Leszek Małkowski
Jestem odkrywcą. Odkryłem, że za słowami "nauka pływania" kryje się gigantyczne oszustwo, a biorąc pod uwagę konsekwencje, zbrodnia.
Wypowiedzi
-
Ponieważ w tym roku znów utopi się w Polsce kilkaset osób, a ich liczba zależy tylko i wyłącznie od pogody, i żadne egzorcyzmy tego nie zmienią, a ja nabyłem nowe doświadczenie, postanowiłem wrócić do tematu, mimo że moje rozumienie całości zagadnienia, przekracza możliwości rozumowe całego świata. Najpierw należy zapoznać się z tym: http://leszekm.blogspot.com/2013/08/zbrodnia-kryje-sie...
http://interia360.pl/ciekawostki/artykul/kurs-jazdy-na...
http://interia360.pl/ciekawostki/artykul/zbrodnia-kryj....
Otóż, w zimie byłem na kursie instruktorów pływania, żeby zdobyć uprawnienia. Wraz ze mną była grupa ludzi znacznie młodszych (ja - 60). Wszyscy mocni, wysportowani, przeważnie nauczyciele WF-u, jedna pływaczka po ośmiu latach treningów i ratownik. Można powiedzieć, ludzie z górnego 10-cio procentowego przedziału populacji, pod względem umiejętności pływania. W pewnym momencie słyszę - "w życiu się nie napiłem tyle wody, co na tym kursie". ?????? Ja się nic nie napiłem. A przecież wykonywałem wszystkie te same zadania i, na dodatek, w wolnych chwilach, uczyłem się "total immersion". To daje do myślenia. Oznacza to, że ten bardzo dobry pływak, wciąż jest potencjalnym topielcem. Z niewielkim prawdopodobieństwem, ale jest. On polega na swojej sile, wyuczonych ruchach i dostosowanym do tych ruchów oddechu, ale nie ma wyćwiczonego oddechu uniwersalnego i każda nie przewidziana, zaskakująca sytuacja może go pokonać. Od jego poziomu, w dół, żyją miliony potencjalnych topielców, którzy przeszli jakieś picowate kursy, myślą, że umieją pływać, bo potrafią się przemieszczać z punktu A do punktu B. To nie jest umiejętność pływania. Trzeba, od samego początku, uczyć się wodę podporządkować sobie, lepić jak plastelinę, a nie walczyć z nią, lub traktować jak przejażdżkę na spokojnym koniu. Trzeba dążyć do tego co ja osiągnąłem (jest na YT). Wówczas, okaże się, że człowiek, który ma niewładne nogi, skrzywiony kręgosłup i tylko jedno ramię sprawne, może bardzo dobrze radzić sobie w wodzie - pływać, nurkować, podziwiać piękno raf koralowych, filmować je - nic nie stoi na przeszkodzie. Trzeba tylko (raczej AŻ) obrócić sobie kilka klepek w mózgu.
Hańbą ludzkości jest, gdy dwóch kajakarzy, zdrowych, silnych mężczyzn, topi się w rzeczce o szerokości 10m. -
Ponieważ w tym roku znów utopi się w Polsce kilkaset osób, a ich liczba zależy tylko i wyłącznie od pogody, i żadne egzorcyzmy tego nie zmienią, a ja nabyłem nowe doświadczenie, postanowiłem wrócić do tematu, mimo że moje rozumienie całości zagadnienia, przekracza możliwości rozumowe całego świata. Najpierw należy zapoznać się z tym: http://leszekm.blogspot.com/2013/08/zbrodnia-kryje-sie...
http://interia360.pl/ciekawostki/artykul/kurs-jazdy-na...
http://interia360.pl/ciekawostki/artykul/zbrodnia-kryj....
