Wypowiedzi
-
Tomasz P.:
1. Budynek wybudowany na cudzym gruncie stanowi własność właściciela gruntu... a jeśli Pani pisze, że budynek wybudowano na kilku działkach stanowiących własność kilku właścicieli to budynek jest też ich własnością..
współwłasność obejmuje 4 działki, ale ja obrabiam tylko jedną z nich i właśnie na tej jednej stoi dom
W związku z powyższą sytuacją kodeks cywilny zawiera w grupie norm z zakresu ochrony własności przepis art.
231§1 k.c., który stanowi iż samoistny posiadacz gruntu w dobrej wierze, który wzniósł na powierzchni lub pod
powierzchnią gruntu budynek lub inne urządzenie o wartości przenoszącej znacznie wartość zajętej na ten cel działki, może żądać, aby właściciel przeniósł na niego własność zajętej działki za odpowiednim wynagrodzeniem.
Pytanie jak liczone jest to "odpowiednie wynagrodzenie"? Chodzi mi o ten mój wkład własny w wartość tej działki. Np
-czy to jest tak że to wynagrodzenie zależy od szacowanej wartości działki wraz ze wszystkimi zabudowaniami (i od tej wartości każdemu mam zapłacić tyle ile wynosi jego udział)?
-czy szacowanej wartości działki wraz z zabudowaniami odjąć mój wkład w wybudowanie domu (wartość domu)
Pytanie czy uważa się Pani za samoistnego posiadacza w dobrej wierze pozostałych działek czy też nie- z tego co Pani pisze to miała i ma Pani świadomość, że pozostałe działki nie należą do Pani... nie ma więc dobrej wiary.
Wie Pan generalnie to jak się budowaliśmy to byłam przekonana że działka należy do mnie. Dopiero jak jakieś 7 lat temu chciałam zrobić porządek w papierach okazało się że moja mama nie spisała żadnej umowy ze swoją siostrą że ziemia jest jej (mamy) i stąd te wszystkie problemy. ale wątpię żeby dało się to udowodnić że o niczym nie wiedziałam. Także wydaje mi się że o dobrej wierze nie ma mowy.
2. Możliwość zniesienia współwłasności działek na których postawiony został budynek.... Może Pani złożyć wniosek do sądu - opłata sądowa wyniesie 1000 zł chyba, że będzie to zgodny wniosek wszystkich współwłaścicieli - wówczas 300 zł.
Tak, tylko na jakiej zasadzie by się to odbyło?
3. ZASIEDZENIE - jeśli jako posiadacz samoistny włada Pani działkami na których stoi budynek nieprzerwanie ponad 30 lat to do takiego zasiedzenia doszło jeśli żaden z pozostałych właścicieli nie podjął czynności zmierzających do przerwania jego biegu (a więc zawezwanie do próby ugodowej, wniosek innego współwłaściciela o jego zniesienie itp.)...
czyli skoro nikt nie przerwał zasiedzenia przed upływem 30 lat to praktycznie działka z domem jest moja i wystarczy formalnie założyć sprawę w sądzie??
jeśli chodzi o próbę ugodową to chodzi o jakieś formalne pismo czy też wniosek?
Kiedyś spotkaliśmy się z użytkownikami działek (5 osób z 13) żeby spróbować razem jakoś ruszyć sprawę ale nic z tego nie wyszło.
>wniosek innego współwłaściciela o jego zniesienie
zniesienie zasiedzenia?
Tylko nie mam pewności czy takie nieprzerwane władanie ma miejsce...
W sumie to wydawało mi się że tak. Wszyscy jesteśmy raczej prostymi ludźmi i prawdę mówiąc do niedawna nie wiedzieliśmy o tym że możemy uzyskać pełne prawa do tej ziemi.
