Maciej Chilczuk

Pióro do wynajęcia

Wypowiedzi

  • Maciej Chilczuk
    Wpis na grupie Piłka nożna w temacie Premiership 2009/2010
    6.04.2010, 12:59

    Wenger ma szansę utrzeć nosa Alexowi i wyprzedzić go na finiszu. Choć pewnie znachorzy ManU zrobią wszystko, by postawić Rooneya na nogi, bo bez niego zespół nie działa. Druga linia w meczu z Chelsea nie bardzo wiedziała, jak ma grać.

    Arsenal w następnym meczu może skończyć sezon. Jeżeli przegra derby, to koniec marzeń o wicemistrzostwie, bo by pacnąć Chelsea są jednak za słabi.

  • Maciej Chilczuk
    Wpis na grupie Historia w temacie Aresztowanie przywódców Polskiego Państwa Podziemnego
    31.03.2010, 08:55

    Stanisław Bartkowski:
    Bojkotowanie czy unikanie czegoś to nie jest dobra opcja. Dla pozostałych uczestników to jest niezrozumiałe. Nieobecni nie mają racji.

    Nie przesadzajmy z tym niezrozumieniem takiego gestu. Wydaje mi się, że brak delegacji krajów bałtyckich na 60 rocznicy został odebrany przez pozostałych uczestników jednoznacznie.

    Gdyby to ode mnie zależało, namawiałbym prezydenta do podziękowania za zaproszenie. Rocznicowe imprezy w Moskwie są de facto z okazji zakończenia wojny ojczyźnianej 41-45, a nie II WŚ. I nic nam do tego. Taki gest nie byłby jednak skierowany do pozostałych uczestników, bo nie łudzę się, że może on odmienić czyjeś zdanie na takie czy inne aspekty historii, ale w kierunku polskiego społeczeństwa. Zdaję sobie sprawę, że byłby to w dużej mierze gest pusty, ale nie wszystko musimy robić w oparciu o sondaże i w oczekiwaniu na natychmiastowy efekt.

    Widać w Rosji pewien ruch w kierunku uznania istnienia kilku niewygodnych faktów z historii II WŚ, trzeba to docenić i podlewać niech rośnie. Taka wiwisekcja nie jest łatwa i musi swoje trwać, co możemy obserwować także w Polsce, ale na klaskanie na defiladzie jest moim zdaniem za wcześnie.
    Najlepiej podkreślać, że Polacy mają mieszane uczucia ale chcą
    wyrazić szacunek dla sowieckich żołnierzy, którzy zginęli w Polsce.

    Tylko, że z tego co się orientuję, nikt nie przewiduje przemówienia polskiej delegacji. A więc trudno będzie cokolwiek podkreślić.

    Szacunek każdemu żołnierzowi walczącemu z faszyzmem się należy i nie mam co do tego wątpliwości. Kancelaria powinna udostępnić kombatantom samolot, umożliwić im świętowanie, ale wstrzymać się z wysyłaniem oficjalnej delegacji.

  • Maciej Chilczuk
    Wpis na grupie Historia w temacie Żołnierze wyklęci - major Zdzisław Szendzielorz "Łupaszka".
    25.03.2010, 11:14

    Nie mylę, a jedynie żartuję :)

    Odpowiadając już całkiem poważnie, w którym wieku skończyła się możliwość utrzymania wojska z łupów? Generalne zasady zmieniły się kilkaset lat temu. Argument Łukasza całkiem z kapelusza.

    Rozbrajanie ludności cywilnej raczej nie służy podreperowaniu stanu wyposażenia armii, a jest próbą zapewnienia jak największego spokoju na tyłach.

    Ale to się tyczy wojska, a nie partyzantki / rebeliantów / zbrojnych band. Za nimi nie stoi aparat państwowy i muszą sobie radzić inaczej. Trudno mi zaakceptować argument, że łupiło się tylko wrogów i kolaborantów, bo to nieprawda. Czy można uznać przytoczony argument sądu, że czyny wątpliwe moralnie mogą być podyktowane stanem wyższej konieczności? To problem filozoficzny, a nie historyczny.
    Sprawa jest śliska, bo gdzie drwa rąbią... Oddział musiał się wyżywić, więc kombinował - część wyprosił, część kupił, część złupił, część odebrał okupantowi. Taka dola chłopców z lasu. Były ofiary tej doli i etykietowanie wszystkich jako okupantów to mocne pójście na skróty. I jak już napisałem, moim zdaniem, oddział, który nazywa siebie wojskiem, po zwróceniu się przeciwko niewinnym cywilom staje się bandą żołdaków.

