Wypowiedzi
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Tactical
-
Trailer nowego produktu, właściwy film za 2 tygodnie :)
http://youtu.be/csFCxugaTEE
Więcej o samym szkoleniu na stronie:
http://survivaltech.pl/html/combat-sere.html -
Jakub Dorosz:
Czarek M.:
Stąd pytanie - jakie są wasze niezawodne sposoby na zachowanie noża przy sobie?
Co do bezpieczeństwa sprzętu w trakcie ruchu - chyba tylko dobra pochwa i jej zabezpieczenia. Jeżeli nie to pozostaje ewentualne chowanie sprzętu jeżeli wiesz że stosowane zabezpieczenia są zawodne a przed tobą szczególnie trudna trasa...
Kto chce mieć sprzęt jednak zawsze pod ręką, niech przerabia i udoskonala to co kupił albo niech kupuje dobre wyposażenie...
Co do bezpieczeństwa w trakcie prac (nie w ruchu):
Po pierwsze i najważniejsze nawyk
- bezwzględnego chowania do pochwy po wykonaniu niezbędnej czynności, nawet jeżeli wiem, że za chwilę będę ponownie musiał dobyć
- lub składania i chowania do kieszeni (dot. folderów/scyzoryków/tooli co tak kto używa)
Po drugie pomocna może być jakakolwiek płaska powierzchnia. Czasem kładę na ziemi panel sygnalizacyjny (razi w oczy i żadna cholera w niego nie wlezie) lub coś innego, choćby kawałek szmaty czy chusty. Na taką powierzchnię odkładam całą drobnicę gdy trzeba nią na zmianę żonglować i nie praktycznym byłoby jej ciągłe odkładanie na miejsce (dot. nie tylko noży).
Po trzecie pomagać może zasada trzymania sprzętu wiązanego na smyczach niczym izraelski żołnierz. To rozwiązanie z powodzeniem stosuje w mundurze polowym podczas ćwiczeń taktycznych. Można dorobić w kieszeniach bluzy i spodni pętle do łatwego podłączania drobiazgów Sprawdza się też co do rękawic wpinanych do pętelek wszytych w rękawy.
Smycz do broni krótkiej przypomina nieco kabel słuchawki telefonu (sprężynka) i jest zwykle doczepiana pętlą z zatrzaskiem do pasa.
Co do noży, kompasów, minilornetek, notesów, telefonów itp zabawek dają radę zwykłe smycze robione ze sznurka (nawet na długo, czyli na wyciągnięcie ręki) choć trzeba o nich pamiętać i zawsze mieć pewność że nie wyłażą same z kieszeni.
Po czwarte, jak ktoś ma z tym wszystkim duży problemy to może przypiąć do pętli noża jakieś świecidełko. Są w obiegu fluorescencyjne lub trytowe breloki, tudzież szpanerskie czaszeczki świecące po zmroku:-) zawsze to zwiększy szanse odnalezienia przedmiotu w ciemności. Nic nie kosztuje oklejenie rączki kontrastową taśmą, a jeszcze lepiej taką taśmą, która odbija światło.
Odkopując temat :) dodał by do tego fajnego zbioru jeszcze:
Po piąte. Masz nóż? - noś prostą apteczkę z podstawowymi środkami opatrunkowymi.
Dziabnięcie się w palec to nie problem gdy siedzisz w terenie pół dnia. Jeśli tydzień to dziabnięcie, które jest błahostką może nawet wyłączyć całą rękę z działania po kilka dniach. Łukasz Kotlarek edytował(a) ten post dnia 25.01.13 o godzinie 13:21 -
Każda forma samodoskonalenia jest dobra.
Jak ktoś ma ochotę dowiedzieć się jak to jest gdy człowiek zbliża się do hipotermii oraz jak jego organizm reaguje wtedy na określone działania to zapraszamy.
