Wypowiedzi
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Ponad Motywacja
-
Wiesław R.:
Sznaucery to cudowne psy - te maleńkie, średnie i olbrzymy. Ale ciekawi mnie, w jaki sposób podajesz swojemu Melusiowi godzinę: na zegarku, ustnie, czy może jeszcze jakoś inaczej?
Od półtora roku mam w domu pieska - miniaturowego sznaucerka. Wabi się Meluś i jest bardzo mądry.
Jakiś czas temu - na początku lata - ze zdumieniem odkryłem, że Meluś rozumie pojęcie czasu i potrafi czas mierzyć. Od tej pory eksperymentuję trochę, podając mu różne godziny, o których ma przyjść do mojego pokoju, aby obudzić mnie do wyjścia na spacer. I Meluś stosuje się do moich życzeń z dokładnością do 5 minut! Jest to dla mnie nie do pojęcia.
Czy Wy zaobserwowaliście coś podobnego u swoich psów?
Moje suki wybiegają często wieczorem na spacer po wsi (niestety, zawsze znajdą jakąś dziurę w ogrodzeniu) i bardzo chciałabym, żeby wracały przed 20. 30, gdy zamykam na ogół drzwi wejściowe. Ale one nie zawsze dostosowują się do moich wymagań i muszę niekiedy na nie czekać. W domu żartujemy, że naszym suniom trzeba by kupić zegarki albo najlepiej telefony komórkowe.
No to napisz dokładniej, jak to jest z Twoim Melusiem. Może skorzystam z doświadczeń. -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Kuchnie świata
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Co Cię Nie Zabije To Cię Wzmocni...
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy tradycja katolicka
-
Moja dwunastoletnia kocica uwielbia pasztetową i nie potrafię jej przekonać, że to niezdrowe (zawiera wieprzowinę i sól). Poza tym kocica dostaje surowe drobiowe mięso oraz kocią suchą karmę, chociaż podjada też tę przeznaczoną dla psów i dla ryb z oczka wodnego. Aha, przepada za żółtym serem.
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Tłumacze
-
(Współ)łaścicielką mojej trzyletniej suni Peci stałam się przez przypadek. Przyjaciel, z którym mieszkam, przywiózł ją od krewnych, bo miała łowić myszy. Potem przez jego brak uwagi Pecia zaszła w ciążę i urodziła 5 szczeniaków. 4 znalazły dobre domy, a Heksia, która przeżyła wypaczającą trochę jej charakter poporodową traumę (zagrzebała się w szmatach, na których została urodzona i była już prawie zimna), jest nadal z nami i mam nadzieję, że będziemy tak sobie wspólnie żyli szczęśliwie jak najdłużej.
Chciałam obydwie suki wysterylizować, gdyż uważam, że jest to jedyne odpowiedzialne zachowanie, ale mój przyjaciel nie zgodził się. Przez pewien czas podawaliśmy zastrzyki wstrzymujące cieczkę, ale weterynarz przestrzega przed ropomaciczem, więc zrezygnowaliśmy. Pozostaje więc pilnowanie. No i przekonanie mojego przyjaciela, że suka (chodzi o Heksię) nie musi mieć dzieci przynajmniej raz w życiu.
I jeszcze jedno: zawsze na pytanie o rasę moich psów odpowiadam: mix-terriery japońskie (tak nawet wpisałam w książeczkach zdrowia). Dlaczego japońskie? Sunie są bardzo podobne i pewnego razu spotkany na spacerze pan przekonywał mnie, że to musi być jakaś japońska rasa, tylko on zapomniał nazwy. -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Co Cię Nie Zabije To Cię Wzmocni...
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Tłumacze
-
Witam w deszczu...
-
Jeżeli ktoś chce poznać i śledzić na bieżąco historię moich psów, to zapraszam na blog pod adres http://heksunia.blog.onet.pl/.
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Psychologia Perswazji
- 1
- 2