  • Maciej Chilczuk
    Wpis na grupie Piłka nożna w temacie Premiership 2009/2010
    25.03.2010, 09:51

    Liverpool bez Gerrarda, a w meczu z ManU praktycznie go nie było, nie ma żadnego pomysłu na grę. Centry na Torresa "a nóż coś zrobi" to za mało na taką ekipę jak Diabły. Fletcher, Carrick i Park wykonali dużą robotę w środku pola i wyłączyli możliwość grania prostopadłych piłek do Hiszpana.

    O tytule zadecyduje forma ManU i zdrowie Rooneya, bo nie wiem, jak poradzi sobie Alex bez niego, gdyby plotki o kontuzji potwierdziły się.

  • Maciej Chilczuk
    Wpis na grupie Historia w temacie Żołnierze wyklęci - major Zdzisław Szendzielorz "Łupaszka".
    24.03.2010, 23:03

    Łukasz Lech:

    A niby czym ma walczyć z wrogiem? Samodzielnie wykutymi mieczami? Czasy kiedy wojownik sam dostarczał swój ekwipunek już dawno minęły.

    Czyli sądzie Pan, że łupiąc zagrody można "wzbogacić" się o RKM-y, haubice, myśliwce wielozadaniowe, maski p-gaz, bandaże i co tam jeszcze jest potrzebne do prowadzenia działań wojennych? :)

    Wojsko utrzymywane jest z podatków, a nie z łupienia, które po pierwsze jest nielegalne w świetle konwencji genewskich, po drugie (gdyby ktoś jednak próbował tak "spłacić" wojaków) przynosi obecnie mierne efekty, bo mało kto trzyma kasę w domu w gotówce.

  • Maciej Chilczuk
    Wpis na grupie Historia w temacie Żołnierze wyklęci - major Zdzisław Szendzielorz "Łupaszka".
    22.03.2010, 11:48

    Łukasz Lech:

    A na czym właściwie polega ta różnica? Na skali?
    Wcześniej nawoływał pan do pełnego obiektywizmu i nie uleganiu uprzedzeniom. Wojsko zawsze żyło z tego, co odebrało cywilom, nieważne czy nazywało się to daniną, podatkiem czy po prostu łupem.

    To jak sądzę jest jedynie prowokacja intelektualna, bo jeżeli nie widzimy różnicy między zbieraniem podatków, a łupieniem podbitej ludności, to mocno cofamy się w rozwoju cywilizacji.

    Moim zdaniem pozyskiwanie środków na działalność przez siły zbrojne oraz atakowanie współpracujących z okupantem w zwalczaniu własnych sił zbrojnych jest w pełni zrozumiałe. Każda armia tak postępuje i byłoby dziwnym mieć o to pretensje. Co innego stosowanie represji wobec ludzi, którzy współpracują z wrogiem nie dobrowolnie a pod przymusem.

    Mam nadzieję, że nie zamierza Pan robić kariery w wojsku :)
    Wojsko, z definicji, ma walczyć z wojskiem. Jeżeli ludność miejscowa nie współpracuje z jedną ze stron, to oznacza, że ta strona "nie jest mile widziana" na tym terytorium, więc jest agresorem / najeźdźcą / okupantem / zbójnikiem. Jeżeli ludność jest podzielona, a tak było na Ukrainie, sprawa się komplikuje. Ale podniesienie broni przeciwko cywilom zawsze musi spotkać się z napiętnowaniem, bo to oznacza złamanie podstawowych zasad prowadzenia wojny. I to przestaje być wojną, a staje się rozrubą z ostrą amunicją.

  • Maciej Chilczuk
    Wpis na grupie Piłka nożna w temacie Premiership 2009/2010
    21.03.2010, 22:00

    Jeszcze kilka tygodni temu wydawało się, że Arsenal jest już poza grą, a przez kilka godzin był nawet liderem :) Dadzą radę postraszyć ManU i Chelsea? Mają najlepszy kalendarz i jeżeli nie stracą już żadnego zawodnika z pierwszego składu mogą w końcu zdobyć mistrza. Szybko podobna okazja może im się już nie trafić.