Grupa max. 10 osób i od rana szybko się zapełnia, więc tym bardziej zapraszamy.Łukasz Kotlarek edytował(a) ten post dnia 23.01.13 o godzinie 20:56 -
Zapraszamy na szkolenie.
Hipotermia to zjawisko które w sytuacjach survivalowych zabije nas szybciej niż inne dolegliwości. Szybciej można umrzeć tylko z powodu braku powietrza lub z wykrwawienia. Jak przygotować się do działania w warunkach zimowych? Jak walczyć z hipotermią? I najważniejsze? Kiedy on nas atakuje? Jak jej przeciwdziałać. Jak zareaguje nasze ciało na nagłą różnicę temperatury.
Zapraszamy na szkolenie gdzie pod czujnym okiem ratowników każdy będzie mógł sprawdzić jak to jest gdy zgrabiałe palce odmawiają posłuszeństwa a my walczymy z rozpalaniem ogniska. Sami w domu tego nie sprawdzimy. Tylko w kontrolowanych „bezpiecznych ''warunkach można się nauczyć reagowania właśnie w takich sytuacjach.
Plan szkolenia:
Wykłady:
Bezpieczeństwo w zimie. Zasady przetrwania w warunkach zimowych
Hipotermia -jak to działa. Stopnie hipotermii.
Jak reagować w przypadku hipotermii
Zajęcia praktyczne
Kontrolne ochłodzenie organizmu (kąpiel w przerębli)
Techniki wychodzenia (ratowania) z przerębli
Techniki rozgrzewania organizmu w warunkach zimowych
Jak ratować osoby trzecie w przypadku hipotermii
Kontrolne doprowadzenie ciała do obniżenia temperatury (wpadnięcie do przerębla w odzieży)
Działanie w warunkach obniżonej temperatury ciała
Więcej na; http://survivaltech.pl/html/hipotermia_survival.htm -
Sławomir Kuziak:
a testował ktoś wzbogacanie niezbędników o jakieś łatwopalne płyny?
Tak sobie myślę że mała piersióweczka ze spirytem może mieć wiele zastosowań, między innymi do rozpalania :)
Żadna najbardziej survivalowa sytuacja nie usprawiedliwia wylewania alkoholu!
Wolno tylko pić! :) -
znamy i szanujemy!
http://youtu.be/ATshiv5yppA -
Pewnie, że mokra też się nada. Jak wsadzisz do kiechty na 30 minut to jest sucha.
A teraz z innej beczki. Jakich rozpałek NIE naturalnych używacie?
Jako nie naturalne ja rozumiem takie, które znajdą się w lesie z Wami. -
Cygal D.:
A co do tego co się nosi w kieszeniach to oczywiście racja,
że można być zawsze odpowiednio przygotowanym.
I wcale nie trzeba ze sobą targać 10kg.ekwipunku.
Ja np.zawsze w dokumentach nosze kilka rodzai plastrów.
Zdarzyło się już ,że komuś dzięki temu pomogłem;-)
Fajną sprawą jest też:
Koszt śmieszne (max.15zł) miejsca nie zajmuje a dupe uratuje;-)
pozdrawiam i życzę najlepszego w Nowym Roku!
Myślę, że porównując to urządzenie lepiej mieć nawyk posiadania przy sobie małego foldera edc oraz latarki. Nawyk oznacza, że masz go przy sobie absolutnie zawsze i pracujesz nad tym aby go mieć.
...tak nawet jak idziesz wywalić śmieci :)
p.s
Choć taką płytkę o dziwo też mam w portfelu. Łukasz Kotlarek edytował(a) ten post dnia 01.01.13 o godzinie 09:38 -
Pytanie po co jest filmik?
Nie zrozumie tego ktoś kto nie utrzymuje się tylko ze swojej pasji i zainteresowań.
Filmik jest promocją szkolenia na którym można nauczyć się więcej.
Tak - to pozwala na pozyskanie klientów dzięki którym żyjesz, płacisz podatki i się rozwijasz.
