Wypowiedzi
-
A nie mówiłem? Gratulacje!
- 19.03.2015, 13:20
-
Zapraszam, szykuje się kolejna fajna impreza: plakat informacyjny
-
Rafał Ł.:
Piotr Lewandowski:
Paweł S.:
Moim zdaniem uprzejmość TIRowców bierze się w dużej części z tego, że TIRmani przechodzą badania psychotechniczne i czubek tam się nie dostanie. A kierowcą samochodu/motockla może być niestety praktycznie każdy.
http://www.youtube.com/watch?v=om-mVwbIxbM
taki mały klasyk na poparcie tezy o raku czubków za kierownicami TIRów :P
Ale jeszcze lepiej popiera to tezę o czubkach w osobówkach ;p
Od razy widać, że w osobaku leci kilku swiezych kierowców. Bez wyobraźni itd... Ja na co dzień dużo jeżdżę samochodem i w każdej wolnej chwili wsiadam na moto. Nigdy nie zdecydowałbym się na taki debilizm, jak autorzy filmiku.
Co do kultury w eterze, to każdy jest człowiekiem. Ale prawda jest taka, że umiejętne wykorzystanie CB oraz używanie mózgu pozwala na wspólną, drogową symbiozę TIRów i osobówek.
Poowdzenia na drodze! -
Wracając do motocykla dla "początkującego". Poleciłbym Ci jakąś 500-kę, 600-kę. Jak ktoś wcześniej wspominał, po miesiącu dosiadania jakiejś "ćwiartki" będziesz odpychał się nogami od asfaltu :)
Co do marki, to musisz sobie odpowiedzieć, do czego potrzebujesz jednoślad i jak wygląda sprawa serwisu i dostępności częsci.
Do tego warto byłoby przymierzyć się do moto, bo może okazać się, że kolanami będziesz zatykał sobie uszy, albo przy skręcie ledwie sięgniesz fajery.
Według moich doświadczeń i opinii moich kolegów na początek w zupełności wystarcza np. Kawasaki GPZ 500, Honda CB 500, albo Yamaha Fazer 600.
Ale, co kto lubi :) Pamiętaj, że nie musisz kręcić manetki do końca :)
Zgadzam się z Danielem, co do pasażera "na gapę" (Kostuchy), zawsze się znajdzie jakiś burak, co Ciebie nie zauważy, albo będzie chciał Ci coś udowodnić.
Do motocykla trzeba dorosnąć i nie ważne, ile masz lat. Niektórzy mając koło 50-tki, nie potrafią powściągnać adrenaliny.
Ja mam 34 lata, żonę i dwójkę wspaniałych dzieci. Jeżdżę w klubie motocyklowym i w sezonie sporo asfaltu nawijam na koła. Jednak za każdym razem, gdy wyjeżdżam, jakaś część mnie prosi "Szefa na Górze" o opiekę.
Ale się rozpisałem... Sorki, mam nadzieję, że nie zasnąłeś?