  • Maciej Chilczuk
    Wpis na grupie Historia w temacie UPA nie przybiła dzieci do drzewa
    18.03.2010, 08:45

    Zostawmy liczby, bo do niczego na tej grupie nie dojdziemy. Są uznane prace Siemaszków oraz Pipera i gołosłowne ich kwestionowanie na hobbystycznej grupie jest śmieszne.

    Pewnie, że wolimy podtrzymywać pamięć o sielskich kresach i naszych cierpieniach. Co więcej, w wielu wypowiedziach, nie mówię teraz o tych GL-owych, słychać w tle dość niepokojącą nutę - my tam jeszcze wrócimy, bo to nasza ziemia. Jako społeczeństwo przeraża nas traktowanie (lub nasze wyobrażenie o tym, że tak to jest traktowane) przez cześć Niemców zachodniej granicy, jako czegoś tymczasowego. Tymczasem mam wrażenie, że wielu Polaków ma właśnie takie mniemanie o wschodniej granicy. Poczucie ograbienia i nienaprawionej krzywdzie dziejowej jest dość powszechne. A to bardzo słaby fundament do pojednania.

  • Maciej Chilczuk
    Wpis na grupie Historia w temacie UPA nie przybiła dzieci do drzewa
    17.03.2010, 12:29

    Nataliya Kozova:

    Moze to Pana pocieszy, ale na Zachodniej UA zdania tez sa podzielone i to bardzo.

    Tylko czy są na tyle podzielone, że możliwe jest znalezienie wspólnej płaszczyzny pojednania. Bo jeżeli potraktować grupę "Historia" jako w jakiś sposób reprezentatywną, to widać w jaki sposób wydarzenia lat '40 funkcjonują dzisiaj w Polsce. Wydaje mi się, że dużego marginesu kompromisu z naszej strony nie ma. Czy taki margines jest po stronie ukraińskiej?

  • Maciej Chilczuk
    Wpis na grupie Historia w temacie UPA nie przybiła dzieci do drzewa
    15.03.2010, 22:05

    Nie przekonuje mnie teza, że polityka państwa polskiego wobec kresów usprawiedliwia działania UPA w latach '40, bo to trochę tak jak z obroną konieczną - to święte prawo ofiary, ale istnieje pojęcie jej przekroczenia. Tak się stało moim zdaniem na Ukrainie. Polacy siłą polonizowali Ukraińców (robiąc wszystko co można podpiąć pod to określenie), a Ukraińcy eksterminowali Polków. Ja nie widzę tu równości.

  • Maciej Chilczuk
    Wpis na grupie Historia w temacie Tęsknisz za PRL?
    15.03.2010, 21:57

    Andrzej Pieniazek:

    Ale zaden dlug wobec spoleczenstwa lecz co najwyzej wobec pojedynczych wlascicieli.

    W tym przypadku - wywłaszczenia - oczywiście wobec konkretnych osób (co już powyżej pisałem). W przypadku innych kategorii, np. systemu emerytalnego, dewastacji środowiska czy pustego pieniądza, wobec całego społeczeństwa, bo sprawa dotyczyła wszystkich Polaków.

  • Maciej Chilczuk
    Wpis na grupie Historia w temacie Tęsknisz za PRL?
    15.03.2010, 18:43

    Andrzej Pieniazek:

    No widze, ze jestesmy blizej

    Też to zauważyłem :)
    Nie byl to zaden dlug jak sie na to nie popatrzy.

    Jeżeli władze przy wywłaszczeniu zapłaciły za ziemię mniej niż się należało, to powstał dług wobec właściciela, bo żaden dekret PKWN nie może od tak sobie anulować prawa własności. To że ten dług istnieje, potwierdzają sądy, który dzisiaj nakazują wypłatę rekompensaty byłym właścicielom.

    Jeżeli na tej działce władze budowały fabrykę i nie przejmowały się np. równowagą okolicznego ekosystemu, to za jej przywrócenie my dzisiaj musimy płacić. A więc koszty inwestycji, zostały po cichu przerzucone na przyszłe pokolenia - w momencie uruchomienia inwestycji pojawił się ukryty dług. Ukryty bo nie był widoczny w księgach rachunkowych, ale istniejący realnie, bo ktoś kiedyś musi zapłacić za to, że się bezsensownie igrało z naturą.

