Wypowiedzi
-
30 zł/h to rzeczywiście brzmi atrakcyjnie. A do tego satysfakcja, że zrobiło się coś porządnie. To tak, jak ze smakiem zjeść przygotowanie właśnie obiad :D
-
Anna B.:
No właśnie. A jest to często popełniany błąd! Niektórzy piszą nawet "Mnie"! :)
A ja spotkałam autorów, którzy nie piszą co prawda "Mnie", ale za to we wstępie piszą o sobie jako o "Autorach". W rozdziale 2 Autorka zwraca uwagę na...".
A teraz z kolei robię korektę poradnika, w którym redaktor wszystkie zaimki dotyczące drugiej osoby zostawił lub zapisał wielką literą.
Jak mówił redaktor Orzechowski z UG: głupio, bo głupio, grunt, że konsekwentnie. -
No coś ty - zaśmiał się Kowalski.
No coś ty? - zaśmiał się Kowalski.
Kto rozwikła tę rzecz?
Nie pamiętam, gdzie znalazłam zasadę, ale to jest ponoć lepsze.
A może i zasady nie szukałam, tylko podpatrzyłam w wydawnictwie, do którego mam zaufanie - "Ossolineum" albo jakiś stary "Czytelnik". -
Jeśli do konkretnej osoby, to właśnie można pisać dużą (ale musu nie ma)
http://so.pwn.pl/zasady.php?id=629404 -
Kasia Czarnecka:
Czy jest jakaś zasada, która zaleca pomijać ten drugi przyimek?
Znalazłam na poradni to:
http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=9322
i to
http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=2500
Jak widać jest to kwestia stylistyczna (i wytłumacz tu teraz autorowi, dlaczego mu poprawiasz). -
Można też pominąć "ze"
...sałatę z pomidorem, jajkiem, szczypiorkiem i szparagami.
Dlatego nie powtarzam przyimka:) -
Hmmmm... w wydawnictwie pedagogicznym jak jest do sprawdzenia książka do nauki liczenia (prościutka rzecz, więc nie potrzeba merytorycznego), to redaktor rozwiązuje każde zadanie, żeby się upewnić, że byków nie ma (a kiedyś i tak mi wyszło, że 2x2 jest 6).
A jak się sprawdza instrukcję obsługi wibratora, to też dostaje się jeden egzemplarz do sprawdzenia? No, tak mnie naszło, jak przeczytałam post Joanny.Magdalena Sibila edytował(a) ten post dnia 17.11.11 o godzinie 16:12 -
Współpracowałam z wydawnictwem <b>słowo/obraz terytoria<b> i byłam całkiem zadowolona. Zrobiłam dla nich kilka korekt i jeden skład. Płatność za skład trochę się przeciągnęła, ale nie z powodu złej woli wydawnictwa, a niedogadania i kilku przypadków losowych po obu stronach. Zresztą, kiedy to zauważyłam, należność została natychmiast uregulowana. Pozostałe płatności w terminie.
Mogę pochwalić kulturę współpracy.
Jest jeden minus. Prace dla nich robi się na papierze lub z papieru, więc jest ograniczenie do okolic Trójmiasta. -
Agnieszka C.:
Od powietrza, głodu, ognia i takich biblii... ;)
No dobra... nie musi być od razu każdego, ale moja osobiście zawodowa...
A teraz mam zamiar sprawdzić Tomaszewskiego. -
Ja nie. Nie lubię takich powtórek, chyba że są uzasadnione. Jeśli zaczniemy powtarzać przyimki, to niektóre zdania mogłyby wyglądać tak:
Do obiadu podano sałatę z pomidorem, ze szczypiorkiem, z jajkiem i ze szparagami.
Nawet jeśli uznać, że powtarzamy przyimek po spójniku, to nadal niezbyt elegancko:
Do obiadu podano sałatę z pomidorem, szczypiorkiem, jajkiem i ze szparagami. -
Brawo! A więc, idąc dalej, jeśli zrzucimy bękarta na poprzednią stronę, to szewc najprawdopodobniej zniknie sam, uzupełniony o kolejny wiersz z następnej. Nie mamy jeszcze pewności, jak się zachowa zbyt ciasno złożony akapit po poprawce.
R.S.
Po pierwsze - jak mi składacz oddaje tekst z wiszącymi wersami, to ja się zastanawiam, gdzie on się kompozycji książki uczył i dlaczego pracuje w zawodzie, w którym wymagana jest dokładność. No, rozumiem jeden czy dwa w całym tomie - mogło uciec, a i korekta nie może się nudzić. Ale chyba można przed oddaniem do sprawdzenia takie szczegóły jak długość kolumny wiszące, odległości i wielkości czcionki sprawdzić. Do wiszących literek to nawet skrypt jest na indyka - jedno kliknięcie i z głowy, choć przejrzeć zawsze warto.
