Wypowiedzi
-
Świat mroźnych a ciepłych, białych a kolorowych, wspaniałej atmosfery i wiele miłości!
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy AP
-
Brałam kiedyś udział w takim procesie, wtedy bardziej jako prawnik. Zmina właściciela pakietu wiekszościowego spółki z o.o. wraz z "dobrodziejstwem inwentarza" w postaci pracowników, nieruchomości, ruchomości. Prosze o pytania.
-
Znalazłam orzeczenie na ten temat i de facto ograniczenie wynika tylko z tego, ze wykonanie dzieła nie moze kolidować ze sprawowaniem osobistej opieki nad dzieckiem".
A problem rozwiazałam jeszcze inaczej :o)) -
W związku z absencjami związanymi z okresem urlopowym pracowniczka przebywajaca na urlopie macierzyńskim wykona pewne zadanie - dzieło.
Chciałbym ją dodatkowo docenić finansowo. Czy jest możliwość zawarcia z nią umowy o dzieło, oczywiście lege artis. -
Mam znajdę zadomowioną już od jakis 4 latek, wiercipiętę a humorkami, wabi się się Sara i jest...2,5 kg yorkiem.
A było to tak... Po całodzinnym straszliwie męczacym "włóczeniu sie po targach dominikańskich zachciało się państwu spaceru po sopockim molo. Wśród wieczornych tłumów dojrzałam coś małego i słodkiego pod nogami z czerwoną kokardką, oczywiście zbliżyłam sie w celu zachwycania sie nad "obiektem." :o)) Stoimy nad obiektem, głaskamy, patrzymy a nie zjawia sie opiekun. Zaczęłam sie żywiej rozglądać, pytać wszem i wobec wkoło, udałam sie do pań sprzedających bilety, kafejki jednej i drugiej. Zrobiła sie wokół psa grupa zainteresowania, jednakże właściciela ani widu ani słychu. Po chwili podeszła do mnie jedna z pań sprzedajacych bilety, stwierdzajac ze nikt informacji co prawda nie zostawił o zgubieniu psa ale ten pies nie kosztuje 10 zł więc łaskawie ona chetnie by sie nim zajęła... Piesek a raczej suczka zdążyła w tym czasie zasnąć na moich rękach, tak wiec postanowiłam z nikim nie dzielić sie małą znajdą, :o/ tym bardziej w celach handlowych. Zostawiłam namiary paniom na wypadek odnalezienie sie właściciela, popędziąłam na nocny dyżur weterynaryjny, po czym okazało sie że sunia nie jest oznaczona, ma około 4 lat, waży 1,8 (teraz 2,4 -przytyło sie) i jest leniwa... o czym świadczyły długie pazury.
Mała mieszka ze mną od 4 lat, zaliczyła wiele przygód, podróżuje na rowerze z łepkiem wystawionym z plecaka, nagminnie śpi na poduszce w łóżku z właścicielami,uwielbia gonitwy po lesie w trawie, z ktorej ledwo co ją widać. Zaliczyła bezpieczne lądowanie na posadzke po skoku z wysokości 3 metrów zyskując ksywkę "latający chestmir". A mówi sie, że tylko kot ląduje na 4 łapy. :o))
Ona też wylądowała i to nie jeden raz ...