    W tej fabryce pracowali ludzie, którzy mieli obiecane, że za swoją pracę otrzymają wynagrodzenie. Wynagrodzenie otrzymywali zgodnie z umową, ale drukowanie pustego pieniądza powodowało, że istniał nawis inflacyjny, który sprawiał, że ich wynagrodzenie realnie traciło na mocy nabywczej. Państwo wiedziało, że istnieje nawis (czyli że pewna część pieniędzy w obiegu nie ma pokrycia w towarze, jest kompletnie bezwartościowa), a mimo to płaciła ludziom tymi pieniędzmi. Skoro nie mogła "teraz" zapewnić możliwości realizacji banknotów, to zaciągała dług i obiecywała "że może w przyszłości".

    Ci pracownicy za swoją pracę otrzymywali także obietnicę emerytury. System emerytalny PRL był tak skontrowany, że musiał paść w momencie starzenia się społeczeństwa (czego jesteśmy dziś świadkami, bo w ogromnej mierze ten system działa po dziś dzień). Władze o tym doskonale wiedziały, ale nic nie robiły. Zbierały pieniądze od tych pracujących i wypłacały emerytom. Płatnikom obiecywano, że nie ma strachu i w przyszłości nikt o nich nie zapomni. I dzisiaj na szczęście nie zapomina, ale koszty ciągnięcia dwóch systemów - PRL-owskiego i OFE - są kolosalne i poważnie zagrażają stabilności państwa. PRL zaciągnął zobowiązanie wobec społeczeństwa, a brak reform wskazuje, że nie zamierzał się z tego wywiązać.

    + jeszcze kilka innych kategorii długu, który Polska 44-89 zaciągnęła u społeczeństwa lub jak pan woli, u bardzo, bardzo wielu swoich obywateli.

    Jaśniej chyba nie potrafię.

  • Maciej Chilczuk
    Wpis na grupie Historia w temacie Pamięć jako źrodło historyczne
    15.03.2010, 14:08

    Michał M.:

    Ile książek, bądź artykułów historycznych Pan napisał?

    Wtedy pogadamy.

    Jako amator, który nie napisał ani książki ani artykułu naukowego, chciałbym nieśmiało zaprotestować przeciwko takiemu stawianiu sprawy. Chyba, że w regulaminie grupy pojawią się zapisy o konieczności wylegitymowania się certyfikatami, by móc skorzystać z prawa zabrania głosu. :)

  • Maciej Chilczuk
    Wpis na grupie Historia w temacie Tęsknisz za PRL?
    15.03.2010, 13:52

    Edward K.:

    Jakby Pan pooglądał trochę programów reporterskich, to zapewne z niemałym zaskoczeniem dowiedziałby się Pan, iż przypisywanie tego tylko przeszłości ma w sobie pierwiastki poważnego błędu :-):):)

    Panie Edwardzie, nie przypisuję istnienia patologii jedynie przeszłości :) Niestety, występują one dzisiaj i będą także jutro.

    Mówiłem o generalnej zasadzie - dziś, by budować inwestor musi ziemię legalnie mieć. Przed '89 państwo posiadało ziemię (już trzymajmy się tego przykładu), ale legalność wejścia w jej posiadanie budzi w wielu przypadkach moje wątpliwości.

  • Maciej Chilczuk
    Wpis na grupie Historia w temacie Tęsknisz za PRL?
    15.03.2010, 13:48

    Andrzej Pieniazek:

    Po pierwsze nazwa "niedoszacowanie inwestycji" jest bardzo mylaca.
    Po drugie dlaczego ta roznica ma byc jakims dlugiem? Jest dokladnie na odwrot. Panstwo zaplacila znacznie mniej niz powinno czyli na tym skorzystalo, skorzystala wiec na tym tez III RP jako spadkobierca PRL-u.

    Pełna zgoda - Państwo skorzystało, bo wybudowało taniej. Ale ta korzyść odbyła się kosztem obywatela. Państwo wzięło sobie coś od obywatela i nie zapłaciło tyle, ile powinno. To stworzyło zobowiązanie państwa wobec tego obywatela, czyli dług. Suma takich długów dałaby wartość długu wewnętrznego jaki PRL "zaciągnął" u społeczeństwa z tytułu wywłaszczenia.