Słyszałam kiedyś że na sprawę o zasiedzenie muszą stawić się wszyscy współwłaściciele działki, bo inaczej sąd nie wyda decyzji i pieniądze za sprawę przepadają ponieważ sprawa się odbyła. Nie ważne że nic nie wniosła. Czy to prawda? -
Czyli ogólnie rzecz biorąc dom sama wybudowałam i reszta ze współwłaścicieli nie ma do niego prawa,tak? Tylko że skoro widnieje on w papierach jako budynek warsztatowo-gospodarczy a w rzeczywistości jest to budynek mieszkalny, to czy istnieje jakaś możliwość, żeby sąd zasądził jego zburzenie?
Prawdę mówiąc zasugerowała mi to kiedyś jedna ze współwłaścicielek. Nie wydaje mi się żeby to była prawda, ale wolę zapytać. -
Dziękuję bardzo za odpowiedź. Chociaż nie wszystko jest dla mnie jasne.
Tomasz P.:
Nie wiem co znaczy obejście przepisu - może Pani po prostu nabyć ten udział od chłopaka... czy je Pani daruje czy sprzeda, to już mniej istotne...
Jeżeli odkupiłabym od tego chłopaka jego udział, to czy ze względu na fakt, że mieszkam na działce od ponad 35 lat pozwala mi na założenie sprawy o zasiedzenie? Jakie mogę napotkać problemy prawne lub ze strony pozostałych współwłaścicieli?
Nie... liczy się samoistne władanie nieruchomości i tu może być problem... To samoistne posiadanie to 20 lat w dobrej wierze (nie wie Pani że grunt nie stanowi Pani własności) i 30 lat w złej (czyli ma Pani świadomość, że grunt na którym stoi budynek nie jest Pani własnością)...
Jak już pisałam mieszkam, płacę podatki i uprawiam ziemię na tej działce od ponad 35 lat. Dom został postawiony w 1984r czyli w przyszłym roku minie 30 lat. Jeśli chciałabym wnieść sprawę o zasiedzenie w złej wierze (wiedziałam że działka jest przedmiotem współwłasności) to czy muszę czekać do czasu, aż od budowy domu minie
30 lat czy liczy się bardziej to że mieszkam na działce dłużej i w zasadzie już mogę składać wniosek?
Ponieważ nie do końca jeszcze jestem pewien tematu (skomplikowany stan faktyczny :) )
Wiem, że sytuacja jest bardzo skomplikowana i przepraszam za to że to co piszę jest tak zagmatwane, ale prawdę mówiąc nie wiem jak to opisać jaśniej.
>na razie wstępnie proponujęalbo sądowe zniesienie współwłasności działki/działek
Na czym polega sądowe zniesienie współwłasności działek?
bądź art 231 kc tzn samoistny posiadacz gruntu (a więc nie dzierżawca czy najemca), który w dobrej wierze (w zależności od tego czy wiedziała Pani czy też nie jaka jest sytuacja prawna gruntu ? ) wzniósł budynek lub inne urządzenie o wartości przekraczającej znacznie wartość zajętej na ten cel działki, może żądać, aby właściciel (właściciele) przeniósł na niego własność zajętej działki za odpowiednim wynagrodzeniem.
Od czego będzie zależało to wynagrodzenie? Od wartości samego gruntu czy również od wartości budynków?
Co z budynkami, które kiedyś stały na tej działce i zostały rozebrane oraz z oborą która stoi do dziś dzień?
Pani jest tylko właścicielem nakładów poniesionych na wzniesienie obiektu... Nie zwiększa to Pani udziału we współwłasności bo te już zostały określone ale może (nie musi) mieć wpływ na orzeczenie sądu o sposobie zniesieniu współwłasności.
