Wypowiedzi
-
Dzięki, Aniu, faktycznie lepiej. W kontekście leży jak ulał.
-
Hmmm, skoro nie wiesz, co mnie razi, to powiedz, jak można zmierzyć długość pokoju kolegą? Od kiedy koledzy są miarą długości? Czy mierzy długość danego miejsca, każąc jednemu koledze kłaść się za podłodze, a potem przejść dalej, czy prosi kilku kolegów, by położyli się w linii? I co, jeśli na końcu pokoju brakuje miejsca dla całego kolegi?
Pozwoliłam sobie na kilka pytań, bo skoro to zdanie nie jest błędem, to na pewno są na nie sensowne odpowiedzi.
Poprawione wygląda to tak:
Sam i z pomocą kolegów mierzy długość pokoju, budynku, boiska krokami i sznurkiem.Magdalena Tomkowska edytował(a) ten post dnia 09.12.07 o godzinie 10:21 -
Mam takie autorki, które potrafią pobić humor z zeszytów szkolnych. Oto przykład:
Mierzy długość pokoju, budynku, boiska przy pomocy różnych miar długości, np. kroków, sznurka, kolegów. -
Jeju, jak mi się znudzi Tolkien, Eddings, Le Guin, Sapkowski i Pilipiuk, i Białołęcka, i Hobb to sięgnę po nazwiska przez was wymieniane. Tylko serce boli, że czasem na książkę czasu braknie, tyle do nadrobienia.
PS czy ktoś już pisał o "Opowieściach z Narnii"? Uwielbiam książki, a film też niczego sobie. -
Aby ładnie zakończyć temat: skontaktowałam się z redaktorem tomu (autor niestety mniej dostępny). Na moje pytanie, czy zdanie jest poprawne, czy nie powinno być np. wyróżnikiem, otrzymałam odpowiedż:
"Lepiej użyć słowa wyróżnikiem."
To dla mnie przesądza o całości. Ale dziękuję wszystkim za rady i pomoc. Zaintrygowała mnie różnica i różnia. Może powinnam bardziej zainteresować się filozofią:) Jak tylko znajdę trochę czasu:D -
Katarzyno, daję cały akapit, jak mi to wytłumaczysz, chyba Cię ozłocę:) Tytuł dzieła: SZTUKA A TOŻSAMOŚĆ
Ogromny wpływ kultury masowej sprawia, że pogłębia się albo anarchizacja postaw i poglądów artystów, albo też ich konformizacja. Świadomie zrywa się z przeszłością i skupia się na teraźniejszości, m.in. dlatego że przekreśla się estetyczny wymiar sztuki. Wynika stąd odmienny charakter kontralienacyjnych dążeń. Neoawangarda wykorzystuje tę samą materię co filozof, naukowiec czy prorok. Cel jest taki sam: odrzeć rzeczywistość z mistyfikującej ją maski oraz nawiązać kontakt z przyrodą i człowiekiem. Nieufność wobec koncepcji scjentystyczno-racjonalistycznych jest zarówno cechą swoistą awangardy, jak i jej różnicą.Magdalena Tomkowska edytował(a) ten post dnia 28.11.07 o godzinie 08:57 -
Brak słów :D
-
Wczoraj czytałam to forum i myślałam, że nie ma już o czy mówić. A dziś trafiłam na taki podpis pod tabelą:
"% nie przekracza 100, albowiem badani mieli więcej niż jedną możliwość wyboru".
Jest to dowód na to, o czym była mowa - niektórzy nie potrafią używać prostych spójników, być może myślą, że to uwłacza ich poziomowi. -
Ja po konsultacjach z drugą połową - informatykiem - piszę dużą. To tak samo, jak domestos i Domestos. Ten pierwszy oznacza jakikolwiek płyn do toalety, ten drugi - produkt konkretnej marki.
Mam nawet stosowny cytacik z książki informatycznej o tajemniczym tytule "TCP/IP" wydawnictwa Helion:
"Nazwa internet (intersieć), pisana z małej litery, oznacza dowolną sieć komputerów niejednorodnych. Nazwa Internet, pisana z dużej litery, oznacza KONKRETNĄ sieć łączącą miliony komputerów i 200 milionów użytkowników".
Poloniście nie jest wszystko jedno, gdy chodzi o pisownię "nie" z imiesłowami, myślę, że informatykom też nie wszystko jedno. W końcu internet to po prostu dwa połączone "kompy", a Internet to dzieło, może nawet swoiste dzieło sztuki.
