Wypowiedzi
-
A jak widzisz ta przyszłość Warszawy, jako ewentualny przyszły radny miasta...
bo o tym nic nie piszesz ... nic nie ma w twoim apelu o tym jak widzisz ta rzeczywistość najbliższych kilku lat...
Dlatego choć jestem ze światopogladem ateickim to twoj apel ma jednak charakter demagogii bez blizszych twoich planow czy pomyslow ( jako ewentualnego radnego na ktorego mozna glosowac) na lepsza Warszawe...
Pozdrawiam
Grzegorz Magdziarski:
Witam Szanowni,
W najbliższych dniach, w wyborach samorządowych będziemy mieli RZECZYWISTĄ możliwość wpływu na kształtowanie podejmowanych w przyszłości decyzji (POPRZEZ WYBÓR odpowiednich radnych). To właśnie na tym szczeblu zapada wiele decyzji, wobec których odczuwamy jakby podejmowane były nie w naszym (mieszkańcow) interesie.
Aby zapewnić Wam (ludziom o naszym światopoglądzie) wpływ na te decyzje postanowiłem kandydować do Rady Miasta Warszawa z listy Komitetu Wyborczego Racja Polskiej Lewicy (*).
Kandyduję w Okręgu nr 1 (Śródmieście + Ochota)
Nie jestem sam. W całym kraju 'Racja PL' wystawia swoich kandydatów, których nazwiska możecie poznać pod linkiem: wybory.racja.org.pl
Zwracam się do Was wszystkich w całej Polsce, a zwłaszcza do mieszkańców Śródmieścia i Ochoty!
W tej chwili macie możliwość zamanifestowania swojej woli i siły głosu.
Wasze poparcie i Wasze wybory BĘDĄ MIAŁY WPŁYW na rzeczywistość najbliższych kilku lat.
To nie jest agitacyjna demagogia - to fakt!
Cele, wartości, postawy, program i szereg innych ważnych informacji znajdziecie pod linkiem: racja.org.pl
Zachęcam Was do przeczytania i przemyślenia.
Proszę Was wraz z innymi kandydatami o poparcie.
Lista Kandydatów w całej Polsce: wybory.racja.org.pl/
OKRĘGI I KANDYDACI DO RADY MIASTA WARSZAWA - lista nr 26
Z informacji o ordynacji - każdy komitet, który przewyższy próg 5% będzie reprezentowany w Radzie Miasta. Ilość mandatów będzie uzależniona od uzyskanych łącznie przez dany Komitet głosów, a przyznanie mandatu konkretnej osobie od "zdobytego" miejsca w ramach komitetu. Np. dwa mandaty dla Komitetu - dwóch pierwszych z danego Komitetu w kolejności uzyskanego poparcia.
Dlatego WAŻNE jest głosować we wszystkich okręgach, również na innych kandydatów Komitetu. Da to szansę na większą reprezentację w Radzie.
Z pozdrowieniem,
Grzegorz.
(*)- Racja - od racjonalizm -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Dość samotności
-
Dwójka, duet, para czy każda inna nazwa jest i będzie w oczywisty sposób sporą różnicą w odniesieniu do jedynki. I tak jak syty głodnego nie zrozumie, tak wieczne dywagacje na temat tego, kto ma aktualnie lepiej, zależą wyłącznie od zajmowanego miejsca w związku lub poza nim.
Przykłady? Proszę bardzo. Nie musisz mówić, kiedy wrócisz. Plus. Ale na twój powrót nikt nie czeka. Minus. Jesz, co lubisz, prostsze zakupy. Plus. Zawsze kiedy jesz sam, musisz sam sobie przygotować, więc nici z niespodzianki. Minus. Masz zawsze wolną łazienkę, odpada więc walka o dostęp do tego atrakcyjnego miejsca. Plus. Nawet prysznic nie zastąpi delikatnego masażu dłoni występującego pod tytułem:mycie pleców. Minus. Jesteś panem swojego pilota, ważne zwłaszcza w okresie mistrzostw świata lub ulubionego serialu. Plus. Ale jak tu oglądać "Wichrowe wzgórza" lub koncert trzech tenorów samemu?! Miiiiinus. Jesteś zawsze mobilny. Możesz być tam, możesz być tu, paszport, walizka, żadnego zgrywania terminów. Plus. Ale plac św. Marka, podróż po Alpach, plaża w Hiszpanii w pojedynkę? Minuuuus. Ból głowy, łamanie w kościach, gorączka - cisza, spokój, łóżko na wyłączność. Plus. Nikt nie przytuli, nie podciągnie koca pod brodę, nie podstawi pod nos soczku z malin. Minus.
