygląda tak....
Marcin Krzemień edytował(a) ten post dnia 18.11.09 o godzinie 19:11
- 1
- 2