Otóż, w zimie byłem na kursie instruktorów pływania, żeby zdobyć uprawnienia. Wraz ze mną była grupa ludzi znacznie młodszych (ja - 60). Wszyscy mocni, wysportowani, przeważnie nauczyciele WF-u, jedna pływaczka po ośmiu latach treningów i ratownik. Można powiedzieć, ludzie z górnego 10-cio procentowego przedziału populacji, pod względem umiejętności pływania. W pewnym momencie słyszę - "w życiu się nie napiłem tyle wody, co na tym kursie". ?????? Ja się nic nie napiłem. A przecież wykonywałem wszystkie te same zadania i, na dodatek, w wolnych chwilach, uczyłem się "total immersion". To daje do myślenia. Oznacza to, że ten bardzo dobry pływak, wciąż jest potencjalnym topielcem. Z niewielkim prawdopodobieństwem, ale jest. On polega na swojej sile, wyuczonych ruchach i dostosowanym do tych ruchów oddechu, ale nie ma wyćwiczonego oddechu uniwersalnego i każda nie przewidziana, zaskakująca sytuacja może go pokonać. Od jego poziomu, w dół, żyją miliony potencjalnych topielców, którzy przeszli jakieś picowate kursy, myślą, że umieją pływać, bo potrafią się przemieszczać z punktu A do punktu B. To nie jest umiejętność pływania. Trzeba, od samego początku, uczyć się wodę podporządkować sobie, lepić jak plastelinę, a nie walczyć z nią, lub traktować jak przejażdżkę na spokojnym koniu. Trzeba dążyć do tego co ja osiągnąłem (jest na YT). Wówczas, okaże się, że człowiek, który ma niewładne nogi, skrzywiony kręgosłup i tylko jedno ramię sprawne, może bardzo dobrze radzić sobie w wodzie - pływać, nurkować, podziwiać piękno raf koralowych, filmować je - nic nie stoi na przeszkodzie. Trzeba tylko (raczej AŻ) obrócić sobie kilka klepek w mózgu.
Hańbą ludzkości jest, gdy dwóch kajakarzy, zdrowych, silnych mężczyzn, topi się w rzeczce o szerokości 10m. -
Panie Jacku,
"Nauka pływania dla każdego w H2Ostróg" pod "Nauka pływania równa nauce pisania i czytania" - to jest ten adres.
Ja nie tylko, "ułamkiem swojego odkrycia" dzielę się od dziesięciu lat z resztą ludzkości, ale z obydwoma pełnymi odkryciami, które brzmią:
1. Człowiek jest lżejszy od wody i nie ma prawa się utopić w spokojnej wodzie. Jest tylko warunek - musi mieć wypełnione płuca i stosować częściowy tylko wydech, a tego trzeba się nauczyć.
2. Ważniejsze. Umiejętność pływania jest to umiejętność manualna złożona, wykonywana w obcym środowisku.
Reszta ludzkości jest w klatce utworzonej z fałszywych schematów myślowych i całą swoją energię, wiedzę i elokwencję kieruje na obronę tej klatki. Ja, natomiast, dążę do tego, żeby umiejętność pływania podstawowego stała się przynależną człowiekowi tak jak umiejętność chodzenia, jazdy na rowerze, pisania, i teraz już, obsługi komputera cz telefonu komórkowego. Mam ku temu wiedzę, która jednak przekracza możliwości rozumowe "reszty ludzkości". Pisał Pan coś o kontrargumentach. Nie ma żadnych kontrargumentów. Są tylko "tamte, siamte i owamte". Jedynym kontrargumentem jest zdanie: Umiejętność pływania nie jest umiejętnością manualną złożoną, wykonywaną w obcym środowisku. Potrafi Pan ten kontrargument obronić? Patrząc przez pryzmat wiedzy ogólnej Pan i wszyscy tzw. instruktorzy pływania nie macie zielonego pojęcia jakimi metodami człowiek przygotowuje się do przebywania i działania w obcym środowisku, jak się nabywa umiejętności złożone i jakie zadanie spełnia symulacja. Franek Dolas myślał, że rozpętał drugą wojnę światową, Pan myśli, że jest instruktorem pływania, ja wiem, że ani Franek Dolas nie rozpętał wojny, ani Pan nie jest instruktorem pływania.
Życzę dobrego samopoczucia w gronie, nieświadomych wprawdzie, ale jednak zabójców. Listę zabójców (niepełną), którzy stali się nimi popełniając grzech zaniechania, mimo że mieli możliwości zmiany tragicznej sytuacji podałem tutaj: http://leszekm.blogspot.com/
Pozdrawiam -
Panie Jacku,
Pod adresem, który Pan podał jest zdanie:
"Dzielni uczniowie opanowują technikę pływania stylem grzbietowym. – To pierwszy, a zarazem najprostszy styl pływacki, przy którym nie trzeba zanurzać głowy". To zdanie oznacza, że Wy wszyscy i wszyscy ludzie na świecie rozumieją umiejętność pływania opacznie, od tyłu. Właśnie, wypracowanie mechanizmów obronnych, czyli przystosowanie zmysłów do przebywania i działania w wodzie, jest fundamentem umiejętności. głowa odbiera 90% bodźców - można to uzyskać w wannie.
http://interia360.pl/ciekawostki/artykul/zbrodnia-kryj....
http://leszekm.blogspot.com/
W końcu umiejętność pływania podstawowego, uwzględniając ludzi niepełnosprawnych, stanie się bardziej powszechna niż umiejętność jazdy na rowerze, nabyta samodzielnie i za darmo.