Ale...
Po drugie - widziałam teksty po korekcie (a nawet gorzej - sprawdzałam je ponownie i ponownie, i ponownie, i ponownie...), które wyglądały gorzej niż przed, bo składacz poprawił to, co było zaznaczone, ale że tekst się przesunął, to wisiało w innych miejscach. Ręce opadają.
A o istnieniu możliwości ściśnięcia tekstu to niektórym nie powinno się mówić. -
Podoba mi się "Rozpoczynamy omówienie punktu". Wystarczy dodać, który to punkt i wszystko jasne.
-
Katarzyna Śledź:
Ja natomiast polecam świetny podręcznik autorstwa Adama Wolańskiego "Edycja tekstów" wydany w 2008 roku przez Wydawnictwo Naukowe PWN.
Zgadzam się. To biblia pracujących nad książką. -
Podczas lektury Waszych komentarzy, przyszło mi do głowy pewne pytanie: czy udaje się Wam wyłapać WSZYSTKIE błędy w danym tekście
"To se ne da".
Jak ktoś twierdzi, że się da, to ja mu nie powierzę korekty, bo albo myśli, że zjadł wszystkie rozumy, albo nie widzi błędów, które zostawił.
Dobrze zrobiona redakcja i korekta to taka, po której książkę czyta się płynnie. Jeśli brak przecinków, zła ortografia i fatalny styl lub co gorsza błędy logiczne przeszkadzają w czytaniu, to korekta jest słaba. -
Ujednolicić trzeba koniecznie, nawet jeśli tylko z zasadą "może i głupio, ale konsekwentnie). Harwardzki jest wygodny i dla czytelnika i dla składacza, więc warto się nad nim zastanowić. Osobiście całkiem go lubię
-
Troszkę długo nie dawałam znać, czy udało mi się poprawić te kolory. Udało się. Jak już wiedziałam, co jest nie tak, to poszło prawie z górki.
Najpierw sprawdziłam ilustracje. Oczywiście kolory miały ustawienia SWOP. Poczytałam sobie i chyba wybrałam dobry profil (Europejski do papierów niepowlekanych, bo druk będzie na kartonie). Rysunki przestały w Indyku świecić na czerwono przy ustawieniu 280%.
Zaopatrzyłam się też w Biblię Photoshopa. Trzeba się dokształcić.
Dodatkowo podpięłam profil ECI. Teraz mam nadzieję, że nie przekombinowałam. Jeśli tak, to drukarnia się znów odezwie. Liczę jednak, że będzie dobrze, bo chwilowo nie mam głowy do kolorów :)
Pozdrawiam
Drukarnia przysłała ozalidy. Znaczy, że jest w porządku:)
Jeszcze raz dziękuję za pomoc:))Magdalena Tomkowska edytował(a) ten post dnia 19.06.09 o godzinie 13:39 -
Dziękuję za pomoc. Zaraz przetestuję. Wiem, że 330%, bo drukarnia poprosiła o poprawienie.
Profilu nie podpinałam żadnego, mam ustawienia domyślne. Pliki, które sprawiają problem, to ilustracje. Początkowo były to bitmapy, które zamieniałam na CMYK i kolorowałam. Pewnie właśnie na etapie kolorowania przesadziłam z ilością kolorów.
Jeszcze raz dzięki. -
Witam,
od razu zaznaczę, że jestem dtpowcem początkującym i do tej pory składałam prace w jednym i dwóch kolorach. Teraz pojawiły się ilustracje i problem. Przygotowywany przeze mnie materiał ma mieć 300% nafarbienia. Ma 330. Czy wypuszczając do druku plik postscriptowy (z Indesigna 3) mogę nadać nasycenie farbą w ustawieniach? Jeśli nie, to jak mogę przygotować rysunki w Photoshopie?
Przeczytałam uważnie wątek, ale piszecie Panowie językiem na tyle specjalistycznym, że nie wszystko rozumiem.
Z góry dziękuję a pomoc i pozdrawiam -
Witam,
chętnie podejmę się składu książek (1 i 2 kolory) wraz z opracowaniem graficznym. Mogę pracować na odległość, za niewielką dopłatą zrobię także korektę.
Szczegóły: m.tomkowska@interia.pl -
Posłuchaj uważnie, wydawco kochany,
Redakcję ci zrobię, naniosę też zmiany,
Wysmyczę poemat z lichego tekściku,
Gotowca odeślę z korektą – bez byków.
Po tym raczej już nie błysnę :( Chyba że częstochowszczyzną ];->
Ale błysnąć mogę redakcją albo składem (pod gotowy wzorzec lub z opracowaniem graficznym).Magdalena Tomkowska edytował(a) ten post dnia 27.10.08 o godzinie 20:22