Można je mnożyć. Każdy z nas prawdopodobnie zna obie strony tego kapryśnego księżyca. W czym więc rzecz? A no w tym że czasami byśmy chcieli kogoś lub czegoś, co już kiedyś prawie mieliśmy.... A potem tak sie stało, że....no wiecie...jest, ale tylko miejsce, jakiś przedmiot, czasem, chociaż coraz rzadziej jakieś obrazy, wspomnienia. I wtedy trochę boli, trochę żal...Trudno jest z życiem wyjść na swoje -
Świat nie lubi singli. A właściwie może nie tyle nie lubi, co odczuwa nieodpartą potrzebę ich zagospodarowania i określenia. I samo to jakby jeszcze nie jest niczym uciążliwym. Spróbuję się jednak czepić, bo zaczyna mi brakować słów na pewne tlumaczenia, a z mowy ciała pozostaje w stosunku do niektórych jedynie gest Kozakiewicza jako jedyny w obszarze percepcji.
Choćby obecność singli na imprezach, na których większa część jest "sparowana". Znam nie tylko spojrzenia kobiet, jak lwice broniących swego terytorium, ale także cały arsenał środków, które mają skutecznie ochronić partnera przed pajęczą siecią - pułapką jakiejś singielki. Widziałam też różne ciekawe, czasem śmieszne, czasem żałosne próby ominięcia tego kordonu przez faceta. Ogólnie budzi niesmak. -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Antyklerykalni
-
Marcin Jaskulski:
troche podpuszczalam z ta obrazona dama :) choc faktycznie nie jestem entuzjastka meskich komplementow od dupy strony. Pozdrawiam. milego wieczoru
Małgorzata Mulik:
No właśnie wyszło tak nie od tej strony co powinno :)
Bardzo doceniłem Twoją wypowiedź droga Małgorzato, i tym samym dałem znać, ze jesteś kolejną Gośką, która spotykam (tym razem w sieci), która potrafi coś wartościowego powiedzieć :)
Zatem:
http://www.youtube.com/watch?v=oqv2NeAO_bw -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Antyklerykalni
-
Tomasz Serwański:
Jasne nie jednemu psu burek i nie jednej Goska na imie... wyjatkowa finezja i wyjatkowo wyszukany dowcip... widac trafil jednak na glupia Goske ktora nie zna sie na tak wyszukanych komplementach...
Małgorzata Mulik:
oj.. wydaje mi sie ze MArcin nie staral sie jadowicie, ale ze Ty niewiele zrozumialas z tego co napisal.. taki finezyjny komplement mial chyba byc )
Marcin Jaskulski:
widac zycie dalo ci szanse poznania.... cobys nie byl osamotniony w swej glupocie bo widze ze niewiele zrozumiales z tego co pisalam... Najlepszego Madry Marcinie...
Małgorzata Mulik:
A ja nie poznałem jeszcze żadnej głupiej Gośki, i Ty droga Panno utwierdzasz mnie w tym przekonaniu :)
Pozdrawiam
Dajcie sobie spokoj panowie i znajdzcie innego osobnika plci zenskiej do swoich wyszukanych i finezyjnych kompelmentow... ja pasuje... nie moja liga kompelmentow i dowcipow.. pozdrawiam -
Marcin Jaskulski:
widac zycie dalo ci szanse poznania.... cobys nie byl osamotniony w swej glupocie bo widze ze niewiele zrozumiales z tego co pisalam... Najlepszego Madry Marcinie...
Małgorzata Mulik:
A ja nie poznałem jeszcze żadnej głupiej Gośki, i Ty droga Panno utwierdzasz mnie w tym przekonaniu :)
Pozdrawiam -
Jeśli kobieta nie ma intelektualnych kompleksów, to naprawdę nie musi wszem i wobec udowadniać, że jest mądra. Takie nadmierne demonstrowanie intelektu często jest dowodem nieakceptowania siebie, tłamszenia niedoskonałości na innym polu. Pamiętajmy, że inteligentny człowiek umie dostosować się do poziomu każdego rozmówcy.
Nie dziwmy się także, że nasz partner na co dzień nie pieje z zachwytu nad naszą erudycją, bo żaden człowiek nie zniesie życia ze skończonym ideałem. W końcu każdy z nas chce ułożyć sobie życie po prostu z drugim człowiekiem. Nie skarżmy się więc na los, bo wcale nie zostałyśmy przez niego skrzywdzone. Oczekiwana przez nas opieka, czułość i troska po prostu nam pasują. Przyznajmy się przed sobą, że lubimy, gdy nasz mężczyzna się nami zajmuje, martwi się o dom i gdy możemy na niego liczyć.