PS Do redaktorów Helionu: "małą literą" i "wielką/dużą literą", a nie: "z małej/wielkiej/dużej litery" -
Jak dotąd się to nie udało i w naszym odczuciu istnieje obawa, że może powstać twór sztuczny, który wprowadzi zamęt i dezorientację, dlatego uważamy, że pedagogika opiekuńcza powinna korzystać z dotychczasowych metod, technik i narzędzi badawczych, oczywiście nie poprzestając na poszukiwaniu nowych, ale nie tworzeniu odrębnej dla siebie metodologii, ponieważ problemy jakie bada bardzo często wymagają skorzystania z metod pedagogicznych, ale także psychologicznych, socjologicznych, statystycznych, co też do dnia dzisiejszego z powodzeniem czyni, a co nie stanowi o jej słabości jako nauki.
ufff... -
W ślimaczym, to prawda. 15 stron w 8 godzin to chyba rekord. Ale jak zrozumiem sens, to mam taką radochę... :D
Co do wyrazów trudnychy - jeden nie stanowi problemu, np. ambiwalencja albo autentyczność (ten jest zresztą bardzo łatwy). Ale ambiwalencja autentyczności to już spore pojęcie. A że z natury jestem ciekawska :) więc drążę temat:). -
A teraz coś, co lubię: znów się czuję jak przed egzaminem z teorii literatury. Zdanie jest poprawne, ale żeby je zrozumieć muszę sobie każde słowo (prawie:) przetłumaczyć z osobna i złożyć w całość:
Doskonałym przykładem są doktryny dekonstrukcyjne, które nie zagłębiając się w ambiwalencje autentyczności, pomijają jej dialogiczne uwarunkowania (kontekst, który wiąże nas z innymi ludźmi) i kładą nacisk tylko na libertyński aspekt, wychwalając przy tym np. amoralizm tworzenia. -
Dziękuję Małgosiu, czasem potrzeba spojrzenia z boku, żeby zobaczyć najprostsze rozwiązanie: mam nie tylko nazwisko, ale też afiliację (tak to się podobno nazywa), a na stronach szkół wyższych zawsze są podane telefony do pracowników:) Zgadzam się z Moniką, mała ingerencja zmienia czasem sens całości. Dlatego szukałam u Was rady i teraz dziękuję za nią.
Jak się okazuje, dalsza część nie jest aż tak trudna, jak pierwszy artykuł, ale słownik wyrazów obcych jest ciągle przy mnie. Przede mną jeszcze 250 stron (50 za mną:).
A tak przy okazji: artykuł trzeci jest nie na temat:) ale to już nie należy do moich kompetencji - mądrzejsi ode mnie go zaakceptowali.Magdalena Tomkowska edytował(a) ten post dnia 21.11.07 o godzinie 13:41 -
Problem polega na tym, że jest to książka pokonferencyjna (autorzy oddali materiały i uważają, że to skończone i nic nie trzeba poprawiać), mam kontakt tylko z redaktorem merytorycznym i przez niego musiałabym uzgadniać całość. Oczywiście mam zamiar go zapytać o tego typu rzeczy, ale obawiam się, że zanim on skontaktuje się z autorem wieki miną, a termin wydania już tuż-tuż.
Myślałam też o tym, że może nieufność jest zarówno cechą swoistą, jak i wyróżnikiem. Ale to chyba to samo. -
Aha, dziękuję. Na wf chodziłam, ale widać mi umknęło.
-
Mam w korekcie książkę o filozofii pisaną przez pracowników szkół wyższych. Książka fajna, tylko styl - naukowo-filozoficzny. Dlatego czasem się gubię i tracę pewność siebie. Pomóżcie!!!
Czy zdanie:
Nieufność wobec koncepcji scjentystyczno-racjonalistycznych jest zarówno cechą swoistą awangardy, jak i jej różnicą.
jest błędne, czy tylko mi się tak wydaje. I jak byście je poprawili, bo wg mnie powinno być (wpisuję z kontekstem):
Neoawangarda wykorzystuje tę samą materię, co filozof, naukowiec czy prorok. [...] Nieufność wobec koncepcji scjentystyczno-racjonalistycznych jest jednak swoistą cechą awangardy.
PS Pytań może się z czasem pojawić więcej;)Magdalena Tomkowska edytował(a) ten post dnia 20.11.07 o godzinie 15:39 -
Katarzyna Szach-Bolaczek:
Hej,
co myślicie, jak odbierając pracę do redakcji czy korekty, słyszycie: "tylko dużo nie poprawiaj"?
Na szczęście jeszcze czegoś takiego nie usłyszałam. Zresztą chyba bym zignorowała i poprawiła wszystko, co bym znalazła. Dla czystości sumienia redaktorskiego.