Pytanie "garnitur na lodzie".
Nie znajdę się w garniturze na lodzie. Nie ma takiej możliwości.
Czemu? Bo myślę, buduje nawyki i odruchy.
Właśnie budowanie odruchów i nawyków to umiejętność mówienia nie i PRZEWIDYWANIE.
Tak samo jak nigdy nie zostawiam koła zapasowego w garażu.
Ktoś powie .... noooooo! wszystkiego nie przewidzisz - pewnie, jebnię..cia gazu u sąsiada obok może nie, ale wpieprzenie się do przerębla to nie jest NIE przygotowanie tylko zaniedbanie. -
Zasadniczo jest to podsumowanie tego wszystkiego co powiedzieli przedmówcy w tym wątku.
http://www.youtube.com/watch?v=nYJwtFGwKNsŁukasz Kotlarek edytował(a) ten post dnia 27.12.12 o godzinie 19:45 -
Jacek Aleksander G.:
Cena za takie poncho kontraktowe też nie jest aż taka atrakcyjna.
Ale jak to dobrze określiłeś - w sklepach sieciowych.
W tych sklepach kupują chyba tylko ci,co słabo kumają,że można dostać sprzęt z najwyższej półki za grosze. Tylko trzeba poszukać..albo wiedzieć gdzie.
Moja ekipa właśnie zaczęła sobie budować nocleg.
Jest ciemno,mokro,wieje...ale jak sobie nie zrobią tego prawidłowo,to im zadek zmarzne.
A konstrukcja prosta.
2 poncha USMC,4 odciągi...i 2 drzewa.
Jeśli dożyją do rana,to sami będą wiedzieli,czy zrobili to dobrze .
, ale że co piszesz z lasu? :)
myślę, że w obecnych warunkach pogodowych to czy będziesz miał ponczo czy nie raczej nie ma wpływu na przeżycie :)
Na wisach po dyskotekach w rowie wielu leży, rano wstają i idą domu na śniadanie :) -
Jacek Aleksander G.:
Chłopie - czytasz dokładnie co napisałem ?
Nikt nie ma na to monopolu.
Natomiast po moich obserwacjach wypasionych sprzętowo gadżeciarzy widzę jaki jest efekt..jak siądzie bateria to jest wielka dupa i nic poza tym.
Standard być może dla Ciebie...ale jak wiemy obaj Ty nie miałeś możliwości przerobienia pewnych sytuacji w warunkach naturalnych - Ty szkolisz,ćwiczysz,trenujesz...siebie i innych.
natomiast w warunkach naturalnych , kiedy zagrożenie ...podkreślam ZAGROŻENIE , jest całkiem realne , to nauczone w warunkach szkoleniowych umiejętnosci nadają się psu na buty.
Mogą jedynie trochę pomóc...ale nie uratują Ci dupy.
Nie robię z siebie nie wiadomo kogo... ale hmmmm...
Miałeś kiedyś na karku prawdopodobieństwo odstrzelenia zadka, cywilów do obrony,brak łączności i na dodatek okazuje się,że w czerwcu masz śnieżycę , a w nocy jest minus 10 ??
A Ty masz letnie ciuchy na sobie ?
I jesteś w przysłowiowej "czarnej dupie" ??
W takiej sytuacji nawet najbardziej odjazdowe komercyjne szkolenia nadają się dokłądnie do niczego.
Bo komercja ma to do siebie,że klient płaci ...i to zwykle dużo. A o klienta trzeba dbać, bo inaczej bedzie niezadowolony.
Z racji mojego podejścia do tematu - mam to zadowolenie głęboko w zadku.
Ja mam nauczyć jak przetrwać.... i prędzej czy później klient/kursant to zrozumie.
I to bez standardu typu GPS,qadu, czy szpanowanie innymi gadźecikami.
Jak masz buty na nogach i nóż....i masz mózg który funkcjonuje, to wrócisz " stamtąd".