    Niedoszacowanie inwestycji - zdaję sobie sprawę ze słabości tego określenia, więc nie będę go bronił :) Mam nadzieję, że sens jest jasny. Chodzi mi o różnicę między księgowym kosztem uruchomienia i działania inwestucji, a rzeczywistym kosztem.

    Jak juz mowimy o dlugu, to nie dlugo panstwa wobec obywateli, lecz wobec (pojedynczych) wywlaszczonych wlascicieli.

    Dług wobec byłego właściciela ziemi jest oczywiście długiem wobec niego, a nie całego społeczeństwa - pełna zgoda. Ale długi wynikające z nieuczciwego wywłaszczenia nie są jedyną kategorią "ukrytego" długu wewnętrznego. Np. za zdewastowane środowisko naturalne czy fatalnie zorganizowany system emerytalny płacimy już wszyscy.

  • Maciej Chilczuk
    Wpis na grupie Historia w temacie Tęsknisz za PRL?
    15.03.2010, 12:47

    Andrzej Pieniazek:

    No ale ja dalej tego nie widze. Jak nie trzeba bylo kupowac drogi to chyba dobrze dla inwestycji? Gdzie wiec "niedoszacowanie"? Przeciez nie jest tak, ze dzisiaj nagle ktos te droge musi kupowac?

    Nie, nie chodzi o kupowanie drogi, a ziemi po nią. Dzisiaj Generalna Dyrekcja Dróg i Autostrad musi taką ziemię kupić i wlicza to do budżetu inwestycji. Przed '89 takiej ziemi w dużej mierze nie kupowano, bo była wspólna. A by się stała wspólna, wcześniej wywłaszczono dziedzica. Różnica między tym, co dostał dziedzic, a ile była warta ta ziemia jest właśnie tym niedoszacowaniem kosztu inwestycji i długiem PRL wobec jego obywateli.

  • Maciej Chilczuk
    Wpis na grupie Historia w temacie Tęsknisz za PRL?
    15.03.2010, 12:36

    Andrzej Pieniazek:

    Tak ale PRL tego wszystkiego nie wymyslila i w porownaniu do niektorych innych gospodarek to byla niemalze wzorowa.

    Oczywiście, że to mechanizmy znane i nie są autorstwa PRL, ale korzystano z nich w taki sposób, że społeczeństwo było "w plecy".

    Zaciekawilo mnie zdanie o tym 'wywlaszczaniu". Zastanowil sie Pan glebiej nad tym co Pan napisal, bo nie chce mowic, ze gdzies Pan przepisal bez zastanowienia.

    Pomijajac slusznosc wielu wywlaszczen, jak Pan pisze, ze wywlaszczenie bylo na "niekorzystnych warunkach" to ma Pan chyba na mysli, ze na niekorzystnych dla wywlaszczonego? Za co wiec "placimy teraz" rzekomo? Moze Pan to wyjasnic?

    Tak, oczywiście chodzi mi o niekorzystne warunki dla ówczesnych właścicieli. Po '44 ogłoszono społeczną własność środków produkcji - ot tak po prostu. Z ich prawowitymi właścicielami obchodzono się różnie - najczęściej dość mało fair. To powodowało niedoszacowanie kosztów inwestycji, bo np. nie trzeba było kupować ziemi pod budowę drogi, ona była "uspołeczniona". I w tym przypadku, właśnie ta wartość niedoszacowania jest długiem wewnętrznym zaciągniętym przez PRL, którego nie miał zamiaru spłacać.Maciej Chilczuk edytował(a) ten post dnia 15.03.10 o godzinie 12:37

  • Maciej Chilczuk
    Wpis na grupie Historia w temacie Żołnierze wyklęci - major Zdzisław Szendzielorz "Łupaszka".
    15.03.2010, 12:23

    Rafał D.:

    Od wizerunku hagiograficznego, jak wspomniałeś od dawna się odchodzi. fakt, może nie widac tego w wystąpieniach kombatantów ale tutaj już zmiany nie będzie. Im więcej wiedzy na temat okresu powojennego tym wiecej będzie pisania o morlanie złych wyborach i działaniach podziemia.