Kobieta jest tą stroną związku, która ma zadbać o ciepło i wrażliwość. I choć wiadomo, że w niejednym z polskich domów to kobieta jest stroną dominującą, taki stereotyp dość mocno obciąża męską psychikę. Nie jest więc rzadkością, że mężczyźni szukają kobiet uległych. I mimo że swoją partnerkę życiową spotykają na przykład na studiach i przez wiele lat narzeczeństwa prowadzają ją po kinach i teatrach, to kiedy przychodzi co do czego, lubią mieć w domu uprane, uprasowane i ugotowane. Lubią też, gdy przynoszą do rodzinnego gniazda więcej pieniędzy niż ona. Takie podejście wiąże się z potrzebą zdobywania i dominacji oraz z wyniesionym z domu wychowaniem.
Wciąż panuje stereotyp, że kobieta musi się mężczyźnie podobać, on zaś ma jej imponować swoją wiedzą, zaradnością... i intelektem. Być może właśnie dlatego panowie kochają się w inteligentnych kobietach, ale żenią z miłymi dziewczynami. Szkopuł w tym, że panie o tym doskonale wiedzą i kobiecy intelekt bardzo sprytnie im dawkują.
Pozdrawiam wszystkich tu obecnych w tym temacie:)
Grzegorz Magdziarski:
A inteligentnych, pewnych siebie?No własnie boicie się ładnych kobiet?
Ładne, inteligentne, wspaniałe, itp/itd kobiety nas fas-cy-nu-ją.
A obawy mogą rodzić inne cechy ogólnie uważane za nieprzyjemne.
Przykład:
Chyba nie ma się czego obawiać w stosunku do kobiety pięknej/inteligentnej/z osiągnięciami/pozycją/itp, która ma jednocześnie złote serce i kochany charakter, prawda?
Pytanie wydaje się "naciągane, sztampowe".
Poza tym, przestawia to, że nie uroda i inteligencja są blokadami, a zupełnie co innego.
Pozdrawiam :) -
Twoj zapis (podkreslony wykrzynikiem) cyt." oczywiscie, jesli jestesmy stanu wolnego!" chyba nie jest do konca szczery w ustach mezczyzny jak i troche przesadzony w wykrystalizowaniu swoje osoby i swoich zasad. Tak to czytam skoro facet zaznacza tak dobitnie ze oczywiscie jesli........
No coz Grzegorzu.... Mamy takie garby, że długo nie potrafimy uwierzyć, że Ten, który ma wszystko, może chcieć dać to właśnie nam. Rozglądamy się niespokojnie, co będziemy musieli oddać w zamian, jak możemy na to wszystko zasłużyć, gdzie jest haczyk. Pudrujemy wszystkie maski i nabieramy głęboko powietrza jak przed skokiem w nieznaną wodę. Chyłkiem przemykamy obok krzywych luster upewniając się za każdym razem, że w kwestii garba nic się nie zmieniło.
No nie opowiadaj ze w dzisiejszej rzeczywistosci kobiety nie sa otwarte na zaczepki mezczyzn. Pozatym trudno miec na uwadze cos o czym sie nie wie... Moze jednak nalezy przyjac ....Niemożliwe staje się możliwe...
Wystarczy tylko stanąć na palcach i sięgnąć.
Pozdrawiam
Grzegorz Magdziarski:
Małgosia,
Wypowiedź komentowała fragment rzeczywistości (dlaczego faceci "nie zaczepiają") i sugerowała, że być może "zaczepiali by" częściej, gdyby mieli więcej pozytywnych/sympatycznych doświadczeń /reakcji na "zaczepkę"/.
Chcemy uwodzić (!oczywiście, jeśli jesteśmy stanu wolnego!), przyciągać, zdobywać, itd.. To jest zapisane w genach, które nie zmieniły się od tysiącleci. A to oznacza, że samiec zawsze będzie chciał zdobyć samicę. I na tej płaszczyźnie zawsze będzie (chciałby być) aktywny - inna rzecz, że ta aktywność jest (może być) blokowana przez wewnętrznego kontrolera, którego reakcja bierze się min. z doświadczeń (albo istniejących zobowiązań, albo wyobrażeń: np. "ta panna jest już zapewne zajęta", albo oceny sytuacji, itd).