Na razie moja wiedza przekracza możliwości rozumowe całego świata.
Pozdrawiam. -
Młody dynamiczny zespół. Nowoczesna metoda nauczania. Indywidualny tok szkolenia.
Po przeczytaniu takiej zachęty, niezwłocznie udałem się do tej szkółki, gnany ciekawością, jak
oni uczą jazdy na rowerze. Zaszedłem i podglądam: "Ten pedał, który jest na górze, naciskasz w
dół. Teraz unosi się ten, który jest po drugiej stronie, więc teraz, tego naciskasz w dół. Robisz to
naprzemiennie. Zobacz - ja pedałuję naprzemiennie i jeżdżę, więc gdy ty się nauczysz
pedałować naprzemiennie, też będziesz potrafił jeździć. Teraz następują próby. Kursant chwieje
się, gubi, podpiera, nauczyciel go podtrzymuje, aż w końcu, po długim czasie, zaczyna jeździć i
jest święcie przekonany, że jeździ, ponieważ nauczył się pedałować naprzemiennie. Tak,
również, wygląda "to coś", co wszyscy nazywają "nauką pływania”.
Żył sobie mały, szary wróbelek. Nic nie było by w tym dziwnego, gdyby nie to, że ten wróbelek
zapałał nieodpartą namiętnością do kobyły. Codziennie przylatywał, szeptał jej coś do uszka, a
ona tylko kręciła głową. Pewnego razu zapytał: kobyłko – a dasz mi, jak nazbieram ci worek
owsa? Kobyła uśmiechnęła się przymilnie i rzekła – ja, ja gut. Wróbel dziarsko zabrał się do
pracy i po dwóch tygodniach, nazbierał cały worek owsa i dostał to, o czym marzył. Gdy kobyła
się dobrze najadła, stęknęła sobie i usiadła. Wówczas wróbel wyskoczył – a widzisz, a poznaj
starego jebakę! W takiej samej sytuacji znajdują się wszyscy, którzy myślą, że kiedykolwiek
nauczyli kogokolwiek pływać. Po prostu, popławili, w sposób mniej lub bardziej głupi, kursantów
a ci, siłą rzeczy, coś tam się poprawili. Teraz, ci niby- nauczyciele-wróble są święcie przekonani,
że to oni sprawili.
Gdy kupiłem sobie komputer, zacząłem uczyć się angielskiego (pewne przygotowanie miałem z
młodych lat). Nawciskałem siedem programów, ale wybrałem jeden, bo był obszerny i miał dużo
obrazków. W niedługim czasie, wiedziałem jak nazywa się zderzak samochodu, lusterko boczne,
podwozie, później – pardwa, łasica, kozica górska. Gdy doszedłem do wiązań narciarskich, coś
mnie tknęło – przecież to jest kompletne idioctwo. Ja nie wiem, w którym miejscu jest „on”, at, of,
off a ci mi każą zakuwać, jak się nazywają wiązania narciarskie. Dowiedziałem się i uznałem za
słuszne, że języka obcego należy uczyć się od rdzenia tzn. najpierw, najczęściej używane
wyrażenia i zwroty, a następnie, zataczać coraz większe koła. Podobnie jest z nauką pływania.
Rdzeniem jest wypracowanie mechanizmów obronnych, czyli przystosowanie zmysłów do
działania W obcym środowisku (nie NA) i właściwy oddech.
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v...
Ten amerykański instruktor z powyższego filmu też nie będzie uczył oddechu. On, po pokazie,
weźmie kursanta do wody i będzie kazał mu pływać. Kursantowi długo będzie się kićkało -
"acha, teraz oddech, nie, nie - teraz ruch" - i tak przez długi czas, a licznik będzie bił. Co na to
mówi Leszek Małkowski, który wie jak nabywa się umiejętności złożone i co to jest symulacja.
Chcesz się nauczyć pływać - poćwicz oddech. Najpierw, w domu, na spacerze etc. kilka tysięcy
razy, popowstrzymuj sobie oddech w różnych stadiach wdechu i wydechu, żeby uzyskać czucie
mięśnia, który bierze w tym udział. Następnie, mając wypełnione płuca (nie do pełna, nie do
bólu), stosując częściowy wydech, wykonuj sobie różne, normalne codzienne czynności. Gdy już
ten oddech stanie się czymś normalnym i przyjdzie Ci wykonać jakiekolwiek ruchy pływackie, to
będziesz mógł skoncentrować się tylko na nich i nie musisz nikomu za to płacić. Oczywiście,
najpierw trzeba zmysły przygotować do działania w obcym środowisku. Każdy rodzic, który
nigdy w życiu nie umiał pływać, może nauczyć pływania swoje dziecko, również
niepełnosprawne, zupełnie za darmo.