A często Wam się zdarzają strony bez ani jednej poprawki? Ja bardzo dużo kreślę, więc takich stron raczej nie ma, ale jeśli już się trafi (prędzej w korekcie niż w redakcji), to czytam drugi raz i jak nic nie znajdę, to poprawiam cokolwiek, jakąś duperelę stylistyczną, "no bo to niemożliwe, żeby nic" ;-)
Akcent optymistyczny - zdarzają się. Współpracuję z trzema autorkami, które swoje książki traktują jak... nie wiem co :)
Teksty, które oddają są dopięte na ostatni guzik, przeczytane przez przyjaciół i rodzinę, więc mi zostaje tylko sprawdzić przecinki i rozkoszować się lekturą.
Poza tym nie czepiam się za bardzo ludzi z tytułami i doświadczeniem, nawet jeśli ich styl jest nieco mętny. Po pierwsze nie chcę popełnić błędu. Po drugie są to teksty kierowane jednak do naukowców i studentów, a ci powinni wykazać się odrobiną umiejętności czytania. I po trzecie: jak poprawię pierwsze zdanie na lżejsze, to drugie też muszę poprawić. Jak drugie, to i trzecie. A co, jeśli książka na 600 stron i musi być wydana za dwa miesiące (z czego miesiąc to skład, a miesiąc to druk:)?Magdalena Tomkowska edytował(a) ten post dnia 19.11.07 o godzinie 19:54 -
Ja piszę z kropką, i tak jest "poprawniej":D
A oto, co na ten temat poradnia PWN
Jaki jest poprawny zapis godziny: 17:00 czy 17.00?
Trudno w tym przypadku mówić o poprawności lub jej braku. Zazwyczaj w przypadku podawania w zapisie cyfrowym godziny z minutami stawia się pomiędzy cyframi oznaczającymi godzinę i minuty kropkę, np. 7.05 rano, 17.45. Taki zapis jest charakterystyczny dla wszelkiego typu tekstów dopuszczających cyfrowy zapis czasu dnia. Znacznie rzadziej można spotkać zapis minut po dwukropku (np. 7:05 rano), a najrzadziej zapis minut w indeksie górnym (np. 1745). Nie można wszakże powiedzieć, iż dwa ostatnie sposoby zapisu są niepoprawne. Spotyka się je zazwyczaj w tekstach prasowych oraz drukach akcydensowych (ulotkach, programach, folderach itp.).
— Adam Wolański
http://poradnia.pwn.pl/lista.php?szukaj=dwukrop&kat=18 -
NN = nogi, RR = ręce, T = tułów?
Chyba tak, ale nie jestem pewna, bo jest to trzecia część pewnego tytułu, o rękach i nogach jest tam dość często, podobnie jak o koordynacji ruchowej, ale powyższe skróty pojawiły się po raz pierwszy - i to na ostatniej stronie. I dlaczego jest to pisane dużymi literami, skoro skrót "ojców" zapiszemy "oo."? Nie wiem.
No, i nie wiem, jak się wisi przodem.
Zresztą autorki "podpadły mi" tym, że piszą pseudonaukowym bełkotem. Ich dzieci nie rysują, a "wykonują pracę plastyczną metodą rysunku". A to książka dla praktyków: język powinien być konkretny i jasny. I one powinny o tym wiedzieć, bo szkolą terapeutów na co dzień.
PS. Temperatura jest ciała, ale niestety nie w rozumieniu fizycznym:) -
Trudno dorównać temu bełkotowi, który musi poprawić Ania (wyrazy współczucia). Mam jednak kilka zdań, które każą mi się zastanowić nad tym, czy autor na pewno myśli, bo wiem, że na pewno nie czyta tego, co napisał. Wybrałam rzeczy najciekawsze, ale zacytować można by pół książki. Główna wada to przerost formy nad treścią. Ale są też rodzynki.
Są to wyimki z tabeli:
[Uczeń] Zna i stosuje poprawne algorytmy pisemnego dodawania i odejmowania.
[Uczeń] Posługuje się pojęciem liczby ujemnej przy odczytywaniu temperatury ciała.
[Uczeń] Różnicuje obiekty przyrodnicze od małych, niewidocznych gołym okiem, po wielkie i odległe, także niewidoczne bez specjalnych przyrządów.
[Uczeń] Wykorzystuje ortonigramy (drzewka), tabelki funkcyjne, grafy strzałkowe, diagramy Vena w celu doskonalenia techniki rachunku.
[Uczeń] Wykonuje podstawowy krok tańców współczesnych.
[Uczeń] Prawidłowo układa RR i NN [podczas układu gimnastycznego].
[Uczeń] Wykonuje w zwisie przodem wahania T w lewa i prawa stronę.Magdalena Tomkowska edytował(a) ten post dnia 19.11.07 o godzinie 14:55