Wypowiedzi
-
Mariusz Zając:
Nie lepiej sklitraj kasę i rozwal sobie tyłek...lubisz to??
Piotr W.:
Mariusz Zając:
Jasne, moze od razu trzeba bylo zapodac lotnictwo :D:D:D
Oczywiste jest, ze niektore dyscypliny mozna probowac do smierci i nic w nich nie osiagnac bez pomocy innych, ale snowboardu bym do nich nie zaliczal!
I tu się chłopie mylisz. Jeśli jesteś samoukiem to na 100% popełniasz masę błędów na desce i nie wykorzystujesz całego jej potencjału. Sam w ten sposób nauczyłem się jazdy na FR, potem także na twardzielu. Było OK, dopóki nie zobaczyłem, jak to robią zawodowcy :>
Godzina wskazówek instruktora jest BEZCENNA. On nie ma za zadanie nauczyć cię chodzić - on ma wytknąć ci błędy i podpowiedzieć, jak je naprawić.
p.
Oczywiscie ze popelniam bledy. Ale jak mi sie juz znudzi ich dostrzeganie i poprawianie samemu - co daje wieksza satysfakcje - to za porada skorzystam z instruktora zeby sobie na mnie zarobil :)
Pozdrawiam -
Dla mnie to musisz zabrać jakieś śrubokręty, tudzież krzyżak i nasmarować deche najlepiej woskiem odpowiednim do pogody...Jak dla amatora polecam jakieś mazidło w sztyfcie co kilka zjazdów poprawić i śmigać. Jeśli dopiero uczysz się jeżdzić to nie ostrzyj sobie krawędzi a nawet możesz stępić przy tailu i nosie(łatwiej będzie Ci przechodzić w skręty ślizgowe). Dopiero po zakończonym kilkudniowym wyjeżdzie uzupełnij sobie kofiksem otwory i rozprowadż wosk ( w ten sposób zainpregnujesz sprzęt). Jeśli potrzebana będzie jakaś pomoc to pytaj.
-
Zadawajcie pytania chętnie udzielę porady, polecę miejscówkę bądz imprezę snowboardową...Łukasz Czapnik edytował(a) ten post dnia 29.09.10 o godzinie 00:34