Pewien Koreańczyk uczył się języka angielskiego. Nauczył się tysiące słów i zwrotów, zaliczył
kilka egzaminów, więc jak jechał do USA, to jechał na pewniaka, a tam - szok - on ni w ząb nie
rozumie co ci ludzie mówią. Tak samo jest z nauką pływania. Ludzie nie są przygotowywani na
spotkanie z realnym obcym środowiskiem.
W lecie, jak każdego roku, straci życie pięćset osób.
„Piękna pani z telewizji”, z udanie smutną miną, będzie o tym informowała niemal każdego dnia,
mądrzy panowie będą rozważać czy zabraniać kąpieli, czy zwiększać kary, czy może ogrodzić
wszelkie kamionki, glinianki, stawy i postawić rosłych mężczyzn w uniformach z owczarkami
przy nodze, bo przecież - „ludzie, ludzie się liczą”. Wielokrotnie padnie idiotyczne zdanie - „umiał
pływać a się utopił”. To tak, jakby można się było oduczyć chodzić albo jeździć na rowerze i
nikomu nie wpadnie do głowy, że należy rozpocząć rzeczywistą naukę pływania.
Rzeczywista nauka pływania rozpocznie się z chwilą, kiedy ludzie zaczną być przygotowywani do działania w obcym środowisku od samego początku. Do tego trzeba mieć wiedzę - jak się nabywa umiejętności złożone, jakie zadanie spełnia symulacja i jakimi metodami człowiek przygotowuje się do działania w obcym środowisku. Żadnego z tych punktów nie znają oszuści - tzw. "nauczyciele pływania".
Więcej: http://www.youtube.com/watch?v=-jk1i1U50_8 -
Dopóki umiejętności pływania nie zacznie się traktować jako umiejętności manualnej, złożonej wykonywanej w obcym środowisku, dopóty ludzie będą się topić w sposób głupi i niepotrzebny, a tzw. instruktorzy pływania wraz z profesorami AWF-ów będą oszustami, w konsekwencji - zbrodniarzami. Zbrodnia polega na utrzymywaniu ludzi w fałszywym przekonaniu, jakoby mechaniczne przemieszczanie się po wodzie było umiejętnością pływania. To jest oszustwo, które przyczynia się do prawie wszystkich utonięć w spokojnej wodzie.
Więcej na ten temat: http://leszekm.blogspot.com/ -
Witam
Powtórzę sto trzydziesty siódmy raz:
Dopóki nie rozpocznie się nauki pływania jako działania w obcym środowisku, dopóty tzw. "nauka pływania" będzie zbrodnią.
http://leszekm.blogspot.com/2013/08/zbrodnia-kryje-sie...
Życzę dobrego samopoczucia. -
Witam,
Panie Piotrze, nic a nic Pan mnie nie uspokoił. W tym roku znowuż 500 ludzi w Polsce i ok. 100 tys. na świecie utopi się. Pan i Panu podobni (właściwie cała ludzkość oprócz Malgaszów) wpychacie ludzi na drugą ścieżkę ku śmierci w wodzie.
Pierwsza ścieżka wygląda tak: Uboga rodzina nie wyda tylu pieniędzy na kurs. Uwagę swoją skoncentruje na pilnowaniu dzieci, przestrzeganiu ich przed wodą i będzie liczyć na pomoc szwagra brata, który umie pływać. Brat szwagra, jak już znajdzie czas, zrobi najgłupszą rzecz pod słońcem - będzie pokazywał jak ruszać rękoma i nogami, żeby pływać, bo on pływa dzięki takim ruchom. http://leszekm.blogspot.com/2013/05/kurs-jazdy-na-rowe...
W ten sposób, dzieci, przez długi okres swojego życia, będą nie przygotowane na spotkanie z wodą, i gdy już to się przytrafi, to może skończyć, i często kończy się tragicznie.
Druga ścieżka ku śmierci w wodzie wygląda tak: Po Pańskim kursie, człowiek przepływa 25 m i myśli sobie - potrafię pływać, wprawdzie niezbyt dobrze, ale potrafię. Po jakimś czasie on przepływa 50, 100, 200 m, i myśli, że już całkiem nieźle pływa. Nie wie, że cały czas balansuje na linie. Każde niespodziewane zachłyśnięcie się, wybijające z rytmu zderzenie się z obcy obiektem, niespodziewana utrata gruntu pod nogami, kurcz może go pokonać, ponieważ został nauczony mechanicznego przemieszczania się po powierzchni obcego środowiska, jakim jest woda, a nie do opanowania go. Później ktoś idiotycznie komentuje - "umiał pływać, a się utopił". Dopóki nie rozpocznie się nauki pływania jako działania w obcym środowisku, dopóty tzw. "nauka pływania" będzie zbrodnią.
http://leszekm.blogspot.com/2013/08/zbrodnia-kryje-sie...