A jesli liczysz na cokolwiek poza sobą samym...to też wrócisz...ale raczej w czarnym worku.
PS. Teraz spadam...u mnie pada...ale moja 8 letnia córka ma rozpalić ognisko.... ona ma tylko nóż i zapałki.
I mózg.
I musi ...podkreślam MUSI jej to wystarczyć, bo inaczej będzie miała mokrą dupę.
Teraz rozumiesz jak ja to widzę ??
edit :
Łukaszu - Ty się zajmujesz szkoleniami - stricte komercyjnymi.
Nie mam pojęcia ile bierzesz od tzw. "łba".
hmmm.. Ja biorę przynajmniej 2-3 razy tyle.
Ale ja nie robię tego komercyjnie.
Dobrze Jacku.
Kłaniam się. :)Łukasz Kotlarek edytował(a) ten post dnia 26.08.12 o godzinie 19:40 -
Jacku, ale nie masz monopolu na bycie w przejebanych sytuacjach.
Zakładam, że wiele osób z tego forum była w sytuacjach, które można określić jako niebezpieczne a nawet tak zajebiście niebezpieczne, że ręka głowa mózg na ścianie :)
Dlatego przypuszczam, że wszyscy wiedzą, że zawsze należy być gotowym na najgorsze - co nie oznacza, że GPS jest luksusem, bo nie jest. GPS jest już standardem.
Niestety określenie tego, która sytuacja jest cięższa od innej jest bardzo obiektywne.
Pozdro. -
Jacek Aleksander G.:
Na tematykę wojenną wszedł Kuba...ja natomiast mając porównanie pomiędzy warunkami "wojennymi" , a tym co nas może spotkać " za najbliższym zakrętem" wyjaśniam jedynie w czym się to różni.
I dlatego mam kilka rozwiązań, po czym zwykle korzystam z tego najprostszego.
Jeżeli to nie daje efektu , to biorę sprzęt z wyższej półki.
Biorę...tzn.wyjmuję z kieszeni.
Napisałeś,że nie chodzisz na wypady do lasu w pobliże poligonów,lotnisk itp.
Czy to oznacza,że masz dokładną wiedzę gdzie się znajduja WSZYSTKIE" tego typu obiekty ?
I wiesz również, gdzie są WSZYSTKIE anomalie magnetyczne, masz mapy podziemnych kabli enegretyczno-komunikacyjnych,rurociagów, a nawet cieków wodnych ?
Wiesz co może zrobić kompas jeśli staniesz na skrzyżowaniu żył wodnych , a niedaleko jest zakopany węzeł sieci energetycznych ?
Jak wygląda roślinność w tych miejscach ?
Jakie są w takich miejscach różnice temperatur?
Itp.
Reasumując - wychodząc w teren jestem ZAWSZE nastawiony na najgorsze.
Być może dlatego - przynajmniej do dzisiaj - wracam w całości i moja ekipa/kursanci/uczniowe są zawsze w komplecie i bez strat ?
Pozdrawiam.
Jacku trochę zbytnio osobiście podchodzisz do rozmowy na forum. W żadnym poście, który myślałem nie pisałem o Twojej wypowiedzi.
No, ale nie rozumiem o co Ci chodzi?
No nie wiem wiem gdzie te wszystkie elementy infrastruktury są umiejscowione, no i co z tego? Co ma piernik do wiatraka?
Co ma ciek wodny do GPS? Ze co ma zakłucać?
Nie odpalam nawigacji GPS w miejscu gdzie jest kabel energetyczny bo wtedy zazwyczaj słyszę drogę i jak w McDonaldzie kawę nalewają.
Przecież zgadzam się, z twierdzeniem, że zawsze trzeba być gotowym na najgorsze co napisałem w poprzednim poście o posiadaniu mapy.
Więc co ten grad pytań oznacza?
No przecież wiem, że najlepiej mapę się orientuje na masce samochodu z metalową lornetką na szyi bezpośrednio pod linią energetyczną. -
Jacku, ale ja nie pije, że Ty powiedziałeś o "wypadku wojny".