Dlatego nie sugeruję "zaczepiania/podrywania" facetów, ale postawę otwartą na próbę "zaczepki" - choćby trochę. Poza tym, nie każdy wartościowy gość jest Mistrzem Konwersacji Lekkiej i Dowcipnej a Jednocześnie Ciekawej i Zajmującej. To też warto mieć na uwadze.
Pozdrawiam :)
Małgorzata Mulik:
[...]wystarczy rozmowa, uśmiech, trochę otwartości, odrobina zainteresowania - nic specjalnego...
Czytajac....[...]Ja wiem, że oferta uniseksu może wydawać się atrakcyjna, ale na dłuższa metę..[...]Ale są granice (jak mawiał jeden z wodzów polskiej rewolucji), których przekroczyć nie wolno! Lubicie być uwodzeni? My też.Grzegorz Magdziarski:
-
Czytajac....Kolejny raz włączył mi się alarm.W głowie rzecz jasna. Wyłącznie w głowie. Bo ja chcę pozostać KOBIETĄ !!! Błagam Was, Panowie!
Ja wiem, że oferta uniseksu może wydawać się atrakcyjna, ale na dłuższa metę...zanudzimy się. Zgadzam się na kremy i emulsje upiększające, na maseczki itp. W ogóle nie odbiera to męskości. Kolorowe ciuchy, depilacja, pasemka - niech będzie. Pozostajecie mężczyznami.
Ale są granice (jak mawiał jeden z wodzów polskiej rewolucji), których przekroczyć nie wolno! Lubicie być uwodzeni? My też. Lubicie uwodzić? My też. Z tego, że noszę spodnie, nie wynika, że mam w nich to samo, co panowie. Z tego, że panowie noszą spodnie też nie wynika, że mają w nich to, co mieć z daru natury powinni.
Jestem głupio, ale namiętnie przywiązana do tego, że nie puszcza mi się drzwi przed nosem, pomaga nałożyć płaszcz, otwiera drzwi samochodu, pomaga zdjąć...coś tam( zależy od sytuacji).
Jestem emocjonalnie i merytorycznie przygotowana do podejmowania nawet trudnych decyzji, co nie znaczy, że przed tym koronnym aktem nie mogę się poużalać na czyimś ramieniu, nad tym, że muszę to robić. Miło by było, gdyby faceci przestali obawiać się niezależnych kobiet i zaczęli współpracować w ramach wsólnego, dobrze pojętego interesu.
Mądra kobieta wie, kiedy należy zacząć wcielać się w rolę pt. "jestem taka mala...", tylko musi mieć pewność, że mężczyzna jej życia poradzi sobie ze świadomością bycia przywódcą stada.
Zrobiło mi się troszku smutno, i troszku straszno, i właściwie troszku biezradno...bo coraz trudniej jest odróżnić...
Pozdrawiam wszystkich Panow tu obecnych :))
Grzegorz Magdziarski:
Klasyczne :|
...to mężczyzna powinien podrywać kobiety... (cytat)
ale jak próbuje, to "nie rozmawiam z nieznajomymi / przepraszam, ale nie uznaję takiego zaczepiania" (inny cytat).
Ten temat nadaje się do osobnego rozwinięcia :)))
Nie mogę wypowiedzieć się za całą męską populację, ale wśród ludzi "na poziomie" bierność/brak inicjatywy wynika w dużej mierze z:
- lojalności wobec swoich kobiet (nie uwierzycie, ale znam wielu)
- braku zaintresowania otaczającymi pannami (wystarczy dla eksperymentu "wstawić" dziewczynę z dużym seksapealem i zobaczyć reakcję)
- doświadczeń ze w/opisanym zbywaniem i niechęcią powtórki.
Pozostając w obrębie "ludzi na poziomie" wystarczy rozmowa, uśmiech, trochę otwartości, odrobina zainteresowania - nic specjalnego. A czy cokolwiek się rozwinie, to zależy już tego, czy zaiskrzy.
Pozdrawiam :) -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy biuro matrymonialne GL
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy biuro matrymonialne GL
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Antyklerykalni
-
A broń Panie Boże.... jak sama nazwa wskazuje AFTER WORK... nic dodać nic ująć...
Aleksander Borkowski:
Małgorzata Mulik:
Witam serdecznie... ależ nas tu duzo... jakbyśmy się wszyscy skrzykneli to mielibyśmy AFTER WORK co robić przez conajmniej kilka lat :):)
myślisz że musielibyśmy wszyscy rzucić pracę żeby te plany zrealizować? -
Witam serdecznie... ależ nas tu duzo... jakbyśmy się wszyscy skrzykneli to mielibyśmy AFTER WORK co robić przez conajmniej kilka lat :):)
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy biuro matrymonialne GL