Pozdrawiam. -
Witam
Do swoich wniosków doszedłem dziesięć lat temu, gdy się nauczyłem w pełni panować nad wodą, mając unieruchomione ręce i nogi, a jednocześnie, przy tej samej posturze, opadać swobodnie na głębokość 3,5 m.
Uzasadniałem je w dziesięciu artykułach umieszczonych na kilku portalach i na swoim blogu - j.w.
W rzeczywistości, AWF-y i tzw. szkółki pływania czy kursy tworzą zbrodniczą strukturę, która przyczynia się do śmierci kilkuset osób rocznie w Polsce i ok. 100 tys. na świecie.
Dodam, że działalność tej zbrodniczej struktury jest tolerowana przez Prokuraturę RP.
http://interia360.pl/ciekawostki/artykul/zbrodnia-kryj...
Pozdrawiam -
Dopóki nie zacznie się traktować umiejętności pływania jako działanie W obcym środowisku a nie na jego powierzchni, to wszelkie tzw. szkółki pływania, kursy będą robić coś co potocznie nazywa się pieprzeniem kotka przy pomocy młotka.
http://leszekm.blogspot.com/ -
Ogólnoświatowy błąd, oszustwo, w konsekwencji zbrodnia polega na tym, że uczy się ludzi przemieszczania PO obcym środowisku a nie W nim od samego początku. Dlatego ludzie tracą życie W wodzie. Pan się nazwał instruktorem. Jakim Pan może być instruktorem jeżeli Pan, jak i wszyscy Panu podobni, nie ma zielonego pojęcia jakimi metodami człowiek przygotowuje się do działania w obcym środowisku (patrz - postępowanie Malgaszów, spadochroniarzy, kosmonautów, uczących się języka obcego według metodologii "Learn Real English"), nie ma Pan zielonego pojęcia jak nabywa się umiejętności złożone i nie wie Pan jakie zadanie spełnia symulacja. Pan, po prostu, pławi kursantów, ci, siłą rzeczy, po jakimś czasie, coś tam sami się nauczą, a Pan jest przekonany, że to Pańska zasługa. Jak wróbel, który myślał, że dogodził kobyle, bo ta sobie stęknęła i usiadła. Owszem, kobyła stęknęła i usiadła, ale nie z powodu jurności wróbla, tylko dlatego, że się nażarła. W podobny sposób ja jutro mogę zostać Napoleonem.
-
Chyba, najlepszy film pokazowy.
https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v... -
Za słowami "nauka pływania" kryje się gigantyczne, ogólnoświatowe oszustwo, które jest główną przyczyną śmierci w wodzie.
http://www.goldenline.pl/forum/3148957/tzw-nauka-plywa...
http://leszekm.blogspot.com/ -
Twórca TI wykorzystał znaną, a przez nikogo przedtem nie stosowaną zasadę - ciało napotyka na mniejszy opór pod wodą niż "rżnąc" jej powierzchnię. Następnie do tej zasady dopracował ruchy i dało to efekty. Lustro wody przecina tylko bark i część twarzy podczas oddechu. Nazywanie tak zmodyfikowanego kraula metodą, filozofią, uważam za szum medialny. Usłyszałem nawet - "siła bierze się z ciała a nie z mięśni" (???)
-
Woda, powietrze dla spadochroniarza spadającego 50 m/s, żywy obcy język, nieważkość dla kosmonauty, stanowią obce środowisko. W takim przypadku, należy zanurzyć się w to środowisko, żeby się w nim dobrze poruszać. Trzeba je wykreować, wykorzystać symulację. To "coś", co wszyscy nazywają "nauką pływania" jest nauką poruszania się PO obcym środowisku, a nie W nim. Takie działanie przyczynia się do śmierci kilkuset osób w Polsce i ok. 100 tys w świecie każdego roku. Trzy rzeczy trzeba zgrać, żeby nie utopić się w spokojnej wodzie - przyzwyczaić zmysły do działania w obcym środowisku - http://leszekm.blogspot.com/, wyćwiczyć oddech - http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v... i nauczyć się (zakodować - tysiące razy ) tych ruchów. Do tego nie potrzeba żadnych picowatych kursów, szkółek pływania. Ludzie, od których należałoby spodziewać się trochę szerszego rozumowania, tacy jak - profesorowie uczelni, posłowie, senatorowie, ministrowie rządu, prokuratorzy, redaktorzy telewizyjni i gazetowi, wydawcy są kiepscy. Cała nadzieja w Tobie, Szanowny Internauto. Jeżeli chcesz zakończenia oszustwa - zbrodni pt. "nauka pływania", roześlij ten materiał po całej sieci.