    Ja przyznam szczerze nie widzę tego odchodzenia o hagiografii. Każda próba rozmowy o ciemnych stronach AK, czy podziemia po-akowskiego, kończy się zarzutem, że podnoszący te argumenty ściska dłoń Bermanowi i jemu podobnym.

    Oczywiście, że Wyklęci nie do końca z własnej woli tułali się po lasach. Nie mieli dokąd wrócić. Ale to nie oznacza, że nie możemy stawiać trudnych pytań o wynik ich oporu, jego zasadność i jego koszty. Jeżeli po latach krytycznie ocenia się decyzje powstańcze naszego narodu, to dokładnie tą samą miarą trzeba mierzyć podziemie po '44.

    Można wysnuć romantyczną tezę, że bez Kościuszki nie byłoby powst. listopadowego; bez Wysockiego nie byłoby styczniowego; bez Traugutta nie byłoby obrony '39, bez niej nie byłoby AK i powstania warszawskiego; a bez zrywu Warszawy nie byłoby WiN, bez którego nie byłoby KOR, bez którego nie byłoby Solidarności i a bez niej wreszcie nie byłoby 4 czerwca. Ale cóż to za teza? :)

  • Maciej Chilczuk
    Wpis na grupie Historia w temacie Tęsknisz za PRL?
    15.03.2010, 12:14

    Andrzej Pieniazek:

    No wiec wlasnie ta Panska teza nie ma, moim zdaniem, zadnego sensu. Nie wytlumaczyl Pan do tej chwili jak "siegano do kieszeni"?

    Panie Andrzeju, przecież pisałem:

    Drukowanie pustego pieniądza, co tworzyło nawis inflacyjny; wymiany pieniądza na niekorzystnych dla ich posiadaczy warunkach; skup dewiz po niekorzystnym dla posiadaczy kursie; gospodarowanie środkami finansowymi społeczeństwa zgromadzonymi w bankach; rozdawanie bonów i talonów (w tym także książeczek mieszkaniowych, z których PRL się nie wywiązał i gdyby trwał dłużej, nie miałby żadnej możliwości się wywiązać - RP jako spadkobierca spłaca to); wywłaszczenie prywatnego majątku na niekorzystnych zasadach, za co teraz też płacimy.

    Najwidocznie ma Pan na mysli dlug natury "emocjonalnej", bo pracownik w PRL-u faktycznie za swoja prace dostawal iles tam razy mniej niz kolega w Niemczceh czy USA.

    O długu emocjonalnym nie myślałem, bo to nie ta rozmowa. :) I w niej to by się dopiero działo, bo nie ma żadnych zasad jego określenia. Więc moja propozycja, nie idźmy tą drogą, bo nas obu wyrzucą z grupy, bo bez pół litra tego nie rozbierzemy i skończy się znów rzucaniem pieluchami :)

  • Maciej Chilczuk
    Wpis na grupie Historia w temacie Pamięć jako źrodło historyczne
    15.03.2010, 12:05

    Edward K.:

    Proszę zrobić sobie eksperyment:
    Wziąć zainscenizować zdarzenie do którego zaprosi się: policjanta, nauczyciela, rolnika, przestępcę, licealistę i przedszkolaka.
    Następnie, wziąć kogoś, kto spisze ich relacje, by po upływie roku samemu zapoznać się z tymi relacjami.

    A jak jeszcze damy im przed opowiedzeniem swoich wersji możliwość porozmawiania między sobą, to wersja osoby z największym autorytetem (lub jak kto woli, najgłośniej krzyczącej) zostanie adoptowana przez pozostałych, jako w 100% własna :)

    Wszystko co pan napisał to prawda i zbieranie relacji to poruszanie się po polu minowym. Można zostać nieźle wysadzonym, jeżeli nie podejdzie się do tego odpowiednio. A co znaczy odpowiednio? He, to dopiero jest pytanie :)

    Mimo wszystko, trzeba je zbierać, bo choć wadliwe, to jednak źródło. Moim zdaniem wspaniałe, bo nadaje historii walor człowieczeństwa. Ale nie można się zachłysnąć relacjami, bo utykamy w zupełnie nieistotnych szczegółach.

Dołącz do GoldenLine

Oferty pracy

Sprawdź aktualne oferty pracy

Aplikuj w łatwy sposób

Aplikuj jednym kliknięciem

Wyślij zaproszenie do