Po prostu temat schodził w niektórych postach o sytuacje wojenne, które mają się daleko od zwyczajnego turystę grzybiarza, który jedyne o czym myśli to grzyby i celne wrócenie do swojego samochodu.
Wracając do tematu o którym mówimy - komercji.
Jak napisałem wcześniej: nawet nie komercyjność trzeba "uprawiać" z głową i w granicach rozsądku.
Wiecie, już tacy co to nie lubią komercji są i nazywają się hipsterzy - problem w tym, że są najbardziej komercyjną subkulturą - jak nie masz okularów "zerówek" od Ray Bana za 1200zł to nie jesteś hipsterem :) -
Założenie, że GPS jest wymysłem szatana, którego trzeba się bać jest dość dziecinne.
Umiejętność użytkowania tego typu urządzeń to także zdawanie sobie sprawy z ograniczeń, zalet oraz problemów jakie mogą się pojawić podczas nawigowania z wykorzystaniem GPS.
Pewnie, że GPS jest zawodny można go zgubić i kończą się w nim baterie:
- koniec baterii - błąd użytkownika
- zgubienie - błąd użytkownika
- zepsucie - błąd użytkownika
- utrata sygnału - czasami jest to także błąd użytkownika (jeśli jedziesz w miejsce gdzie utrata sygnału z powodu gęstości satelit jest mała lub gęstości lasu - trzeba wykorzystać dodatkowe anteny - to także można przewidzieć)
Zasada prosta - masz GPS, masz także konwencjonalne narzędzia nawigacyjne.
A wojna i zakłócanie sygnały to już inna bajka :)
P.S.
Ja nie chodzę na wypady do lasu w pobliże lotnisk i poligonów :)
P.S. nr2
Komercji się można bać, ale I-phon jest fajny :) Nawet w byciu nie komercyjnym trzeba mieć umiar - wszystko z głową. Łukasz Kotlarek edytował(a) ten post dnia 26.08.12 o godzinie 15:13 -
Miałem napisać wielki essej w tym wątku, ale się ogarnąłem i przyszła mi do głowy inna myśl :)
Oczywiście ja także jestem stroną w tym wątku i także mnie martwi wiele lipnych ofert szkoleń i "szkół przetrwania".
Mimo tego, że jestem tym faktem zmartwiony staram się podejść do tematu obiektywnie i zastanawia mnie - komu możemy powierzyć prawo oceniania jakości oraz poziomu określonych szkoleń lub firm "słupów" lub do określania co jest komercją a co nie - ano według mnie nikomu. Nikt nie ma do tego prawa - tylko rynek.Łukasz Kotlarek edytował(a) ten post dnia 22.08.12 o godzinie 20:23 -
Jesteśmy jedyną w Polsce firmą podejmującą tematykę szkoleń z zakresu realnych technik survivalowych. Szkolimy wyprawy, ekspedycje operatorów jednostek specjalnych oraz osoby prywatne.
Oprócz specjalistycznego produktu szkoleniowego jakiś czas temu uruchomiliśmy szkolenia dla dzieci oraz rodziców z dziećmi.
Więcej na stronie: http://survivaltech.pl
Dla tych co lubią bardziej oglądać niż czytać:
Filmik ze szkolenia urodzinowego.
Każde szkolenie jest budową odpowiednich nawyków oraz postaw związanych z bezpieczeństwem w działalności outdoor dla dzieci. Zachowania, nawyki oraz sytuacje potencjalne niebezpieczne.
http://youtu.be/eL63G_aKd-c
Wybrane fotki z urodzin:
http://survivaltech.pl
t.501 665 226 -
Łukasz, Ty masz elementy szkoleniowe, których my nie mamy a my mamy takie, których Ty nie masz.
Powiedzenie, że są takie same byłoby straszliwym uproszczeniem.