http://www.youtube.com/watch?v=2CHt4J6nJvoLeszek Małkowski edytował(a) ten post dnia 29.03.13 o godzinie 18:11 -
Pierwszymi i podstawowymi ruchami, które wszyscy MUSZĄ nauczyć się - mało - zakodować sobie i swoim dzieciom czy wnukom są ruchy wykonywane przez piłkarzy wodnych gdy utrzymują się w miejscu. Ramiona lekko rozłożone, ruchy jakby do klaskania z dłońmi ustawionymi pod kątem (powierzchnia śmigła), obrót nachylenia dłoni i z powrotem. Te ruchy są tak skuteczne, że same bez względu na oddech utrzymują na powierzchni. Gdy wypuszczę powietrze i
http://www.youtube.com/watch?v=ZUwuHTcdFs8
opadnę swobodnie na dno ponad 3 m. głębokości basenu to te ruchy, w tempie ciut - ciut większym niż spacerowe, wynoszą mnie na powierzchnię wody. Gdy zrobię to jedną ręką, to ta jedna ręka, przy ruchach bardziej mocnych i zamaszystych, również wynosi mnie na powierzchnię. Jest jeszcze jeden powód, dla którego te ruchy powinny być zakodowane. Gdy leżąc na wodzie zacznę unosić ramiona, to lustro wody ustali się w połowie przedramion i jednocześnie zamknie ponad ustami i nosem. Jest to prawo Archimedesa wypróbowane w konkretnej sytuacji. Ludzie nieprzygotowani, gdy nie czują gruntu pod nogami, wykonują ruchy chaotyczne, a każde uniesienie ramion zmniejsza ich szanse przeżycia, natomiast ruchy podstawowe utrzymują na powierzchni. Podsumowując: Jest oddech, który daje sto procent umiejętności pływania (ściśle - utrzymania się na powierzchni) bez względu na ruchy, są ruchy, które dają sto procent umiejętności pływania bez względu na oddech. Kto połączy te umiejętności w jedną całość z umiejętnościami z pkt. 1 - nie ma prawa utopić się w spokojnej wodzie. A przecież są jeszcze nogi. Do ruchów podstawowych należy jeszcze dorzucić ruchy zagarniające (piesek) żeby można było dopłynąć do łódki, z której się wypadło, pomostu czy brzegu. W ten sposób powinna być przygotowana cała populacja i od tego momentu można zaczynać naukę pływania stylowego, rekreacyjnego. Opanowanie i zgranie punktów 1-go i 2-go wymaga dużo czasu i może, a nawet powinno być, wykonywane przez rodziców lub samodzielnie (starsi). -
Marcin Lipowski:
Kto przyzwyczai zmysły do działania w obcym środowisku i nauczy się oddechu, ten bez trudu doda do tego ruchy.
Leszek Małkowski:
najpierw się trzeba nauczyć trzymać na wodzie, czyli to co Pan proponuje, co zajmuje pewnie z miesiąc, a potem trzeba sie nauczyć pływać, co zajmuje lata...
Panie Marcinie,
Właśnie, taki sposób rozumowania, jest przyczyną śmierci ok. 100 tys. ludzi rocznie. Zbrodnia polega na tym, że tzw. nauczyciele pływania uczą cząstkowej tylko umiejętności, czyli zdolności przemieszczania się po powierzchni wody i wmawiają, że to jest, wprawdzie słaba jeszcze, ale pełna umiejętność pływania, co jest oszustwem. Naukę pływania, podobnie jak naukę żywego języka obcego według "Learn Real English", trzeba zaczynać od rdzenia. Rdzeniem jest wypracowanie mechanizmów obronnych. Można to osiągnąć poprzez wielokrotne (tysiące razy) zanurzanie się w wodzie, wykonywanie różnych ewolucji - obroty, wskakiwanie, wrzucanie itp.
Więcej: http://leszekm.blogspot.com/
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v...