Chodziło mi bardziej o to, czy poprzez zwiększenie wartości działki(poprzez remont domu), w razie późniejszej ewentualnej spłaty reszty współwłaścicieli będę musiała zapłacić im większą sumę niż musiałabym zapłacić przed remontem. -
Dzień dobry,
Mam ogromny problem, działka na której stoi mój dom jest przedmiotem współwłasności trzynastu osób. Osobiście jestem jedną ze współwłaścicieli. W skład współwłasności wchodzą cztery działki, które w sumie dają ok. 3.4 ha gruntów ornych, przy czym na jednej z nich stoi mój dom wraz z budynkami gospodarczymi. Prawie wszystkie sprawy spadkowe zostały przeprowadzone przeze mnie jakieś 7 lat temu, oprócz jednej, o której będzie mowa później. Przez ok. 35 lat opłacałam podatki, zarówno za działkę z domem, jak i za nieruchomości stojące na niej. Przed laty na tej działce stał stary drewniany dom, obora z cegły kryta słomą, bez sklepienia oraz drewniana stodoła, która rozleciała się rok po wprowadzeniu się do starego domu(ok. 1978r.). Następnie dostałam pozwolenie na budowę nowego domu, który stoi do dziś dzień(w 1984r). Chciałabym uzyskać własność do działki poprzez zasiedzenie i tu tkwi problem, ponieważ jednym ze współwłaścicieli jest chłopak, który w listopadzie ukończył osiemnaście lat. Znalazłam w gazecie informację, że proces zasiedzenia przeciwko małoletniemu może zakończyć się dopiero dwa lata po jego upełnoletnieniu się, czy to prawda?
Jeśli tak, to czy istnieje możliwość wykupienia od tego chłopaka jego części spadku, zaznaczam iż dziedziczył on swoją część w dwóch etapach. Najpierw zmarł mu ojciec, jego część przeszła na chłopaka i jego matkę, następnie zmarła matka, która oprócz chłopaka miała również dwójkę dzieci z poprzedniego małżeństwa i jeżeli dobrze rozumiem część matki dzieli się teraz pomiędzy trojkę jej dzieci z tym, że sprawa spadkowa po matce nie została jeszcze przeprowadzona. Czy w tej sytuacji można w jakiś sposób wykupić od chłopaka jego udział lub czy on mógłby zrzec się swojej części? Czy mógłby on zrzec się na mnie, czy ogólnie na wszystkich? Generalnie chłopak ma niewielki udział w całości tzn. po śmierci ojca przysługiwała mu 1/30 całości i jego matce również. Zatem teraz ma on 4/90 udziałów, a jego rodzeństwo po 1/90. Czy istnieje jakaś możliwość obejścia przepisu, który znalazłam w gazecie? Chociażby ze względu na mały udział chłopaka we współwłasności.
Kolejnym problemem jest dom. Ze względu na fakt, iż budowany przeze mnie dom przylegał do obory, według ówczesnych przepisów nie mógł być zapisany w dokumentach jako budynek mieszkalny. Mój mąż był elektrykiem, dlatego dostaliśmy pozwolenie na wybudowanie budynku gospodarczo-warsztatowego. Czy to nie będzie miało wpływu na ewentualne zasiedzenie bądź inne działania prowadzące do wyprostowania tej sprawy?
Kilkakrotnie próbowałam porozumieć się z pozostałymi współwłaścicielami działek, lecz bez skutku. Ponadto chciałam dojść do porozumienia z użytkownikami pozostałych działek, ponieważ osób, które rzeczywiście użytkują działki wraz ze mną jest pięcioro(udział pozostałych osób daje w sumie 1/5 całości), lecz również nic to nie dało. Nie wiem co mam robić. Jak najlepiej byłoby rozwiązać tę sprawę?
Ostatnia sprawa. Czy jeżeli dom, w którym mieszkam wybudowałam sama oraz opłacam za niego podatki, to czy reszta współwłaścicieli ma do niego jakieś prawo? Czy przykładowo jeśli go wyremontuję to przez to, że ja zwiększę jego wartość to im zwiększy się udział wartościowy we współwłasności?
Bardzo proszę o pomoc.
Malwina