Ten amerykański instruktor z powyższego filmu też nie będzie uczył oddechu. On, po pokazie, weźmie kursanta do wody i będzie kazał mu pływać. Kursantowi długo będzie się kićkało - "acha, teraz oddech, nie, nie - teraz ruch" - i tak przez długi czas, a licznik będzie bił. Co na to mówi Leszek Małkowski, który wie jak nabywa się umiejętności złożone i co to jest symulacja. Chcesz się nauczyć pływać - poćwicz oddech. Najpierw, w domu, na spacerze etc. kilka tysięcy razy, popowstrzymuj sobie oddech w różnych stadiach wdechu i wydechu, żeby uzyskać czucie mięśnia, który bierze w tym udział. Następnie, mając wypełnione płuca (nie do pełna, nie do bólu), stosując częściowy wydech, wykonuj sobie różne, normalne codzienne czynności. Gdy już ten oddech stanie się czymś normalnym i przyjdzie Ci wykonać jakiekolwiek ruchy pływackie, to będziesz mógł skoncentrować się tylko na nich i nie musisz nikomu za to płacić. Oczywiście, najpierw trzeba zmysły przygotować do działania w obcym środowisku. Każdy rodzic, który nigdy w życiu nie umiał pływać, może nauczyć pływania swoje dziecko, również niepełnosprawne, zupełnie za darmo. http://leszekm.blogspot.com/ Proszę czytać od ostatniego posta.
Dla ciekawskich:
http://www.youtube.com/watch?NR=1&feature=fvwp&v=VhOsU...
http://www.youtube.com/watch?v=ZUwuHTcdFs8
Zbrodnia polega na tym, że tzw. nauczyciele pływania uczą cząstkowej tylko umiejętności, czyli zdolności przemieszczania się po powierzchni wody i wmawiają, że to jest, wprawdzie słaba jeszcze, ale pełna umiejętność pływania, co jest oszustwem. Naukę pływania, podobnie jak naukę żywego języka obcego według "Learn Real English", trzeba zaczynać od rdzenia. Rdzeniem jest wypracowanie mechanizmów obronnych i oddech. Można to osiągnąć poprzez wielokrotne (tysiące razy) zanurzanie się w wodzie, najpierw głowę w wannie, następnie, wykonywanie różnych ewolucji - obroty, wskakiwanie, wrzucanie itp. Dopuki nie rozpocznie się pełnej nauki pływania od samego początku, doputy ludzie będą się topić, a tzw. nauczyciele pływania, profesorowie AWF-ów (i nie tylko), prokuratorzy, redaktorzy telewizyjni i gazetowi, posłowie będą popełniać tę zbrodnię w sposób ciągły. Myślę o wszystkich, których o tym powiadomiłem. -
@Marcin Starzykowski.
Panie Marcinie,
Cały Pański wywód przypomina mi pewną babę, która w sporze z mężem, o to, czy było strzyżone czy golone, topioną będąc, jeszcze wyciągnęła rękę i pokazała, że ma rację. Najbardziej rozbawiło mnie to:
"3. Pływalność. Choćby nie wiadomo jakiego stopnia profesor/doktor/inny naukowiec stwierdził że "przy pełnym wdechu ciało nasze utrzymuje się na powierzchni wody, przy wydechu, zanurza", nie jest to prawdą".
Pan powiedział: Choćby nie wiadomo jakiego stopnia profesor/doktor/inny naukowiec stwierdził że ziemia jest okrągła, nie jest prawdą. Ja i jeszcze kilku innych kolegów, codziennie widzimy, że ziemia jest płaska.
Dr. Edmund Bartkowiak, w książce, którą niegdyś czytałem, trzykrotnie oparł się na wypowiedziach prof. Wetmore'a. Ja zapamiętałem tylko dwie.
Edmund Bartkowiak - dr nauk wychowania fizycznego, trener klasy mistrzowskiej w pływaniu. W latach 1971-1976 pełnił funkcję przewodniczącego Rady Trenerów PZN i jednocześnie był trenerem kadry olimpijskiej w pływaniu. Szkoleni przez Edmunda Bartkowiaka w dekadzie 1966-1976 pływacy ustanowili 67 rekordów kraju. Od 1957 roku nauczyciel akademicki w AWF w Warszawie.; od 1980 roku kierownik Zakładu Pływania i Ratownictwa Wodnego. Obecnie wiceprezes Polskiego Związku Pływackiego ds. szkoleniowych.
Autor książek: Pływanie sportowe (1972), Trening pływacki (1976), Sportowa technika pływania (1995), Pływanie - program szkolenia dzieci i młodzieży (1997) oraz ponad 45 innych publikacji traktujących o nauczaniu pływania i wyczynie pływackim.
Pozdrawiam. -
"Co Pan za bzdury opowiada i nie potrafi nawet zrozumieć argumentacji innych ludzi!! Już pisałem wcześniej, że to co Pan pokazał na filmie to jest właśnie efekt początkowego nauczania w nauce pływania!! Właśnie te obroty w wodzie leżenie swobodne na plecach, na piersiach. Jeśli ktoś to potrafi wykonać to znaczy że zakończył etap zwany wstępną adaptacją w wodzie. Dlaczego ciągle Pan Pisze że Pan to odkrył!!!!!!!?????????"
Po tym wpisie można sądzić, że poniższy pisał głupek lub Pan jest zabójcą :
"Ta propozycja jest po prostu zabójcza na dłuższą metę. Maksymalnie napełniając
płuca, zwiększa się obciążenie mięśni klatki piersiowej i przepony. A to zwiększa
zapotrzebowanie na tlen i produkcje CO2. Dodatkowo nie robiąc pełnego wydechu
- zwiększa się retencje CO2 w płucach. Po kilku minutach takiej zabawy dojdzie do
zatrucia organizmu. O objawach takiego zatrucia można poczytać w każdym
podręczniku nurkowania".
Określenie: "Człowiek, jako gatunek biologiczny jest lżejszy od wody" sformułowałem publicznie, dobitnie jako pierwszy, jednocześnie udowadniając to. Ludzie są przekonani, że pływają tylko dlatego, że wykonują ruchy - takie, siakie, czy owakie i ucząc się, do tego dążą, co jest błędem rozumowym będącym główną przyczyną utonięć.
Wielu, przede mną potrafiło utrzymać się na wodzie bez ruchu, jednak nie wyciągnęli z tego wniosków. Również dzisiaj, nawet widząc film, ludzie próbują szukać jakichś wytłumaczeń - że pławność, że tłuszcz, że mięśnie, że powietrze w tchawicy czy zatokach. Prof. Wetmore z uniwersytetu bostońskiego, który jest światowy autorytetem powiedział - "przy pełnym wdechu ciało nasze utrzymuje się na powierzchni wody, przy wydechu, zanurza". Gdy go pytano co robić, żeby się nie utopić - odpowiedział, żeby przy wydechu, wykonać energiczny, nożycowy ruch nogami. Oznacza to, że nie brał pod uwagą wydechu częściowego. Gdy chciałem w 2003r. zrobić rekord Guinness'a, to określono to jako zbyt niebezpieczne. Pan też nie uczy oddechu z częściowym wydechem tylko pławi kursantów, a oni uczą się oddychać intuicyjnie. Ten amerykański instruktor z powyższego filmu też nie będzie uczył oddechu. On, po pokazie, weźmie kursanta do wody i będzie kazał mu pływać. Kursantowi długo będzie się kićkało - "acha, teraz oddech, nie, nie - teraz ruch" - i tak przez długi czas, a licznik będzie bił. Co na to mówi Leszek Małkowski, który wie jak nabywa się umiejętności złożone i co to jest symulacja. Chcesz się nauczyć pływać - poćwicz oddech. Najpierw, w domu, na spacerze etc. kilka tysięcy razy, powstrzymuj sobie oddech w różnych stadiach wdechu i wdechu, żeby uzyskać czucie mięśnia, który bierze w tym udział. Następnie, mając wypełnione płuca (nie do pełna, nie do bólu), stosując częściowy wydech, wykonuj sobie różne, normalne codzienne czynności. Gdy już ten oddech stanie się czymś normalnym i przyjdzie Ci wykonać jakiekolwiek ruchy pływackie, to będziesz mógł skoncentrować się tylko na nich i nie musisz nikomu za to płacić. Oczywiście, najpierw trzeba zmysły przygotować do działania w obcym środowisku. Każdy rodzic, który nigdy w życiu nie umiał pływać, może nauczyć pływania swoje dziecko, również niepełnosprawne, zupełnie za darmo. http://leszekm.blogspot.com/ Proszę czytać od ostatniego posta. Leszek Małkowski edytował(a) ten post dnia 17.03.13 o godzinie 11:57 -
Panie Marcinie,
Właśnie, taki sposób rozumowania, jest przyczyną śmierci ok. 100 tys. ludzi rocznie. Zbrodnia polega na tym, że tzw. nauczyciele pływania uczą cząstkowej tylko umiejętności, czyli zdolności przemieszczania się po powierzchni wody i wmawiają, że to jest, wprawdzie słaba jeszcze, ale pełna umiejętność pływania, co jest oszustwem. Naukę pływania, podobnie jak naukę żywego języka obcego według "Learn Real English", trzeba zaczynać od rdzenia. Rdzeniem jest wypracowanie mechanizmów obronnych. Można to osiągnąć poprzez wielokrotne (tysiące razy) zanurzanie się w wodzie, wykonywanie różnych ewolucji - obroty, wskakiwanie, wrzucanie itp.
Więcej: http://leszekm.blogspot.com/
- 1
- 2